8
Po tym jak opowiedziałam wszystko rodzicom i siostrze SooHo, czekałam na ich relację. Dziewczyna i jej matka chyba bardziej zrozumiały moje zdenerwowanie i smutek. Ojciec chłopaka jak na razie nic się nie odzywał i się tego spodziewałam. SooHo wdał się w swojego ojca i byłam pewna, że on nie widzi tego co zrobił swój syn. Byłam pewna, że dla nich nie powinnam robić problemów. Dla nich pozycja i względy u królowej jest najważniejsza.
-Czyli mój syn stał się jej głównym strażnikiem?- zapytał, a w jego głosie czuć było napływającą dumę
-Tak- powiedziałam i spojrzałam na niego. Czekałam aż powie coś więcej. Liczyłam na to, że stanie po mojej stronie i porozmawia z SooHo na ten temat.
-To dobrze dla naszej rodziny. Czuję się taki dumny- powiedział z uśmiechem
Jego żona spojrzała na niego spod byka i pokręciła głową z rezygnacją. SooYeon obięła mnie ramieniem i zaczęła wyprowadzać do swojego pokoju.
Wtedy ja się gwałtownie zatrzymałam i powiedziałam im w prost ,że odchodzę. Powiedziałam, że wracam do domu i jeżeli SooHo zmądrzeję, wtedy ma do mnie przyjść. Ojciec chłopaka chciał mnie zatrzymać i starał się zmienić moje nastawienie do królowej. Wpajał mi ,że jest ona dobra i rozważna i już nic mi nie zrobi, ale ja w to nie wierzyłam. Jak dla mnie królowa jest okrutna i mściwa. Jeśli czegoś nie może dostać po dobroci zabiera to siłą. Sam fakt ,że chciała mnie zabić tylko dlatego, że miała podejrzenia o to , że umawiam sie z jej synem na to wskazywały. Przecież to chyba nie było nic złego, że się spotykaliśmy, a poza tym ja wtedy nawet nie wiedziałam kim JiDwi naprawdę był.
***
Kiedy wyszłam z domu państwa Kim postanowiłam wrócić do swojego domu. Był on zaniedbany i strasznie pusty. Dawno nie było w nim nikogo. By zabić czas postanowiłam tu trochę posprzątać, ale już po dwóch godzinach mi się to znudziło. Myślałam, że jak się czymś zajmę to przestanę myśleć o SooHo.
Zastanawiałam się jak on bardzo ją szanuję po tym co mi zrobiła. Ona chciała mnie zabić. SooHo mnie uratował z ledwościom, myślałam , że po tym on ją znienawidzi i wyjedziemy z tego królestwa. Myślałam, że gdy stąd wyjedziemy zostaniemy małżeństwem i zaczniemy nowe życie gdzieś indziej, ale on wybrał ją. Wybrał honor niż mnie.
-Przeklęty zdrajca- warknęłam i ze złości zbiłam jakiś mały wazon, który stał obok mnie na stoliku.
Po tym puściły mi nerwy i by się jakoś zrelaksować postanowiłam iść do Otaki. Dawno tam nie byłam i mam nadzieje, że będę dobrze się bawić. Dotarłam tam po kilku minutach i od razu poczułam się lepiej czując zapach alkoholu unoszący się w powietrzu. Porwałam się w wir tańców i zabaw. Nie patrzyłam nawet kto mnie zaprasza do tańca. Tańczyłam chyba z każdym mężczyzna i piłam tyle ile tylko chciałam. Zapomniałam o swoich problemach i nie myślałam o tym co stanie się jutro liczyło się dla mnie tu i teraz.
W pewnym momencie zobaczyłam kogoś znajomego. Był to HanSung i YeoWool, którzy mieli na sobie szaty hwarangów. Bez zastanowienia do nich podeszłam i przyjrzałam im się z uśmiechem.
-A co wy tu panowie robicie?- zapytałam i złapałam ich pod swoje ramiona
-SooNi? Nie powinnaś być w pałacu?- zapytał HanSung i spojrzał na mnie jednocześnie wystraszony i zadowolony
-Oj HanSung dziewczyna wróciła do żywych i chciała się zabawić- odezwał się YeoWool, a ja zaczęłam mu przytakiwać
-Powinnaś odpoczywać- powiedział i pogroził mi palcem- Gdzie jest SooHo?- zapytał i zaczął się rozglądać
-U królowej się podlizuję jak pies- powiedziałam i zaśmiałam się, a oni spojrzeli na mnie jakby mnie nie zrozumieli
-Aaaa już wiem o co chodzi- przeciągnął YeoWool
Wtedy oni obaj zaczęli rozmawiać o jakimś zgromadzeniu hwarangów w pałacu i o królowej która przekazała tron synowi. Wspomnieli coś o SooHo, ale ja to olałam. Nie chciałam o nim słyszeć , więc odszedłem od nich i wzięłam łyk alkoholu od kogoś kogo w ogóle nie kojarzyłam. Wtedy poczułam jak oni obaj mnie chwytają w pasie i ostatnie co pomieniam to droga do wyjścia z Otaki.
-Chce spać- mruknęłam już ledwo przytomna
-Zaraz zabierzemy cię do domu. SooYeon się tobą zajmie- powiedział HanSung
-Nie chce tam. Chce do mojego domu- powiedziałam i po tym film mi się urwał. Musiałam zasnąć.
***-***
Po tym jak odnieśliśmy śpiącą SooNi do jej rodzinnego domu, od razu wróciliśmy do pałacu i zaczęliśmy szukać SooHo. Byłem na niego zły, że jej nie pilnował po tym co się stało. W dodatku gdy dziewczyna powiedziała mi o królowej nie wierzyłem, że to prawda. Jak on mógł zgodzić się na służbę u niej po tym co ona zrobiła SooNi.
-Myślisz, że ktoś naprawdę ją truję?- zapytał mnie nagle YeoWool
-To jest pewne. On sama chce już umrzeć. Ojciec mówił mi, że ona doskonale wiedziała co robi jej służąca. Mała ilość tej trucizny nikomu nie zaszkodzi...trzeba ją zażywać regularnie, by zadziałała. Jestem pewny, że królowa o tym wiedziała i to dlatego często chorowała.
-Też tak myślę. Zastanawiam się tylko jakim królem będzie JiDwi- powiedział i wtedy znaleźliśmy się przed pokojem królowej gdzie znaleźliśmy SooHo ze łzami w oczach.
SooHo patrzył przed siebie, a jego oczy szkliły się od łez. Oboję z YeoWool zatrzymaliśmy się jak wryci i spojrzeliśmy na siebie pytająco. Kiedy SooHo westchnął odwrócił się i poszedł w przeciwną stronę od naszej.
-Co się stało?- zapytałem, a YeoWool spojrzał w stronę drzwi do pokoju królowej
-Może królowa zmarła?- zapytał, a ja przełknąłem gule w gardle, bo przeczuwałem, ze może mieć on rację. Zaraz po tym usłyszeliśmy czyjeś kroki, więc postanowiliśmy się pochować za filarami. Wtedy zobaczyliśmy biegnącego JiDwi, który był ubrany w szaty, które miał ubrać jutro do głównej koronacji. Jak burza wleciał do pokoju królowej i po kilku sekundach usłyszeliśmy jego płacz.
***-***
Po tym jak królowa nagle zemdlała w trakcie spaceru, od razu wziąłem ją na ręce i jak najszybciej zaniosłem ją do jej pokoju. Służce, która otruwała królową rozkazałem wezwać jej osobistego medyka. Gdy kobieta wyszła ja zostałem z królową i pilnowałem jej. Jej stan był chyba bardzo poważny i gdy patrzyłem na nią czułem jak ona cierpi. Byłem zły za to, że ona dawała się truć. JiDwi chciał zrobić dobrze zabijając te służkę, ja zrobił bym to samo, ale ona chciała tego. Sama wiedziała, że nie odda synowi tronu dobrowolnie, wiec wolała by on go odziedziczył gdy ona umrze.
-Królowo?- zapytałem gdy zobaczyłem jej powoli zamykające się powieki. Kobieta była cała blada i strasznie się pociła. Kobieta chciała się podnieść, wiec podszedłem do niej i jej w tym pomogłem
-Dbaj o mojego syna- powiedziała jak zawsze chłodnym głosem.
-Dobrze- odpowiedziałem i skłoniłem się w jej stronę
W tedy do pomieszczenia przyszedł ojciec AhRo i królowa mnie wyprosiła. Wiedziałem, że to jest jej koniec, więc spojrzałem na nią ostatni raz.
-Po co mnie wezwałaś?- zapytał mężczyzna niezadowolonym głosem.
-Chce być z tobą w tej chwili- odpowiedziała z ledwością królowa.
Kiedy patrzyła na niego błagalnym wzrokiem zrobiło mi się jej żal. Wiedziałem, że ich coś kiedyś łączyło i domyślałem się, że królowa nadal go kocha. To dlatego była taka oziębła do innych. Za wszelką cenę chciała by on z nią był i nie dopuszczała do siebie innych. W pewnym momencie mężczyzna chciał wyjść, więc ja mu na to nie pozwoliłem. Wyciągnąłem swój miecz i zagrodziłem mu drogę. Gdy na mnie spojrzał wiedziałem, że w moich oczach pojawiły się łzy...
-Zostań z nią- powiedziałem
Przez chwilę mężczyzna zastanawiał się co ma zrobić, ale koniec końców się zgodził na to by zostać z umierającą królową. Właśnie wtedy postanowiłem w końcu z stamtąd wyjść. Gdy zamknąłem za sobą drzwi zabolało mnie serce. Jakby nie patrzeć to kochałem się od kilku lat w królowej i nie była dla mnie obojętna.
Uroniłem kilka łez by ją pożegnać. I wtedy postanowiłem pójść po JiDwi, który teraz stanie się naszym królem. Westchnąłem by się trochę uspokoić i odwróciłem się w lewą stronę. Kiedy szedłem do jego pokoju zastanawiałem się gdzie jest SooNi. Mam nadzieję, że nie obraziła się na mnie za bardzo. W sumie nie spędziłem z królową tak dużo czasu. W zasadzie to nie był nawet jeden dzień. Kiedy wszedłem do pokoju przyszłego króla, od razu zobaczyłem w jego oczach strach.
-Królowa umiera- powiedziałem i przepuściłem go bo wybiegł z stąd tak szybko jak burza.
***-***
Przebudziłam się w nocy czując jak ktoś mnie dotyka. Otworzyłam oczy i spojrzałam na te osobę. Zdawała mi się ona znajoma, więc nie krzyczałam tylko zastanawiałam się czego ten ktoś chce i kto ko jest. Mój wzrok przez to, że byłam pijana i śpiąca, sprawiał, że wszystko widziałam nie wyraźnie.
-Mówiłem ci , że po ciebie kiedyś wrócę?- zapytał, a ja wtedy znowu zasnęłam
________________________________
Choroba ze mną wygrała, więc leże w łóżku i się kuruję lekami i pisaniem dla was rozdziałów. Już niedługo spodziewajcie się rozdziału z DANGER :)
Mam nadzieję, że rozdział was zaciekawił i zastanawiam się czy pamiętacie o kogo może chodzić. Piszcze odpowiedzi w komentarzach i nie zapomnijcie o zostawieniu głosu :)
Miłego dnia !
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top