10. Nowa?
Marta spędziła u komendanta dłużące się bez końca minuty. Jej niezwykle pilna sprawa dotyczyła przyjęcia do zespołu kogoś na zastępstwo Lucyny.
Jej głównym argumentem był fakt, że z każdą kolejną sprawą każdy członek zespołu ma znacznie więcej roboty, a nie przesypiając nocy, nie są w stanie efektywnie pracować.
- A masz kogoś, kto nadaje się na zajęcie jej miejsca?- zapytał komendant Mędrzak. Palcami stukał o blat biurka, zastanawiając się poważnie nad słowami podwładnej.- Już Piotrkowi mówiłem, ani Lucy ani Niny wam teraz nie ściągnę, choćby się paliło i waliło!
- Właśnie mam!- na jej słowa komendant ze zdumienia lekko otworzył usta. Pytająco spojrzał na Grabską, aby ta kontynuowała.- Mamy dziewczynę, która dzisiaj w nocy zgłosiła sprawę zamordowania kobiety.
- Przecież nie weźmiemy zwykłego cywila...- mruknął zawiedziony mężczyzna.
- Dziewczyna jest aspirantem.- odparła z niewiele widocznym uśmieszkiem zwycięzcy.
Komendant swoim spojrzeniem domagał się od policjantki więcej informacji dotyczących jej odkrycia.
- Jest niezwykle sprytna! Pomogła nam trochę w śledztwie, ponieważ odkryła cenną dla nas wskazówkę!- Marta przedstawiała dziewczynę w samych superlatywach, co bardzo zadowoliło Mędrzaka.
- Musi być haczyk...- burknął, przeczesując palcami swoje rzadkie włosy.
- Nie wydaje mi się, aby był jakikolwiek problem z przeniesieniem jej do nas.- powiedziała przekonana, zakładając nogę na nogę.
- Nie... tu na pewno nie będzie problemu. Jutro przedzwonię do jej przełożonych.
- W takim wypadku nie widzę żadnych haczyków i innych przeciwwskazań.
- Myślę, że do końca miesiąca powitacie ją w zespole.- dodał, lekko unosząc kąciki ust.- Choć obiecać wam teraz tego nie mogę.
- Będziemy czekać. Jak coś będziesz wiedział, daj znać.
Marta entuzjastycznym krokiem opuściła gabinet komendanta. Przechodząc przez korytarze komendy, pełne mundurowych przechodzących z pokoju do pokoju, wróciła do biura jej wydziału.
W samym progu zderzyła się z niespodziewanym widokiem. Każdy z policjantów w pomieszczeniu miał wciśnięty swój nos w swoją sprawę. Nikt nawet nie uniósł oka znad ekranu, słysząc stukot jej botków.
- Czy coś mnie ominęło?- zapytała niepewnie, zasiadając przy biurku. Zaraz przy jej nodze pojawił się czworonożny komisarz.
- W sumie wszystko, ale tak na dobrą sprawę to nic.- westchnął Gutek, rozprostowując ręce.
- A było to coś związanego ze sprawą?- dociekliwie zapytała na forum, jednak odpowiedź nie była tak satysfakcjonująca, jak tego oczekiwała. Bielski burknął tylko, że nie miało to nic wspólnego z prowadzoną przez nich sprawą.- Piotr...- tym razem zwróciła się do komisarza. Ten, na wspomnienie swojego imienia uniósł wzrok znad wyników badań przyniesionych z laboratorium.
- Słucham.- odparł oschle. Jego nastrój po przeprowadzonej parę chwil wcześniej rozmowie z Bielskim w ogóle się nie poprawił.
- Nie miałeś przypadkiem po drodze z laboratorium pojechać do męża denatki?
- Rzeczywiście.- charknął pod nosem. Wstał, zabrał swoją kurtkę i pokierował się do wyjścia, a w mgnieniu oka koło niego pojawił się jego wierny przyjaciel, zostawiając głaszczącą go Martę na boku.- Będę z powrotem do pół godziny.- dodał i chwytając za smycz psa, opuścił wydział.
- Musiał gadać z Lucyną.- stwierdziła Grabska.
Szatyn siedzący obok spojrzał na nią pytająco, jednak nie odezwał się słowem. Nie miał ochoty rozmawiać o jego podbojach miłosnych, kiedy jemu samemu w tych sprawach ostatnio się nie powodzi.
- Gdyby nie to, nie zapomniałby o wizycie u męża Janiny.
- Być może...- westchnął, przecierając zmęczone oczy.
Między nim a Martą zapanowała cisza. Tego właśnie potrzebował po rozmowie z Górskim. Chciał jedynie zwrócić jego uwagę na to, że czuje się niedoceniany. Nadal ma mu za złe jego wybryk, podczas którego wyśmiał się z jego załamania po rozstaniu. Górskiego nawet nie stać było na przeprosiny.
- A powiedz mi... czemu ty tak alergicznie reagujesz na tą dziewczynę?- zapytała komisarz, a Bielski załamał ręce.
- Serio pytasz?- jęknął, popatrując na nią z politowaniem. Marta kiwnęła mu głową, a on złapał się za głowę.- Bo. Jest. Irytująca.
- Czemu tak uważasz? To dlatego, że dostała szybciej od ciebie awans?
- Między innymi.- burknął.- No ale ona jest taka cicha, taka nijaka! Kompletnie nie nadaje się do tej roboty.
- A moim zdaniem jak najbardziej się nadaje.- Marta uśmiechnęła się szczerze w jego stronę. Gustaw jednak nie był w nastroju do posyłania sobie uśmiechów. Wywrócił oczami i sięgnął po kubek, z którego wziął łyk kawy.- Będzie z nami pracować.- powiedziała, oczekując reakcji kolegi.
Jego reakcja przerosła jej oczekiwania. Szatyn zakrztusił się kawą, a pewna jej ilość przez jego nos wylądowała na znajdujących się naprzeciw przedmiotach, w tym na ekranie laptopa, stojącego centralnie naprzeciw.
- Jaja sobie robisz.- warknął, ocierając twarz chusteczką, którą otrzymał od Marty.
- W żadnym stopniu.
- Ale słuchaj, prima aprilis jest w kwietniu, nie we wrześniu.- dodał z nadzieją, że koleżanka z premedytacją żartuje sobie z niego.
- Wiem, jednak nie widzę związku z tym, co ci powiedziałam.
- To są jakieś nieśmieszne żarty! Piotrek o tym wie?- zapytał, na co odpowiedziała przecząco.- Z pewnością nie będzie zadowolony.
- Myślę wręcz przeciwnie.- odparła spokojnie.
Gutek szczerze załamał się tą informacją. Nie chciał, aby ta dziewczyna trafiła do ich wydziału. Jemu zdecydowanie wystarczyła ich czwórka. Piąte koło u wozu będzie jedynie nadbagażem.
Górski w tym samym czasie wstąpił do domu, w którym zamieszkuje mąż ofiary, Michał Krawczyk. Piotr wraz z owczarkiem podszedł do furtki, zadzwonił domofonem, jednak nikt się nie odezwał. Widział jednak przez niezasłonięte okno, że ktoś w środku jest, ponieważ w pomieszczeniu świeciło się światło. Pies, stojący koło niego czymś się zaniepokoił. Kilka razy szczeknął, kierując łeb w kierunku okna. Komisarz zerknął w okno, a tam ujrzał coś, przez co wziął nogi za pas. Puścił smycz Alexa, który pobiegł w sobie znanym kierunku, a sam przeskoczył przez ogrodzenie i ile sił w nogach biegł do domu.
W oknie ujrzał starszego mężczyznę stojącego z grubym sznurem przy żyrandolu. Krawczyk postanowił targnąć się na życie, ponieważ stracił już wszystkich. Wczoraj pożegnał jedynego syna, a dziś z wiadomości lokalnych dowiedział się o śmierci najukochańszej żony.
Aby dostać się do środka, Piotr musiał użyć siły. Wywarzył drzwi i pobiegł dalej. Po paru sekundach znalazł się w pokoju, w którym Krawczyk postanowił ze sobą skończyć. Jego ciało wraz z liną i żyrandolem na oczach Piotra zerwało się na podłogę. Stary lampion nie utrzymał ciężaru ciała mężczyzny.
Komisarz podbiegł do leżącego Michała. Zbadał mu puls- był, jednak ledwo wyczuwalny. Oddech był bardzo płytki. Z kieszeni wydobył telefon, z którego wykonał połączenie.
- Karetkę na cito! Facet po próbie samobójczej.- powiedział, po czym się rozłączył.
Starał się ocucić nieprzytomnego mężczyznę, jednak on do samego przyjazdu karetki nie dawał oznak życia.
Ratownicy wzięli niedoszłego samobójcę na kilkudniową obserwację do szpitala. Podczas niej mężczyzna otrzyma profesjonalną opiekę psychiatryczną. Przed samym odjazdem do szpitala Krawczyk charknął jedynie: "Niepotrzebnie to zrobiłeś. Nie prosiłem cię o to.". Później ratownicy ruszyli do szpitala.
///\\\///\\\///\\\///\\\
Witajcie!
Dzisiejszy rozdział pojawia się wcześniej, niż to zaplanowałam. Mam nadzieję, że cieszycie się z tego powodu 🥰 bo ja bardzo się za Wami stęskniłam!
Co sądzicie o sytuacji w wydziale? 🤭 dzieje się, i dziać się będzie! 😁
Zapraszam serdecznie do sekcji komentarzy, bo nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak się za tym stęskniłam 🥺💕
Wspaniałego dnia, do zobaczenia w kolejnym rozdziale!!!
Wasza Bielska 🤍
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top