Nazwę go...

Był słoneczny poranek. Słońce wpadało do sypialni młodej kobiety. Granatowłosa spała w najlepsze. No może i by spała, gdyby nie pewna osoba...

Skrzypnięcie drewnianych drzwi nie zdołało wybudzić projektantki ze snu.
Mężczyzna na widok swej ukochanej, zaśmiał się cichutko. Zakradł się do łóżka i odgarnął plątaninę włosów z jej twarzy.

Na stoliku nocnym postawił tacę z wcześniej przygotowanym śniadaniem, a pod nos kobiety przystawił bukiet z czerwonych róż.

Uśmiechnęła się lekko, wciąż na jawie. Zmrużyła delikatnie powieki, a zaraz potem jedno oko wpatrzone było w zielone tęczówki. Przymknęła je dopiero, gdy na swojej skórze poczuła ciepły pocałunek.

- Wstawaj myszko, mam dla ciebie niespodziankę.

- Hmh... Jeszcze pięć minutek - przekręciła się na drugi bok.

"Marinette nigdy się nie zmieni" - pomyślał.

Nachylił się nad jej uchem i wyszeptał hasło, które zmotywowało ją do wstania. Z energią wybiegła z sypialni, wprost do łazienki.

Wyszła z niej już przebrana w luźny sweter z motywem pasków i dżinsy z wysokim stanem. Rozpuszczone włosy sięgały jej prawie pasa. W grzywkę miała wpiętą białą spinkę z błyszczącymi koralikami. Niby zwyczajnie, ale dla Adriena wyglądała jak bogini.

W pośpiechu zjadła śniadanie, choć mieli dużo czasu.

Wybiegła na korytarz, uprzednio zabierając białą torebeczkę, w której mieściły się najpotrzebniejsze rzeczy oraz Tikki. Przy ubieraniu białych adidasów nie obyło się bez upadku. Do tego jak na złość przez przypadek zawiązała o siebie sznurówki. Jęknęła z bezsilności do swojego rozstrzepania.

- Jak się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy.

Spojrzała gniewnie na swojego chłopaka opartego o framugę drzwi.

- Może zamiast się ze mnie nabijać, pomógłbyś - syknęła zawiedziona jego zachowaniem.

- Daj.

•°•❀❀•°•

Przechodnie przyglądali się jej z dezaprobatą. A to dlatego, ponieważ idąc parkiem do upragnionego celu, skakała z radości. Blondyn nie chciał jej przeszkadzać, ale musiał przyznać, że wyglądała przekomicznie.

Kiedy tylko zauważyła logo sklepu, przyspieszyła kroku.

Skierowała swój krok w stronę małych stworzeń. Po wybraniu jednego, podeszła do kasy. Kasjerka zaproponowała odpowiednią karmę i dodatki. Agreste zapłacił za zakupy i wyszli. W czasie drogi powrotnej, zagadnął:

- Jak będzie miał na imię?

Spojrzała na swojego podopiecznego, który siedział w transporterze i powiedziała zdecydowana:

- Nazwę go...

- ...nette, wstawaj. Zaraz spóźnisz się do szkoły - ponagliła ją mała biedroneczka

I wtedy zrozumiała. To był tylko jeden z tych pięknych snów.

•°•❀❀•°•

Jedna z największych tajemnic miraculum, co nie?

Ciekawe czy kiedyś zdradzą jego imię.

W mediach macie mojego chomiczka. Jeżeli chcecie możecie zgadywać jego imię. Podpowiem: jest chłopakiem, a jego imię jest króciutkie.

Tutaj macie outfit Marinette:

Elizabet256 twój rozdział jest w trakcie pisania. Mam już ponad 200 słów, ale potrzebuję czasu.

Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top