19
- Tak jest panie- powiedzieli strażnicy i eunuch i już po chwili nie było po nich śladu.
Gdy ja i Yo zostaliśmy sami, chłopak od razu pokazał emocje, które ukrywał przed służbą. Kiedy drzwi się za nimi zamknęły on od razu krzyknął ze złości, a ja nie wiedziałam co mam zrobić. Jak dla mnie ta wiadomość była dobra, chociaż w sumie nie wiedziałam co takiego stało się z So po tym jak odeszłam z Groyeo z pomocą Yo.
-Uspokój się... To twój brat, więc cie raczej nie zabiję- powiedziałam i spojrzałam na niego.
Mężczyzna chodził nerwowo po swojej sypialni i wyglądał jakby miał zaraz pobić kolejny wazon, albo coś tym stylu. By go uspokoić podeszłam do niego i dotknęłam jego ramie. Gdy Yo to poczuł, od razu mnie odepchnął i przez to upadłam na podłogę. Spojrzałam na niego z podłogi i miałam ochotę mu oddać. Byłam pewna, że Yo udawał przy mnie, że jest dobrym królem...Tak naprawdę był tyranem. Nie mogłam uwierzyć , że to wszystko było kłamstwem, ja naprawdę byłam głupia , że mu uwierzyłam.
-Odejdź ode mnie. Jesteś nic nie warta. Chciałem byś urodziła mi następce tronu! A ty nawet tego nie potrafisz , znajdę sobie inną, a ty siedź w pałacu i nie pokazuj mi się więcej na oczy!!- krzyknął i spojrzał na mnie wściekłym spojrzeniem
Po tych słowach poczułam ulgę i szczęście. Skoro nie chce mnie widzieć..to mogę stąd uciec. Chyba nawet było by mu to na rękę. Wstałam z podłogi i wyszłam z jego sypialni nawet na niego nie patrząc. Uśmiechnęłam się pod nosem ,że tak łatwo mi poszło. Poczekam teraz , aż sobie znajdzie inną i w nocy po ich ślubie, ucieknę. Zabiorę SooHo i wrócimy do Silli by się pobrać.
-Już niedługo SooHo- szepnęłam sama do siebie gdy wracałam samotnie do swojego pokoju.
Kiedy do niego dotarłam nie chciałam by ktoś przy mnie był, więc pozbyłam się dam dworu. Usiadłam przy stoliku i zaczęłam pisać list do JiMonga , a właściwie do SooHo. Gdy go skończyłam przekazałam go strażnikowi, który miał go zanieść do mężczyzny. Gdy odbiegł , a ja wróciłam do sypialni usłyszałam jakiś szmer zza okna. Przykuło to moją uwagę, więc podeszłam i otworzyłam je by zobaczyć co się dzieję. Kiedy uchyliłam je delikatnie zobaczyłam jakąś postać. Z początku go nie rozpoznałam dopiero gdy otworzyłam je bardziej, zobaczyłam maskę, która zakrywała połowę jego twarzy.
-So - szepnęłam ze zdziwienia, a on odsunął mnie i wszedł do środka zamykając za sobą okno.
-No proszę, zostałaś królową- powiedział cicho, bo zdawał sobie sprawę z tego, że za drzwiami stoi jeszcze jeden strażnik
-Nie chciałam tego, tak wyszło
-Yo cie zmusił. Poznałaś prawdę?- zapytał, a ja kiwnęłam głową
-Wiedziałeś o tym, że jestem waszą siostrzenicą?- zapytałam i spojrzałam mu w oczy
So patrzył przez chwilę na mnie i kiwnął mi głową na tak. Byłam w szoku. On wiedział to od początku i mi nawet o tym nie powiedział...nawet gdy byliśmy sami.
-Pozbądź się go- powiedział nagle i wskazał głową w stronę drzwi. Wiedziałam , że chodzi o strażnika.
-Yo zabronił...Potroił liczbę straży po to byś się tu nie dostał- wyznałam i usiadłam na swoim stałym miejscu
-Słabo mu to poszło skoro ty jestem- prychnął pod nosem, a ja chciałam ochotę się zaśmiać. Znałam Yo bardziej niż jego braci i kiedyś dobrze się z nim dogadywałam. Byłam tylko ciekawa jak potoczyła się sprawa z tą zatrutą herbatą...
Kiedy o tym pomyślałam nie zauważyłam , że So podszedł do drzwi i je rozsunął. Miałam wstać i go zatrzymać, ale nim to zrobiłam, on wyjął miecz i zabił strażnika, który miał mnie pilnować. Kiedy zobaczyłam na jego mieczu krew otworzyłam szeroko usta i oczy.
So widząc moją reakcję uśmiechnął się i spojrzał na mnie powalającym na kolana spojrzeniem. Już zapomniałam jaki on był przystojny
-Powinnaś się spodziewać, że to zrobię. W końcu jestem wilkiem, a nie człowiekiem- powiedział gdy wrócił do mojego pokoju i schował swój miecz.
-A co z ciałem? Znajdą cię- powiedziałam
-Będę tu tylko chwilę- wyjdę nim tu wejdą- powiedział i usiadł na przeciw mnie. Wydawał się jakby miał dla mię jakąś ciekawą propozycje
-Czegoś ode mnie chcesz?- zapytałam zaciekawiona jego wizytą
-Pamiętasz, że jesteś moją służącą? Zgodziłaś się na to, w zamian za życie- powiedział, a ja cofnęłam się w myślach do momentu gdy zostałam przez niego porwana i błagałam go by mnie nie zabijał
-Tak, pamiętam
-Wierze, że to nie ty mnie otrułaś. Zrobił to Yo, więc chce go zabić w taki sam sposób
-Do czego zmierzasz?- zapytałam i uśmiechnęłam się przebiegle. Chyba wiedziałam do czego zmierza. Kiedy So przybliżył twarz do mojej i uśmiechnął się w taki sam sposób co ja, byłam pewna, ze myślimy o tym samym.
-Pomożesz mi go otruć? Czy za bardzo go kochasz?- zapytał
-Skrzywdził osobę, którą kochałam, zmusił mnie do małżeństwa i okłamywał...Oczywiście, że chce ci pomóc- powiedziałam patrząc mu prosto w oczy. Chłopak gdy to usłyszał zaśmiał się i napił się z mojej filiżanki
-Przez te kilka miesięcy gdy mi służyłaś, chyba wdałaś się trochę we mnie Mirua- powiedział
-Tak zmieniłam się po odejściu z Groyeo...Zmieniłam także imię, więc nazywaj mnie SooNi
-SooNi...podoba mi się- powiedział i uśmiechnął się do mnie
Kiedy wypił resztkę herbaty usłyszeliśmy , że straże biegną w naszą stronę. So pożegnał się ze mną szybko i powiedział, że odwiedzi mnie jutro o tej samej porze , a później uciekł przez okno. W momencie gdy pojawiła się straż ja udawałam, że jestem zaczytana w jakiejś książce. Spojrzałam na nich wściekłym wzrokiem.
-Nic królowej nie jest?- zapytał jeden z nich
-A co ma być. Przeszkadzacie mi- powiedziałam i zauważyłam jak patrzą po sobie ze zdziwieniem- O co chodzi?- zapytałam i udawałam, ze ich zachowanie zaczęło mnie martwić.
-Ktoś zabił twojego strażnika...Nic królowo nie słyszałaś?- zapytał, a ja udawałam, że mnie to ruszyło
-Naprawdę? Nic nie słyszałam. Zawsze jak czytam, skupiam się tylko na tym.A gdzie wtedy był drugi strażnik?- zapytałam, by zwalić na niego winę
-Nie wiemy, ale zajmiemy się tym. Poinformujemy o tym króla- powiedział i razem z resztą wyszli na korytarz.
Słyszałam jak zabierają ze sobą ciało zabitego przez So strażnika.
_____________________________
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał. Możecie napisać mi w komentarzu kogo chcecie perspektywę w następnym rozdziale i co myślicie o umowie między So i SooNi, dobrze zrobiła, czy powinna uciec i nie wtrącać się w sprawy braci?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top