[6]. Wyznanie miłości

Andreas

Nie była to jakaś specjalnie romantyczna sytuacja. Kanapa, telewizja, maraton filmowy u Ciebie w domu. Oglądaliście właśnie horror. Przy jednej z bardziej strasznych scen pisnęłaś, wtulając się w tors Wellingera. Ten z rozbawieniem popatrzył na Ciebie, obejmując swoimi ramionami.

- Nie bój się, jestem przy tobie. Kocham Cię.

W tamtym momencie Cię zamurowało. Nie zdążyłaś odpowiedzieć, ponieważ Niemiec złączył wasze usta w pocałunku.

Markus

Od tygodnia Markus był jakiś "nie w sosie". Martwiło Cię to. Próbowałaś  dowiedzieć, o co mogło chodzić, jednak ani Eisenbichler, ani jego koledzy nie powiedzieli Ci, o co chodzi.

Pewnego dnia, podczas waszego wspólnego spaceru nie wytrzymałaś.

- Możesz mi wreszcie wyjaśnić, o co Ci chodzi?! - Zapytałaś zdenerwowana. Markus odwrócił głowę w Twoją stronę

- Nie rozumiem, o co pytasz

- Od tygodnia nie chcesz mi powiedzieć, co się z tobą dzieje. Chodzisz cały czas jakiś taki smutny, przygnębiony. Markus, dlaczego coś przede mną ukrywasz? Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi - Powiedziałaś zawiedzionym tonem, by trochę skruszyć Niemca. Wiedziałaś, że nie potrafił przejść obojętnie obok kogoś smutnego.

- No bo... Ja nie chcę być tylko twoim przyjacielem - Oznajmił, a Ciebie zamurowało. Zrezygowany Markus już chciał odejść, ale nie pozwoliłaś mu na to, łapiąc jego dłoń. Przyciągnęłaś go do siebie, a następnie pocałowałaś.

Stefan

Austriak już od jakiegoś czasu bardzo chciał Ci powiedzieć, że jest w Tobie zakochany. Jednak czekał na odpowiedni moment. Stwierdził, że już nadszedł ten czas. Po udanym konkursie wziął mikrofon do ręki. Na skoczni nastała cisza.

- Chciałbym oznajmić, że ten sukces, z resztą tak samo jak każdy inny od jakiegoś czasu zawdzięczam dziewczynie, którą bardzo kocham. [T.I], dziękuję, że jesteś przy mnie.

Słowa Stefana nie dość, że kompletnie zbiły Cię z tropu, to jeszcze nie docierały do Ciebie. Dotarły dopiero wtedy, gdy poczułaś, że Stefan mocno Cię przytula. Niewiele myśląc, również mocno go przytuliłaś.

- Też Cię kocham.

I dostał pocałunek w gratisie.

Michael

Podczas ostatniego roku Michi stał się Twoim dobrym przyjacielem. Na początku było ciężko, ale udało wam się przełamać lody. Niestety po tym roku znowu mieliście ciche dni. Dlaczego?

Zaczęłaś zdawać sobie sprawę, że Michael Ci się podobał. Bardzo podobał. Nie chciałaś mu tego mówić, ponieważ bałaś się, że zniszczy to waszą przyjaźń. Chociaż czy milczenie przypadkiem też jej nie niszczyło?

Hayböeck pewnego dnia stwierdził, że ma tego dość. Poprosił Cię o spotkanie.

- [T.I], naprawdę przykro mi, że to mówię, ale nie widzę innego wyjścia. Albo mi powiesz, dlaczego się do mnie prawie w ogóle nie odzywasz, albo... Albo po prostu zerwiemy kontakt. On już jest bardzo słaby - Postawił sprawę jasno, kiedy tylko przekroczyłaś próg jego mieszkania.

Słowa blondyna Cię zabolały. Wtedy jednak zdałaś sobie sprawę, że jego tak samo bolała cisza z Twojej strony. Wzięłaś głęboki wdech, po czym zaczęłaś mówić.

- Michael, to nie tak, jak pewnie myślisz. Po prostu ja... Ja się w tobie zakochałam, ale bałam się, że kiedy Ci to powiem, to zniszczę naszą przyjaźń.

Jemu już nic więcej nie trzeba było mówić. Już po chwili wasze wargi były połączone w namiętnym pocałunku, a kroki kierowały do sypialni Austriaka.

Gregor

Gregor szczególnie się postarał, jeśli chodziło o wyznanie Ci miłości. Pewnego wieczoru, kiedy wróciłaś zmęczona do mieszkania, zastałaś w nim Schlierenzauera, gotującego Ci kolację. Po pysznym posiłku mężczyzna nawet za Ciebie pozmywał. Zapytałaś go, o co chodzi. W końcu widok jego w kuchni nie był widokiem codziennym.

- Gregor, ja bardzo doceniam to, że przygotowałeś mi tą kolację, ale jaki miałeś ku temu powód?

- Mówiąc szczerze, chciałem ci zaimponować - Odpowiedział, podchodząc do Ciebie bliżej - Choć wątpię, by tak wspaniałej kobiecie łatwo było zaimponować byle kolacją - Dodał uśmiechając się do Ciebie. Musiałaś przyznać, że zrobiło Ci się bardzo miło, kiedy usłyszałaś jego słowa - I myślę, że taka kobieta jak ty nie zakochuje się też w byle kim.

- Ty byle kim nie jesteś, więc masz rację - Odparłaś. Nie wiedziałaś, co w Ciebie wstąpiło. Po prostu pocałowałaś Gregora, co on oczywiście odwzajemnił. Spędziliście razem miło wieczór.

Manuel

Cóż, Manuel nie bawił się w żaden podchody w tej kwestii. Podczas jednego z koncertów, skierowano na niego i Ciebie tak zwaną "kiss cam". Austriak bez większego problemu Cię pocałował.

- Dlaczego to zrobiłeś? - Zapytałaś, kiedy kamera została skierowana na inne osoby

- Bo Cię kocham - Odpowiedział jak gdyby nigdy nic, wzruszając przy tym ramionami z szerokim uśmiechem na twarzy.

Później nie musiał mówić nic więcej. Po prostu znowu się pocałowaliście.

Domen

Tego dnia mieliście nocować u Ciebie. Tony kołdry, poduszek, niezdrowe jedzenie i napoje były podstawą każdej waszej nocki filmowej. Tak było również w tym przypadku.

Oglądaliście jakiś wyciskać łez. Oczywiście w Tobie wywołał łzy. Za to Domen patrzył na Ciebie rozbawiony, kiedy Ty przytulałaś się do niego, płacząc ze wzruszenia.

- Oj nie płacz już.

Tyle usłyszałaś, zanim chłopak podniósł lekko Twoją głowę ku górze. Złożył delikatny pocałunek na Twoich ustach, żeby Cię uspokoić. Oczywiście podziałało. Nie pytając o nic, po prostu wtuliłaś się w niego. Przed snem Prevc usłyszał od Ciebie jeszcze ciche "Kocham Cię, Domen".

Peter

Ty i Peter często robiliście sobie szczere noce. Wtedy byliście tylko we dwoje, leżąc obok siebie na łóżku i opowiadając o wszystkim, co was trapi. Podczas jednej z takiej nocy usłyszałaś coś, czego się nie spodziewałaś.

- Wiesz, [T.I], długo się zastanawiałem nad tym, czy ci to powiedzieć ale... Szczera noc, to szczera noc. Kocham cię - Oznajmił i spojrzał na Ciebie. Jedynym oświetleniem było światło księżyca, wpadające do pokoju, więc Prevc nie mógł zobaczyć wręcz łez szczęścia na Twojej twarzy. Cóż, również go kochałaś, ale nie miałaś pojęcia, jak mu to powiedzieć.

- Ja Ciebie też kocham, Peter.

Odpowiedziałaś, po czym wtuliłaś się w tors Słoweńca.

Kamil

Świetnie spędzało Ci się czas z Kamilem, tak samo jak jemu z Tobą. Pewnego dnia Stoch zabrał Cię na wieczorny spacer wokół skoczni. Tłumaczył Ci jeszcze niektóre rzeczy, o których jeszcze nie wiedziałaś, mimo iż byłaś córką trenera.

Postanowiliście wejść na górę skoczni. Kamil przez całą drogę trzymał Cię za rękę, tłumacząc się tym, żebyś nic sobie nie zrobiła czy nie spadła.

Usiedliście razem na belce. Widok z tej perspektywy był niesamowity, ale też trochę straszny. Skakać z tak ogromnej odległości? Zdecydowanie nie było to szczytem Twoich marzeń. Kamil wciąż trzymał Twoją dłoń.

- Piękny widok, prawda? - Zapytał skoczek, na co pokiwałaś głową.

- Masz rację, piękny - Przyznałaś, kierując swój wzrok na Kamila. On również skierował swój wzrok w Twoją stronę.

- Choć muszę przyznać, jeszcze piękniejszy widok mam obok siebie.

- C... - Nie dane Ci było dokończyć, ponieważ Polak zamknął Twoje usta pocałunkiem. Oczywiście odwzajemniłaś owy gest.

Maciek

Od lekko ponad tygodnia Maciek w ogóle się do Ciebie nie odzywał. Nie odbierał telefonu, nie odpisywał. Ani razu nawet nie oddzwonił. Martwiłaś się o niego. Dlatego też postanowiłaś, że postawisz sprawę jasno. Albo on wreszcie się odezwie, albo to koniec. Z uwagi na to, że Kota nie mogłaś nigdzie znaleźć, zadzwoniłaś do jego kolegi z kadry, Dawida. Poprosiłaś mu o przekazanie Maćkowi tej informacji. Cóż, może to nie był najlepszy sposób, ale w tamtej chwili chyba jedyny.

Dosłownie trzydzieści minut później dostałaś sms od Kota.

"[T.i], bardzo Cię przepraszam, że nie odpowiadałem przez ten tydzień. Spotkajmy się za pół godziny. Wiesz gdzie"

Tym razem to Ty mu nie odpisałaś. Wiedziałaś doskonale, o jakie miejsce chodzi. Było to takie "wasze miejsce", gdzie często chodziliście. Mała, rzadko odwiedzana kawiarnia w waszym miasteczku.

Zjawiłaś się w kawiarni pięć minut przed czasem. Tym razem Maciek Cię wyprzedził, ponieważ już na Ciebie czekał. Odszukałaś go wzrokiem, po czym udałaś się do stolika, przy którym siedział.

- Cześć - Przywitał się, jak zawsze uśmiechając się do Ciebie. Tobie jednak tego dnia nie było za wesoło.

- Dawid przekazał Ci informacje? - Zapytałaś prosto z mostu.

- Tak... - Odparł trochę zmieszany skoczek - Przepraszam, że się nie odzywałem. Po prostu...

- Po prostu co? - Przerwałaś mu - Tak po prostu zniknąłem na tydzień. Nic wielkiego, nie? - Zapytałaś ironicznie. 

- Daj mi dokończyć. Nie odzywałem się, ponieważ musiałem trochę pomyśleć. I pewnie uświadomienie sobie, że cię kocham zajęłoby mi znacznie więcej czasu, gdyby nie to, co powiedział mi Dawid.

- Zaraz...

Dopiero po chwili zdałaś sobie sprawę ze znaczenia słów Maćka.

- Kochasz mnie?

- Tak, kocham cię. Od dawna, ale zrozumiałem to dopiero teraz - Odparł, przysuwając się do Ciebie bliżej. Pocałował Cię.

Później spędziliście jak zawsze miło czas w kawiarni, lecz od tamtego momentu już jako para.

Daniel

Ty i Daniel przez ostatnie pięć miesięcy dogadywaliście się świetnie. Wiele razy wyprowadzaliście razem na spacery psy ze schroniska. Tamtego dnia również to zrobiliście.

Szliście waszą ulubioną drogą, prowadzącą przez las. Była tam cisza, spokój, więc psiaki mogły sobie pogonić, a wy zająć się sobą nawzajem. W pewnym momencie mały maltańczyk prowadzony przez Daniela prawdopodobnie usłyszał jakiegoś gryzonia, ponieważ pociągnął Tandego za sobą. Chłopak wpadł prosto na Ciebie, i polecieliście na ziemię. Na wasze nieszczęście na błoto. Oba prowadzone przez was psy zaczęły was wachąć i lizać, zaplątując smycze. Miałaś wtedy okazję spojrzeć blondynowi prosto w oczy.

- Super spacer - Zaśmiałaś się, a on razem z Tobą 

- Psy łączą ludzi.

- Co masz na myśli? - Zapytałaś, a odpowiedź dostałaś w ciekawy sposób, ponieważ w postaci pocałunku.

- Właśnie to - Odpowiedział z rozbawieniem - [T.I], chciałabyś zostać moją dziewczyną?

Oczywiste było, że się zgodziłaś.

Johann

Twój staż w studiu nie poszedł na marne. Dostałaś tę pracę. Cieszyłaś się wręcz jak dziecko. Odrazu poinformowałaś o tym Johanna. Norweg pogratulował Ci i zaproponował, jak to ujął "mały toast z tej specjalnej okazji".

Umówiliście się u Ciebie w mieszkaniu na dziewiętnastą. Skoczek był punktualny. Włączyliście sobie komedię romantyczną. Zajadaliście się przy tym pizzą, którą popijaliście tanim winem.

Niestety w pewnym momencie trochę z tymże winem przesadziliście. Cóż, Johann przyniósł go całkiem sporo, a po skończeniu jednej butelki trochę ciężko było wam liczyć następne.

W końcu trunek wam się skończył, ale nie zmieniało to faktu, że żadne z was nie myślało trzeźwo. No, trzeźwi nie byliście na pewno.

W pewnym momencie Norweg, cały w skowronkach przysunął się do Ciebie.

- [T.I]... Jak ja cię kocham! - Zawołał głosem, niczym z teantralnego dramatu. Wtedy oboje zaczęliscie się śmiać.

- A wiesz, że ja ciebie też?

Jemu już nic więcej nie trzeba było mówić. Już po chwili złączył wasze usta w pocałunku, a jego dłonie wylądowały pod Twoją bluzką.

Następnego dnia obudziliście się z wielkim kacem. Jednak oboje przyznaliście że nie żałowaliście ani swoich słów, ani pocałunku, ani wspólnej nocy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top