🥀~Rozdział 16~🥀
🥀~Ratunek~🥀
Perspektywa Dustina
Niekiedy zdarzają się takie sytuacje, że osoby, które kiedyś nas nienawidziły, stają się przyjaciółmi. Nikt jeszcze nie zrozumiało w pełni ludzkiej psychiki, możemy ciągle ją badać i poznawać. Jednak chyba nigdy nie będzie tak w pełni jej znać. Mózg człowieka to taki narząd, którego naukowcy nie są w stanie na nim działać. Serce jeszcze można przeszczepić, jednak mózgu już nie. Dlatego warto się o niego troszczyć i uważać na niego. Nakładać łask przy jeździe na motorze, czy rowerze. W końcu coś takiego może choć trochę ocalić nasze życie...
Nie sądziłem, że Annabeth może mieć sobie tyle złości. Może faktycznie przegiąłem i nie powinienem w kółko tak o niej mówić, jednak przecież nie byłem jedyny. Ona sama była za taką uważaną w szkole. To dlaczego właśnie mi zrobiła awanturę? Najgorsze było widzieć jej rozpacz, te kryjące się łzy w oczach. Zachowywała się, jakby każde słowo, które do niej wypowiedziałem, zapadało się w jej pamięci. Prawda była taka, że uważałem ją za księżniczkę, która jest przez wszystkich chroniona i nie poznała prawdziwego bólu, ale okazało się, że nie miała klosza ochronnego. W momencie, kiedy zaczęła biec i zatrzymała się na pasach, czułem, jak moje serce szybko bije. Gdybym jej nie złapał w odpowiednim momencie, już nic by z niej nie było. Dziwnie było trzymać ją w ramionach i widzieć, oczy pełne łez. Gdzieś w środku czułem, że była podobna do mnie. Oboje mieliśmy różne twarze, które pokazywaliśmy światu. Może powinienem ją lepiej poznać, niż atakować bez podstawnie.
— Mogłeś mnie zostawić, byłoby lepiej, gdyby mnie już nie było — wyszeptała, a wtedy ją do siebie przytuliłem. Ciężko było mi zobaczyć świat, w którym jej by już nie było. Jeśli ktoś zaczyna mieć takie myśli, nie można pozwolić, żeby taka osoba była sama.
— Świat straciłby, taką wspaniałą osobę, którą ty jesteś. Nie musisz być ciągle idealna. Najważniejsze, żebyś była sobą.
Jednak coś było więcej w jej osobie. Jakieś sytuacje, które nie dawały jej w pełni wolności. Chciałem je odkryć, nie dlatego, żeby coś udowodnić innym, a właśnie jej. Pokazać prawdziwą jej twarz. Może wtedy, kiedy się otworzyć przede mną ją zrozumiem i jej całe zachowanie. Ale kiedy patrzyłem na nią z góry, jak wtuliła się w mój tors. Zobaczyłem zagubioną dziewczynkę, która potrzebuje kogoś kto mógłby ją zrozumieć i dać uwagę.
Jednak to na pewno nie będzie takie łatwe. Jeśli chciałem to zrobić, musiałabym przedrzeć się przez mur, który dziewczyna zbudowała wokół siebie...
***********************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy. Dziękuję ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top