♡ 14. Kiedy jesteś ranna. ♡

~Tanjiro Kamado~

Siedziałaś na łóżku, przykryta kocem. Miałaś zabandażowane czoło oraz złamaną rękę. Wczoraj, na jednej ze swoich misji dosyć mocno oberwałaś. Tanjiro chcąc Ci pomóc, odprowadził Cię do domu i postanowił zostać dopóki nie poczujesz się lepiej.

- I jak się czujesz? - zapytał zmartwiony. Spojrzałaś na niego i nikle się uśmiechnęłaś, chcąc mu tym samym przekazać, że nie musi się martwić.

- Bywało lepiej. - mruknęłaś.

- Idę kupić nowe bandaże i przy okazji jakieś leki. Chciałabyś coś jeszcze? - zapytał. Pokręciłaś głową nie mając ochoty na nic innego. W pewnym momencie czerwonooki zdjął ze swoich pleców skrzynkę z Nezuko w środku. - Zostawię z Tobą Nezuko by się Tobą zajęła.

- Tanjiro? - zapytałaś, kiedy czerwonowłosy już miał wychodzić. Odwrócił się w Twoją stronę i spojrzał pytająco. - Dziękuję...

Po tych słowach uśmiechnęłaś się do niego co odzwajemnił.

~Zenitsu Agatsuma~

Po ostatniej misji ledwo trafiłaś do domu. Miałaś złamany nadgarstek oraz nogę, przez co kulałaś.

Właśnie siedziałaś w kuchni, lekko przygarbiona nudząc się. Tylko dlatego bo nienawidziłaś samotności, a największym lekarstwem na nią, był właśnie Zenitsu.

W głowie zaczęły Ci się przypominać wspólne momenty spędzone z blondynem. Aż w pewnym momencie, jakby spełniło się Twoje życzenie.

- [T. I.]-CHAAAN! - usłyszałaś łamiący się głos, aż nagle poczułaś jak ktoś mocno obejmuje Cię od tyłu. - NAWET NIE MASZ POJĘCIA JAK SIĘ O CIEBIE BAŁEM! MOGŁAŚ ZGINĄĆ, A TEGO BYM SOBIE NIE DAROWAŁ!

Poczułaś, jak łzy złotookiego spływają z jego policzków na Twoje ramię. Uśmiechnęłaś się pod nosem i delikatnie ujęłaś dłoń chłopaka w swoją. Blondyn jakby nagle się uspokoił i spojrzał Ci w oczy.

- Hej... spokojnie, jestem cała. - powiedziałaś uśmiechając się. - Ale dziękuję, że jesteś.

~Giyuu Tomioka~

Po ostatniej misji, trafiłaś do motylej rezydencji z powodu swoich dosyć sporych obrażeń. Miałaś przez jakiś czas obawy, że to będzie Twój koniec. Jednak w końcu się obudziłaś, co rozwiało wszystkie Twoje obawy. Właśnie siedziałaś na łóżku, kiedy Shinobu wiązała bandażem Twoje zranione ramię.

- Ara, ara [T. I.]... - zaczęła fioletowooka. - W co ty się wpakowałaś? Ciesz się, że nie stało Ci się nic poważniejszego.

Spojrzałaś w dół i zaczęłaś się zastanawiać nad pewną rzeczą. Przypomniała Ci się obietnica, jaką złożyłaś Giyuu, że nigdy go nie zostawisz. Bałaś się reakcji chłopaka, jeżeli dowie się, że mogło Ci się coś stać.

W pewnym momencie, do pomieszczenia wszedł nie kto inny, jak niebieskooki. Szybko odwróciłaś od niego wzrok, chcąc uniknąć z nim stanięcia oko w oko.

- To ja Was może zostawię. - odezwała się filar insektów, kiedy skończyła opatrywanie Twojego ramienia, po czym wyszła.

Czarnowłosy usiadł przy Twoim łóżku, po czym ułożył dłoń na Twoim policzku, a następnie przekręcił Twoją głowę tak, byś spojrzała na niego. Nagle usłyszałaś od niego ,,Następnym razem, bądź bardziej ostrożna''. Kiwnęłaś głową z uśmiechem pod nosem.

~Kyojuro Rengoku~

- Co ty sobie wtedy myślałaś [T. I.]...? - spytał gładząc wierzch Twojej dłoni. Właśnie leżałaś na łóżku z obwiązanym bandażem czołem i spałaś.

Kiedy tylko złotooki dowiedział się, co Ci się stało, od razu przeszło mu przez głowę, co by mogło się stać, gdybyś miała większego pecha.

Jedyną rzeczą, jaka go odciągała od złych myśli, była Twoja spokojna twarz, gdy spałaś.

W pewnym momencie, zaczęłaś powoli się budzić. Poczułaś jego dłoń, trzymającą Twoją. Podniosłaś się nieco i zobaczyłaś blondyna, lecz lekko zmartwiło Cię to, że nie uśmiecha się, co w nim uwielbiałaś.

Odwrócił wzrok na Ciebie, a ty spoglądałaś na niego zmartwiona.

W tym momencie nie mógł się powstrzymać i zamknął Cię w szczelnym uścisku, a na twarzach Was oboje powoli wracał uśmiech.

~Muichiro Tokito~

Kiedy niebieskooki dowiedział się, że jesteś ranna, od razu poszedł do motylej rezydencji, gdzie się znajdowałaś.

Spałaś na jednym z łóżek. Chłopak dowiedział się, że po tym co przeszłaś, potrzebujesz teraz odpoczynku.

Chcąc Ci w jakiś sposób potowarzyszyć przez ten czas ułożył się na Twoim łóżku, zaraz obok Ciebie. Oczywiście również przy tym zasypiając.

Po jakimś czasie ocknęłaś się i powoli podniosłaś się do siadu. Spojrzałaś na bok i zobaczyłaś czarnowłosego, który jeszcze sobie spał.

Nie mogłaś się powstrzymać od cichego śmiechu na ten widok, który dosłownie Cię rozbrajał.

~

Na dziś to CHYBA tyle.
Nie wiem, może wieczorem coś się pojawi? Ale wątpię.
Do jutra, do następnego (oby).

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top