wasz pocałunek part 2

✨Syriusz Black✨

Nastał poniedziałek. Nikt nie lubi tego dnia, ale jednak ten jeden można zaliczyć do najlepszych dni w twoim życiu.

Rano przebudziłaś się i rozejrzałaś po dormitorium. Byłaś w nim sama.
  - Świetnie, zaspałam na lekcje. Po prostu wielkie gratulacje dla mnie. Znowu - mruknęłaś do siebie, szybko zeskakując z łóżka i otwierając swój kufer w poszukiwaniu jakichś ubrań.
Po porannym sprincie ogarnięcia się, wyszłaś z dormitoum i udałaś się w kierunku klasy na kolejne twoje zajęcia. Gdy już tam dotarłaś, okazało się, że nikogo nie ma. Nie przejęłaś się tym zbytnio, bo praktycznie nie minęłaś nikogo na korytarzu, więc mogą trwać dalej lekcje. Usiadłaś na pod drzwiami klasy i zaczęłaś bawić się swoimi włosami. Po chwili uderzył cię dźwięk czyjegoś bardzo przyjemnego głosu.
  - Jeśli czekasz na lekcje to nie ma po co tu siedzieć. Dzisiaj dyrektor ogłosił dzień wolny.
  - Serio? Czemu ja nic nie wiem? - powiedziałaś.
  - A tego też nie wiem.
  - Ale czemu dziewczyn nie było w dormitorium...
  - Pewnie poszły podrywać chłopaków z Gryffindoru - rzekł łobuzersko czarnowłosy chłopak.
  - Daruj sobie, Black. Nie teraz i zejdź mi z oczu.
Nagle poczułaś, że coś mocno ściska twój nadgarstek. Zorientowałaś się, że to Syriusz złapał cię w ten sposób prosząc, byś stanęła w miejscu.
  - A gdybym powiedział, że zabieram cię w jedno miejsce?
  - Coś ci się popierniczyło. Chyba mnie z kimś mylisz, co?
  - Nie, kochana. Nie ma takiej opcji. A teraz ja ciebie zabieram w jedno miejsce - nadal trzymając cię mocno za nadgarstek, pociągnął cię w kierunku sali jednego z nauczycieli.

Tam Syriusz spytał się, czy może użyć teleportacji. Zaskoczył cię tym, ale nauczyciel się zgodził. Wyszliście ze szkoły i udaliście się w kierunku stacji. Gdy już tam dotarliście, czarnowłosy rzekł:
  - Złap mnie.
  - Ale po co?
  - Zobaczysz i nie pożałujesz.
  - Niech Ci będzie - złapałaś jego dłoń, a po chwili poczułaś ściśnięcie swojego żołądka.
Wylądowaliście na jednej z ulic w Londynie. Była cicha i bardzo urocza.
  - I co ty na to?
  - Jest zajebiście - westchnęłaś marzycielsko.
  - Cieszę się. A teraz gdzieś cię zaprowadzę - jego dłoń objęła twój nadgarstek i zaraz za nim poszłaś w głąb uliczki.
Po kilku minutach zatrzymaliście się pod małą restauracją. Zamówiliście coś do zjedzenia i wybraliście miejsca przy oknie.
Nagle wszędzie zgasły światła. Przestraszyłaś się. Po paru chwilach zapaliły się świece, co wyglądało bardzo romantycznie.
Zjedliście mały posiłek i porozmawialiście. Nie myślałaś, że Black ma aż takie poczucie humoru. Świetnie spędziliście ten czas.
Po jakimś czasie musieliście wracać do Hogwartu. Zajrzałaś przez okno, a gdy to zrobiłaś, od razu uśmiech zniknął z twojej twarzy.
  - Pada deszcz - mruknęłaś.
  - To wcale nam nie przeszkadza. Zaufaj mi - spojrzał na ciebie i wyciągnął dłoń w moją stronę.
  - Teleportacja?
  - Jeszcze nie. Chodź.
Przez moment namyśliłaś się, ale zaraz ujęłaś jego dłoń. Wyszliście z budynku na środek uliczki. Chłopak złapał twoje ręce w swoje, a po chwili zakręcił nami. Ty zaczęłaś się śmiać jak szalona. Później stanął i położył dłoń na twoim biodrze, a drugą złączył z twoją dłonią. Zaczęliście tańczyć, a przynajmniej próbowaliście. Ubawiłaś się na całego. W pewnym momencie Syriusz lekko pochylił cię do tyłu, ale w ten sposób, że miałaś oparcie na jego kolanie. Spojrzałaś mu w oczy. On spojrzał w twoje. Nie drgnęliście przez kilka sekund, dając kroplom deszczu spływać po waszych ubraniach na siebie. Podniosłaś się lekko do pionu, mając ręce zarzucone na jego karku. Po chwili doznałaś upragnionego uczucia. Jego wargi przylgnęły do twoich, delikatnie i subtelnie muskając moje. Czułaś się jak w niebie...

✨Regulus Black✨

W nocy nie mogłaś zasnąć. Cały czas męczyły cię koszmary i wierciłaś się strasznie w łóżku. W końcu stwierdziłaś, że musisz coś z tym zrobić. Wymknęłaś się do toalety mając nadzieję, że spotkasz kogoś po drodze i chociaż na chwilę będziesz mogła mieć zajęcie. Opłukałaś twarz zimną wodą, a później poszłaś pomału w stronę swojego dormitorium. Niestety nie zauważyłaś nikogo na korytarzu. Westchnęłaś, ale wpadłaś na genialny pomysł. Wróciłaś do pokoju i zarzuciłaś na siebie ciepłą bluzę, po czym wyszłaś, udając się na Wieżę Astronomiczną. Wdrapałaś się schodami do góry i już myślałaś, że jesteś sama, lecz jednak to nie była prawda.
  - Regulus? Co ty tu robisz? - spytałaś, podchodząc do barierki.
  - Muszę uporządkować myśli. A to miejsce lubię. Właśnie najbardziej w nocy. A ty czemu tu przyszłaś? - spojrzał na ciebie.
  - Nie mogłam zasnąć i miałam same koszmary. Pomyślałam, że trochę świeżego powietrza mi pomoże.
  - No to chodź - objął cię swoim ramieniem, dając ci się schować w jego kurtce.
  - Dzięki - uśmiechnęłaś się - Reg?
  - Tak? - odwróciłaś się do niego przodem.
  - Lubię z tobą być. Lubię z tobą rozmawiać. Lubię z tobą marzyć i rozmyślać. Lubię cię...
  - Miło mi bardzo z tego powodu.
  - A ty? Jak to wygląda według ciebie? - spytałaś.
  - W swojej wypowiedzi wcześniejszej, wszystkie słowa "lubię" zamień na "kocham" - rzekł wpatrując się w jezioro w horyzont i odbicie krajobrazu w pobliskim jeziorze.
Słysząc to, na Twoje policzki wpłynął duży rumieniec.
  - Naprawdę tak sądzisz? - wymknęłaś spod jego ramienia, stając obok niego.
Chłopak spojrzał na ciebie. Najpierw swój wzrok zawiesił na twoich oczach, później jednak spadł na Twoje usta. Zbliżył się i obejmując twoją twarz swoimi dłońmi złożył na twoich wargach czuły i długi pocałunek. Po nim oderwał się od ciebie i szepnął:
  - Tak. Naprawdę tak sądzę.

✨Severus Snape✨

Siedziałaś spokojnie w pokoju wspólnym twojego domu, gdy nagle usłyszałaś słowa innych gryfonów:
  - Macie referat na jutro z eliksirów?
  - Coś napisałem, ale nie wiem czy będzie dobrze.
  - Weź, ja to pisałem chyba z dwa dni! Jak nie weźmie mojej pracy to nie wiem co zrobię...
Najpierw nie brałaś tego na poważnie, ale później przypomniały ci się słowa nauczyciela od eliksirów. W te pędy pobiegłaś do dormitorium, by sklecić chociaż kilka zdań. Niestety twoja głową wtedy już nie myślała naukowo, więc skończyło się na dwóch zdaniach wstępu.
  - A ja wiem, kto mi pomoże... - pomyślałaś, po czym pobiegłaś w kierunku lochów Slytherinu.
Miałaś szczęście, bo nie musiałaś długo czekać, by ktoś wychodził. Wpadłaś do pokoju wspólnego Slytherinu, gdzie szybko dojrzałaś Severusa. Zaraz pojawiłaś się koło niego opowiadając mu całą sytuację.
  - Wiem, że to nie pierwszy raz, ale pomógłbyś mi z tym referatem z eliksirów? Prooooszę? - odpowiedziałaś błagalnym tonem.
Chłopak zmierzył cię wzrokiem, po czym rzekł:
  - No dobrze. Na szczęście w tym temacie nie trzeba dużo pisać.
Udaliście się do biblioteki, by tak napisać wspólne pracę. Końcowo wyszło z tego tak, że to on w większości dyktował ci, co miałaś pisać.
Kiedy skończył mówić, a ty kończyłaś pisać ostatni wyraz, rzuciłaś mu się na szyję i mocno przytuliłaś.
  - Dziękuję Ci, naprawdę. Tyle razy mi pomogłeś. Jestem Ci ogromnie wdzięczna.
  - Bez przesady. Drobiazg - lekko uśmiechnął się.
Odsunęłaś się od niego, ale po chwili pochyliłaś się w jego stronę i złożyłaś delikatny i krótki pocałunek na jego ustach.
  - Przynajmniej tym mogę się odwdzięczyć - uśmiechnęłaś się i posyłając mu jeszcze jednego buziaka w powietrzu, wyszłaś w stronę wieży Gryffindoru.

✨Lucjusz Malfoy✨

Piękny piątkowy wieczór. Wszyscy jesteście już po lekcjach i odpoczywacie po całym tygodniu. W twoim domu nagle padł pomysł, by zagrać w mugolską grę - butelkę. Na początku byłaś tym bardzo zaskoczona, ale jednak później przyjęłaś wyzwanie. Udaliście się do pokoju wspólnego i usiedliście w koło na podłodze. Lucjusz przyniósł centrum dowodzenia w waszej grze i zaczęliście grać. Po paru rundach butelka wskazała na Lucjusza.
  - A co mi tam. Dajcie mi wyzwanie - rzekł dumnie, poprawiając włosy.
  - Pocałuj [T.I]! - na dźwięk swojego imienia skupiłaś się nieco bardziej na całej sytuacji.
  - Ooo nie! Nie zrobię tego! Nie ma opcji! - krzyczał blondwłosy chłopak.
  - To chociaż w policzek jak nie chcesz zrobić usta-usta - zaśmiał się inny ze ślizgonów.
Spojrzeliście na siebie, zaczynając walkę, kto szybciej odwróci wzrok. Oczywiście ty wygrałaś. Chłopak podszedł do ciebie i już miał cię pocałować w policzek, kiedy ty szybko odwróciłaś głowę i musnęłaś swoimi ustami jego. Wzdrygnął się i odsunął się od ciebie. Wszyscy zaczęli się śmiać i gratulować Ci dobrego planu.

✨Tom Marvolo Riddle✨

Na piątym roku udało Ci się zostać jednym z prefektów twojego domu. Ucieszyłaś się, bo wiedziałaś, że Tom też nim jest i będziecie razem przeczesywać korytarze.
Był zwykły wtorek, więc nie spodziewałaś się jakichś wielkich zamieszań wśród uczniów. Kilku osobom musieliście odebrać po 10 punktów, ale to na tym kończyła się wasza praca tego wieczora. Dochodziła już późna pora, a chłopak od początku waszego obchodu nie odezwał się ani słowem. Zmartwiłaś się nieco i spytałaś:
  - Możesz mi powiedzieć, dlaczego się nie odzywasz?
  - Nic ważnego, co mogłoby cię zainteresować - odparł, rozglądając się, czy przypadkiem gdzieś nie chowa się jakiś zagubiony uczeń.
  - Riddle, już trochę zdążyłam cię poznać. Dobrym kłamcą niestety nie jesteś. Mów o co chodzi.
  - Jesteś dziewczyną, a wolałbym, byś lepiej o tym nie wiedziała.
  - A od kiedy ty się tak o mnie martwisz i tak opiekujesz? Nie podobne jest do ciebie tu zachowanie, mroczny i tajemniczy, Panie Riddle.
  - Nie mów tak do mnie - stanęłaś w miejscu, tym samym zagradzając mu drogę - Przepuść mnie.
  - A co jeśli nie? Powiesz mi o czym tak myślisz, gdy sprawię ci choć trochę przyjemności?
Chłopak spojrzał na ciebie zaskoczony.
  - Co masz dokładnie na myśli?
Po chwili złapałaś z nim kontakt wzrokowy. Przygryzłaś lekko dolną wargę i zbliżyłaś się do niego. Stojąc niemalże czoło w czoło z brunetem, musnęłaś jego usta swoimi. Zauważyłaś, że wzdrygnął się, a na ręce pojawiła się gęsia skórka. Uśmiechnęłaś się zwycięsko i zmysłowo szepnęłaś:
  - To jak, Panie Riddle? Wyjawi mi Pan tą tajemnicę?

<<<💛>>>

Wiem, miał być rozdział w niedzielę. Ale nie dałam rady. Nie miałam weny 😐 A nie powiem nawet mi było ciężko wymyślać te sytuację, starając nie powtarzać się przy innych 😅

Mam nadzieję, że ten rozdział was usatysfakcjonuje. Jeśli tak, to ogromnie się cieszę 😂

Pozdrówki i do następnej prefki! (która myślę, że będzie w sobotę, bo w niedzielę prawdopodobnie będę jechać nad morze) ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top