with you

Nie wiedział który to już drink pojawił się w jego dłoni. Wiedział tylko, że było ich dużo. Zdecydowanie za dużo, jak na jeden wieczór. Jego pusty już portfel leżał przed nim, tak samo prawie rozładowany telefon, którego ekran blokady był zapełniony bezużytecznymi powiadomieniami z social mediów i nie odczytanymi wiadomościami od Seungmina. Pewnie myśli, że siedzi teraz u swojego chłopaka. Oh, nie, czekaj. Już nie chłopaka.

Zamieszał resztką drinka w szklance, po czym go wypił do końca.

Dlaczego Minho mu to zrobił? Wydawało mu się, że wszystko jest idealnie, że go kocha. Dlaczego to zawsze kończy się tak samo? Zostawiony zupełnie sam, ze złamanym sercem.

Rozejrzał się po klubie. Neonowe światła raziły go w oczy, a kolory mieszały ze sobą. Jednak nie utrudniało mu to aż tak bardzo obserwowania ludzi tańczących na parkiecie. W sumie to nie wiedział, dlaczego tu przyszedł. Nienawidził takich miejsc. Za bardzo kojarzyły mu się z błędami przeszłości, do których wolałby nie wracać. Ale jednak tu jest.

Zgarnął swoje rzeczy z blatu i sprawdził godzinę na telefonie. Była już prawie czwarta. Chyba wreszcie pora, aby wrócić do domu. Chwiejnie podniósł się ze stołka, opierając się o bar. Czuł się... Chociaż nie, wróć. Odkąd opuścił park, nie czuł się już w ogóle. Próbując zignorować lekkie zawroty głowy, wyprostował się i chwiejnym krokiem ruszył w stronę wyjścia.

Wiele nowych twarzy przelatywało mu przed oczami. Czasem miał wrażenie, że zna część z nich, ale nie był do końca pewien, czy rzeczywiście ich zna, czy tylko mu się tak wydaje. W każdym razie, nie zwracając na nikogo większej uwagi, dalej szedł w stronę wyjścia. Stanął tylko przez chwilę w cichszym rogu pomieszczenia, aby wyciągnąć telefon z kieszeni i napisać Seungminowi, że wraca już do domu i zaraz będzie. Niestety, ku jego niezadowoleniu, jego telefon był już rozładowany. Przeczesał swoje włosy palcami i z westchnięciem włożył go z powrotem do kieszeni.

- Jisung? Co ty tutaj robisz? - usłyszał za sobą czyiś głos. Odwracając się w jego stronę, zaskoczył się, widząc tam swojego przyjaciela, Hyunjina.

Szczerze, spodziewałby się każdego, tylko nie jego. W końcu podobno Hwang tak bardzo nienawidzi tych lepiących się od potu i śmierdzących tłumów.

- Równie dobrze mógłbym się spytać o to ciebie - zmierzył wyższego wzrokiem.

- Trochę niezbyt udane walentynki, bo aktualnie ktoś woli się zabawiać z jakimś typem w kiblu - uśmiechnął się krzywo, opierając barkiem o ścianę.

- Czyli nie tylko ja mam chujowe walentynki... - mruknął pod nosem, wzdychając ciężko.

- Wychodzisz już? Bo w sumie i tak miałem się zbierać do domu. Mam serdecznie dość tego miejsca.

Otrzymując twierdzącą odpowiedź od młodszego, pociągnął go w stronę pobliskiego wyjścia. Gdy wyszli z budynku, wreszcie mogli odetchnąć świeżym powietrzem. Zdecydowanie miła odmiana od śmierdzącego potu i unoszącego się w pomieszczeniu dymu z papierosów, których podobno nie można palić na terenie klubu.

Hyunjin, dalej nie puszczając dłoni Jisunga, zaczął kierować się w dół ulicy. Między nimi panowała przyjemna cisza. Oboje czuli jak wypite procenty powoli wyparowują z ich organizmu, a z każdym kolejnym krokiem Han uświadamiał sobie, gdzie wyższy go ciągnie.

Po przebyciu paru ulic w kompletnej ciszy, przerywanej czasem przez przejeżdżające samochody, doszli do wysokiego bloku, w którym od niedawna pomieszkiwał Hwang. W sumie nie było go w nim jeszcze, odkąd starszy się tam wprowadził, więc chyba pora, aby wreszcie zobaczyć w jakich warunkach mieszka jego przyjaciel. Kiedy wchodzili już do mieszkania, Jisung zauważył, że dalej trzymają się za ręce. Lekko zawstydzony wyślizgnął swoją dłoń z objęcia starszego i rozejrzał się po pomieszczeniu. Szczerze mówiąc, to umeblowanie nie różniło się jakoś bardzo od jego poprzedniego domu. Znów wszystko było utrzymane w jasnych kolorach, a na oknie dalej stały te małe kaktusy, które prawie go zabiły swoimi kolcami z jakieś kilka razy. Mieszkanie miało tylko dwa pokoje, ale raczej nie robiło to wielkiego problemu, skoro mieszkał on sam.

Kiedy Jisung usiadł na kanapie, dalej rozglądając się po pomieszczeniu, Hyunjin podszedł do szafki przy telewizorze i wyciągnął z niej butelkę jakiegoś wina.

- Pijesz? - spytał się starszy, kładąc wino na małym stoliku obok Hana. Jedno spojrzenie Jisunga starczyło, żeby znał odpowiedź. Wyciągnął dwa kieliszki, po czym nalał do nich czerwonego alkoholu.

Może ten wieczór nie będzie taki zły, jak na początku mogło się Jisungowi wydawać.

— – ꨄ – —

Opróżnili butelkę już niedługo po jej otwarciu. Może i wino nie należało do tych z najwyższych półek, ale nie zwracali nawet na to większej uwagi. Jisung już od jakiegoś czasu leżał na udach Hyunjina, który leniwie przeczesywał jego lekko podniszczone od farbowania włosy. Była już prawie piąta, a oni jeszcze nie spali i nie wyglądało to, żeby mieli za chwilę to zrobić. A przynajmniej Hwang, który obserwował spokojną twarz młodszego, który powoli już usypiał. Brunet cicho podśpiewywał jedną z piosenek od Two Feet, które od pewnego czasu leciały w tle. Nie wiedział dlaczego, ale czuł się jak w jakimś tanim filmie romantycznym, ze sobą w roli głównej.

Przejechał dłonią wzdłuż szyi Hana, kończąc na odsłoniętych obojczykach. Ciekawe, co takiego Minho znowu odwalił, że blondyn skończył sam w klubie? Hyunjin pochłonięty swoimi myślami, nie zauważył kiedy leżący na jego nogach chłopak otworzył oczy.

- Hyunjin? - mruknął, widząc intensywnie wpatrującego się w niego bruneta. Dlaczego dopiero teraz zauważył, jakie Hwang ma ładne oczy?

Ocknąwszy się z rozmyślań, spojrzał na leżącego blondyna pytającym wzrokiem.

- Tak?

Oczy Hyunjina zdawały się błyszczeć pod wpływem świecących za telewizorem ledów. Niczym najjaśniejsze gwiazdy na nocnym niebie.

Nie odpowiadając starszemu, podniósł swoją lewą dłoń, kładąc ją na delikatnie rumianym policzku Hwanga. Przejechał kciukiem po jego lekko rozchylonych wargach, oblizując koniuszkiem języka te swoje.

Nie wiedział co nim wtedy kierowało. Może to dziwne poczucie pustki po stracie jednej z najważniejszych osób swojego życia. A może jednak powód był o wiele inny?

- Jisung? - przełknął ślinę i z każdym kolejnym dotykiem blondyna, którego wzrok zjechał w tym czasie na pełne wargi starszego, oddychał coraz ciężej.

Dlaczego Han dopiero teraz zauważał wszystkie doskonałości swojego przyjaciela. Przez ostatnie kilka lat nie zwrócił uwagi na jego idealne rysy twarzy i wręcz nieskazitelną cerę, nie wspominając przy tym o jeszcze idealniejszym ciele chłopaka. Nawet nie zarejestrował momentu, kiedy ich twarze powoli zaczęły się do siebie powili zbliżać. Któż by pomyślał, że pomimo wypitego jakiś czas temu wina, jego usta będą smakować jak uwielbiane przez starszego wiśnie.

W momencie, gdy ich usta spotkały się ze sobą, coś w obu chłopakach pękło. Jakby niewidzialna bariera, trzymająca dotychczas prawdziwe uczucia tamtej dwójki.

Jisung, podnosząc się z niewygodniej dla niego pozycji, usadowił się okrakiem na kolanach Hyunjina, nie przerywając przy tym pocałunku, który z każdą chwilą nabierał szybszego tempa. Z początku niewinne zetknięcie się ust, zamieniało się na już nie taką niewinną walkę o dominację.

Dosłownie, w ciągu kilkunastu sekund atmosfera w pomieszczeniu diametralnie się zmieniła.

Delikatny dotyk na rozgrzanym policzku, zastąpiło pociąganie za włosy na karku bruneta, a dłonie wyższego zjechały na talię Hana, aby tam z każdym kolejnym oddechem jego palce zaciskały się coraz bardziej na delikatnej skórze chłopaka.

Kiedy odsunęli się od siebie, aby zaczerpnąć trochę powietrza, niemal od razu usta Hyunjina zaatakowały nagą szyję blondyna, przez co z jego gardła uleciał niekontrolowany jęk.

- Hyunjin... - wysapał, czując smukłe palce podwijające jego koszulkę. Nie uzyskując żadnej odpowiedzi, zatopił palce w ciemnych włosach chłopaka i przyciągnął go bliżej siebie. Z każdym kolejnym dotykiem przechodziły przez niego dreszcze przyjemności. Takie, jakich przy Minho nigdy nie doświadczył.

Nie minęło dużo czasu, aby koszulka blondyna poleciała gdzieś w kąt pokoju, odkrywając resztę górnej części jego ciała. Pomimo otwartego okna, nie poczuł ogarniającego go zimna. Chyba nie miał zbytnio czasu, aby myśleć o czymś takim, jak temperatura.

- Wstań - usłyszał stanowczy i lekko ochrypły głos Hwanga, tuż nad swoim uchem. Dlaczego tak bardzo mu się to podobało?

Jednak nie słuchając się starszego, dalej siedział na jego kolanach, domagając się o więcej pieszczot. Ale brunet miał troszkę inne plany. Złapał Jisunga pod udami, po czym gwałtownie podniósł się z kanapy, w akompaniamencie bardzo męskiego pisku Hana, którego uciszył przelotny pocałunek od strony Hyunjina.

- Jeśli mówię, że masz wstać, to masz to zrobić - wymruczał zirytowany, przechodząc wzdłuż pomieszczenia, prosto do otwartych drzwi swojego pokoju.

- Nie będę się ciebie słuchał, księżniczko - parsknął, przeczesując kolejny raz włosy Hwanga. Chyba zostanie to jego nowym hobby.

- Jesteś na mojej posesji, więc nie masz innego wyboru, wiewióro - spojrzał z góry na młodszego, kładąc go na pościelonym łóżku.

- Ach tak? - uśmiechnął się zadziornie, przyciągając go tak, aby nad nim zawisnął - W takim razie rób ze mną co tylko chcesz - powiedział, nawiązując z brunetem kontakt wzrokowy.

- Wszystko powiadasz? - wyższy zmrużył oczy, przejeżdżając opuszkami palców po boku chłopaka, sprawiając tym u niego niemałe dreszcze.

- Dosłownie wszystko - westchnął, odchylając głowę do tyłu, dzięki czemu Hwang miał lepszy dostęp do jego szyi. A kim by był Hyunjin, gdyby nie skorzystał z takiej okazji?

Ściskając mocniej uda młodszego, zassał się na jego szyi, na co ten tylko mruknął z rozkoszy.

- A Minho nie będzie zazdrosny? - uśmiechnął się i przejechał nosem wzdłuż szyi Hana, zaciągając się jego przyjemnym zapachem. Musiał przyznać, chłopak ma gust jeśli chodzi o perfumy.

- Och zamknij się już i rób swoje - warknął, ciągnąc starszego za dalej nie zdjętą koszulę.

Chciał, żeby Hwang sprawił, że zapomni o wszystkim. Chociaż przez tą jedną noc. A co do Hwanga... Przecież nie musi jeszcze wiedzieć całej prawdy o tym co się stało pomiędzy nim, a tym zdradzieckim miłośnikiem kotów.

Hyunjin na to tylko cicho się zaśmiał i zaczął powoli odpinać od góry guziki swojej pogniecionej już koszuli. Widząc zniecierpliwiony wzrok Jisunga, nie zwlekał dłużej i szybko zrzucił z siebie ubranie, przejeżdżając po tym dłonią po klatce Hana, zatrzymując się na pasku spodni. Ściągając jeansy z nóg młodszego, miał teraz idealny widok na dosyć widoczne wybrzuszenie w jego bokserkach. Wracając do ozdabiania szyi młodszego czerwonymi śladami, zdjął również swoje spodnie, przez co oboje zostali już w samej bieliźnie. Z każdym pocałunkiem zjeżdżał coraz niżej. Przez obojczyki, klatkę piersiową, kończąc na podbrzuszu. Nie chcąc przedłużać tej chwili jeszcze bardziej, zsunął bokserki młodszego, ukazując jego twardego penisa.

Spojrzał z dołu na zarumienioną twarz Jisunga. Cóż za piękny widok.

Łapiąc za podstawę penisa, przejechał językiem po całej jego długości, przez co z gardła Jisunga wydobył się kolejny głośny jęk. Kiedy wziął całego członka do ust, ręka Hana niemal od razu znalazła się we włosach starszego, ciągnąc je lekko za końcówki. Westchnienia blondyna były najpiękniejszą rzeczą, jaką Hyunjin kiedykolwiek słyszał. I gdyby miał być szczery, to nie chciałby, żeby był ten jedyny, ostatni raz.

Z każdą sekundą Hwang przyspieszał ruchy swojej głowy, przez co jęki młodszego przybierały na sile, choć zawzięcie próbował je stłumić. Kiedy Jisung czuł, że jest już blisko spełnienia, ciepło spowodowane ustami Hyunjina znikło.

- Hyunjin... - wysapał niezadowolony. Spoglądając na starszego, zauważył jak ten wstaje i podchodzi do komody, wyciągając z jednej z szuflad pół przezroczystą buteleczkę.

Brunet z lekko zauważalnym w półmroku uśmieszkiem, wrócił do młodszego, przelotnie całując go w usta. Zrzucił z siebie dalej będące na nim bokserki i otworzył trzymaną przez siebie butelkę z lubrykantem. Wylewając jej zawartość na palce, czuł na sobie palący wzrok Jisunga. Odrzucając zamknięty lubrykant na bok łóżka, pochylił się nad blondynem, składając pocałunek na jego dalej czerwonym policzku.

Wkładając pierwszy palec w wejście młodszego, następny jęk uciekł z gardła młodszego. Był on mieszanką przyjemności i bólu, jednak Hyunjinowi trudno było rozpoznać czego było więcej.

Za to Jisung przeżywał coś, czego nie doświadczył jeszcze przy nikim, co było trochę dziwne, bo przecież uprawiał już kiedyś seks z Minho. Więc dlaczego z Hyunjinem wydawało mu się to być bardziej... przyjemne? Odpowiednie? Nie wiedział jak to określić, ale wiedział, że nie chce, aby to się skończyło tylko na tym jednym razie.

Dalej rozciągając młodszego, dołożył drugi palec, a z czasem czując, że Jisungowi dalej to nie wystarcza, dołożył jeszcze kolejny. Gdy stwierdził, że jest on już odpowiednio przygotowany, wyciągnął z niego swoje palce i sięgnął znów po przezroczystą butelkę. Kiedy rozprowadził lubrykant po swoim członku, nachylił się nad młodszym, naprowadzając penisa na wejście młodszego. Widząc podekscytowanie w jego oczach, nie czekał już ani chwili dłużej i w niego wszedł. Jisung, zarzucając swoje ręce na barki Hwanga, przyciągnął go bliżej siebie, łącząc ich usta w pocałunku. Czując Hana niecierpliwie nabijającego się na jego penisa, zaczął się w nim poruszać, z czasem przyspieszając tempo pchnięć.

- Sz-szybciej... - wyjęczał blondyn, wbijając paznokcie w ramiona starszego.

W tamtym momencie był już pewny, że jego sąsiedzi go znienawidzą jeszcze bardziej. Jęki Jisunga powoli zamieniały się w krzyki, zdzierając sobie przy tym gardło. Hyunjin, czując że jest już blisko spełnienia, złapał w dłoń penisa młodszego i zaczął poruszać ręka w rytm swoich pchnięć. Blondyn czując to samo, przyciągnął Hwanga do kolejnego, tym razem dłuższego pocałunku.

Oh, sąsiedzi naprawdę go znienawidzą...

Hyunjin czując lepką substancję na swojej dłoni, wykonał kilka ostatnich pchnięć, po czym doszedł we wnętrzu młodszego i dalej nie wychodząc z Jisunga, oparł swoje czoło o te młodszego, po czym otworzył oczy, które nawet nie pamięta kiedy zamknął. Widząc pod sobą zmęczoną twarz Hana, uśmiechnął się i przymknął lekko powieki, składając przelotny pocałunek na jego wargach. Chciał, aby ta chwila trwała wiecznie, ale trzeba się wreszcie trochę ogarnąć.

Wychodząc z młodszego, usłyszał jego niezadowolony jęk, jednak nic sobie z tego nie zrobił i wstał, aby pójść do łazienki po jakieś chusteczki. Wracając do pokoju, zastał Hana w tej samej pozycji, w jakiej go zostawił. Nawet teraz blondyn wyglądał dla niego niezwykle pociągająco.

Rzucił chusteczki w stronę Jisunga, samemu ubierając leżące wcześniej na podłodze bokserki, zabierając również te należące do drugiego chłopaka, aby mu je podać.

Gdy obaj chłopcy byli już w mniejszym, lub większym stopniu ogarnięci, w pomieszczeniu zapanowała cisza. Może i była ona trochę niezręczna, ale raczej żaden z nich nie chciał jej zbytnio przerywać. Hyunjin przeszedł wokół łóżka, kładąc się na drugiej połowie, mrucząc przy tym pod nosem ciche "dobranoc", odwrócony od pochłoniętego swoimi myślami Jisunga.

- Jinnie? - poczuł uginający się pod ciężarem blondyna materac. Han położył swoją dłoń na ramieniu starszego, i przysiadł tuż za jego plecami.

- Będziesz musiał się nieźle tłumaczyć z tych malinek, jeśli Minho o nie zapyta - parsknął, przyglądając się swojej dłoni, która wydała mu się w tamtym momencie dziwnie interesująca. Nie wiedział dlaczego, ale zaczął teraz odczuwać lekkie wyrzuty sumienia, choć na samym początku nie było w nim ani krzty zawahania. Chyba dopiero teraz doszła do niego myśl, że przyczynił się do zdrady Hana.

W tamtym momencie to Jisung się zaśmiał.

- Kochaniutki, Minho to ostatnia osoba, która powinna się interesować tym, kto je zrobił - nachylił się nad czarnowłosym, po czym, zanim tamten zdążył zadać jakiekolwiek pytanie, wyszeptał do jego ucha - Zerwaliśmy ze sobą.

Zanim ta informacja dotarła do wpół śpiącego umysłu Hyunjina, minęła chwila, jednak gdy zrozumiał ich przekaz, gwałtownie się obrócił, patrząc na twarz Jisunga.

- Co? - nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. Jak to ta niemalże idealna para mogła ze sobą zerwać. Dlaczego? Chociaż z drugiej strony, gdyby ze sobą nie zerwali, to czy Jisung byłby w stanie zdradzić swojego chłopaka? W głowie bruneta panowało coraz więcej chaotycznych i sprzecznych ze sobą myśli.

- Pstro. Zacząłbyś wreszcie łączyć fakty - wyprostował się i skrzyżował ramiona, patrząc w czekoladowe oczy Hwanga - Skoro nie ma już Minho, to nikogo nie musi obchodzić to, czyjego autorstwa są te... - wskazał palcem na swoją szyję - ...malinki, poza mną i tobą - mówiąc to, znów nachylił się nad dalej leżącym Hyunjinem, spoglądając na jego pełne usta. Przez kilka sekund wisiał tak w bezruchu kilka centymetrów nad jego wargami, jednak ostatecznie się odsunął.

- No chyba, że tego nie chcesz, to...

W tamtym momencie to Hyunjin zawisnął nad niespodziewającym się tego z jego strony blondynem, rzucając się w jego stronę, nie czekając na koniec jego wypowiedzi.

- Przestań pierdolić głupoty i się wreszcie zamknij - warknął brunet, zamykając usta młodszego pocałunkiem.

W tamtym momencie byli już pewni, że do końca tej nocy (a może i już poranka) nie zmrużą oczu.

A sąsiedzi? W sumie i tak ich nie lubił, więc po co zawracać sobie nimi głowę?

___

i did it guys...
po miesiącu oczekiwań, wreszcie wstawiłam tą drugą część
mam nadzieję, że się za bardzo nie zawiedliście, bo czuję to jak bardzo zawaliłam tego smuta

stay hydrated studenciki i nie wychodźcie z domu bez żadnego powodu, bo was znajde i zagryze ):<

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top