🥀~Rozdział 18~🥀

🥀~Słowa~🥀

Perspektywa Dustina

  Każdy mówi, że od nienawiści do miłości jest krótka droga, ale czy aby na pewno? Kiedy mężczyzna zaczyna się agresywnie zachowywać do kobiety, może to wynikać,
z tego, że nie może jej po prostu mieć. Nie chodzi tutaj o osoby, które lubią się znęcać nad innymi, tylko takie, które z powodu różnych, nie mogą się starać o kogoś. Czasami uważamy, że nie będziemy zbytnio dobrzy dla niej. Ktoś kiedyś powiedział, że nie ma miłości damsko-męskiej. Zawsze jedna ze stron się zakochuje i zostanie z niczym. Trochę jest w tym prawdy. Jeśli kobieta i mężczyzna często spędzają czas ze sobą, a później muszą go dzielić dla trzeciej osoby, w sercu zaczynają się dziwne uczucia. Zazdrość,  to ona bardzo szybko się wytwarza, bo pragniemy być na miejscu, osoby, która nam zabrała przyjaciela...

Chciałem naprawdę być o wyznaczonym czasie, ale wszystko się koligowało. Musiałem odbierać brata ze szkoły i na nowo przyjeżdżać do swojej. Trochę mi to zajmowało. Dlatego ciągle się spóźniałem. Wchodząc do sali, usłyszałem wodę, ale nie powinno przecież jej tutaj być. Ostatni odcinek pokonałem biegiem, a wtedy zobaczyłem dziewczynę, która spoglądała spanikowana na fontannę. Czyli jednak dobiela swego. Byłem ciekawy ile ten cały bal wyniesie. Podszedłem do niej, po czym wyłączyłem kabel fontanny od prądu. Annabeth spojrzała na mnie z wdzięcznością, a ja pokręciłem głową. Coś było nie tak z nią, albo trzeba było włączyć odpowiedni tryb. Zastanawiało mnie tylko, po co brała się za rzeczy, o których nie miała zielonego pojęcia.

— Lepiej już nie bierz się za nią, możesz spowodować powódź, a tego nauczyciele by nie chcieli — wyznałem, a ona kiwnęła głową.

Swoją drogą musiałem przyznać, że już sporo zrobiłam. Wchodząc do środka, można było zapomnieć, że to była zwykła sala od wf. Może ktoś  to w końcu doceni. Kiedy skończyłem się rozglądać przeniosłem wzrok na dziewczynę, która mi się przyglądała.

— O co ci chodzi? — warknąłem, nie lubiłem być prześwietlany.

— Ja chciałam Ci podziękować, że uratowałeś mi życie. Muszę przyznać, że my...

— Wow wow wow, przepraszam bardzo. Nie wiem co sobie ubzdurałaś w swojej głowie, ale nie ma żadnych nas i nie będzie. Nie jesteś w moim typie księżniczko — wyznałem, a na wydźwięk moich słów, cofnęła się.

Nie chciałem, żeby to ją zabolało, ale nie chciałem, żeby coś sobie uroiła. Niw potrzebowałem teraz żadnej dziewczyny, miałem już sporo problemów na swoich barkach. Związek nie jest mi do niczego potrzebny. Było mi dobrze, tak jak jest obecnie.

Wtedy nie wiedziałem, że po prostu bałem się zmian oraz straty...

***********************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy. Dziękuję ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top