4


Nie wiem ile czasu minęło. Nadal trwam w tej pustce i ciemności. Nie wiem ile jeszcze tu będę, ale chce odejść. Moja psychika płata mi figle. Czuje się zagubiona i powoli chyba tracę rozum. Nie mogę dłużej o czymś myśleć i ciągle mam ochotę wyjść z samej siebie. Jedyne co mi poprawiało humor to to, że gdy przychodził do mnie JiDwi ,słyszałam jego głos. Wtedy zapominałam o tej ciemności. On chyba jako jedyny do mnie mówił. Czasami wydawało mi się, że nawet czułam jego dotyk. 

Zastanawiałam się gdzie teraz znajduję się moje ciało i jakim cudem JiDwi się o mnie dowiedział. Często tez myślałam o SooHo. Bałam się o niego, ze coś mu się stanie. Nie chce go opuszczać , ale już chyba nie dam rady tak dłużej. Z każdą sekundą czuję się sobie obca, czuje się źle we własnym ciele i to mnie niszczy od środka. Kiedy zamykam oczy widzę najgorsze momenty ze swojego życia, więc staram się nie spać. Jestem już tym wszystkim zmęczona...

Nagle poczułam czyjąś ciepłą dłoń na moich policzkach i szyi. Dotknęłam się tam, ale nic nie czułam...Kiedy takie samo ciepło poczułam na ustach miałam ochotę się popłakać. To mi się tylko wydawało...

Czuję jak jakaś dziwna substancja dostaje się do mojej buzi. Jest ona okropna. Nie chce jej przełknąć , więc próbuję ją wypluć, ale nie mogę. Zaczynam się nią dusić....Po chwili nie mam siły nawet na to...Poddaję się i połykam te ciecz....Kiedy w końcu ona znikła zobaczyłam białe światło. Patrzyłam na nie i zastanawiałam się co to jest. Czy tak wygląda przejście na drugą stronę, czy gdy przez to przejdę to umrę naprawdę? 

-Nie idź tam- słyszałam jakiś głos

Co powinnam zrobić ?

***

Siedziałam w bibliotece, do której przyprowadził mnie JiDwi. Przeglądałam wszystkie książki z truciznami i ziołami leczniczymi. Tym się zajmowałam przez większość czasu. Dzięki temu, że byłyśmy w pałacu SooNi miała opiekę służących JiDwi. Nie musiałam się więc zbytnio o nią martwić. Jej stan w ogóle  się nie zmieniał. Dalej była zimna i blada. Pozbawiona kolorów. Oddychała ledwo, ale równomiernie. Byłam ciekawa tego co ona teraz czuję, czy jest jej ciężko?

-Mam nadzieję, że SooHo znajdzie te zioło- powiedziałam sama do siebie i przewróciłam kolejną stronę.

Wtedy drzwi od pomieszczenia się rozsunęły i ukazały mi sylwetkę SooHo. Chłopak miał pot na czole ,więc musiał tu się naprawdę śpieszyć. Ta dziewczyna ma naprawdę wielkie szczęście. Chciałabym, aby ktoś pokochał mnie tak jak on kocha SooNi.

-Znalazłem- powiedział zdyszany i podał mi sakiewkę, w której była roślina.

Bez słów pobiegłam do swojego pokoju, w którym miałam swoje wszystkie rzeczy. Od razu zaczęłam przyrządzać napój, który miał uratować dziewczynę.  Postępowałam zgodnie według instrukcji i wskazówek ojca. Starałam się być dokładna. Nie zwracałam uwagi nawet na zdenerwowanego chłopaka. Dopiero gdy musiałam czekać, aż wywar się zagotuję , spojrzałam na niego. Siedział na krześle w rogi pokoju i martwił się. Widziałam dokładnie jak trzęsą mu się ręce. W oczach miał tylko odpicie swojej ukochanej. Podeszłam do niego i położyłam mu dłoń na ramieniu. Chłopak spojrzał na mnie , a ja posłałam mu ciepły, miły uśmiech. Chciałam go jakoś pocieszyć. Nie mamy pewności czy odtrutka naprawdę zadziała....

-Będzie dobrze SooHo- powiedziałam

-Nie chce jej stracić- powiedział z załamanym głosem. Było mu ciężko

Nie chciałam go więcej dołować, więc nie kontynuowałam rozmowy. Chłopak potrzebował teraz chwili. Myślał o niej , więc nie chciałam mu w tym przeszkadzać. Odeszłam od niego i na chwilę spojrzałam na korytarz. Zobaczyłam tam JiDwi, który pewnie wracał od SooNi. Chłopak stał na korytarzu i patrzył w moją stronę. Nie patrzył na mnie tylko na garnek w którym przygotowywałam lekarstwo. 

-Królu?- zapytałam nie odrywając od niego wzroku

JiDwi potrząsnął głową, spojrzał na mnie i odszedł bez słowa. To było dość dziwne, ale wiedziałam,że to miało związek z dziewczyną. Oni kiedyś przecież się kochali...Musiał coś do niej jeszcze czuć, skoro sprowadził ją i mnie tutaj. Codziennie także przychodził do niej i spędzał z nią  jak najwięcej czasu. 

Odwróciłam głowę i spojrzałam na wywar. Wydawał mi się skończony, więc go sprawdziłam. SooHo musiał to zauważyć, bo podszedł do mnie i pomógł mi go przelać do kubka... Odczekaliśmy chwilę by napój ostygł i poszliśmy w stronę pokoju dziewczyny. 

Kiedy otworzyłam drzwi i pozwoliłam by chłopak wszedł pierwszy , poczułam łzy na policzku. Wyobrażałam sobie co ta dwójka musi teraz czuć. Obaj już wiele cierpieli. SooNi naprawdę dużo przeszła, więc wszyscy liczyli na to by przeszła i to...

SooHo podszedł do łóżka, na którym była. Usiadł obok niej i nie dotknął jej. Przyglądał się tylko jej twarzy. Dałam mu chwilę. Może ubolewał nad tym jak dziewczyna wygląda... Ich widok sprawił, że pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Gdy wytarłam ją ręką do pomieszczenia wszedł król. 

Skłoniłam się w jego stronę, ale ten zdawał się mnie nie widzieć. Był ubrany w bogatsze szaty i to dodawało mu więcej szacunku. Przywykłam do tego, że już nie jest tamtym JiDwi, zmienił się. 

- Musisz jej to podać. On musi wypić to wszystko- powiedziałam przerywając ciszę. SooHo odwrócił głowę i spojrzał w naszą stronę. Kiedy zobaczył JiDwi pochylił ku niemu głowę oddając mu szacunek. Podszedł do nas i przejął ode mnie naczynie z lekarstwem.

-Dziękuję, że się nią opiekowaliście- powiedział SooHo patrząc mi i JiDwi w oczy

-Nie chciałem zostawić jej samej. Uratuj ją- powiedział król i spojrzał na SooNi

SooHo kiwnął głową i podszedł ponownie do dziewczyny. Nie  chciałam przy tym być. Wolałam zostawić ich samych. Bałam się, że nasze poświęcenie pójdzie na marne. Nie chciałam widzieć załamanych twarzy, tego smutku i rozpaczy, gdyby okazało się ,że SooNi nie przeżyła...Wyszłam z stamtąd i zamknęłam za sobą drzwi. Teraz wszystko zależy od SooNi.

***

Kiedy AhRo wyszła, podszedłem bliżej do SooHo i nieprzytomnej dziewczyny. Oboję chwilę patrzeliśmy na nią. Chłopak pewnie tak jak ja bał się, że może ona odejść. Znałem go już na tyle dobrze by wiedzieć, że gdyby tak się stało, że SooNi by umarła, on by sobie tego nie wybaczył. Nie dał by rady odżyć na nowo. Wiele razy widziałem jak było mu ciężko gdy Ona była ze mną...Wtedy wszystko mu gorzej szło. 

-Zrób to- Powiedziałem w końcu

SooHo spojrzał na chwile na mnie, a potem na dziewczynę. Podniósł ją do pozycji siedzącej i jedną dłonią przytrzymał jej głowę. Chwilę dotykał jej bladego policzka i patrzył na jej usta. Nie spodziewałem się tego, że ją przy mnie pocałuję. 

( to miał być gif, który tu idealnie pasował, ale był za duży i musiałam go zamienić na zdjęcie :( )

Gdy to zrobił musiałam odwrócić głowę, zacisnąć pieści i przygryźć wargę zębami. To mnie nadal bolało. Bolało mnie to, ze wybrała innego, ale chciałem , chce by była szczęśliwa, wiec się nie mieszam...Zawszę będę ją chronił.

Kiedy SooHo w końcu oderwał się od jej ust, spojrzałem na nich i czekałem aż chłopak zrobi kolejny krok. To czekanie strasznie mnie wkurzało. Chciałam wyrwać mu naczynie i napoić dziewczynę wywarem, który przygotowała AhRo. Na szczęście nie musiałem tego robić, bo zrobił to on...Jej narzeczony. Kiedy SooNi do nas wróci nie pozwolę na to by ta dwójka wyjechała gdzieś do innego królestwa. Chce by wszyscy których poznałem ukrywając się pod imieniem JiDwi, byli ze mną.

-Proszę SooNi wróć do nas- powiedział chłopak  gdy odłożył pusty kubek  po napoju. Obaj zaczęliśmy się patrzeć na dziewczynę, która nadal była w ramionach SooHo. Oboję czekaliśmy na to ,aż otworzy oczy. AhRo mówiła mi kiedyś, że jeżeli się uda dziewczyna powinna po kilku minutach otworzyć oczy...Te minuty dłużyły się dla nas w nieskończoność...

_______________________________

POLSAT XD

Tak wiem nie lubicie tego, ale chce was jeszcze potrzymać w niepewności :)

Jeśli chcecie kolejny rozdział piszcie dużo komentarzy i nie zapomnijcie o głosowaniu :)

Do następnego :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top