*23


Gdy się budzę Minho już  obok mnie nie ma. Nie ukrywam, że trochę się zawiodłam, ale to było do przewidzenia. Znów pokazałam jaka jestem słaba. Pokazałam mu, że sama ze sobą sobie nie radzę. Nie znoszę siebie za to, że można ze mnie czytać jak z otwartej księgi. No cóż, muszę jakoś pokonać upokorzenie. Pociesza mnie jeszcze fakt, że on nie wie, że parokrotnie chciałam się zabić...

 Wstaje więc z łóżka i zaczynam się ubierać w wygodne ciuchy. Kiedy czesałam dłonią włosy, usłyszałam jak drzwi do mojego pokoju się otwierają. Wychylam głowę z łazienki i widzę chłopaka w czerwonych włosach w reklamówka w dłoni.

-Witamy panią- przede mną nagle wyrasta V z uśmiechem na twarzy.

-Ym, cześć- mówię cicho.

-Piękny dzionek mamy, prawda?- pyta z bananem na twarzy. To chyba pierwszy taki zakręcony pozytywnie człowiek jakiego znam

-No nie wiem- mamroczę.

-Oh, V daj jej spokój. Dopiero wstała- słyszę kobiecy głos, który należy do jego siostry

-Zjesz coś?- pyta dziewczyna i zabiera chłopakowi reklamówkę, w której jak się okazało był kebab. Na sam widok jedzenia zaburczało mi w brzuchu.

-Z chęcią- odpowiadam i siadam na krześle.

-Proszę- brunetka stawia przede mną pudełko i plastikowe sztućce.

-Dziękuje- mówię i zabieram się do jedzenia.

-V!- z zewnątrz dobiega krzyk Minho.  Gdy usłyszałam jego głos od razu podskakuje ze strachu -jedziemy do Seulu- mówi gdy wchodzi do mojego pokoju i szybkim spojrzeniem darzy wszystkich po kolei - musimy załatwić jedną sprawę- kontynuuje.

-Jaką?- pyta V  

-Jedziemy obić porządnie jednego kolesia. No dawaj- ponagla go.

Chłopak  zabiera kurtkę z krzesła i wychodzi razem z Minho. Patrzę na brunetkę pytającym wzrokiem, a ta tylko wzrusza ramionami i każe mi dalej jeść

***_***


Wysiadam z samochodu, a za mną Minho. Nie wiem po co znowu mamy się cofać do Seulu. Z tego co pamiętam mieliśmy pojechać teraz do Wonju, a nie zajmować się sprawami, które miał załatwić wczoraj.

-Po co tam wracamy?- zapytałem odpalając auto

-Wczoraj jeden gościu chciał zgwałcić Sorim. Musi dostać nauczkę- powiedział ze złością

-Jesteś tego pewny? Z tego co mi mówiłeś, pobiłeś go- pytam go

-Tak, ale za delikatnie . Nie puszczę mu tego płazem- warczy chłopak, ja tylko kręcę głową dezaprobatą.

Otóż sprawa wygląda tak. Minho jak wczoraj załatwiał towar i zorientował się, że Sorim  zniknęła mu z oczu. Znalazł ją w ciemnym korytarzu z jakimś typem, który się do niej dobierał. Obił mu mordę, ale dzisiaj stwierdził, ze facet zasłużył na więcej. Zupełnie nie rozumiem tego chłopaka. Dlaczego wziął to sobie tak do siebie? Przecież jej nie lubi , poniewiera ją a tu nagle taki krok... No cóż. On jest moim szefem i przyjacielem i znam go tyle, by wiedzieć, że rzadko kiedy jego decyzje są przemyślane.

Gdy wchodzimy do tego starego budynku od razu widzę, że Minho  znalazł tego palanta, który dobierał się do dziewczyny. Ja także, po chwili orientuje się który to. Stoi pod ścianą, z wielką śliwą pod okiem i  rozbitą wargą. Podchodzimy razem do mężczyzny i zastanawiam się co Minho wymyślał. 

-Nie pamiętasz mnie, prawda?- pyta go- dobierałeś się do dziewczyny, która tu ze mną przyszła. Dalej nic? Może to przypomni ci pamięć- Minho z całej siły uderza go w nos.

Już po chwili wybucha niezła bójka. Już nie tylko ja i Minho okładamy tego kolesia. Inni także zaczęli się bić. Jedni pomagają nam, drudzy nas okładają. Takie życie gangsterów... 

Nasza bójka trwa już od kilku minut. Z ledwością widzę, ze ten gość leży pod Minho prawie nieprzytomny. Jest cały we krwi, więc to chyba najlepszy czas, by to zakończyć. Odpycham od siebie jakiegoś kolesia i podchodzę do Minho, by go odciągnąć.

-Minho, starczy- odciągam przyjaciela, który jest już blisko zabicia mężczyzny.

-Zapamiętaj sobie!- krzyczy Minho i  schyla się do rannego- ze mną się nie zaczyna. Zapamiętajcie to wszyscy!- krzyczy na cały lokal po czym wychodzi. Idę za nim i wsiadam do auta, które szybko odjeżdża.

***_***

Chłopaków nie ma już od dwóch godzin i Jaehe strasznie się martwi. Minho był taki tajemniczy, że nie wiadomo gdzie i po co właściwie jechali. Pojechali kogoś pobić, to było pewne. Ciekawość mnie zżera kim jest ten nieszczęśnik. Gdy słyszymy kroki z zewnątrz Jaehe od razu podbiega do swojego brata i go uściskała. Mi stanęło  serce na ich widok. V ma rozbitą wargę i zakrwawioną bluzkę, a Minho podbity nos i rozwalony łuk skroniowy. Jego knykcie są bardziej rozwalone niż wczoraj.

-Boże, co wam się stało- zaczyna dziewczyna patrząc na brata

-Nic- mówi oschle Minho

-Nie martw się, to nic groźnego- odpowiada do dziewczyny V- zrobiliśmy to w słusznej sprawie- nie wiem czemu ale chłopak patrzy na mnie z lekkim uśmiechem.

-Chodź, przemyje ci te rany- mówi dziewczyna i ciągnie chłopaka do łazienki.

Ja wstaje i podążam za Minho. Chłopak wychodzi z mojego pokoju i przechodzi do swojego. Chyba słyszał, ze idę za nim, bo nie zamknął mi drzwi przed nosem. Kiedy wszedł do łazienki, ja poszłam za nim. Minho  próbuje sam sobie opatrzyć rany, ale za bardzo mu to nie wychodzi.

-Daj, pomogę ci- biorę do ręki ręcznik i zamaczam go w zimnej wodzie. Przykładam delikatnie do jego skroni i wycieram. wtedy przypomniała mi się wczorajsza akcja...Może to o to chodziło. Może Minho pobił tamtego mężczyznę jeszcze raz...

-Dziękuje- powiedziałam  cicho.

-Za co?- pyta patrząc mi w oczy

-Nie jestem głupia, wiem co zrobiliście i dziękuje ci za to- mówię cicho, a on przytakuję i uśmiecha się delikatnie pod nosem

-Chyba należy mi się jakaś nagroda- pyta

Wzdycham ciężko i muskam ustami  jego nadstawiony  policzek. Chłopak łapie mnie za podbródek i łączy nasze usta. Moje serce przyśpiesza, a w brzuchu rodzi się stado motyli. Nie panując nad swoim ciałem zarzucam ręce na jego szyje odwzajemniając pocałunek. Ręce chłopaka lądują na moich biodrach i wyczuwam, że uśmiecha się przez pocałunek.

Nie wiem dlaczego to mi się tak spodobało. Przecież to się dzieje tak szybko...Niedawno co kochałam Jonghyuna, nienawidziłam i bałam się Minho, a teraz pozwalam mu na coś takiego...Co się ze mną dzieję? Czy ja już kompletnie straciłam rozum?

Już po chwili wraca mi rozsądek i odrywam się od chłopaka odchodząc parę kroków. Próbuje unormować oddech, co staje się trudne. Chłopak cicho śmieje się z mojej reakcji.

-Chodź i dokończ to co zaczęłaś- chłopak wyciąga rękę z ręcznikiem w moją stronę.

Niepewnie zabieram materiał i podchodzę z powrotem do chłopaka. Delikatnie przyciskam ręcznik do krwawiącej rany na skroni, ale nie tracę kontaktu wzrokowego z chłopakiem.

-No więc jeszcze raz dziękuje- uśmiecham się słabo

-Już mi podziękowałaś

-Tak -niekontrolowanie się rumienię 

-Oh Rim.. Słodko się rumienisz- szepcze mi do ucha

-Nie mów na mnie Rim- protestuje na co chłopak tylko się śmieje.

-Dobrze Rim- przedrzeźnia mnie z satysfakcją

W odpowiedzi tylko wzdycham i przyciskam mocniej ręcznik do jego czoła, przez co cicho syczy. Dobrze mu tak. Może się nauczy, ze nie lubię gdy nazywa mnie tak zdrobniale.

-Oh, zabolało? Przepraszam- uśmiechem się 

-Jesteś wkurzająca, wiesz?- pyta

-Takie hobby- odpowiadam wzruszając ramionami

Nie wiem dlaczego tak szybko wyluzowałam się przy nim. Rozmawiamy jakbyśmy znali się całe życie a nie kilka dni.

-Jesteś całkiem fajna- zaczyna chłopak- jak śpisz- dodaję i  oplata moją talie prawą ręką przyciągając do siebie. Puszcza mi oczko i uśmiecha się z zadowoleniem

Znów nie mogę oderwać wzroku od jego pięknych oczu. Mój oddech przyśpiesza.

-Teraz chyba ja muszę ci podziękować, co nie?- mówi i podnosi swoją brew

Przełykam głośno ślinę, co śmieszy chłopaka. Nie wiem co mam myśleć, czy on chce mnie znowu pocałować? I dlaczego tak na to wszystko reaguje? Dlaczego, gdy tylko czuje jego dotyk dostaje gęsiej skórki? Gdy jego usta zbliżają się ku moim, mój oddech przyśpiesza. To nie normalne, że tak szybko zapomniałam o Jonghyunie...

-Minho, wytłumaczysz mi co się do cholery jasnej stało?!- do łazienki nagle wchodzi zdenerwowana Jeahe, która gdy nas widzi otwiera szeroko usta.

-Co ty tu ?- pyta

Minho w jednej chwili mnie puszcza, a ja odskakuje od niego jak oparzona. Policzki przybierają różową barwę, a serce przyśpiesza bicie. Nie wiem czy dlatego, że prawie znów się pocałowaliśmy, czy dlatego, że zostaliśmy przyłapani. Nie mam odwagi spojrzeć na dziewczynę , więc wzrok wlepiam w podłogę.

-Nic się nie stało, pobiliśmy tylko paru kolesi- odpowiada Minho po czym wychodzi.

Postanawiam iść w jego ślady i również opuszczam łazienkę zostawiając wstrząśniętą Jaehe samą. Chłopak znika mi z oczu, więc ja postanawiam ukryć się w moim pokoju.. 

Rozkładam się plackiem na łóżku i patrzę w sufit. Mimo tego, że odpycham od siebie myśli, to i tak Minho krąży w mojej głowie. Dlaczego mnie pocałował, przecież mną gardzi? Jestem mu tylko potrzebna do zemsty.Dlaczego chciał zrobić to znowu? Skąd ten żar w jego oczach i skąd ten ogień gdy tylko zetknęliśmy się ustami? Skąd to wszystko? Nawet nie zauważam, gdy już nie jestem sama w pokoju. Przy łóżku stoi brunetka z założonymi na piersiach rękoma.

-Możemy porozmawiać?- pyta dziewczyna, a ja podnoszę się do pozycji siedzącej i robię jej miejsce obok mnie.

-Jasne- mówię nieśmiało

-Otóż na początek- zaczyna- co to do cholery było?- pyta

-Ale o co chodzi?- odpowiadam na pytanie pytaniem

-Ty już dobrze wiesz- mówi surowiej- to w łazience, jak weszłam 

-Czyściłam Minho rany- odpowiadam automatycznie i spojrzałam na nią. Po jej minie widziałam, że mi nie uwierzyła 

-Nie wyglądało- szepcze dziewczyna zakładając ręce na biodra

-Do dobrze. Pocałował mnie, okej? – mówię i spuszczam głowę w dół.

-Naprawdę?- dziewczyna jest w szoku, w sumie to się jej nie dziwię- jak to się stało?- pyta

-Gdy przyszli cali zakrwawieni domyśliłam się kogo pobili. Tego faceta, który się wczoraj do mnie dobierał. Poszłam do łazienki mu podziękować i przemywałam mu rany, ale zażądał godnego podziękowania i nastawił policzek, w który go cmoknęłam. Ale momentalnie pochwycił mój podbródek i wpił się w moje usta- mówię szybko- później on chciał mi podziękować za przemyte rany i wtedy weszłaś ty- dodaje

-To zupełnie do niego nie podobne- wzdycha dziewczyna- musisz się trzymać od niego daleka- mówi

-Czemu?

-Minho kochał tylko Yoone, gdy ona... odeszła on się zmienił. Pewnie sama to zauważyłaś .Już nie jest taki jak kiedyś, kiedy był z nią. Teraz stał się mściwy i gdy ktoś nie chce mu pomóc..pozbywa się ich.Znienawidził Jonghyuna za to co zrobił...  Targa nim nienawiść do życia, i przestał współczuć, dlatego potrafi patrzeć oczy swojej ofierze i bez wahania skręcić jej kark - powiedziała 

Słowa dziewczyny powoli do mnie docierają i wywołują dreszcze. Nie rozumiem dlaczego mi to mówi. Przecież... zaraz czy ona myśli, że mogłabym coś do Minho  poczuć... No proszę. Nigdy.

-Czekaj, czy ty myślisz, że ja coś do niego czuje, lub mogłabym czuć?- pytam

-Nie, ale ostrzegam cię na przyszłość.

-Ale przecież i tak nie zostanę tu długo... I mogłybyśmy zmienić temat, proszę?

Zapytałam ,a ona przytaknęła i zaczęła rozmawiać o jedzeniu. W sumie wolałam to niż o rozmowie o Minho i Jonghyunie.

__________________________

W następnym rozdziale będzie się działo, więc komentujcie czy chcecie kolejny rozdział. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top