ʙᴇɴ ʜᴀɴsᴄᴏᴍ
Rozdział dla: _zapomniana04_ ❤️
Zmęczona (T/I) wraca do domu. Dzisiaj skończyła lekcje o szesnastej, ponieważ miała kółko plastyczne. Bardzo lubiła sztukę.
Nagle jakiś krzyk roznosi się echem po okolicy. To trochę niepokoi dziewczynę. Podąża za histerycznymi krzykami. Dochodzi do stawu.
Był to Ben Hanscom, jeden z przyjaciół jej młodszego brata - Eddiego. Gang Henrego Bowersa znów go zaczepiał. Słyszała, że strasznie się na nim uwzięli. Eddie dużo jej opowiadał o chłopaku.
(T/I) stwierdziła, że nie może tak patrzyć jak młodszy cierpi więc stwierdziła, że ruszy mu na pomoc.
- Hej! - wychodzi zza drzewa. - Zostawcie go!
- Oh, spójrzcie chłopcy. Bohaterka się znalazła. - naśmiewa się Bowers.
- Zamknij się albo źle to się dla ciebie skończy. - mówi (K/T/W) próbując brzmiąc stanowczo.
- Bo co mi zrobisz pobi-
Dziewczyna nie wytrzymuje i uderza młodszego w twarz.
- Masz coś jeszcze do powiedzenia Bowers, czy mam zadzwonić po twojego pieprzonego ojczulka?!
- Dobra, chłopaki spadamy. Ale i tak po ciebie przyjdziemy, tłuściochu - krzyczy Henry i odchodzi ze swoimi przydupasami.
- Nic ci nie jest, młody? - pyta (T/I) podchodząc do Ben'a.
- Jest okej - chłopak podnosi się powoli - Dzięki za pomoc.
- Nie ma za co - dziewczyna uśmiecha się do Ben'a, a chłopak odwzajemnia gest.
- Czekaj, ja cię skądś znam.
- Och, siostra Eddiego. Jestem (T/I) - dziewczyna podaje rękę chłopakowi.
- Ben Hanscom - chlopak potrząsa ręką.
<❁>
Chyba wrócę do opowiadań o Richiem bo to mi chyba najlepiej wychodzi i mam ubaw pisząc to :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top