*45
Gdy po trzech dniach od przyjazdu tutaj, przystosowuje się do otoczenia także moje siniaki jaśnieją. Z ciemnoniebieskich przybrały barwę lekko żółtych. Z Sehunem układa misie bardzo dobrze, ciągle się śmiejemy i wygłupiamy. Pomaga mi uwierzyć w siebie, a nawet udowodnił, mi, że przyciągam uwagę innych mężczyzn. Jak?- spytacie. Już wyjaśniam.
Otóż ten chory psychicznie wariat przeprowadził ankietę. Chodził ze mną po plaży i pytał się mężczyzn i chłopaków czy jestem seksowna. Ja spaliłam buraka, a najbardziej wtedy gdy podchodził do chłopaków, którzy byli na plaży z dziewczynami. Nie znam dobrze Hiszpańskiego, ale uczyłam się go w szkole przez trzy lata i wyłapałam pojedyncze słowa. Zszokowały mnie odpowiedzi...
-Słoneczko mamy telefon z Manchesteru - wbiega do mojego pokoju z wyraźnym uśmiecham na twarzy i telefonem w ręce
-Soorim? Musisz sobie zorganizować jakiś telefon- z głośników komórki wydobywa się głos Jaehe- ale jak tam u ciebie?- pyta- jak wam tam jest?.
Nie wiem co odpowiedzieć więc spoglądam na Sehuna, który wysyła mi ciche wiadomości.
„Udawaj"- mówi bezgłośnie, a ja już wiem o co chodzi.
-Sehun opowiadał nam, że świetnie się tu odnalazłaś i powiedziałaś, że chętnie byś tu zamieszkała- odzywa się Jiso
-Ttak..- patrzę podejrzanie na blondyna, który tylko się uśmiecha.
-Opowiadaj.. jak ci tam? Chcemy wiedzieć wszystko- mówi Jaehe
-Stop! Nie wszystko- słyszę krzyk V, na co tylko się uśmiecham
-Cześć V- mówię wiedząc ,że on słyszy
-Cześć młoda- wita się ze mną.
-Nie przejmuj się, nawet jak by błagały bym nie powiedziała, więc nie masz się czego obawiać- aż tutaj słyszę jak głośno wypuszcza powietrze.
-Jak to byś nam nie powiedziała?!- protestuje Jiso- ja bym ci powiedziała!- burzy się
-Powiedziałabyś jej?- pyta V
-Oczywiście, że nie debilu- wzdycha Jaehe, a Jiso się śmieję
Ja tak samo jak i Sehun po chwili wybuchamy głośnym śmiechem.
-Tęsknimy za tobą- przyznają obie, a mi się robi miło na sercu
-Ja za wami też- szepcze nieśmiało i nie jestem pewna czy mikrofon to wyłapał.
-Jeszcze tydzień i się widzimy- mówi Onew. On też tam jest?
-Czy ty też za mną tęsknisz?- pytam
-Jasne, ale bardziej za Sehunem, na którego czeka już robota
-Serio?- pyta Sehun pojawiając się obok mnie
-Tak- odpowiada ze śmiechem Onew
-Może nie wracajmy? Kupimy tu jakiś prezent i wyślemy pocztą?- pyta mnie blondyn
-Tylko spróbujecie to przylecę do was i was dorwę!- mówi spokojnie Jaehe- a potem wywłokę za włosy i zaciągnę prosto na wesele.
-Nie radze ryzykować, bo ona to mówi poważnie- mówi V, a ja z Sehunem patrzymy po sobie.
***
Siedząc na kocu wpatruje się w piękne Morze Śródziemne.
Cieszę się moim ostatnim dniem w tym miejscu. Mimo wszystko zakochałam się w tym miejscu i chciałabym kiedyś tu wrócić. Gdy słońce zachodzi podnoszę się z zimnego już pisku i kieruje się do hotelu. Spakowana jestem już od wczoraj, tak samo jak Sehun. Boje się powrotu i spotkania z Minho . Boje się tego jak cholera, że gdy go zobaczę zmięknę.
-Spakowana i gotowa?- w moim pokoju pojawia się chłopak
-Tak, chodźmy- chwytam moją walizkę, w której pojawiło się parę nowych ubrań.
-Nie przejmuj się. Wiem z wiarygodnych źródeł, że nasz Pan Danger się strasznie denerwował na każdą wzmiankę o twoich wakacjach.. ze mną- uśmiecha się
-Dobra, jedźmy bo się spóźnimy- poganiam chłopaka na co on się śmieje.
Zajmujemy swoje miejsca w taksówce i zmierzamy na lotnisko.
***
Manchester
Nie sądziłam, że stęsknię się za tym miastem. Chodź może nie za miastem, tylko ludźmi do których się przyzwyczaiłam i obdarzyłam szczerą sympatią. Sehun chwyta nasze bagaże i wychodzimy na ogromny hol lotniska. Już z oddali widać małą grupkę zażarcie o czymś rozmawiając. Gdy szatynka, o imieniu Jaehe wypatruje nas w tłumie od razu rzuca się do biegu w naszą stronę i już po chwili zamyka mnie w swoim uścisku.
-Soorim , tęskniłam za tobą- mówi w moje włosy, bowiem jest ode mnie wyższa i na dodatek jest w swoich szpilkach.
-Ja za tobą też- przytulam dziewczynę i rozglądam się po lotnisku ,by zobaczyć czy jest z nimi Minho...
-Nie przejmuj się, nie ma go- mówi, gdy widzi, że rozglądam się po całym holu, a następnie mnie puszcza. Jestem przytulana prze całą resztę, a następnie razem z Jiso i Jaehe wsiadamy do samochodu i jedziemy do mieszkania Jiso
Dzisiaj jest jej wieczór panieński, dlatego Onew nocuje u Minho razem z wszystkimi chłopakami.
***
-Piękne macie mieszkanie- mówię, gdy wchodzimy do środka
-Dziękuje, po ślubie przeprowadzamy się do domu, który wybudowaliśmy przed końcem lipca. Stwierdziliśmy, że wprowadzimy się tam dopiero jako małżeństwo- odpowiada dziewczyna i ściąga cienki płaszczyk.
-Przyznaj się , cykasz się- śmieje się Jaehe
-Jak cholera. Kolana mi się trzęsą na samą myśl. Boje się, że Onew w ostatniej chwili się rozmyśli. Wiesz, nie jest typem chłopaka, który wierzy w małżeństwa i te inne bzdety, jak to nazywa- szepcze Jiso
-Słuchaj.- zaczynam- znam was krótko, ale Onew cie kocha. To widać. Uwierz mi nie rozmyśli się- mówię- może nie wierzyć w te bzdety, ale robi to dla ciebie, bo jesteś dla niego wszystkim
-Coś w tym jest- odzywa się Jaehe.
-Może, ale mimo wszystko się boje- wyznaje szatynka.
-Nie ma czego. Musisz tylko znać przysięga, a reszty nawet nie musisz słuchać. Ja tam nigdy na weselach nie słucham gadania księdza lub urzędnika, bo strasznie zrzędzą..- wzdycha Jaehe- dobra, mniejsza o to. Jiso kochana, ja wiem, że ty nie możesz ,ale ja muszę się napić. Soorim a ty?- patrzy na mnie
-Nie przejmujcie się, w końcu to mój wieczór panieński- odzywa się Jiso
-Ja.. ja nie piłam..- po za tym razem w hotelu, gdy byłam zła na Minho.
-Zawsze musi być ten pierwszy raz- mówi Jaehe i wyciąga z barku szampana- po za tym smutki najlepiej utopić alkoholu- mówi i nalewa płynu do kieliszków od szampana.
I tak zaczyna się pierwszy wieczór panieński w moim życiu.
________________________________________
Przepraszam za przerwę i za mało chłopaków w tym rozdziale. Obiecuję, że następne rozdziały będą ciekawsze.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top