꒰ uno ꒱

Callie: *przegląda instagram i natrafia na jego słodkie zdjęcia, wstawione godzinę temu* Boże święty...

Álvaro: *krzyczy z kuchni* Czemu Boga wzywasz?

Callie: *wparowuje do pomieszczenia dziarskim krokiem* BO GO ZOBACZYŁAM NA WŁASNE OCZY! I JESZCZE MU DZISIAJ ZDJĘCIA ZROBIŁAM! SAM ZOBACZ *odwraca telefon w jego stronę*

Álvaro: *uśmiecha się, spoglądając na nią* Skoro ja jestem bogiem to ty jesteś moją boginią, skarbie *wstaje z krzesła, po czym chwyta jej telefon w swoją dłoń i odkłada na stół*

Callie: Coś kombinujesz? *próbuje wyczytać z mimiki twarzy jego zamiary*

Álvaro: Czy ty zawsze musisz mnie o coś podejrzewać? Wyglądam Ci na jakiegoś przestępcę? *parska śmiechem, wpatrując się w nią z lekkim łobuzerskim uśmiechem*

Callie: A żebyś wiedział... Ale brakuje Ci piekielnie czarnej ramoneski i pistoletu przy pasku *uśmiecha się łobuzersko* Bo szalenie przystojny i pociągający już jesteś, mój aniele *przygryza delikatnie dolną wargę*

Álvaro: Miło mi to słyszeć, kochanie *spogląda jej prosto w oczy, po czym nagle chwyta ją mocno w talii, podnosi i przerzuca przez swoje ramię, kierując się do jakiegoś pomieszczenia*

Callie: *próbuje się wyrwać* Hej! ALV! Puszczaj! Już na dół!

Álvaro: Ze mną się nie zadziera... *mruczy pod nosem, po czym rzuca ją na łóżko w ich sypialni i zaczyna ją łaskotać*

Callie: NOSZ NAPRAWDĘ?! JA TU OCZEKIWAŁAM INNEGO SCENARIUSZA, GENIUSZU! *śmieje się w niebogłosy*

Álvaro: *na chwilę przerywa* Life is brutal, darling *uśmiecha się i powraca do łaskotek*

Callie: O nie! Nie ma ze mną tak łatwo! Poddaj się, przestępco! *zwinnie wymyka się spod jego rąk, a następnie powala na łóżko i siada na nim okrakiem* No i co mi teraz powiesz, mój drogi Alvaro?

Álvaro: Pani przyszła policjantka mnie obezwładniła i schwytała w swoje sidła *uśmiecha się dumnie*

Callie: I co dalej? *bierze się pod boki*

Álvaro: Pani władzo! Ja nie mam serca uciekać! Z wielką chęcią się pani poddam *uśmiecha się łobuzersko, kładąc ręce na jej zgiętych kolanach, uniemożliwiając jej zmianę sytuacji*

Callie: Czy pan się ze mną bawi w kotka i myszkę?

Álvaro: Maybe yes, maybe no... *chichocze, po czym nagle chwyta jej nadgarski w swoje dłonie, pochylając maksymalnie do siebie, spoglądając jej na zmianę w oczy i na usta*

Callie: Nad czym się tak zastanawiasz? Po prostu mnie pocałuj i nie dumaj tak długo, bo myślicielem zostaniesz zaraz *lekko się uśmiecha*

Álvaro: Cel osiągnięty *mruczy pod nosem, chytrze się uśmiechając*

Callie: Wy faceci to jednak wkurzający i irytujący jesteście *śmieje się, po czym nagle i gwałtownie chwyta jego wisiorek, po czym lekko przyciągając jego twarz do siebie łączy ich usta w słodkim pocałunku, który za jego sprawą staje się coraz bardziej namiętny*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top