25


Szliśmy już od dobrych kilku godzin. Na czele naszej grupy szedł Minho razem z Jonghyunem, a zaraz za nimi szedł Junhee, który po dobrze przespanej nocy zregenerował siły i wrócił do normalności.  Cieszyłam się, że przez moją głupotę nikt koniec końców nie ucierpiał i cieszyłam się również z tego, że w końcu ja i Taemin wyznaliśmy sobie co czujemy. Tamta chwila na dachu, choć nie była romantyczna i nie była w dobrych warunkach i tak dla nie będzie wyjątkowa i na pewno jej nie zapomnę.  Idąc z chłopakiem ramie w ramie i trzymając jego dłoń, czułam w końcu spokój i szczęście. Czułam ,że niedługo ten cały koszmar się skończy i wszystko wróci do normalności ...Jedyne czego się bałam to straty przyjaciół. Bałam się, że jak wrócę do swojego poprzedniego życia, kontakt z Tae, Minho, Jonghyunem i Junhee mi się urwie... Tylko tego na ten moment się bałam...

-Co ty taka cicha?- zapytał mnie Taemin, a ja oderwałam się od swoich myśli i spojrzałam na niego 

-Tak jakoś pochłonęły mnie myśli- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego, by wiedział, ze wszystko u mnie w porządku i nie ma on o co się martwić

-Pewnie myślisz o tym o czym rozmawialiśmy na dachu...- westchnął ściskając nieco mocniej moją dłoń - Tak, ja też o tym myślę. Trochę się boję wiesz- dodał i zaśmiał się pod nosem

-Czego?- zapytałam przyglądając mu się z troską

-Boje się, że coś pójdzie nie tak. Boję się , że cię stracę- powiedział szeptem i zatrzymał nas na moment. 

Spojrzeliśmy sobie na chwile w oczy, a kilka sekund później pocałowaliśmy się i przytuliliśmy. Popchnął nas do tego ten moment. Oboję po prostu tego potrzebowaliśmy. Kiedy  odsunęłam się od Taemina, razem zaczęliśmy doganiać chłopaków, który nagle przystanęli na jakimś wzgórzu i patrzeli w dal. Gdy tylko do nich doszliśmy od razu w oczy rzuciła mi się przystań, w której było pełno opuszczonych łodzi, kontenerów i innych skrzyń i maszyn. Pośpieszając chłopaków jako pierwsza ruszyłam dalej. 

Wokół nas nie było ani jednej żywej duszy. Jonghyun razem z Minho i Taeminem poszli na zwiady, a ja zostałam na uboczu z Junhee. Wykorzystując moment, że byliśmy sami zaczęliśmy rozmawiać o tym co może nas czekać w Japonii. Chłopak zapewnił mnie, że tam nic nam nie grozi, ale ja mimo to nadal się bałam. Bałam się tego samego co Taemin. Co jeśli ten ośrodek już nie istnieje? Co jeśli oni już tam nie pomagają i nie tworzą leku? Co jeśli nas tam złapią i znowu zrobią z Tae szczura laboratoryjnego ...

-Nie martw się. Obiecuję, że nic mu nie będzie- powiedział Junhee kładąc mi dłoń na ramieniu w geście pocieszenia

-Dziękuję, ale tak właściwie to dlaczego nam tak pomagasz...Jaki masz w tym cel?- zapytałam spoglądając na niego

-Ciekawość- odpowiedział szybko i od razu odwrócił ode mnie swój wzrok. Kiedy to zrobił widać było, że na jego policzkach pojawiły się rumieńce

-Kłamiesz- stwierdziłam, a Jun westchnął i powoli ponownie na mnie spojrzał

-Robie to, bo...Bo cię...Bo cię kocham- odpowiedział w końcu i zwiesił głowę

-Co?- zapytałam zszokowana tą całą sytuacją

-To się stało już na początku naszej znajomości. Spodobał mi się twój charakter i dlatego postanowiłem pomóc ci uwolnić Taemina...Kłamałem mówiąc , że było mi go żal. Znaczy nie cieszyłem się, ze oni mu to robili, ale głównie chodziło mi o to by ci zaimponować..- powiedział z odrobiną wstydu

-Jun...

-Ja wiem...Wiem, że go kochasz i zrozumiałam to kiedy oboje ryzykowaliście dla siebie życia. Wiem, że oboje się kochacie i rozumiem to. Nie będę stał wam na drodze- dodał nie dając mi dojść nawet do słowa.

Kiedy Junhee powiedział mi o tym , że mnie kocha i o tym, ze nie chce mieszać w moim związku z Taeminem, byłam po prostu zszokowana. Nie potrafiłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku.  Jakby się zastanowić, to Junhee faktycznie czasami nie zachowywał się jakby robił coś po przyjacielsku...Pewnie dlatego był gotów za mnie zginąć...Ale ja byłam wtedy szaleńczo zakochana w Taeminie i chyba tego nie zauważałam...

-Nie chce byś o tym myślała. Nie chce by to popsuło naszą relację- powiedział nagle Junhee, który w końcu podniósł głowę i odważył się spojrzeć mi w oczy...

-Chodźcie, znaleźliśmy sprawną łódź. Możemy od razu ruszać- odezwał się nagle Jonghyun , który po nas  przyszedł. 

Junhee uśmiechając się do mnie lekko wstał i pomógł mi wstać. Kiedy się podniosłam oni obaj zaczęli iść przed siebie, a ja szłam kawałek za nimi i przez całą drogę myślałam o tym co powiedział Junhee. Nie pierwszy raz miałam tak, że ktoś wyznał mi miłość, a ja go odrzuciłam...Przecież tak samo jest z Jonghyunem. Wiedząc , że w naszej grupie kochają mnie aż trzy osoby straszne dziwnie się czułam. Jednak mimo tego wiedziałam, że moje serce należy do Taemina. Chciałam wierzyć Junhee, że on rozumie naszą miłość, chciałam wierzyć, że nie będzie robił nam problemów. Chciałam wierzyć, że nasza miłość nie zniknie i będzie nadal trwać.

Po tym jak dołączyliśmy do Minho i Taemina, ja od razu podeszłam do chłopaka, kontem oka spoglądając jeszcze na Juna, który widząc to uśmiechnął się. Kiedy Tae pomógł mi wejść na łódź postanowiłam tak jak powiedział Jun zapomnieć o tym co mi powiedział. Postanowiłam nadal traktować go jak przyjaciela, choć nie wiem czy teraz to będzie takie łatwe.

-Ktoś w ogóle wie jak tym sterować?- zapytałam patrząc jak Jonghyun i Minho szukają wśród kilku guzików, właściwego przycisku

-Tak...- odpowiedzieli razem, ale ani mi , ani Taeminowi nie przypominało to szczerej odpowiedzi

-Może wam pomóc? Kto wcześniej włączył silnik?- zapytał ich Jun podchodząc do nich i zaglądając zza ich pleców

-No ten...Włączyłem to przez przypadek, a później przez przypadek wyłączyłem- powiedział cichym głosem Minho

-No to teraz przez przypadek spróbuj to włączyć, pacanie- dogryzł mu Jonghyun, a Minho zmroził go tylko wzrokiem i zaczął klikać w przeróżne przyciski

Kiedy to robił nikt się nie śmiał, co prawda było to śmieszne, ale każdy miał skupioną i kamienną minę. Nawet Minho się nie uśmiechał i gdy w końcu odpalił silnik, rozłożył ręce i spojrzał po wszystkich wzrokiem.

-Do usług - powiedział i  chwycił za ster. 

Jonghyun pokręcił głową i zaczął odwiązywać łódkę od  pomostu i kiedy w końcu wypłynęliśmy z przystani wszyscy sobie na spokojnie usiedliśmy. Junhee pomagał Minho przy sterach, Jonghyun siedział razem ze mną i Taeminem kawałek dalej i tak jak on rozglądał się na boki. Ja natomiast opierając się o chłopaka przymknęłam oczy i zasnęłam.

Obudziłam się dopiero po kilkunastu godzinach , gdy poczułam jak łódź się zatrzymała. Okazało się , że dopłynęliśmy do Japonii, ale było już tak ciemnio i zimno, ze postanowiliśmy zostać tutaj na noc. Od kilku tygodni przywykłam do surwiwalowego życia. Już nawet składanie namiotów szło nam znacznie szybciej i prościej. Szybko też chłopcy rozpalili ognisko. Usiedliśmy wszyscy wokół niego i zaczęliśmy jeść już wszystkie resztki jakie nam zostały. Pomyśleliśmy o tym, ze jak dojdziemy do ośrodka to te jedzenie nie będzie nam potrzebne, więc dziś zrobiliśmy sobie większa wyżerkę. Po jedzeniu chłopcy opowiadali mi co się działo na łodzi kiedy spałam i śmiali się kiedy Minho w pewnym momencie coś popsuł i przez kilka minut kręciliśmy się w kółko. Dziwiłam się , ze tego nie czułam, ani nie słyszałam jak się na siebie wtedy darli, ale nie żałowałam , bo znając mnie na pewno bym puściła wtedy pawia. 

Po wspólnym jedzeniu i rozmowach każdy z nas poszedł spać. Ja oczywiście maiłam wspólny namiot z Taeminem. Chłopak rozbierając się i kładąc obok, od razu mnie do siebie przytulił i pocałował mnie w czółko szepcząc dobranoc. Ja przez to, ze spałam na łodzi nie miałam ochoty na spanie, więc jeszcze nim chłopak zasnął, postanowiłam go o coś zapytać. 

-Taemin, ty wiesz, że Jonghyun coś do mnie czuje, albo już może czuł?- zaczęłam nieco niepewnie

-No tak- mruknął kładąc sobie rękę pod głowę

-A co z Junhee, czy ty zauważyłeś, że...- zaczęłam, ale przerwałam kiedy Taemin odwrócił głowę w moją stronę i spojrzał na mnie ze złością, albo dziwnym zdziwieniem

-Przyznał ci się w końcu?- zapytał nie przerywając ze mną kontaktu wzrokowego 

-Zaraz...to ty wiedziałeś? Wiedziałeś, że on coś do mnie czuję?- zapytałam podnosząc się na łokciach i patrząc na chłopaka z góry

-Wspominał mi o tym , ale mówił, że widzi jak kochasz mnie... Gdyby nie on i Minho pewnie bym się nie odważył do zrobienia tego co się stało wczoraj. 

-Acha...Czyli każdy z was wiedział tylko nie ja. Super- powiedziałam z sarkazmem i odwróciłam się do chłopaka plecami

-Bo byliśmy pewni jak zareagujesz- szepnął - i jak się okazuje mieliśmy racje. 

-No nic dziwnego, że akurat tak zareagowałam

-No tak...

Taemin westchnął i niepewnie obiął mnie w tali. Kiedy zaczął mnie do siebie przybliżać moja złość zaczęła znikać. Przecież nie mogłam się długo na niego gniewać.

-To teraz jak wiesz... Możesz wybrać miedzy nami- powiedział tuż nad moim uchem, a ja odwróciłam się do niego przodem i zaczęłam głęboko patrzeć mu w oczy

-Ale ja już wybrałam Taemin. Ja kocham ciebie i z tobą chcę być- powiedziałam i wtedy nasze usta od razu złączyły się w namiętnym i długim pocałunku

________________________________

Jeśli chcecie kolejny rozdział , to proszę o zostawienie małego, krótkiego komentarza. Dajcie znać co myślicie o książce i jej bohaterach. Zastanawiam się, czy byście dziś nie chcieli maratonu z tej historii, bo jak się domyślacie powoli będę ją kończyć i nie chce żebyście czekając zapomnieli o wątku i emocjach dlatego wolałabym dodać dla was rozdział po rozdziale i ewentualnie przytrzymać was z epilogiem. Dajcie mi znać co o tym sadzicie :)

PS. Podoba wam się okładka czy zmienić w niej zdj Taemina na takie gdzie było by bardziej widać twarz chłopaka

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top