-21-
Po wyjściu policji , mogłam już wrócić do domu. Przyjechał po mnie Minho , który uparł się, by to zrobić. Chłopak był strasznie opiekuńczy i obchodził się ze mną jak z jajkiem, co mnie bardzo bawiło. W pewnym momencie gdy staliśmy w korku zauważyłam na pasach postać, która wydała mi się znajoma. Była to dokładnie sylwetka mężczyzny, który złudzeniowo przypominał mi Krisa. Podążałam za nim wzrokiem i gdy patrzyłam jak po drugiej stronie jezdni wita się on z jakimś innym chłopakiem poczułam strach...Kiedy patrzyłam na tych dwóch od razu rozpoznałam , ze ten jego kolega był wtedy na parkingu.
-To on...To ten gość chciał mnie dźgnąć- powiedziałam nie odrywając wzroku od mężczyzna w czarnej bluzie i czapce z daszkiem, który rozmawiał o czymś z Krisem
Minho słysząc to co powiedziałam odwrócił się i zaczął patrzeć w te same miejsce co ja, dopytał dokładnie o kogo mi chodzi, a gdy mu odpowiedziałam , było już za późno by go zatrzymać. Minho mówiąc bym zadzwoniła na policję wybiegł szybko z auta i zaczął biec do tamtej dwójki. Byłam przerażona i wołałam Minho , by wrócił, ale ten mnie nie słyszał. Kiedy zaczęłam wyciągać telefon i zadzwoniłam na policje, widziałam jak mój przyjaciel zaczął się z nimi bić. Ludzie odsuwali się od nich , ale nikt nie raczył im przerwać. Informując policje o tym co się dzieję, wyszłam z samochodu i zaczęłam do nich podbiegać.
Krzycząc starałam się ich rozdzielić. Minho był na przegranej pozycji...Dwóch na jednego to nie jest zbyt uczciwe. Kiedy Minho padł na ziemie, a Kris kopnął go porządnie w brzuch poczułam jak ktoś mnie odsuwa, a następnie ta samo osoba dokańcza do bójki i pomaga Minho. Kiedy przyjrzałam się tej osobie nie mogłam uwierzyć, że on tutaj jest. Moje serce zabiło mi mocniej , a z oczu zaczęły lecieć łzy..
-Jackson - szepnęłam patrząc na chłopaka, który aktualnie bił się z Krisem
Kiedy tylko to powiedziałam, obok nas i całego tego zamieszania zjawiła się policja. Rozdzielili oni chłopaków i wszystkich nas zabrali na komendę. Przesłuchiwali nas osobno i nie miałam szansy porozmawiać i przywitać się z Jacksonem...Pech nawet chciał, że w radiowozie nie siedzieliśmy razem. Kiedy opowiedziałam policji o tym co tak naprawdę zaszło, policjanci zamknęli Krisa i jak cię okazało jego przyjaciela za kratami, a ja Minho i Jackson mogliśmy wyjść .
Kiedy tylko wyszliśmy przed budynek od razu rzuciłam się w ramiona Jacksona....Tak długo nie czułam jego ciała , zapachu, ze dopiero teraz poczułam jak bardzo tego mi brakowało. Zaczęłam płakać ze szczęścia i co chwile pytałam czy to nie jest przypadkiem zwykły sen. Jackson tulił mnie do siebie tak samo jak ja go. Oboję musieliśmy czuć w tej chwili to samo i nie da się tego uczucia wytłumaczyć słowami...
-Nareszcie , prawda?- zapytał szeptem , a ja przytaknęłam i odsunęłam od niego swoją głowę , by spojrzeć głęboko w jego oczy. Jackson zrobił dokładnie to samo
-To może ja już ...tak. - Usłyszeliśmy oboje głos Minho , a po chwili jego cichy śmiech i odchodzące od nas kroki
Jackson szybko zerknął w jego stronę i gdy zobaczył, że chłopak już zostawił nas samych, uśmiechnął się i powoli zaczął się do mnie przybliżać. Odwzajemniając jego uśmiech odchyliłam nieco głowę i pozwoliłam chłopakowi na to by mnie pocałował. To był chyba najwolniejszy i najdłuższy pocałunek jaki w swoim życiu przeżyłam...Czekałam na niego tyle lat i musze przyznać, że się opłacało. Kiedy dłonie Jacksona oplotły moja szyje, a ja zacisnęłam mocniej pięści na jego blado błękitnej koszuli , nic prócz nas się nie liczyło. Liczyliśmy się tylko my i ta chwila, na która czekaliśmy z utęsknieniem. Uśmiechając się przez pocałunek, czułam jak zaczęło brakować mi tchu. Niechętnie rozdzieliliśmy z Jacksonem swoje usta od siebie i patrząc sobie głęboko w oczy oddychaliśmy jakbyśmy przebiegli jakiś maraton. Chłopak gładził opuszkami palców moje policzki i uśmiechał się w swój uroczy i pociągający sposób. Wtuliłam się w jego dłoń na chwile zamykając swoje oczy i wtedy te romantyczną chwile przerwała nam jakaś staruszka, która nas skrzyczała.
-Nie macie gdzie się migdalić?? Przejście blokujecie- marudziła przepychając się przez nas
Jackson patrzył na nią ze złością w oczach i kiedy zniknęła ona za drzwiami komisariatu syknął pod nosem, co mnie rozbawiało. Złapałam chłopaka za rękę i zacięłam go odciągać w inne miejsce. Jackson nie protestował, a nawet sam zaczął nas gdzieś prowadzić. Z początku w ogóle się do siebie nie odzywaliśmy. Szliśmy w ciszy, która o dziwo nam nie przeszkadzała. Miałam wiele pytań do niego, ale wolałam z nimi poczekać, aż będziemy sami. Po kilku minutach marszu doszliśmy do parku, który był niedaleko jego domu...Tak po śmierci swego ojca , chłopak odziedziczył po nim tylko dom, samochody i niewielką część majątku. Usiedliśmy razem na jednej z ławek i złapaliśmy się za dłonie, kiedy nagle chłopak zaczął się śmiać.
-Ledwo co wyszedłem na wolność, a już musiałem cię ratować- powiedział żartując sobie z tamtej bójki - Jak ty dawałaś sobie rady bezemnie, co?- zapytał i poprawił kosmyk moich włosów za ucho, by lepiej widzieć moją twarz
-Wcześniej takie akcje mi się nie zdarzały- przyznałam szczerze i wtuliłam się w chłopaka - Tęskniłam , bardzo za tobą tęskniłam Jackson - powiedziałam w końcu czując ulgę, że chłopak jest przy mnie
-Ja też tęskniłem...Nie dane nam było się sobą nacieszyć- westchnął chłopak i powoli zaczął głaskać mnie po głowie
Przez chwile tak siedzieliśmy , aż w końcu zaczęliśmy sobie opowiadać to co się ostatnio u nas działo. Chłopak często mnie dopytywał o to czy dobrze się czuję i często także pytał o Krisa. Powiedziałam mu prawdę, ze od kilku lat nie miałam z nim kontaktu, aż do dziś...Po minie Jacksona widziałam, ze był zdenerwowany, więc zaczęłam go uspokajać i w tym celu, zmieniłam temat.
-A tak właściwie to, wypuścili cię wcześniej?- zapytałam, a on przytaknął
-Zlitowali się nade mną gdy opowiedziałem im o tym, ze moja dziewczyna została dźgnięta nożem- powiedział oczywiście żartując- A tak naprawdę już wczoraj mnie wypuścili za dobre sprawowanie
-Wczoraj ?- zadziwiłam się- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?
-Musiałem załatwić wiele spraw...Tylko Minho wiedział- dodał nieco ciszej, a ja westchnęłam i nieco się obraziłam
Jackson to zauważył i uśmiechając się pod nosem wstał z ławki i wyciągnął do mnie swoją dłoń. Gdy na niego spojrzałam od razu wiedziałam, że chłopak chce iść gdzieś dalej. Wiec uścisnęłam siego dłoń i ruszyłam z nim w stronę ulicy na której znajdowała się posiadłość rodziny Wang. Dom i ogród były już dość niezadbane. Krzaki i chwasty były zapuszczone, a w środku domu było widać kurz... Razem z Jacksonem zdjęliśmy swoje kurtki i buty i przeszliśmy do kuchni, gdzie chłopak zaczął nam szykować herbatę. Usiadłam przy wyspie kuchennej i zaczęłam przyglądać się wszystkiemu wokół ze smutkiem. Wróciło do mnie wiele wspomnień związanych z panem Wang i moim dziadkiem, który często tu gotował...
-Dawno tu nie byłam. Po śmierci twojego ojca byłam tu tylko dwa razy. Razem z Minho wszystko pochowaliśmy do sejfu tak jak kazał- powiedziałam patrząc na plecy Jacksona
Chłopak szykował dla nas kubki, a kiedy tylko wspomniałam mu o ojcu on przestał się ruszać i zwiesił głowę. Kiedy zauważyłam jak jego ciało zaczęło się trząść, od razu wstałam z miejsca i zaczęłam do niego podchodzić. Im bliżej byłam tym bardziej widziałam to, że Jackson płakał. Przytuliłam go do siebie, a kiedy on ukrył swoją twarz w zagłębieniu mojej szyi, dało się słyszeć jego płacz...
______________________________
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał i bedziecie chcieli kolejne części. Jak się czujecie z tym, że nasz Jackson w końcu wyszedł z więzienia ?
PS. Mam do was też małą prośbę :
◆Potrzebuję na szybko idola do roli brata głównej bohaterki , a to kilka słów o nim :Chłopak bierze udział w nielegalnych wyścigach i jest rywalem Park Junhee... Okłamuje rodziców i wspiera go jego siostra. Chłopak ma być opiekuńczy, ale tylko i wyłącznie przy siostrze, którą kocha nad życie◆Potrzebuje idola do roli przyjaciela gł. bohaterki :Chłopak ma być śmiały i lubić nocne życie. Opiekuńczy i zabawny i bardzo zazdrosny o dziewczynę. Chłopak skrycie się w niej kocha , ale boi się odrzucenia z jej strony, dlatego nic z tym nie robi. Brat dziewczyny go nie znosi i często są miedzy nimi awanturyBŁAGAM PISZCIE SWOJE PROPOZYCJE, BO CHCĘ DLA WAS JAK NAJLEPIEJ ♡♡♡
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top