1

Ciemność,  pustka,  strach i zament.  Tylko to teraz czułam.  Byłam zagubiona i wydawało mi się  jabym pływała w jakiejś otchłani.  Było  mi zimno i balan się.  Bałam  się  tej ciemności,  która  otaczała mnie ze wszystkich stron.  Nie wiedziałam  czy gdzieś  dalej nie czeka mnie jakieś  zło... Czy tak wygląda  śmierć?  Czy właśnie  w taki sposób  żegnamy się  z duszą?

Wyciągam rękę i oczekuję  jakiejś  pomocy.  Chciałabym aby ktoś  mnie za nią  złapał i powiedział,  że  wszystko będzie dobrze.  Nie chciałam  umierać.  Chciałam  naprawić  swóje życie.  Nie moglam tak poprostu odejść.  Byłam,  jestem za młoda na śmierć.

***

Razem z HanSungiem zabraliśmy  SooNi do AhRo.  Dziewczyna była  zszokowana gdy ją  zobaczyła, ale od razu zaczęła  jej jakoś  pomagać.

Ciało  mojej ukochanej było  lekko sine.  AhRo nie pozwoliła  mi zostać  i wygoniła  mnie i HanSunga z pokoju.  Oparłem się  czołem o drzwi i zacząłem płakać  jak małe  dziecko.  Nie chciałem  by odchodziła.  Ona była  częścią  mnie.  Spędziła  ze mna całe dzieciństwo  i chcę  by przeżyła  ze mną  również starość.  Nie chcie by mnie zostawiała. 

- Wszystko będzie  dobrze... AhRo jej pomoże SooHo- odezwał  się  drżącym  głosem  HanSung.  Chłopak tak jak i ja nie mógł  powstrzymać  łez.

Brakowało  mi czyjegoś  wsparcia i nie myślałem  nawet o tym co teraz robię.  Odwróciłem się  do chłopaka i go przytuliłem.  Gdy mnie objął,  wyobraziłem sobię,  że  robi to ona mój  największy skarb.  Moje szczęście,  miłość.... Moja nadzieja. 

- Wszystko będzie  dobrze... - zaczął  HanSung,  ale przerwała mu AhRo,  która  nagle pojawiła  się  w drzwiach.

Od razu podniosłem  swój  wzrok na nią  i czekalem z przerażeniem  ,aż  coś  powie.  Bałem się,  że  to będą  złe wiadomości...

- Mamy problem- powiedziała zachrypniętym głosem

W jej oczach pojawiły się  łzy. Szczególnie  wtedy gdy patrzyła  prosto na mnie.  Musi pewnie wiedzieć ile SooNi dla mnie znaczy.  Dziewczyna boi się  powiedzieć  mi prawdy... A ja boję  się, że już  na zawszę  straciłem  SooNi.  Bałem się,  że  już  nigdy nie poczuję  jej dotyku i ciepła.  Bałem się, że  nie usłyszę  jej głosu.  Bałem się  , że  już  jej nie zobaczę,  że  już  nie zobaczę  jej pełnych blasku oczu i tego czarujacego uśmiechu...

- Co z nią? - zapytalam nieco wściekły.  Wolałem już  poznać  prawdę  niż  tkwić  w tej niepewności.
- Strzała  była  zatruta... Jej śmierć  będzie  bardzo powolna.  SooNi nadal żyje,  ale to potrwa tylko kilka dni.  Przykro mi SooHo- powiedziała
- Czyli ona teraz cierpi,  a my nic nie możemy  zrobić?? - pytałem mając  w sercu jeszcze jakiś  płomyk nadzieji. 
- Istnieję  pewne zioło,  które  mogłoby pomóc, ale jest ono dostępne  tylko w górach... Na najwyższych  szczytach. 
- Znajdę  je.  Zrobię  dla niej wszystko- przytaknąłem i wytarłem swoją  twarz od łez.

Nie poddam się.  Jeśli  te zioło może  odwrócić działanie trucizny i przywróci  SooNi do życia,  muszę  je znaleść. 

- Pójdę  z tobą.  SooNi jest również  dla mnie ważna - powiedział  HanSung

Spojrzałem  na niego i podziękowałem  mu skinieniem głowy.  Byłem  wdzięczny  mu  ,że mi tak dziś pomógł.  Gdyby nie on...mógłbym ją  znaleźć  z późno. A w redy do końca  życia byłbym nieszczęśliwy.  Nie mógłbym  bez niej żyć.

- To niebezpieczne.  Nie ma nawet pewności, czy te zioło naprawdę  istnieje... Są  tylko jej opisy i rysunki.  Jednak jest ono ezadkim gatunkiem. Nie znam nikogo kto by je widział

Powiedziała  dziewczyna i spojrzała  na nas ze skutkiem. 

- Muszę  to zrobić - powiedzialem i wyminąłem ją

Wszedłem  do pokoju i spojrzałem na nieprzytomną  SooNi.  Wyglądała  tak okropnie... Zupełnie  jakby już  całe  życie  ją zostawiło.  Wyglądała  jak nieboszczyk.  Kiedy patrzyłem na jej twarz,  nie mogłem znieść  jej widoku.  Kiedyś  była  taka radosna,  ciepła i pelna kolorów... A teraz jest jak kamień

Podszedłem do niej bliżej  i złapałem  jej małą  dłoń. Pochylając się  nad nią  błagałem by dala mi jakiś  znak.

Chciałem  by teraz otworzyła  oczy.  Chciałem  by do mnie wróciła...

- Nie pozwolę  ci odejść - szepnąłem i położyłem głowę  na jej piersi.


Chciałem  ja przytulić i pozwoliłem by kolejne łzy spłynęły po moich policzkach i spadły na nią.  Mimo, że  była cała skostniała czułem, że ona jest przy mnie ... Nagle usłyszałem  delikatne bice jej serca... To dało  mi jeszczę  większą  nadzieję.  Otworzyłem  szerzej oczy i uśmiechnąłem się. 

- Macie tylko kilka dni... Jej stan się  nie polepszy,  ani nie pogorszy.  Musimy się  pospieszyć.  Pokaże  wam wszysto o tej roślinie...

Powiedziała AhRo.  Wyprostowałam się  tylko po to by podziękować  jej. Cieszyłem  się,  że  chciała  ni pomóc. 

- Dziękuję
-SooNi to również  moja przyjaciółka - powiedziała  i uśmiechnęła  się  delikatnie
- Nie  pozwól jej umrzeć  gdy nas nie będzie 


Powiedział  HanSung,  a dziewczyna przytaknęła.  Spojrzałem  na SooNi i pocałowałem  jej zmarznięte i lekko opuchnięte  usta. Żałowałem tęgo,  że  to był  tylko taki krótki całus...

- Znajdę  te zioło i znowu będziemy  szczęśliwi SooNi. Wytrzymaj tylko kilka dni- szepnąłem i powoli zacząłem  się  oddalać. 

AhRo zaczęła  prowadzić  mnie i HanSunga do innego pomieszczenia i zaczęła  szukać  jakiś  książek.  Zapewne po to by nauczyć  nas jak rozpoznać  te roślinę.

***
Nagle poczułam jakby jakaś  siła  złapała  za moja  wyciągniętą  dłoń.  Tylko w tej części  ciała  czułam ciepło. Cieszyłam  się,  że  to poczułam.  Oznaczało to,  że  chyba jeszcze nie umarłam...

- Nie  pozwolę  ci odejść

Usłyszałam  czyjś  głos  jak echo.  Rozejrzałam  się  do okoła,  ale dalej widziałam  tylko pustą, czarną  odchłań.  Kiedy echo dzwieku traciło  na sile,  dobiego wtedy rozpoznałam do kogo należał  ten głos.

-SooHo- powiedziałam  z płaczem i poczułam  ciepło  również  na mojej klatce piersiowej.  Wtedy moje  serce zabiło  mocniej.  Poczułam,  że  tak latwo się  nie piddam. Mam do kogo wracać...

- Wytrzymaj tylko kilka dni- ponownie usłyszałam  głos SooHo
- Wytrzymam

Powiedziałam  i wtedy uczucie  ciepla zniknęło... Znowu ogarnęło mnie zimno,  ale już  wtedy się  nie bałam.  Czułam,  że  moje ciało jest bezpieczne i jedyne czego powinnam się  bać  jest chyba mój własny  umysł... 

____________________________

Oto poczatek naszej II części HWARANG.  Jeśli  ktoś  nie czytał  pierwszej proszę  ją  znaleźć  na moim profilu.

Dziękuję wiernym czytelnikom za cierpliwość i nan nadzieję,  że rozdział  się  podoba.  Komentujcie i oddawajcie swoje głosy,  bo to jak wiecie przynosi mi wenę  :)

♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top