6


Spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem ,ale przemilczałam to, że usiadł obok mnie. Mógł przecież wybrać kogoś innego do towarzystwa, np Minho, który siedział po przeciwnej stronie. Chłopak patrzył się przez chwile w jakiś punkt i zdawał się nie widzieć tego, że na niego patrze.

 Nie cichłam by mnie na tym przyłapał, więc odwróciłam się w stronę okna i oglądałam to co dzieje się na peronie. Było pusto. Nikt nie chodził i żadna nowa grupa nie wchodziła do pociągu. Pomyślałam o tym, że my pewnie jesteśmy ostatni i już niedługo będziemy ruszać. Gdy tylko o tym pomyślałam to to naprawdę się stało. Pociąg powoli ruszył i wtedy stało się coś czego się nie spodziewałam. Ze schodów , które prowadziły na perony zaczęli wbiegać ludzie, ale nie normalni ludzie, tylko ci z wirusem. Widziałam dokładnie ich blade cery, czerwone, albo żółte oczy i przede wszystkim te ostre zęby... 

Taeyong słysząc dobijanie się przez nich w okna odwrócił się w moją stronę i nieco mnie odsunął od okna. Nie wiem po co to zrobił, bo okna i tak były grube, a poza tym pociąg nabierał coraz to szybszej prędkości i trudno im było cokolwiek zrobić. Kiedy wyjechaliśmy ze stacji straciliśmy ich z oczu, ale jestem pewna ,że nadal biegną za naszym pociągiem.

-Wszystko ok?- zapytał się mnie chłopak , a ja przytaknęłam

Właśnie wtedy coś zwróciło uwagę wszystkich. Odwróciłam się i zobaczyłam jak Taemin się dziwnie zachowuję...Dziwnie się kręcił na fotelu i wbijał sobie paznokcie w skórę... Jackson, który siedział obok niego pytał się go czy wszystko w porządku, ale on mu nic nie odpowiadał. Byłam pewna, że zaraz znowu zacznie wariować tak jak wtedy gdy był u mnie w domu, więc nie chciałam by inni to zobaczyli. 

-To pewnie atak paniki...pójdę go uspokoić- powiedziałam w stronę Taeyonga, a on niechętnie pozwolił mi iść. Jego spojrzenie mówiło mi jednak bym lepiej siedziała w miejscu.

Gdy mnie przepuścił podeszłam do miejsca Jacksona i Taemina i bez odezwania się wzięłam chłopaka za rękę i wyprowadziłam z naszego przedziału. Drzwi się za nami zamknęły, więc nikt nas nie mógł tu usłyszeć. Spojrzałam na chłopaka i wtedy zobaczyłam jak jego oczy robią się czerwone, a skóra blednie.

-Pomóż mi, oni nie mogą mnie zobaczyć- powiedział błagalnym tonem.

Spojrzałam przez szklane drzwi i zobaczyłam, że wszyscy z naszej grupy nas obserwują. Gdyby zobaczyli, że chłopak jest zakażony, od razu chcieli by się go pozbyć...Kiedy spojrzałam na Taeyonga, czułam, że chłopak zdążył już coś podejrzewać.

-Proszę, pomóż mi- szepnął Taemin, a ja chwyciłam go za rękę i zaczęłam go prowadzić do łazienki, która była za następnym przedziałem. 

Przeszliśmy przez niego biegiem i gdy tylko byliśmy sami w łazience nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Zamknęłam drzwi i stałam naprzeciw niego. Chłopak oparł się o umywalkę i zwiesił głowę w dół. To co się z nim działo było nie do opisania. Jego ciało zaczęło się pocić, a on sam zaczął zwijać się z bólu. 

Bałam się z nim być. Nie wiem czy on jest bezpieczny...Jeśli stanie się taki jak tamci ludzie...On może mnie przecież zabić. Chciałam się już odwrócić i zostawić go samego. Przecież mogę poczekać na niego przed łazienką. W tedy chociaż poczuję się bezpieczniej. Kiedy dotknęłam klamki i chciałam ją nacisnąć, Taemin odwrócił mnie plecami do drzwi i położył dłonie po obu stronach mojej głowy. Zmienił się...Wyglądał jak typowy wampir z filmów...Przełknąłem ślinę i patrzyłam na niego ze strachem.

Jego oczy patrzyły w moje i hipnotyzowały mnie. Nie mogłam się ruszać, a moje serce biło jak oszalałe. Czułam się jakbym patrzyła na swoją śmierć. Chłopak w pewnym momencie spojrzał na moją szyję i patrzał na nią jakby na coś pysznego. Byłam przerażona, zaczęłam nawet żałować, że zgodziłam się mu pomóc. Byłam głupia, przecież miałam przypuszczenia do tego, że się zaraził...Więc dlaczego nie mogłam zostawić go na pastwę losu...

Zaciskałam w dłonie w pieści i zaczęłam modlić się w myślach. Nie krzyczałam bo bałam się , że to pogorszy sprawę. Taemin prawą dłonią odgarnął moje włosy tak by lepiej widzieć część mojej szyi...Chwycił ją i przybliżył do niej swoje usta. Wiedziałam, że jeśli mnie ugryzie to albo umrę, albo zostanę wampirem... Jego usta dotknęły mojej skóry, były one zimne jak lód. Po moim ciele przeszedł dreszcz.

-Proszę nie rób tego -szepnęłam mając nadzieję, że chłopak mnie zostawi. Nie liczyłam na to za bardzo

Gdy poczułam jego oddech na swojej szyi wiedziałam, że zaraz się w nią wgryzie. W moich oczach pojawiły się łzy i nie wiem nawet kiedy zaczęłam go od siebie odpychać, ale on nalegał. Przyciągał się do mnie i nie pozwalał by dzieliła nas 5 cm odległość.

-Przestań!- krzyknęłam i odepchnęłam go z całej siły

Taemin upadł na drugim końcu przy toalecie. Spojrzał na mnie tymi czerwonymi oczami i uśmiechnął się w taki sposób, że widziałam jego kły. Bałam się, że znowu się na mnie rzuci, więc na ślepo otworzyłam drzwi do łazienki i wyszłam na korytarz. Kiedy za sobą zamknęłam usłyszałam jak chłopak coś tam przewraca i coś kopie. Wpadł tam w totalny szał. Trzymałam drzwi swoim ciałem i patrzyłam przed siebie na pustą ścianę pociągu...

Nie wiedziałam co zrobić. Zastanawiałam się, czy to mu przejdzie. Sądząc po tamtym razie gdy był u mnie miałam nadzieję, że tak. Zastanawiałam się tylko po jakim czasie i czy inni mają tak samo. 

Gdy minęło parę minut postanowiłam do niego wejść. Od jakiegoś czasu nie słyszałam z stamtąd żadnych dźwięków, więc może chłopakowi juz przeszło. Odwróciłam się przodem do drzwi i nabrałam powietrza w płuca. Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam jak Taemin siedzi skulony w rogu. 

Przez parę sekund patrzyłam na niego i zastanawiałam się czy mogę do niego podejść. Nie wydawał się być taki jak wtedy , więc weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Niepewnie podeszłam do niego i kucnęłam obok niego.

-Taemin- powiedziałam by zwrócił ma mnie swoją uwagę. 

Gdy chłopak usłyszał swoje imię od razu ma mnie spojrzał. W jego oczach były łzy i strach chyba przed samym sobą . Już nie był taki blady, a jego oczy miały tez swój naturalny kolor. Kiedy na niego patrzyłam czułam smutek. Było mi go szkoda.

-Wszystko w porządku?- zapytałam cicho, bo nie chciałam by ktoś nas usłyszał

-Nic nie jest w porządku jestem zarażony..- powiedział patrząc na mnie ze wstydem

-Ale nie jesteś tacy jak tamci- stwierdziłam chcąc go jakoś uspokoić

-Ale pewnie niedługo stracę kontrole i będę tacy jak oni- gdy to powiedział zauważyłam, że znowu wbija sobie paznokcie w skórę na przedramionach - nie chce być taki jak inni...Proszę pomóż mi. Tam gdzie was zabierają na pewno mogli by mi pomóc...może jest na to jakiś lek- dodał, a ja zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać.

Chciałam mu pomóc, ale nie chciałam narażać innych na niebezpieczeństwo. Co jeśli jego ataki będą pojawiały się coraz częściej? Co jeśli nie będę mogła go gdzieś wtedy ukryć, co jeśli kogoś zabiję, albo co gorsza jeśli ktoś zobaczy, że jest z nim coś nie tak? To jest ryzykowne, ale nie mogę go zostawić.

-Dobrze pomogę ci- powiedziałam, a on odetchnął z ulgą.

Wtedy usłyszeliśmy krzyk dobiegający za korytarza. Wstałam na nogi i spojrzałam na zamknięte drzwi. Taemin wyminął mnie i wyjrzał na zewnątrz, ale zaraz po tym cofnął się i spojrzał ma mnie ze strachem.

-Są juz tutaj- powiedział

______________________________

Mam nadzieje, że rozdział wam się podobał i ,że czekacie na więcej :)

Chce was poinformować o tym, że zaczęłam pisać kolejną książkę z Jonghyunem z SHINee, więc zapraszam na mój profil :)

Pamiętajcie by zostawić dla mnie komentarz od rozdziałem bym wiedział, że ktoś to czyta. Jeśli chcecie mogę napisać  nowy rozdział do któregoś z moich opowiadań, więc napiszcie z którego..(HWARANG, LOST HOPE)


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top