🥀~Rozdział 5~🥀
🥀~Przemyślenia~🥀
Perspektywa Dustina
Niekiedy jest tak, że kiedy coś sobie zaplanujemy nagle nam nic nie wychodzi. W dzień kiedy miało świecić słońce zaczyna się wielka ulewa. Nie zawsze mamy na wszystko czas oraz wpływ. W momencie, kiedy z kimś się umówiliśmy, a pogoda wszystko niszczy, czujemy zawód. Byliśmy nastawieni, że uda nam się wszystko, a tutaj nagle trzeba wszystko odwoływać. Jednak jeśli to mają być ludzie, z którymi nawiążemy relacje to zawsze nas zrozumieją....
Kiedy mówiłem te wszystkie słowa do Annabeth, chciałem, żeby w końcu się ogarnęła i zrozumiała, że prędzej czy później nikt jej nie będzie pamiętać. Najlepiej, jakby odpuściła sobie to wszystko, po co marnować czas dla takich głupich rzeczy. W momencie usłyszenia o fontannie, chciało mi się śmiać. W takich sytuacjach była naprawdę śmieszna. Jednak, gdy zobaczyłem, jak opuszcza głowę, musiałem przestać. Chciałem ją zniszczyć, naprawdę, ale nie chciałem, żeby czuła się jeszcze gorzej. To był niezły paradoks. Annabeth żyła w bajce ochronnej przez każdego, nie poznała prawdziwego życia. Może dlatego była taka naiwna i uważana za idealną. Kiedy skończyłem monolog, ruszyłem do wyjścia z sali. Nie chciałem już więcej przebywać w tym miejscu co ona. Musiałem ochłonąć.
Jednak nie dane mi to było, bo już grupka chłopaków czeka na mnie, jak sępy. Zazwyczaj z nikim nie gadałem, ale oni nie dałoby mi spokoju. Należeli do tych osób, co ich nic nie powstrzyma.
— Widzieliśmy, że rozmawiałeś z Annabeth, czyżby nasze wielkie zero chciało się wybić, dzięki niej? — zaśmiał się Davies, a ja przewróciłam oczami. — Jednak kto by nie chciała spędzić z nią chwili. Podobno jest inna niż może się wydawać, każdy się zastanawia, czy aby na pewno jest taka idealna i na poziomie. Jeśli by ci się to udało to odkryć to będziemy mieć u ciebie dług. Rozważ to Dustin.
Po tych słowach odeszli, a ja miałem już dość tej szkoły. Każdy był tutaj zniszczony. Davies uważał się za króla szkoły i czułem, że jeśli na tym balu całym ma być wybór króla i królowej on chciał nim zostać. Był arogancki oraz zbytnio pewny siebie. Jednak, jak na gwiazdę tej szkoły to były dobre cechy. Ale z tej rozmowy wynikło, że nie tylko ja chciałem odkryć drugą twarz Annabeth, nikt jej nie wierzył, że była nieskazitelna. To dlaczego nikt nie mógł z nią o tym porozmawiać? Bo prawda jest taka, że ludzie chcą plotek, a nie rzeczywistości. Musiałem przyznać, że trochę współczułem tej dziewczynie. Wątpiłem, żeby miała prawdziwych przyjaciół.
Jednak nie wiedziałem, tego, że to nie będzie taki łatwy i spokojny rok. W końcu kończy się liceum raz w życiu....
*******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy. Dziękuję ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top