Dlaczego

Witam widzowie.

Dziś będzie znowu pierdolenie.

Na temat kurwa pierdolonego powrotu do szkoły.

Wiem, że zapewne jedna połowa z Was chce już tam wrócić, a druga nie.

Zgadnijcie kurwa, do którego obozu ja należę.

Nierób i leń jebany w dupę.

Czyli innymi słowy NIE MAM ZAMIARU wracać do tego cyrku.

Ci co czytają/czytali/będą czytać moje książki z serii ,,Nie Tacy Humaniści Rozumni Jak Ich Polonistka Widzi" pewnie pomyślą - co ty pierdolisz, ty tam masz kurwa raj i chuja masz do gadania.

Gówno prawda pyzy wy moje.

Generalnie pewne plusy są, żeby nie było, że nie widzę żadnych plusów.

Jakie? Są one naprawdę nieliczne. Głównym plusem jest to, że zobaczę się z częścią tych zjebów (czyli moją klasą).

Przyznam szczerze, że pomimo tego, ile my się widzieliśmy czy rozmawialiśmy w cztery oczy, poznałam całkiem sporo jak dla mnie spoko ziomków.

Na zdalnym też dwójkę fajnych mordek poznałam (gdyż okazało się, że oni też są weebami, co dla mnie jest rzadkością, bo nie licząc mojej siostry oraz jej ziomków, to weeby w mojej okolicy są pierdoloną rzadkością.) Generalnie mieszkam pomiędzy jakby dwoma miastami i mam takie wrażenie, że w jednym GARDZĄ takimi osobami i generalnie należą do grupy stereotypowych Polaków cebulaków wielbiących PiS i plujących na mangozjebów, a w drugim (w którym chodzę do szkoły) jest odwrotnie i szanuję tam ludzi (mimo, że mój stary ciągle pierdoli o tym, jacy to są ,,złodzieje jebani i głosują na Platformę").

No ale wracając... Powyższy argument tego, dlaczego chcę wrócić do szkoły to chyba jedyny.

Najwięcej jest powodów dlaczego NIE CHCĘ TAM WRACAĆ.

No więc bez zbędnego owijania w bawełnę, przejdę do rzeczy.

NUMER 1
(Tu będzie trochę użalania, więc pomiń jeżeli nie chcesz tego czytać.)

Chodzę do liceum, które znajduje się całkiem niedaleko innej szkoły średniej, w której mieści się i liceum i technikum i zawodówka. Chodzi tam praktycznie 3/4 mojej klasy z podstawówki (czyli same kurwy). No ale dobra - to w miarę jeszcze zniosę, bo zrozumiałam, że powinnam mieć ich głęboko w dupie.
Chodzi mi o to, że do tej szkoły chodzi pewien typ i uwaga, poniżej mały storytime:
Mianowicie do zerówki chodził w mojej wtedy klasie taki jeden chłopak o rok starszy ode mnie. Przez NIEGO DO DZIŚ mam traumę, bo robił mi takie rzeczy, o których wolę nie opowiadać i obecnie dosłownie się nim BRZYDZĘ. Kiedy ja byłam w drugiej klasie podstawówki, a on w 3, zapisano go do szkoły specjalnej, po tym, jak zaczął wyzywać opiekunkę, kierowcę autobusu i innych uczniów czy pracowników szkoły. Jak się okazało, ma on jakąś chorobę (nie wiem jaką, gdyż od tego czasu resztę swojej podstawówki spędził w szkole, gdzie uczyły się dzieci z różnymi zespołami, od Downa po inne, nawet psychiczne). I co? On skończył podstawówkę i chodzi do tej zawodówki niedaleko mojego liceum. MAŁO TEGO, ON MIESZKA NIEDALEKO MNIE, PRZEZ CO IDĄC NA PRZYSTANEK ON MUSI TAM STAĆ ZE MNĄ. TAK SAMO KURWA POWRÓT. ON PRAWIE ZAWSZE KOŃCZY O TEJ SAMEJ GODZINIE LEKCJE CO JA, PRZEZ CO PRAKTYCZNIE 4 RAZY W TYGODNIU MUSZĘ Z NIM JECHAĆ I WRACAĆ TYM SAMYM AUTOBUSEM I CZEKAĆ NA TYM SAMYM PKS'IE. No ale dobra, teraz ktoś mi pewnie powie, żebym go olała. A ŻEBY TO KURWA BYŁO TAKIE ŁATWE. ON MI DOSŁOWNIE I RANO NA PRZYSTANKU I JAK WRACAMY PIERDOLI NA TEMATY, KTÓRE MNIE KOMPLETNIE NIE INTERESUJĄ I ZACHOWUJE SIĘ, JAKBYM BYŁA KURWA JEGO PRZYJACIÓŁKĄ OD LAT, MIMO, ŻE I JA OD DZIECIAKA SIĘ NIM BRZYDZĘ, ORAZ MOI RODZICE. RAZ, JAK CHODZILIŚMY JESZCZE DO SZKOŁY I WYSIADŁAM NA SWOIM PRZYSTANKU, BO WRÓCIŁAM DO DOMU, ON ZAMIAST IŚĆ KURWA W SWOJĄ STRONĘ, ON BEZ MOJEJ ZGODY POWIEDZIAŁ, ŻE SOBIE DO MNIE PRZYJDZIE, BO TAK. NO KURWA! NORMALNIE BYM GO WYGONIŁA I POWIEDZIAŁA, BY SPIERDALAŁ. ALE:
- nie wypada wypraszać,
- typ chodził do szkoły specjalnej i odwalał w zerówce na mnie takie rzeczy, o których wolę nie mówić, więc niewiadomo, co może odjebać mi po tym, jakbym mu kazała spierdalać.
Ostatecznie posiedział u mnie około 30 minut i poszedł, z czego niezmiernie się jarałam.
Mówiąc jeszcze o tym chuju:
1. On jest ciotecznym bratem takiej jednej mojej znajomej z czasów podstawówki, która jest ze mną podobno spokrewniona, co oznacza to, że on musi być jakimś moim w chuj dalekim kuzynem, ale ogółem traktuję ich rodzinę, jako zwykłych ludzi, bo jakoś tej rodzinnej więzi nie okazujemy, z czego się cieszę.
2. Ludzie z mojej podstawówki pamiętają doskonale, co ten typ na mnie odwalał i jak tylko mnie zobaczą, od razu się chichrają, że jesteśmy parą (wierzcie mi, to nie jest przyjemne...). On jak tylko mnie zobaczy Z KIMKOLWIEK i tak się wpierdoli i zacznie swoje tematy, a ja nie mogę nigdzie uciec, bo i tak zawsze mnie gdzieś znajdzie, przez co czuję się tylko bezpiecznie albo w domu, albo w budynku swojego liceum.
Próbowałam sposobu by go olać, a mianowicie słuchanie muzyki na słuchawkach na full, a chuj i gówno to dało. Rozmowa z nim też nie wchodzi w grę, nie tylko dlatego, bo nie lubię typa, ale też i dlatego, że jemu się dosłownie ryj nie zamyka i nie można z nim normalnie rozmawiać.
KONIEC TEGO UŻALANKA, które jest powodem mojej niechęci powrotu do budy.

NUMER 2
Wiedza.
No powiem szczerze: chuja umiem. Na zdalnym, praktycznie się nie uczę i tylko ściągam. Więc powrót do szkoły to będzie kurwa apokalipsa niczym kurwa w Ewangelii, a czterema jeźdźcami jest baba od biologii, typ od gegry, baba od Niemca oraz chemica.

Numer 3
EDB
EDB u mnie wygląda standardowo: pierdolenie, robienie ćwiczeniówek i koniec. A NA ZDALNYM CO? 3/4 mojej ćwiczeniówki jest nieporobione, a ponoć po powrocie do szkoły baba ma je sprawdzać, więc generalnie jestem w dupie.

Numer 4
Chemia.
Na zdalnym jadę na 3, 2 i 4. Natomiast normalnie nie ogarniam nic i będą się sypać pizdeczki w dzienniku.

Numer 5.
Biologia.
NO O NIEJ TO JUŻ CHYBA KAŻDEMU OPOWIADAŁAM, WIĘC NIE BĘDĘ SIĘ TU ZBYTNIO WYPOWIADAĆ. GENERALNIE BOJĘ SIĘ TEJ KOBIETY.

Numer 6.
Historia rozszerzona.
Normalnie powiedziałabym, że nie mam nic przeciwko temu, bo typ uczący jej jest całkiem spoko, ale jest jedno ale. Jak chodziliśmy do szkoły on mi tak jakby ,,wytykał(?)" moją nieśmiałość.
Teraz na zdalnym, ostatnio mi powiedział, że znacznie się to poprawiło i otworzyłam się bardziej na ludzi. A CHUJA PRAWDA. Tylko przez internet itp. jestem bardziej śmiała, A KURWA NORMALNIE WŚRÓD LUDZI W PRAWDZIWYM ŻYCIU DALEJ JESTEM NIEŚMIAŁA, WIĘC GENERALNIE WRACAJĄC TAM, TA MOJA WADA ZNÓW POWRÓCI.

Numer 7.
Geografia
Mówiłam już chyba Wam sto razy, że moja sytuacja z niej, TRAGICZNA, przez co o mało nie oblałam zeszłego semestru.
Także ten, wracając do szkoły i nie mając możliwości ściągania na tym przedmiocie, obawiam się tego, że zacznę nie zdawać.

Numer 8.
Niemiec.
Powiedzcie mi, co mi się wtedy we łbie pojebało, że poszłam na Niemca, zamiast na francuza. Mało tego, ostatnio pojawiła się taka sytuacja, którą przedstawię tak...
Liceum: *Daje na humanie jako drugi język obcy do wyboru albo Niemiec albo francuz.*
Humany: *nie mają innej opcji i idą na te.*
Liceum teraz, kiedy się promuje dla 8 klas: *Daje na humanie do wyboru jako drugi język obcy rosyjski lub francuski.*
Humany, których 3/4 było w podstawówce ,,wychowane" na rosyjskim, nie mogą się przepisać na inny język obcy , a nauczyciele francuza i Niemca zachowują się dla nich tak, jakby znali Niemca/francuza od podstawówki: TAK NIE WOLNO, POBITE GARY!
Wracając... Chuja umiem z tego niemieckiego, więc zbliża się katastrofa.

To tyle z mojego pierdolenia, smacznej kawusi życzę Wam larwy wy moje i dowidzenia, amen.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #pierdoły