-_THE END_-
Dziś mija pięć lat odkąd dostałam od Minho drugie życie. Pięć lat już nie ma go z nami i muszę przyznać ,że wiele się zmieniło.
Po pierwsze Onew i Jiso mają trójkę dzieci i niestety ,ale mieszkają w Anglii razem z Jaehe, która znalazła tam prace i poszła na studia. Z ostatniej rozmowy z nimi mogę powiedzieć, ze im się powodzi. Czasami odwiedza ich Sehun, u którego nic raczej się nie zmieniło...Co do Taemina, Key i V. No cóż oni znaleźli pracę w Seulu i dużo czasu poświęcają właśnie jej. Key znalazł sobie dziewczynę i ponoć dobrze im się układa, a Taemin ciągle się każdemu narzuca. Chodzi mi o to, że zawsze i w każdej chwili może się pojawić przed naszymi drzwiami.
Ja wyszłam za Jonghyuna. Jesteśmy szczęśliwym małżeństwem z dwójką dzieci. Nasz syn obecnie jest na obozie z dziećmi z przedszkola, a córka bawi się teraz z Jonghyunem i naszym psem. Tworzymy idealną rodzinę. Moje życie naprawdę zmieniło się na lepsze i to wszystko dzięki Minho. Odkąd mam w sobie jego część, czuję , że przetrwam wszystko.
Mam dobrą prace, tak samo jak Jonghyun, który skończył bawić się w gangi i te inne nielegalne rzeczy. Teraz został prawnikiem. Układa nam się. Pogodziłam się nawet z siostrą i z rodzicami. Czasami ich odwiedzamy tak samo jak rodziców Jonghyuna. Tak...on też chce odbudować z nimi więź i ze swoim bratem...
-Dobra powinniśmy już wychodzić- odezwałam się i chwyciłam za torebkę i bukiet róż
-Już pora?- zapytał Jonghyun i wziął na ręce naszą córeczkę
Podeszłam do niego i poprawiałam mu krawat, który się nieco rozwiązał przy zabawie na podłodze.
-Tak, chodźmy- przytaknęłam z uśmiechem i jako pierwsza ruszyłam do drzwi.
Jonghyun ruszył za mną i mówiąc psu by był grzeczny zamknął szybko dom i do mnie dołączył. Wsadził naszą małą pociechę do fotelika w samochodzie, a zaraz po tym oboje zajęliśmy swoje miejsca na przedzie.
Kiedy wyjeżdżaliśmy z podjazdu jak zawsze zaczęłam się denerwować i myślałam tylko o Minho. To co zrobił jest nie do opisania . Nigdy mu tego nie zapomnę i do końca życia będę mu wdzięczna. Gdyby nie on, mnie by tu nie było. Nie miałabym dwójki dzieci, nie byłabym pogodzona z rodziną i umarłabym w okrutny sposób...
-Trzymasz się jakoś?- zapytał mnie nagle Jong
-Tak...- szepnęłam i utkwiłam spojrzenie w różach, które mam złożyć na jego grobie
Wtedy poczułam dłoń Jonghyuna na swoim udzie. Chłopak zaczął mnie delikatnie głaskać po nodze i dzięki temu się trochę uspokajałam. Uśmiechnęłam się do niego , by pokazać mu, że już jest mi lepiej i by się tak mną nie martwił...
Po kilku minutach dojechaliśmy na miejsce. Przy jego grobie nie było nikogo, ale widać było, ze już dziś ktoś go odwiedził...Podeszliśmy bliżej i zaczęliśmy się modlić. Po tym westchnęłam i zdjęłam z grobu stary bukiet kwiatów i wymieniłam na nowy. Co tydzień to robię, bo wiem, że on miał tylko mnie...tylko mnie i chłopaków. W ten sposób za każdym razem mu dziękuję za wszystko...
-Mamusiu kto tu śpi?- zapytała mnie moja córka, która kurczowo trzymała się mojej nogi
-Tu śpi osoba, która oddała mi swoje serduszko bym mogła dalej żyć i być z tobą, twoim bratem Minho i tatusiem. Dzięki niemu nadal żyję- powiedziałam z uśmiechem i kucnęłam przy niej patrząc na miejsce spoczynku Minho
Mała nagle podeszła do grobu Minho i przytuliła się do niego. Zakryłam usta dłonią i poczułam jak do moich oczu napływają łzy. Jonghyun podszedł do mnie i zmusił do wstania i wtulenia się w jego bok. Nie mogłam oderwać wzroku od mojej córeczki, która przytulała grób...
-Dziękuję, że uratowałeś mamusię- powiedziała, a ja uroniłam kilka łez
Jonghyun obiął mnie mocno i po chwili także naszą córkę, która do nas wróciła.
-Jak się nazywał ten pan?- zapytała
-Choi Minho...Tak jak twój brat. Był moim najlepszym przyjacielem...nadal jest, bo jego serce nadal biję- powiedział Jonghyun i spojrzał na mnie z miłością -Dziękuję Minho...zawszę będziesz dla mnie jak brat- szepnął i po jego policzku spłynęła łza gdy spojrzał na grób przyjaciela
Zaraz po tym Jonghyun zabrał naszą córkę a ja zostałam sama.Zawsze chłopak dawał mi kilka minut z nim sam na sam. Wiedział, że tego potrzebuję. Podeszłam jak najbliżej się dało i przez chwile nic nie mówiłam. Wspominałam go i czasami się uśmiechałam. Czułam jego obecność. Czułam, że jest obok. On nigdy mnie nie zostawi i zawszę będzie przy mnie...
-Dziękuję Minho ...za wszystko. Dziękuję, że zgodziłeś się być moją ostatnią nadzieją...
-To ja dziękuje, że żyjesz i jesteś szczęśliwa
______________________________________________
Tak oto kończy się historia Soorim. Mam nadzieje, że książka się wam podobała. Dajcie znać w komentarzach co czujecie po przeczytaniu całości. Podoba wam się zakończenie, czy liczyliście na coś innego?
Mam nadzieje, że żadna z was nie płakała gorzej niż ja XD Nie mogłam powstrzymać łez pisząc te zakończenie...Te gify z Minho są po to by pokazać wam jakby on reagował na to co się działo..pogrubiona czcionka to jego słowa...ale tego chyba się domyśliliście.
Dziękuję wam za wszystkie ciepłe, mile, śmieszne komentarze i za to , że doczytaliście te książkę do końca. Jest mi z tego względu bardzo ciepło na serduchu.
Zawsze gdy kończę jakąś ze swoich książek przeżywam taką jakby żałobę. Czuję się jakbym kończyła życie, bo utożsamiam się z główną bohaterką..też tak macie?
No nic nie będę się więcej rozpisywała, bo wiecie, ze jak na razie z Wattpada nie odchodzę. Zapraszam was do czytania moich innych książek...szczególnie do czytania SHADOW na którym teraz będę głównie się skupiała :)
Jeszcze raz dziękuję za czytanie :**
Autorka : Magda Pałyła
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top