**8
Powoli zaczęłam samoistnie otwierać oczy. Widzę mocne światło, i po chwili dostrzegam jakieś zamazane plamy. Mrugam kilkakrotnie , by przywrócić sobie dobry wzrok jaki dotychczas posiadałam. Nagle plamy zaczynają przypominać postacie. Rozpoznaje lekarza i pielęgniarki, którzy się nade mną pochylają. Jedna z kobiet pomaga mi się delikatnie podnieść. Dopiero wtedy wszystko juz widzę wyraźnie.
Jestem w szpitalu, ale dlaczego...co się stało? Trochę zaczynam panikować.Wtedy czuję kłucie w okolicy serca. Łapie się za nie dłońmi i czuję jakieś bandaże. Co się stało? Czy ja miałam jakąś operację?
-Spokojnie już wszystko jest w porządku. Proszę się uspokoić- mówi lekarz i wraz z pielęgniarką zaczyna mnie uspokajać.
-Co się stało?- pytam
-Została pani postrzelona i przywieziona do nas. Miała pani przeszczep serca i jesteś już u nas trzy tygodnie.
-Co ale jaki przeszczep serca?- zapytałam i znowu poczułam jakieś dziwne uczucie w piersi
-Pani serce było słabe. Ostatnią nadzieją dla pani był przeszczep serca- powiedział smutnym tonem
Właśnie wtedy sobie wszystko przypomniałam. Przypomniałam sobie jak Jonghyun mi się oświadczył , o tym jak rzuciłam mu się w ramiona, a potem usłyszałam huk...Pamiętam drogę w taksówce i płacz Jonghyuna...Później chyba musiałam stracić przytomność
-Czuję się pani na siłach, by porozmawiać z przyjaciółmi?- zapytał nagle
-Tak- odpowiedziałam licząc na to, że naprawdę już wszystko będzie dobrze. Nie mogłam się doczekać, aż zobaczę Jonghyuna , bo to chyba jego miał na myśli
Po chwili do pomieszczenia ku mojemu zdziwieniu wszedł tylko Onew. Zdziwił mnie jego widok, bo przecież ostatnio był w Anglii. Co on tu robił i gdzie jest Jonghyun?
-Onew?- zapytałam, widząc jak chłopak podchodzi do mnie ze smutną miną
-Cześć Soorim- powiedział i uścisnął mnie delikatnie- Ciesze się, ze do nas wróciłaś
-Ja też, ale dlaczego jesteś smutny? Co się stało? i gdzie jest Jonghyun?- zapytałam nic nie rozumiejąc
-Soorim...musisz być silna- powiedział cicho w ogóle nie podnosząc na mnie swojego wzroku
-Onew co się stało?
-Jonghyun on zniknął. On chyba myśli, ze nie żyjesz. Kiedy twój stan był krytyczny on wyszedł zemścić się...i nie wrócił. Nie mamy z nim kontaktu...a do tego
-Jak to nie ma z nim kontaktu? Nie żartuj sobie on by mnie drugi raz nie zostawił- mówiłam kręcąc głową- obiecywał mi, że zawszę będzie przy nie
-Może kłamał..- warknął cicho. Z ledwością to usłyszałam
-Co?- zapytałam i spojrzałam na niego
-Może kłamał. Może on cie nie kocha?- zapytał w dość retoryczny sposób
-O czym ty mówisz?- zapytałam z lekką złością
-Soorim...miałaś przeszczep serca. Nie jesteś ciekawa od kogo je masz?- zapytał mając łzy w oczach
-Na pewno od kogoś kto umarł..- zaczęłam
-Nie! To Minho...On oddał ci swoje serce.- powiedział głośno
-Co?- zapytałam i poczułam nagłą pustkę
-Minho chciał byś przeżyła...On oddał za ciebie swoje życie- powiedział wyraźnie i ukrył twarz w dłoniach, by ukryć łzy i płacz
-Minho...- szepnęłam i zaczęłam myśleć nad tymi słowami
-Kłamiesz...Okłamujecie mnie!- krzyknęłam nie wierząc w to wszystko
-To prawda Soorim. Minho tak bardzo cie kochał, że poświęcił się dla ciebie- w pokoju nagle pojawiła się Jaehe i Jiso.
Obie dziewczyny nie wyglądały na szczęśliwe...wiedziałam , że nie kłamią, bo za dobrze już je poznałam.Otworzyłam lekko usta, a do moich oczu zaczęły napływać łzy. Dziewczyny podeszły do mnie i mnie przytuliły. W ich ramionach zaczęłam płakać.
-Dlaczego on to zrobił?. Przecież mnie nienawidził? Czemu zrobił coś tak głupiego?- pytałam i jednocześnie rozpaczałam za nim
-On cie kochał Soorim- szepnęła Jiso
-On cię naprawdę kochał- dodał Onew i położył mi dłoń na ramieniu
Nie wytrzymałam. Do mojej głowy powróciły wszystkie wspomnienia z chłopakiem. Nasze pierwsze spotkanie...To jak chodził do Jonghyuna. To jak się poznaliśmy...porwanie i związane z nim kłótnie...To jak mnie uratował i mówił, ze przy nim nic mi nie grozi. Pamiętam, że przy nim czułam się jeszcze lepiej niż przy Jonghyunie...Ale on wtedy kłamał...Był kłamca
-On kłamał. On mnie nienawidził- powiedziałam, ale sama wątpiłam w te słowa
-Soorim..- zaczął Onew
Dziewczyny odsunęły się ode mnie tak bym mogła spojrzeć na chłopaka. Jego oczy były pełne smutku i tęsknoty. Zupełnie tak samo jak dziewczyn.
-Minho prosił mnie bym powiedział ci ,żebyś była szczęśliwa...że cie przeprasza za wszystko- powiedział, a ja w trakcie słuchania złapałam się za pierś, a właściwie za miejsce w którym najlepiej czuć bicie serca
Czując nie, czułam Minho...To jego serce biło teraz w moim ciele. Mam w sobie jego cząstkę, która już zawsze będzie ze mną.
-Chciał byś wiedziała , że to wszystko było kłamstwem. On cie kochał, ale nie chciał być nie fer w stosunku do Jonghyuna. To dlatego cie tak potraktował. Wolał byś była szczęśliwa z innym. Soorim, wiem że to wszystko będzie trudne, ale żyj. Żyj dla niego. Minho chciał byś żyła, więc nie zmarnuj tej szansy- powiedział Onew patrząc mi w oczy...
Wtedy zapomniałam o Jonghyunie. Myślałam tylko o Minho. Pokiwałam im głowa i ponownie zaczęłam płakać, a właściwie tonąc we łzach. Nie mogłam znieść tej wieści, ze jego już nie ma. Że poświęcił się dla mnie. Że był jedyną osobą, której tak na mnie zależało. On mnie naprawdę kochał...Teraz to wiem. To on oddał mi swój najcenniejszy organ, a gdzie był Jonghyun? Znowu postanowił uciec..Czy to prawda, że mnie nie kochał?
-Chcę się zobaczyć z Jonghyunem- powiedziałam gdy już się trochę uspokoiłam
-Po co? On odszedł- powiedziała Jaehe, która chyba wolałaby bym o niego nie pytała
-Musze poznać prawdę. On też musi wiedzieć, ze żyję. Jeśli mam żyć dla Minho, chce zacząć od nowa- powiedziałam czując w sobie jakąś siłę. Chęć do walki...Może to zasługa Minho? Stara Soorim odpuściłaby i przy najbliższej okazji by się zabiła...
-Spróbujemy go znaleźć- powiedział
-A ty teraz odpoczywaj. Jutro przyprowadzimy chłopaków- odezwała się Jaehe i wszyscy się ze mną pożegnali i wyszli.
***
Minął tydzień odkąd wyszłam ze szpitala i pomagam szukać Jonghyuna. Czuję się znacznie lepiej i praktycznie jestem już całkowicie zdrowa. Jedyne co mi przeszkadza to szwy i bandaż na klatce piersiowej.
-Skończyła się woda do picia- odezwał się Key
-Pójdę do sklepu- odezwał się Taemin i wstał z miejsca
-Nie ja pójdę. Ty namierzaj telefon Jonghyuna
-Pójdziesz sama?- zapytał Tae, a ja przytaknęłam
-Spacer dobrze mi zrobi- powiedziałam z uśmiechem
-Jest juz późno-powiedział Onew odrywając wzrok od laptopa
-Dam sobie radę...muszę tylko przejść most i już będę w sklepie
Chwile po tym ubrałam się i wyszłam z mieszkania, które kiedyś należało do Minho...Zamieszkałam w nim bo czułam tam jakąś więź. Minho oddał mi wszystko. Swoje życie, pieniądze i wszytko co kochał. Nie chciałby bym ich nie przyjęła.
Pierwszą rzeczą jaką robiłam po wyjściu ze szpitala było oczywiście pójście na jego grób. Chciałam mu podziękować i powiedzieć , że mu wybaczam i dziękuję za to co zrobił. Obiecałam cieszyć się życiem. Nie pozwolę, by to co dla mnie ofiarował poszło na marne.
Idąc przez most i myśląc o Minho w pewnym momencie zobaczyłam przed sobą jakiegoś chłopaka. Był wysoki, szczupły i ubrany na czarno. Miał na głowie kaptur wiec nie wiem dlaczego zwrócił na mnie swoją uwagę...Może dlatego, ze w okolicy byliśmy sami? No może z wyjątkiem samochodów na drodze...
Chłopak stał przy barierkach ze zwieszoną głowa w dół. Wydawało mi się, ze jest smutny. W pewnym momencie pomyślałam o tym by zagadać, ale bałam się, że może to jakiś podstęp...Przyspieszyłam kroku i minęłam go jak najszybciej.
Przeszłam od niego kila metrów, ale nie mogłam się powstrzymać i obejrzałam się za siebie, by sprawdzić czy on odszedł, czy nadal tam jest... I był tam nadal..tylko, że stał za barierkami i przymierzał się do skoku. Nie wiele myśląc pobiegłam w jego stronę i złapałam go za tył kurtki.
-Nie rób takiego głupstwa!- krzyknęłam i błagałam w myślach by się nie puszczał. Nie utrzymałabym go przecież...
-Soorim?- usłyszałam jego szept. Spojrzałam na niego i gdy się odwracał miałam nadzieję, że ten głos należał do niego...
-Jonghyun?- zapytałam i wtedy go zobaczyłam
-Rim- powiedział z ulgą i przytulił mnie do siebie.
Wtulił się w moje ciało, a ja w niego. Jednak nie trwało to bardzo długo, bo bałam się, ze chłopak spadnie. Kiedy przeszedł przez barierki i stał obok mnie na jego twarzy pojawił się uśmiech. Uśmiech ,który kochałam.
Minho mnie kochał i ja kochałam jego, ale był także Jonghyun , o którym nie zapomniałam. Onew nie miał racji. Nie wierzyłam, że Jonghyun uciekł i mnie zostawił...Nie po tyn jak mi się oświadczył..
-Myślałem , że nie żyjesz- powiedział ponownie mnie obejmując i wtulając się w zagłębienie mojej szyi
-Żyję dzięki Minho- szepnęłam
-Jak to?- zapytał Jonghyun i spojrzał mi głęboko w oczy
-Minho podarował mi swoje serce. Oddał życie, by mnie uratować. Lekarze mówili, ze on był moją ostatnią nadzieją- powiedziałam z lekkim smutkiem
Jonghyun nic nie powiedział. Przytulił mnie do siebie bardzo mocno jakby dziękował Minho, że żyję i , że przeprasza, że go przy mnie nie było.
-Przepraszam Soorim..To ja powinienem był się poświęcić
-Co było nie wróci..- szepnęłam- On sam tego chciał
-Jestem idiotą, że z stamtąd wyszedłem. Nie mogłem patrzeć jak umierasz...Gdybym wiedział, ze jest szansa na to byś przeżyła nigdy bym cie nie zostawił. Kocham cię- powiedział przez łzy i chwile po tym pocałował mnie mocno, a zarazem delikatnie i namiętnie
----------------------------------------------------------
Oto przed ostatni rozdział LAST HOPE. Mam nadzieje, że zrozumieliście że to Minho był główną postacią w tej książce. To on był tą tytułową LAST HOPE dla naszej bohaterki.Dajcie znać w komentarzach co myślicie o książce i liczę, że wieczorem będziecie czekać na zakończenie . Od razu po opublikowaniu tego rozdziału zacznę pisać ten ostatni, więc się przygotujcie. Nie będzie on tak długi, ale mam nadzieję, ze wam się spodoba.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top