♡ 22. Walentynki ♡

Wesołego Walenia Konia czy coś.
Znaczy Walentynek kurwa. Pijcie wino, albo coś wino-podobne w kieliszku i nacieszcie się rozdziałem.
To będzie mocne w ch00j, będę tego żałować zapewne.
Uwagi i ostrzeżenia dotyczące rozdziału:
- masa cringe'u,
- no lime, czyli łagodniejsze lemonki,
- miało być słodko, będzie kwaśno ewentualnie gorzko,
- jako iż aż 3 postacie są nieletnie, to macie kurwa przeskok i są starsze,
- nie odpowiadam za zrujnowaną psychę,
- oraz za napady dzikiej radochy (o ile takie kurwa wystąpią),
- w scenariuszu z Tanjirō, Nezuko jest już człowiekiem (żeby nie było jakichś niejasności, czemu jej nie ma).
Macie i konia nie walcie.

~Kamado Tanjirō~

Walentynki. Święto zakochanych, a wy byliście ze sobą razem już bardzo długo. Dlatego też pozwoliliście sobie na spędzenie tego dnia w miarę spokojnie, tylko i wyłącznie w swoim towarzystwie. Bez nikogo innego. Tylko we dwoje.

Jako miejsce by uczcić ten wieczór, wybraliście Twój dom. Przed przybyciem chłopaka zaparzyłaś dla każdego z Was po herbacie. W końcu pora roku nie była jakoś bardzo ciepła, więc musieliście się czymś rozgrzać.

Niedługo potem przyszedł Twój partner. W geście powitania go, objęłaś jego kark ramionami, składając na jego ustach krótki pocałunek, który o dziwo dosyć szybko odwzajemnił. Poleciłaś mu, by poszedł do salonu usiąść, co oczywiście wykonał, a ty poszłaś po kubki herbaty.

Gdy wróciłaś i położyłaś tackę z kubkami, Tanjirō podziękował Ci, na co delikatnie kiwnęłaś głową, pozytywnie przyjmując jego słowa. Wzięliście swoje napoje i w ciszy zaczęliście je pić. Chcieliście nacieszyć się tym spokojem, ciszą oraz Waszym towarzystwem.

W pewnym momencie żurawinowe tęczówki zaczęły na Ciebie dziwnie patrzeć. Niedługo potem odłożył kubek, by złapać Cię za rękę. Ty także odłożyłaś swój niedopity napój i patrzyłaś na dalsze ruchy Kamado. Chłopak przysunął się bliżej Ciebie i zaczął Cię całować. Przez chwilę byłaś zaskoczona, jednak odwzajemniłaś ten ruch. Niedługo potem, Twoje zaskoczenie wzrosło, kiedy Twój partner nieco zsunął materiał Twojego kimona z Twojego ramienia, dzięki czemu stopniowo miałaś odsłonięte więcej skóry, na co mocno się zaczerwieniłaś. W końcu nie na co dzień się tak odpalał.

Gdy w końcu zaczął drugą ręką przesuwać wzdłuż Twojej nogi i gładzić Twoje udo, odsunęłaś się od niego.

- C-co ty robisz? - zapytałaś niepewnie, starając się zakryć wolną ręką Twoje płonące policzki. Na te słowa Tanjirō sam się zaczerwienił.

Ostatecznie szybko przestał, a Tobie prawdopodobnie na dłuższy czas nieokreślony nie będzie dane dowiedzieć się, co to jego zachowanie miało znaczyć.

~Agatsuma Zenitsu~

No tutaj szczerze mówiąc nie spodziewałaś takiego zachowania ze strony blondyna. Fakt, podziwiał płeć piękną, szczególnie Ciebie, ale to już było nieco dziwne.

O co poszło? Z okazji walentynek, chciałaś przygotować coś słodkiego. Byłaś w kuchni i próbowałaś coś przyrządzać. Uznałaś, że trochę zajmie, zanim chłopak przyjdzie, więc przy gotowaniu zaczęłaś nucić jakąś piosenkę.

Oczywiście nikt się nie spodziewał, że brązowooki przyjdzie znacznie wcześniej niż zakładałaś. Od razu skierował się do miejsca, gdzie Cię słyszał. Patrzył na Ciebie, nieświadomą przy tym jego obecności. Zaraz potem zaszedł Cię od tyłu, obejmując ramionami wokół talii.

Pisnęłaś, kompletnie nie spodziewając się takiego ,,ataku". Spojrzałaś w bok i nieco się uspokoiłaś na jego widok. Ale to był tylko początek.

Po chwili na swym ramieniu poczułaś nieco zimna, a Twoja twarz się rozgrzała, gdy zrozumiałaś czym jest to spowodowane.

Uścisk na Twojej talii trochę się wzmocnił. Czerwień na policzkach tylko się powiększyła, gdy poczułaś jego język na swojej szyi.

- Em... Mógłbyś...? - zapytałaś, nieco skrępowana. Kiedy tylko do blondyna dotarło, co właśnie robił, odsunął się od Ciebie jak poparzony, szybko przepraszając.

Przez resztę Waszego dnia, starałaś się go trzymać na bezpieczną odległość, pomimo tego, że on szybko zapomniał o tym, co się wydarzyło.

~Tomioka Giyū~

Od czego się zaczęło? Ten wyjątkowy dzień mieliście spędzić razem u niego. Zwykłe czerpanie przyjemności z Waszego towarzystwa i tego, że już długo jesteście razem.

Zwykłe przytulanie się w salonie. No, w głównej mierze to ty się do niego kleiłaś, siedząc mu na kolanach. Wsłuchiwałaś się dokładnie w bicie jego serca.

Po chwili nieco podniosłaś się do góry, by spojrzeć w jego niebieskie oczy, które na Ciebie spoglądały, a brunet się przy tym lekko uśmiechnął.

Zaraz potem odgarnął zagubiony kosmyk Twoich włosów za ucho, nie przerywając kontaktu wzrokowego z Tobą, co niemało Cię zaskoczyło.

Po chwili poczułaś, jak Giyū podnosi Cię, trzymając dłonie pod Twoimi udami.

Nagle ułożył Cię tak, że byłaś pod nim, obejmując jego biodra swymi nogami. Po mimo tego, że się rumieniłaś, przybliżyłaś się do niego, łącząc Wasze usta, rozpinając powoli jego mundur, co mu póki co nie przeszkadzało. Przez jakiś czas trwaliście w tej scenie.

- To raczej nie jest dobra pora... - mruknęłaś nieco się odsuwając od bruneta.

Równie szybko jak zaczęliście, odsunęliście się od siebie doprowadzając się do porządku. Jednak w głębi duszy dalej tego chcieliście. Lecz dopiero po ślubie.

~Rengoku Kyōjurō~

Ten wieczór należał praktycznie do Was. Wspólne rozmowy, przeplatane co jakiś czas różnymi czułościami. Jak nie z jego strony, to z Twojej.

A to pocałunek na twarzy, któregoś z Was, albo trwanie ramionach jednej osoby z Waszej dwójki. Tylko we dwoje u Ciebie w domu w salonie.

W zasadzie nie wiadomo czemu w prezencie na Walentynki od niego dostałaś dosyć długie skarpety sięgające nieco powyżej kolan, ale oczywiście przyjęłaś prezent optymistycznie. Blondyn polecił Ci, byś przymierzyła chcąc zobaczyć, czy trafił dobrze.

Skierowałaś się do miejsca, gdzie mogłaś się spokojnie w nie ubrać. W końcu wróciłaś do pokoju, gdzie akurat był Twój partner, oczywiście nie odrywając od Ciebie wzroku. Nie wiadomo czemu, ale chcąc mu zaprezentować jego prezent na sobie, usiadłaśmu na kolanach, przez co materiał Twojego kimono nieco się zsunął z Twoich nóg, pokazując, jak na Ciebie pasują zakolanówki.

Kyōjurō przez chwilę patrzył a to na Ciebie, a to na Twoje nogi, a następnie nieco zarumieniony odwracał od Ciebie wzrok z małą trudnością. Ułożyłaś dłoń na jego policzku, którą oczywiście objął swoim odpowiednikiem, jakby nie chcąc, byś przerwała z nim ten kontakt.

Twoje policzki nabrały żywszej barwy, gdy złotooki przybliżył swoją twarz do Twojej, a następnie polizał Twoją dolną wargę, jakby prosząc o dostęp, który o dziwo mu dałaś, uchylając swoje usta, które po chwili złączyły się z jego.

- Wyglądasz pięknie. - powiedział Ci do ucha, kiedy kimono zaczęło również zsuwać Ci się z ramion, a ty zaczęłaś się zastanawiać, co Ci odbiło, że blondyn miał już dzięki tobie rozpiętą koszulę.

Szybko się od siebie odsunęliście i doprowadziliście do porządku, a ty tymczasem poszłaś po coś do picia.

~Tokitō Muichirō~

W takie święto jak walentynki, a tym bardziej jeśli masz je spędzić ze swoją drugą połówką, trzeba jakoś wyglądać.

Jako iż znałaś naturę Muichirō, wiedziałaś, że na sto procent się spóźni na Waszą umówioną godzinę.

W takim wypadku postanowiłaś chwilowo ten czas spędzić na zadbanie o siebie. Poszłaś do gorących źródeł, od których nie mieszkałaś jakoś daleko.

Kiedy już się rozebrałaś, czym prędzej zanużułaś się w gorącej wodzie, dopóki nie było widać tylko Twojej głowy.

Dziwnym trafem przechodził tędy nie kto inny jak Twój partner. Szybko Cię rozpoznał, gdy zobaczył Twoją głowę wystającą z nad wody. Ostrożnie zbliżył się i ściągnął swoje ubrania, by móc do Ciebie dołączyć.

Gdy tylko zorientowałaś się, że ktoś siada w wodzie zaraz obok Ciebie, szybko spojrzałaś w tą stronę i spotkałaś się z Tokitō twarzą w twarz. W pewnym momencie coś w Ciebie wstąpiło i przysunęłaś swoją twarz do jego, przy okazji łącząc Wasze usta, a następnie Twoja ręka zaczęła błądzić po jego ciele, co o dziwo mu jakoś to nie przeszkadzało.

- Co robisz? - zapytał niebieskooki, mając ledwo widoczne rumieńce. Gdy zorientowałaś się, co tu się prawie odwaliło, postanowiłaś szybko wyjść z wody i znów się ubrać.

Filar mgły do końca dnia nie wiedział, o co Ci mogło chodzić, kiedy zaczęłaś mu wtedy okazywać takie czułości, a ty nie chciałaś mu tego zdradzać i resztę dnia spędziliście o wiele spokojniej.

~

Nienawidzę się kurwa za ten rozdział przysięgam.
Cringe'm jebie na kilometr.
Przy niektórych postaciach mogło wyjść chujowo, ale to dlatego iż nie miałam serca z nimi takich rzeczy pisać.
Ja dalej umieram.
Zarówno po obejrzeniu już całego sezonu KnY (EKHEDōmaStansEKHE), jak i podczas pisania tego.
Wczoraj dowiedziałam się dopiero, że jest FFF. No kurwa przegrałam. MOŻE po przeczytaniu tego rozdziału wy też. Aj karamba.
Podczas pisania i czytania tego mogły wystąpić zgony wśród psychiki czytelników i nie tylko. F dla nich.
Ja stąd wypierdalam.
W najbliższym czasie może dojebię uzupełnienia.
Naura.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top