pierwsze spotkanie
✨George Weasley✨
Razem ze wszystkimi pierwszorocznymi i gajowym Hagridem weszłaś po bardzo licznych schodach. Przed sobą zobaczyłaś ogromne, pięknie zdobione drzwi. Po chwili, wchodząc przez nie, pojawiła się wysoka kobieta w długiej sukni i dość wyróżniającym się, spiczastym kapeluszu. Zaraz za sobą usłyszałaś szepty i chichot chłopaków. Nauczycielka uciszyła ich i powiedziała:
- Witajcie w zamku Hogwart. Zanim zajmiecie swoje miejsca w Wielkiej Sali zostaniecie przydzieleni do domów - kobieta po dłuższej wypowiedzi dalej kontynuowała - Są cztery domy: Gryffindor, Hufflepuf, Ravenclaw i Slytherin.
Po opowiedzeniu po krótce o Hogwarcie na koniec oznajmiła, że Ceremonia Przydziału odbędzie się za kilka minut w obecności całej szkoły. Westchnęłaś z ulgą, ale szepty niestety nie ustały. Odwróciłaś się w ich stronę. Zobaczyłaś dwóch rudowłosych chłopców, którzy zacięcie o czym dyskutowali. Uciszyłaś ich szybko, bo po chwili wprowadzeni przez panią profesor weszliście do ogromnej sali.
Ceremonia Przydziału zaczęła się. Nim się nie obejrzałaś, McGonagall wyczytała twoje imię i nazwisko. Tiara miała lekkie problemy z wyborem domu dla ciebie, lecz w końcu wyznaczyła ci dom lwa. Uśmiechnęłaś się i usiadłaś przy właściwym stole. Chciałaś dalej przypatrywać się przydziałom, lecz doszedł cię głos chłopaka, koło którego siedziałaś.
- Nie wiem czy pamiętasz. George Weasley - podał ci dłoń na przywitanie.
- [T.I.] - odwzajniłaś jego czyn i posłałaś mu swój uroczy uśmiech.
✨Fred Weasley✨
Oczywiście jak zwykle byłaś spóźniona na lekcje. Żadna z dziewczyn nie obudziła cię ani nie dała żadnego innego znaku (choć wcale nie dziwiłaś się, w tym domu z żeńskiej części nie miałaś żadnej osoby, z którą byś się kumplowała lub nawet lubiła). Szybko wstałaś z łóżka, energicznie wkładając na siebie ubranie i szatę domu. Wypiłaś trochę soku dyniowego, którego wzięłaś z wczorajszej kolacji, a po paru chwilach wyszłaś z dormitorium, trzymając torbę z książkami i różdką w kieszeni.
- Eliksiry - mruknęłaś pod nosem i wyjęłaś już książkę, by cicho wejść do klasy i nie robić większego zamieszania.
Z tego pośpiechu nie patrzyłaś zbytnio wokół siebie i co staje ci na drodze. Nagle wpadłaś na czyjś tors, a podręcznik do eliksirów spadł na ziemię, rozrzucając twoje drobne notatki po podłodze.
- Przepraszam, naprawdę nie chciałam - schyliłaś się, by zgarnąć kawałki pergaminu, ale zaraz usłyszałaś jego głos, przez co delikatnie wzdrygnęłaś się.
- Hej, nic się nie stało - również się schylić, by ci pomóc.
W pewnym momencie spojrzałaś na niego. Zgraliście się, bo zrobił to samo. Przez parę chwil nie odzywaliście się do siebie. On podał ci książkę, a ty szybko wstałaś i poszłaś w kierunku klasy, jeszcze na chwilę odwracając się w jego stronę.
✨Cedric Diggory✨
Skończyłaś lekcje z profesorem Flitwickiem. Pakowałaś książkę do torby, kiedy nauczyciel zawołał:
- Panno [T.N]! Zapraszam do mnie na moment.
- Dobrze, już idę - odpowiedziałaś.
- Do ciebie mam zaufanie i wiem, że tego nie zgubisz. Proszę, daj ten pergamin Panu Diggory'emu. Powinien być na boisku quidditha. Tak mi się przynajmniej wydaje.
- Dobrze... - zajęknęłaś się.
- Spokojnie, wie, że masz mu ją dać. Sam tego nie zrobię, dzisiaj za dużo mam pracy, a jeszcze chór. Sama wiesz jak to jest.
- Dobrze, oczywiście panie profesorze. Postaram się go znaleźć - uśmiechnęłaś się i wyszłaś z sali.
Pokierowałaś się na boisko. Weszłaś powolnym krokiem, bo nie chciałaś nikomu przeszkadzać. Po chwili dojrzałaś chłopaka, który krzyknął:
- O, jesteś już! Już idę!
Podszedł do ciebie i wziął pergamin z twojej ręki, po czym posłał uroczy uśmiech podziękowania. Ty przez dobre parę sekund nie spuszczałaś z niego wzroku.
- Hej, wszystko w porządku? - spytał.
- Tak, tak... - spuściłaś wzrok na swoje stopy - Wszystko w porządku.
- Jestem Cedric - podał ci swoją dłoń.
- [T.I] - odwzajemniłaś jego ruch tym samym.
- Miło mi cię poznać. Wybacz, ale muszę już iść. Więc może do zobaczenia później - pomachał na pożegnanie i zniknął za ścianką.
✨Olivier Wood✨
Byłaś tu dopiero kilkanaście dni. Jeszcze nie poznałaś wszystkich miejsc w całej szkole. Idąc na kolejna lekcję skręciłaś w zły korytarz, przez który pojawiłaś się na zewnątrz. Zobaczyłaś ogromne boisko w wysokimi trybunami. Po boku stała miotła. Zainteresowałaś się nią, próbując usiąść na niej.
- Jak chcesz się nauczyć to mogłaś mi powiedzieć - usłyszałaś męski głos.
- Yyy...
- Jestem Oliver. A ty?
- [T.I]. Cześć - podaliście sobie ręce.
- To jak? Chcesz poznać tajemnice quidditha? - zaproponował.
- Chętnie.
- Przyjdź tutaj jutro po zajęciach. Leć teraz na lekcje, bo pewnie zabłądziłaś, prawda? Jak coś to możesz zwalić na mnie, że cię zagadałem.
- Troszkę... - zarumieniłaś się - Dzięki - poprawiłaś torbę i pośpiesznie ruszyłaś w kierunku sali lekcyjnej.
✨James Potter✨
Szłaś do biblioteki, by zrobić na spokojnie pracę domową z eliksirów. Jednak nagle jakimś cudem nad twoją głową pojawiła się chmura, która po chwili spłynęła na ciebie chlustem wody.
- No i widzisz co narobiłeś? A ty to jesteś mądry - rzekł męski głos zza twoich pleców - Wszystko w porządku?
- Ze mną tak, ale nie wiem czy z tobą tak jest - zaśmiałaś się, mierząc chłopaka wzrokiem.
- Ah, no tak. Przepraszam cię za mojego kolegę, ale to też był mój pomysł. Ale miał wylądować na Snape'ie! Naprawdę przepraszam!
- Spokojnie, nic się nie stało.
- Na pewno? Nie jesteś zła? - spojrzał prosto w twoje oczy.
- Tak, na pewno. Dzięki za troskę - uśmiechnęłaś się promiennie.
- Chodź James, bo zaraz tutaj spłoniesz nam rumieńcem - wtrącił jego kumpel, podchodząc do nas i łapiąc go za ramię, zaczął prowadzić w innym kierunku - A widzisz! Takie żarty przydają się nawet w znalezieniu ci przyszłej dziewczyny.
Gdy tylko usłyszałam słowa jego kumpla, zaczęłam się śmiać.
- Jestem [T.I] - krzyknęłaś, po czym z uśmiechem na twarzy pobiegłaś do swojego dormitorium, by osuszyć i przebrać się.
✨Remus Lupin✨
Po przykrej sytuacji ze swoją przyjaciółką, od razu skierowałaś się do biblioteki. Tam uspokojałaś się, wczuwając się w historie bohaterów różnych powieści, które czytałaś.
Na niebie szykowała się niezła ulewa. Dokończyłaś książkę, którą ostatnio zaczęłaś. Bardzo zafascynowana kolejną jej częścią lustrowałaś półki w poszukiwaniu ich. Aż w końcu natrafiłaś na nie, ale był pewien problem. One były za wysoko, byś mogła je dosięgnąć. Westchnęłaś, próbując ze wszystkich swoich sił chociaż dotknąć ich okładki swoim opuszkiem palca. Nagle zobaczyłaś, że czyjaś duża, silna dłoń zgarnia je z półki. Od razu skierowałaś wzrok na jej właściciela. Uśmiechnęłaś się, kiedy zobaczyłaś wysokiego, uroczego chłopaka trzymającego kilka tomów twojej ulubionej powieści.
- Chyba je chciałaś dosięgnąć? - spytał, przeczesując swoje włosy.
- Tak, tak. Dzięki - odpowiedziałaś, lekko się rumieniąc.
- Moje ulubione. Czytałem już je z pięć razy - zaśmiał się, podając ci książki.
- Moje też - chwyciłaś je w swoje ręce i wróciłaś do swojego stolika.
Niespodziewanie usłyszałaś jego głos ponownie, lecz w innym ułożeniu słów:
- Zapomniałem się przedstawić. Jestem Remus Lupin. A ty?
- [T.I/T.N]. Miło mi.
- Mi również. Mogę się dosiąść?
Kiwnęłaś głową na znak, że się zgadzasz. Chłopak usiadł naprzeciwko ciebie i zacięcie rozmawiając, spędziliście popołudnie pochmurnego dnia.
✨Syriusz Black✨
- Świetnie, dopiero co rok się zaczął, a ja znowu się spóźniam - mruknęłaś pod nosem, kiedy szybkim krokiem wchodziłaś na dworzec Kinga Cross.
Zaraz ze swoim bagażem przemknęłaś przez murowaną ścianę między 9 a 10 peronem i pojawiłaś się we właściwym miejscu. Zmierzałaś do wejścia do pociągu, kiedy nagle zderzyłaś się z czyimś ciałem.
- Może trochę uwagi i patrzenia przed siebie, co? - warknęłaś, zirytowana.
- Wielka księżniczka się znalazła. Nie przesadzaj - usłyszałaś męski, niski głos - Ja też się spieszę, więc się ruszaj.
Prychnęłaś, po czym wzięłaś swoją torbę podręczną i szybko wsiadłaś do pociągu.
✨Regulus Black✨
Byłaś po lekcjach. Zostawiłaś w dormitorium książki i udałaś się pod swoją miejscówkę na błoniach. Niestety jak tam dotarłaś, okazało się, że nie jesteś tam sama.
- Nudzisz się i nie masz z kimś gadać? - rzekłaś, siadając obok niego i opierając się o drzewo za wami.
- Zgadza się... - mruknął pod nosem.
- Ty nie chcesz czy oni jakoś tak nie za bardzo?
- Dłuższą historia. Nie chcesz jej słyszeć.
- Okej, jak chcesz. Często tutaj przesiadujesz?
- Od niedawna dość często. Lubię to miejsce.
- Ja mam tak samo - zachichotałaś - A tak w ogóle jestem [T.I], a ty?
- Regulus. Miło mi cię poznać - uśmiechnął się, spoglądając na ciebie.
- Mi ciebie też - odwzajemniłaś czyn.
✨Severus Snape✨
- Jeśli masz jakieś problemy z innymi pracami domowymi, to możesz zapytać się Severusa, na pewno Ci pomoże. Powinnaś znaleźć go w bibliotece albo na wieży astronomicznej. Ma charakterystyczne czarne włosy.
- No dobrze... Tak zrobię. Dziękuję, profesorze - uśmiechnęłaś się, zabierając swoją torbę i wychodząc z klasy.
Pokierowałaś do biblioteki. Byłaś już po lekcjach, a do obiadu miałaś jeszcze trochę czasu, więc mogłaś zrobić kilka zadań. Znalazłaś chłopaka podobnego do opisu, jaki podał ci nauczyciel. Podeszłaś i spytałaś:
- Hej, jesteś Severus?
- Tak. Czego chcesz? - na jego obojętny ton, atmosfera między wami zrobiła się mroczna i tajemnicza.
- Profesor polecił mi ciebie, jeśli chodzi o zadania z eliksirów. Nie ogarniam kompletnie co i jak, a z tego co wiem, to jesteś kompletnym moim przeciwieństwem...
- Ah tak? - urwał - Jest Ci teraz bardzo potrzebna?
- Wolałabym mieć ją za sobą.
- No dobra. Co masz zrobić?
Powiedziałaś mu temat pracy, w czasie czego wyjęłaś pergamin i pióro, jak i się przedstawiłaś się. On cicho westchnął i zaczął ci tłumaczyć, co powinnaś ująć w wypracowaniu.
✨Lucjusz Malfoy✨
Właśnie trwała lekcja opieki nad magicznymi stworzeniami. Zajęcia ciągnęły się w nieskończoność, a ty chciałaś jak najszybciej wyjść i nie wracać do tej klasy. Pod koniec wykładu, pani profesor powiedziała:
- Dobrze, to by było na tyle. Ale! Zaraz dobiorę was w pary i na następną lekcję zrobicie krótki referat o swoich ulubieńcach w gronie zwierząt, rzecz jasna. Porozmawiamy sobie o tym na zajęciach.
Nauczycielka wyczytała kilka par, a po jednej z nich usłyszałaś:
- Panna [T.N] z Panem Malfoyem.
Skierowałaś swój wzrok na niego. Przewróciłaś oczami i westchnęłaś, pakując książkę do swojej torby. Od początku roku nie przepadaliście za sobą, choć dopiero co znacie się dwa dni. Teraz jednak musisz napisać z nim ten referat na najnudniejszą lekcję ever.
✨Tom Marvolo Riddle✨
Pojawiłaś się w Wielkiej Sali. Zostałaś przydzielona do domu, w którym był każdy z twojej bliskiej rodziny. Usiadłaś przy stole, a dyrektor zarządził posiłek. Później po nim, wstałaś, by pójść do swojego dormitorium. Ale niestety twoją drogę zagrodziła pierwszoroczna dziewczyna z Gryffindoru.
- Może się posuniesz, a nie blokujesz całe przejście, co? - warknęłaś, przyglądając się jej - Widać to z kilometra albo i dalej, że szlama, jak trafiła do domu lwa - prychnęłaś i przeszłaś koło niej, przepychając się.
Po akcji rozejrzałaś się po osobach z twojego domu. Twoją uwagę zwróciło zimne spojrzenie zielonych oczu przystojnego bruneta. Przeszły cię dreszcze, ale zaraz urwałaś kontakt wzrokowy, spoglądając na prefekta swojego domu.
<<<💛>>>
Siemaneczko! Przychodzę do was z nową książką! A dokładnie z drugą częścią preferencji, która aktualnie osiągnęła ponad 21 tysięcy wyświetleń! Wielkie dzięki dla was, naprawdę! ❤️
Mam nadzieję, że tutaj osiągniemy podobny wynik. Miłego czytania i do następnego rozdziału! 🥰
W razie czego:
[T.I] - Twoje Imię
[T.N] - Twoje nazwisko
Ps. Rozdziały będą pojawiać się w niedzielę wieczorem ✨
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top