*15
Kiedy wyszłam ze szpitala czułam się inaczej niż ostatnio. Już nie wychodziłam z budynku z myślą co będzie dalej, albo, że jestem sama tylko wychodzę z myślą, że w końcu mam osobę, która też nie miała łatwo w życiu i chce mi pomóc. Tą osobą był dla mnie Jonghyun. Gdyby nie on już dwa razy bym umarła..Nadal nie wiem dlaczego on mi chce pomóc...nie wieże, że po tylu dniach znajomości on mnie kocha. Nie jestem jakaś ładna i zazwyczaj nie miałam wielu adoratorów, więc nie wiem jak to jest. Nie znam się na miłości. Jedyne co czuje przy chłopaku to poczucie bezpieczeństwa, ulgę i szczęście. Tylko to czuje przy Jonghyunie.
Kiedy na niego patrze przypominam sobie jak zwierzał mi się ze swojego życia. Oboje nie mieliśmy łatwo, ale to jemu udało się to przetrwać. Ja wolałam się poddać. Jestem pewna, że gdyby nie on, mnie już by tu nie było.
-Jesteś gotowa?- usłyszałam głos Jonghyuna.
Odwróciłam się w stronę drzwi i zobaczyłam go stojącego w progu. Bokiem opierał się o framugę drzwi i bawił się kluczykami od samochodu. Na głowie jak zawsze miał założoną czarna czapkę z daszkiem.
-Tak- odpowiedziałam i zabrałam swoja torbę, w której miałam swoje rzeczy.
Podeszłam do drzwi i gdy miałam go wyminąć, Jonghyun zatrzymał mnie ręką. Byłam zaskoczona, nie wiedziałam co zrobić. Spojrzałam na niego , a on posłał w moją stronę rozbawiony uśmiech. Chyba bawiło go to gdy robiłam się onieśmielona, albo zakłopotana. Jonghyun był chyba też trochę zawiedziony...
-Coś się stało?- zapytałam, a on spojrzał na mnie jakbym zadała mu głupie pytanie
-Nie zapomniałaś o czymś?- zapytał, a ja spojrzałam za siebie i pokręciłam przecząco głową gdyż wszystko miałam zabrane. Wtedy Jonghyun westchnął.
Wolno przeczesał moje włosy i szybko pocałował mnie w czoło i zabrał mi torbę z ręki. Kiedy ruszył bez słowa w stronę windy, która była na końcu korytarza, patrzyłam na niego i zastanawiałam się czy to nie jest za szybko...Naprawdę ja się nie znam na miłości.
-Lepiej chodź ,bo ci ucieknę- powiedział rozbawiony nawet nie odwracając się do mnie.
Szedł przed siebie i wyglądał nieco groźnie. Z daleka ludzie zachodzili mu z drogi. Pokręciłam głową by wyciągnąć się z transu i dogoniłam go w momencie gdy drzwi windy się otworzyły. Winda była cała zajęta i gdy wszyscy zaczęli z niej wychodzić, bałam się ,że nas staranują. Na szczęście schowałam się za chłopakiem i użyłam go jako swojej tarczy. Dzięki temu nie byłam też popychana przez innych. Gdy weszliśmy do windy Jonghyun spojrzał na mnie jakby czegoś chciał.
-Co?- zapytałam i spojrzałam na niego przelotnie
-Może tak jakieś dziękuję?- zapytał
-Ale za co?
-Za to, że robiłem tobie za tarcze powiedział dumnie
-Proszę cię...za takie coś mam ci dziękować?- zapytałam z kpiną i odwróciłam swój wzrok od niego. Kątem oka widziałam, że zdziwił się moimi słowami
-Przydało by się. Dziś i tak będziesz mi dziękować jeszcze kilka razy, więc zacznij się przyzwyczajać- powiedział i mnie tym zaciekawił
-Co masz na myśli?- zapytałam i gdy na niego spojrzałam zobaczyłam jego wielki uśmiech
-To, że dużo ci dałem- powiedział
Przez chwile patrzyłam mu prosto w oczy i szukałam w nich jakiejś podpowiedzi, ale nic nie znalazłam. Nie wiedziałam o co mu chodzi i byłam z tego powodu zła. Nie przepadam za niespodziankami, albo tajemnicami, a on właśnie nie chciał mi czegoś powiedzieć.
Kiedy miałam już odwrócić znowu swój wzrok, Jonghyun niespodziewanie złapał moją twarz i połączył nasze usta w czułym pocałunku, który został przerwany w momencie gdy otworzyły się drzwi od windy. Jonghyun wyszedł z windy z moją torba, a ja rozejrzałam się szybko zawstydzona po ludziach, którzy czekali aż zwolnię windę. Przez chwile byłam tak zawstydzona, że czułam moje czerwone policzki. Ruszyłam się z miejsca dopiero gdy zobaczyłam jak Jonghyun zamierza wyjść już z budynku. Nie chciałam go zgubić, więc pobiegłam za nim i trzymałam się juz blisko niego. Kiedy siedziałam w jego aucie, a on chował moją torbę do bagażnika pomyślałam sobie o moim mieszkaniu...Ciekawe w jakim jest on stanie. Mam nadzieję, że przez moją słabość i głupotę nie doszło do jakiegoś pożaru. Kiedy Jonghyun ledwo co wsiadł do auta od razu go o to zapytałam.
-Dlaczego pytasz?- zapytał zapinając pasy i nie patrząc na mnie tylko przed siebie
-A dlaczego mam nie pytać?
-Jakoś podczas pobytu nie pytałaś- spojrzał na mnie spod byka
-Bo wtedy o tym nie myślałam- powiedziałam, a on zaśmiał się
-No tak, byłaś zajęta mną- powiedział rozbawiony
-Odpowiesz mi w końcu ,co się stało z moim mieszkaniem?- zapytałam lekko poirytowana. Czasami on zachowywał się jak jakieś dziecko, a nie diler narkotyków
-Potrzebny był remont, wiec go zrobiłem- powiedział , a ja myślałam, że żartuje. Jego mina była tak poważna, ze aż było to dziwne. Patrzyłam na niego i czekałam, aż przyzna się do żartu, ale on zamiast tego włożył kluczyki do stacyjki i odpalił silnik.
-Żartujesz?- zapytałam poważnie. Jonghyun spojrzał mi prosto w oczy i przez chwilę się nie odzywał
-Nie- odpowiedział po chwili z taka samą powaga co ja
Chłopak zaczął wyjeżdżać z parkingu, a ja nie przestałam się na niego gapić. Nie wiedziałam co mam powiedzieć i co zrobić, więc milczałam. Milczałam do momentu aż nie podjechaliśmy pod nasz blok. Nie zmienił się nic. Wszystko było takie same. Klatka schodowa, drzwi do mieszkania Jonghyuna i moje... Kiedy przed nimi stanęłam, Jonghyun otworzył je i to już było dla mnie nieco dziwne, bo nie przypominałam sobie, bym dawała mu klucze.
-Witaj w swoim mieszkaniu- powiedział i pchnął drzwi tak, że otworzyły się na rozcież. Kiedy zobaczyłam korytarz i kawałek salonu połączonego z kuchnią... i te nowe meble, równe, biało-miętowe ściany...
-To nie moje mieszkanie- powiedziałam i zaczęłam się odwracać.
Nie byłam pewna czy to naprawdę jest nasz blok. Może Jonghyun chciał mnie sprankować i zaprowadził mnie do drugiego podobnego bloku, który miał takie samo rozmieszczenie co nasz.
-Ty gdzie?- zapytał i mnie zawrócił i wepchnął do mieszkania.
Kiedy stanęłam tam w butach, chciałam z stamtąd wyjść. Podłoga była tak czysta, że mogłam się w niej przejrzeć.
-To nie moje mieszkanie- powtórzyłam rozglądając się do okoła.
-Oczywiście, że twoje. Są tu nawet twoje rzeczy- powiedział i pokazał mi mój ulubiony kubek i wazon, w którym były piękne tulipany- Mówiłem, że potrzebny był remont- powiedział zadowolony i założył ręce na piersiach
-Dziękuję- powiedziałam sama nie wiem kiedy. To słowo samo wyszło z moich ust. Zdziwiłam się tak samo jak Jonghyun gdy je usłyszał
-No w końcu mi za coś podziękowałaś- powiedział zadowolony i podszedł do mnie po to by mnie przytulić.
Obiełam go w pacie i odwróciłam głowę tak by móc jeszcze podziwiać wnętrze mojego nowego mieszkania.
________________________________
Z początku chce was przeprosić za moją nieobecność, ale za bardzo wciągnęłam się w oglądanie Gry o Tron XD. Mam nadzieje, że ten luźny rudział wam się spodobał. W następnym rozdziale pojawi się Minho, więc akcja się trochę rozkręci. Bądźcie cierpliwi, bo opublikuje go dopiero po świętach...no chyba, że będzie mi się nudzić, albo coś w tym stylu.
W razie czego ...Życzę wam wesołych świat wielkanocnych i mokrego dyngusa :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top