**28*


Wieczór przed ślubem był chyba najbardziej radosnym dniem, po dłuższej przerwie. Już nie mogłam doczekać się aż zobaczę znajomych z Silli. Stęskniłam się za nimi i to bardzo. Nawet sobie nie zdawałam sprawy. Cieszyłam się, że zobaczę HanSunga i AhRo. Trochę mniej cieszyłam się z tego, że przybędzie też JiDwi. Nadal myślę, że mi nie wybaczył tego jaka byłam gdy chciał mnie stąd zabrać.

-Królowo już czas- usłyszałam głos mojej pomocnicy, a zarazem przyjaciółki. 

Spojrzałam na nią i widząc jej uśmiech , odetchnęłam z ulgą i ruszyłam w stronę drzwi, które prowadziły na dziedziniec, na którym zaraz miałam się spotkać z Hwarangami i królem JiDwi. Na dziedzińcu stanęłam obok SooHo i jego rodziny. Każdy z nich był podekscytowany. Najbardziej zadowolona była SooYeon, która czekała na swojego ukochanego, który juz nie wróci do Silli , tylko zostanie tutaj.

W końcu brama się otworzyła, wstrzymałam oddech, który wypościłam gdy zobaczyłam  jadącego na koniu JiDwi. Zmienił się tak samo jak reszta. Można by powiedzieć, że zmężnieli.  Uśmiechnęłam się w stronę chłopaków i zaczęłam im machać tak samo jak siostra SooHo. Dziewczyna gdy tylko zobaczyła BanRyu , który był obładowany  swoimi rzeczami od razu do niego pobiegła. 

Chłopak widząc ją, zeskoczył z konia i rozłożył ręce, w których ona się po chwili znalazła. Wyglądali tak uroczo, że nie mogłam się oprzeć i na oczach wszystkich przytuliłam się do SooHo. I tak w końcu go po ślubie, więc służba, inni królowie, ważni urzędnicy i inni powinni się przyzwyczaić. Chyba lepiej by było gdyby wiedzieli, że go kocham, niż że to jest ślub z przymusu.

Niestety po chwili odsunęłam się od SooHo i zaczęłam iść w stronę JiDwi. Za mną ruszył So i Jung, którzy jak zawsze mieli miecze w pogotowiu. Gdyby coś mi groziło oni bez zastanowienia by mnie obronili. Spotkałam się z chłopakiem na środku odcinka jaki nas dzielił. Spojrzałam w jego oczy i uśmiechnęłam się delikatnie. JiDwi odwzajemnił to, ale widziałam też w jego oczach smutek.

-Cieszę się, że przyjechaliście- powiedziałam

-Nie mogłem odmówić, w końcu to ślub mojej najlepszej przyjaciółki, której nie chce stracić. Reszta chyba by mnie zabiła gdybyśmy nie przyjechali- powiedział ze swoim standardowym uśmiechem. 

Zaśmiałam się wyobrażając sobie sytuację, którą opisał. Było mi też trochę lepiej gdy usłyszałam, że nadal jestem jego przyjaciółką. Cieszyłam się, że coś dla niego znaczę. Bycie przyjaciółką jest chyba lepsze od bycia byłą dziewczyną...

- Królu, na pewno jesteście głodni, więc zapraszamy na poczęstunek- odezwał się znikąd Won, który pełnił role mojego zastępcy. Było on najmądrzejszy z braci, wiec nic dziwnego, że powierzyłam mu taką rolę.

Kiedy JiDwi go usłyszał skinął głową i patrzył na niego by dać mu znak, by odszedł. Gdy to zrobił JiDwi przytulił mnie do siebie. Obiął mnie tak jak robił to kiedyś. Słyszałam jak So I Jung mieli już wyciągać miecze, ale powstrzymał ich krzyk SooHo, który kazał im tego nie robić.

-Cieszę się, że jesteś szczęśliwa- szepnął mi na ucho król Silli. Rozmiękłam gdy to usłyszałam. 

Obiełam chłopaka i wtuliłam się w niego. Przypominałam sobie nasze wszystkie wspólne chwile. I te radosne i te złe. Przypomniałam sobie jak z AhRo byłyśmy w zbrojowni i tam on mnie znalazł. Pamiętam dokładnie te uczucie gdy stał za mną i chronił mnie. Pamiętam jego oddech na szyi i ten lekki strach. Pamiętam też nasze spotkanie w Otace  ( nie pamiętam czy to się tak nazywało XD ) gdy chciał usłyszeć kontynuację mojej romantycznej i pikantnej historii...

Pamiętam to wszystko, jakby to było wczoraj. Niestety to już minęło i raczej już nigdy nie wróci. Czas by te wspomniana  wypełniły inne. Nie pozwolę by po moim ślubie JiDwi wyjechał i już tu nie wrócił. Nie pozwolę na to byśmy się już nie spotykali. Chce go od czasu do czasu odwiedzać i mam nadzieję, ze on tez tego chce.

Odsunęłam go delikatnie od siebie i uśmiechnęłam się w taki sam sposób co on. Chyba nam obojgu nadal na sobie zależało. Moje serce należy głównie do SooHo, ale zawsze w jego części będzie ten zboczeniec.

-Idźcie i coś zjedźcie. Zobaczymy się później- powiedziałam i spojrzałam w stronę Wooka , BaekAh i Euna, którzy mieli się nimi zająć. Bardzo chcieli ich poznać, więc pchali się do tego. 

JiDwi przytaknął i zaczął się oddalać do reszty. Wtedy zobaczyłam HanSunaga, który podbiegł w moją stronę prawie taranując JiDwi. Chłopak na szczęście odskoczył w porę i zaśmiał się widząc jaki szczęśliwy jest HanSung. Ucieszyłam się, że wszyscy traktujemy się jak kiedyś. Czułabym się źle gdyby HanSung i reszta zaczęliby mi się kłaniać i mówić z szacunkiem. Nie chciałam tego, więc rozłożyłam ręce tak by chłopak zrozumiał, że chce by mnie przytulił. Chłopak niepewnie wtulił się we mnie.

-SooNi tak się ciesze, ze chyba zaraz umrę- powiedział, a ja się zaśmiałam

-Aż tak stęskniłeś się za mną?- zapytałam

-Chyba powinienem tęsknić za swoją siostrą- powiedział i spojrzał na mnie

-Siostrą...- szepnęłam i niechcący przypomniałam sobie o Riuku...

HanSung to zauważył i chciał się chyba zapytać co się stało i dlaczego posmutniałam. No tak...oni chyba nie wiedzieli, że go zabito. Spojrzałam na So i zobaczyłam jak zwiesza głowę razem z Jungiem i resztą, którzy domyślali się tego, że za tęsknie za swoim bratem. 

-HanSung chodź!- krzyknął YeoWool i machnął ręką by przywołać do siebie chłopaka także gestem.

-Lepiej idź, porozmawiamy później- powiedziałam i uśmiechnęłam się, by się nie przejmował, że coś się stało. 

Nie chciałam mu o tym teraz mówić, bo wiem, że zasmucił by się. Przecież Riuk był jego przyjacielem. Jego wzorem do naśladowania. Był on wzorem dla innych Hwarangów...nawet SooHo chciał mu dorównać. Udało im się..Udało im się stać godnymi wojownikami

-SooNi?- usłyszałam za sobą głos SooHo, który do mnie podszedł. Stanął obok mnie i spojrzał w stronę odchodzących chłopaków i gości, którzy chcieli być obecni na powitaniu króla z Silli.

-Będę za nimi tęsknić jak odjadą- powiedziałam to tak, by tylko on to usłyszał.

-Ja też, ale pomyśl o plusach- powiedział i zrobił przerwę, by pomyśleć. Spojrzałam na niego spod byka, bo ja nie potrafiłam tych plusów znaleźć i on chyba też.

-Nie ma plusów. Oni wyjadą. My będziemy zajęci rządzeniem tak samo jak JiDwi.

-Ale jesteś bezpieczna, jesteśmy tu razem i już niedługo nie będziesz tylko moją żona, ale także matką moich dzieci i matką przyszłych władców- dodał i pocałował mnie w czoło

Uśmiechnęłam się, ale wolałam to przemilczeć. Chłopak miał racje, ale nadal bolało mnie to, że nic już nie będzie takie samo. Bycie królową zobowiązuję i nie zawsze można robić co się chce. Mam jednak nadzieję, że dam sobie radę.

-Chodźmy do nich, bo nie mogę się doczekać droczenia się z BanRyu- SooHo spojrzał na mnie i zaśmiał się pod nosem

-Jeszcze będziesz miał na to czas- powiedziałam i złapałam go pod rękę.

Razem ruszyliśmy za resztą i gdy doszliśmy do sali w której przygotowany był posiłek, wszyscy już tam byli. Usiedliśmy na swoich miejscach i zaczęliśmy rozmawiać z Hwarangami. Rozmawialiśmy o wszystkim. Chyba nigdy się tak nie śmiałam przy jedzeniu. Najbardziej cieszył mnie fakt, że AhRo i JiDwi chyba zaczynają coś czuć do siebie. Coraz częściej przyłapuję ich na maślanych spojrzeniach ku sobie. Ciesze się, że nie będzie on sam.

______________________________________

Mam nadzieję , że rozdział się podobał.

Kolejny rozdział, będzie przed ostatnim, więc mam nadzieję, ze jesteście już przygotowane na koniec. Jak myślicie, czy stanie się coś czego nikt się nie spodziewa? czy wszystko skończy się dobrze? 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top