꒰ doce ꒱
KONTYNUACJA POPRZEDNIEGO ROZDZIAŁU!
Callie & Álvaro: *docierają do odpowiedniego pomostu*
Álvaro: *dalej trzymając ją za rękę prowadzi obojga do ich wynajętego jachtu*
Callie: Wariat! No wariat! *przygląda się i wchodzi na pokład*
Álvaro: *idzie tuż za nią* Takich jakich mało, kochanie *całuje ją szybko we włosy* I co? Jak wrażenia?
Callie: JEST PIĘKNIE! Marzyłam o tym... *odwraca się twarzą do niego, podchodzi bliżej i bez namysłu wpija się namiętnie w jego usta*
Paula: *widzi ich i stara się im nie przeszkodzić, więc zostawia po cichu swoją torebkę w kadłubie i wychodzi na pomost, kierując się po napoje i małe przekąski*
Callie & Álvaro: *odrywają się od siebie*
Álvaro: *kładzie dłoń na jej lewym policzku, gładząc go swoim kciukiem* Jak ja uwielbiam się z tobą całować...
Callie: Ja również *przygryza zmysłowo dolną wargę*
Álvaro: Nie kuś, nie kuś, moja miła *podnosi brwi, uśmiechając się zadziornie*
Callie: No cóż... *przesuwa językiem po swoich ustach*
Álvaro: Ogh... Niedowytrzymanie z tobą *prycha, po czym obejmując jej twarz w swoich dłoniach kradnie z jej ust dłuższy i głęboki pocałunek*
Callie: *mruczy z rozkoszy, a po straceniu oddechu odsuwa się od niego* Mamy gości *widzi, jak do ich jachtu zbliżają się Paula i Greg, niosący gofry i pyszne lemoniady dla ich czwórki*
Paula: Wycałowani? *chichocze, stawiając papierową torbę z napojami i dwie tacki z goframi z bitą śmietaną i owocami*
Greg: Wy to się nigdy sobą nie przestaniecie cieszyć coś myślę *śmieje się, odstawiając swój "bagaż" na bok i czyniąc męskiego przytulasa z Álvaro*
Callie: Ani chwili prywatności *wzdycha*
Paula: Przynajmniej to ja was widziałam, ale nie przeszkodziłam *puszcza do blondynki oczko*
Greg: Co? A ja to nie? W sensie jeśli ja bym się tam zjawił to...? Osz ty, siostra! Ja ci tutaj zaraz wszystko wypomnę!
Paula: Dobra, już nie będę! Obiecuję! *śmieje się*
Álvaro: No to jak? Gotowi na rejs? *macha do jego znajomego kierowcę jachtu, który zaraz pojawia się przy okrągłym sterem w kadłubie*
Callie: Tak! Tak bardzo!
Jego znajomy: To ruszamy! *jacht rusza, a wszyscy czują woń rześkiej wodnej bryzy*
*skip time*
Callie: *leży na przodzie jachtu z Paulą* Wariat z tego Alviego...
Paula: Co prawda to prawda. Ale powiem Ci, że taki otwarty i chętny do "szaleństwa" i spontanu stał się będąc z tobą.
Callie: Naprawdę? Że ja go zmieniłam?
Paula: Może zmieniłaś to zbyt mocno powiedziane. Bardziej popchnęłaś do działania i większego luzu w życiu *chichocze*
Callie: Chyba wiem o co ci chodzi... Związek z Sofią mu nie służył?
Paula: Zdecydowanie. Nie chcę na nią nagabywać, ale... Początkowo była miła, kochana, skromna i chętna do pomocy. Po półtora roku ich związku zaczęło się to psuć... Szczęście, że wy już się znaliście, bo to masakra by była bez ciebie. Z Alviego zostałyby tylko same flaki *wybucha śmiechem* Mówię serio!
Callie: A to masz pierdolone szczęście ze mną... Jaki farciarz z niego *również się śmieje*
Álvaro: Kochanie! Chcesz poprowadzić przez chwilę jacht?
Callie: Ja? ŻE JA? O MÓJ BOŻE ALVARO, TAK! *podnosi się energicznie* Zaraz dołączę do ciebie na dalsze pogaduchy tylko idę spełnić moje kolejne marzenie *chichocze i wręcz w podskokach podchodzi do nich i staje za sterem; po wysłuchaniu paru wskazówek od kierowcy, chwyta mocno ster i powoli i łagodnie skręca w lewo*
Álvaro: Urodzona jesteś do tego *śmieje się, kładąc swoje dłonie na jej* A teraz wyprostujemy trochę *przekręca lekko w prawo, prostując tor jachtu*
Callie: *rumieni się uroczo*
Greg: Awww! Callie się rumieni! Callie się rumieni! *wykrzykuje, wymachując rękami w powietrzu*
Álvaro: *spuszcza wzrok na swoją dziewczynę przed nim i całuje ją w czóbek głowy, po czym odsuwa się, chwytając kamerę i nagrywając widoki i oczywiście ją*
Callie: Chyba wystarczy na ten moment *posyła mu buziaka wprost do kamery i idzie do Pauli*
Álvaro: *śledzi ją wzrokiem kamery, a serce mu niesamowicie przyśpiesza, kiedy ta specjalnie lekko kręci biodrami*
Greg: Wiem co myślisz, Alv... *drapie się po karku zmieszany*
Álvaro: Wybacz Greg, ale ona jest moja, a ty dobrze o tym wiesz *uśmiecha się zwycięsko, opuszczając kamerę i wpatrując się w blondynkę z zachwytem*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top