R61 FINAL
Po tym jak wszyscy się spakowaliśmy i wyszliśmy z hotelu za bardzo nie wiedzieliśmy co z sobą zrobić. Gdyby ten dzień zaczął się tak jak powinien, miałam dla chłopaków przygotowaną atrakcję. Chciałam ich zabrać na spacer po wyspie , a wieczorem mieliśmy wszyscy iść na wesołe miasteczko, które dziś miało się tu pojawić. Niestety z naszymi bagażami to raczej nie wypali. Nie mamy gdzie ich zostawić, a nie wiem czy na lotnisku posiadają do tego schowki. To przecież małe miasteczko i lotnisko przecież jest ubogie...Z tego co pamiętam nie było tam żadnych schowków...
-To co robimy?- zapytał Yeosang , który stał oparty o swoją walizkę i patrzył tępo przed siebie
-Może gdzieś pójdziemy?- zaproponował Hongjoong, a Wooyoung i Yunho zaczęli się śmiać
Odwróciliśmy się do nich i spojrzeliśmy na nich ze zdziwieniem. Byliśmy ciekawi co ich tak nagle rozbawiło. Obaj stali trochę na uboczu i patrzyli w telefon Wooyounga. Niedaleko nich stała Soora i kiedy na nich spojrzała od razu podeszła bliżej i chciała zobaczyć co oni mają w tym telefonie. Dziewczyna zaczęła zaglądać przez ramie swojego chłopaka, ale przez to , że chłopak się śmiał i był ciągle w ruchu, nie mogła nic przeczytać.
-Pewnie oglądają zabawne koty, albo coś w tym stylu- powiedział Seonghwa machając ręką
-Pewnie tak...- odezwał się Hongjoong
-Że też oni mają na to czas...No dobra to co robimy?- zapytałam wzdychając
-Z bagażami nie mamy zbytnio pola do popisu...może pójdziemy na plaże i po prostu zostaniemy tam do jutra- zaproponował San
-I ja niby mam spać na plaży? - zapytałam w tym samym monecie co Soora, Yeosang i Seonghwa. Po Soo mogłam się tego spodziewać, ale zdziwiłam się gdy usłyszałam głosy chłopaków
-A co wy baby?- zapytał ich obu Mingi
-Wiesz ile jest tam robali?- zapytał z obrzydzeniem Seonghwa, a ja przytaknęłam
-Przecież nie musimy spać. Możemy posiedzieć, zrobić ognisko. To będzie prawie jak taki biwak- zaśmiał się lider
- W sumie nie mamy innego wyjścia..- odezwał się Jongho, a Soora klepnęła go w ramie
-Jest jeszcze lotnisko. Ja wole spać tam!- powiedziała, a ja ją poparłam
-No dobra, ale już chcecie iść na lotnisko? Chodźmy na plaże, a w nocy przeniesiemy się na lotnisko- powiedział San, a wszyscy w myślach się zgodzili
-My jesteśmy za!!- krzyknęli razem Wooyoung i Yunho.
Po tej dyskusji wszyscy ruszyliśmy na plaże i tam spędziliśmy prawie cały dzień. Wszyscy bawiliśmy się tak jak poprzedniego dnia, z tym, że mieliśmy przy sobie bagaże, których musieliśmy pilnować. Na obiad wybraliśmy się do jakiegoś pobliskiego baru, a po nim ponownie wróciliśmy na plaże. Wszyscy po obiedzie już byli zmęczeni i nikomu nic się nie chciało robić, więc siedzieliśmy na piasku i gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Graliśmy nawet w jakieś gry i tak właśnie zleciał nam cały dzień.
-To co trzeba się zbierać na lotnisko?- zapytał Hongjoong
-A jesteście pewni , że będzie on otwarty?- zapytał Mingi
-Musi być- odpowiedziała mu Soora i wszyscy ruszyliśmy w stronę miasta
Droga dłużyła nam się w nieskończoność, ale po około 20 minutach w końcu doszliśmy do budynku. Wokół nas nie było ani jednej żywej duszy. Panowała ciemność i było tutaj dość strasznie. Niepewnie weszliśmy do środka i zaczęliśmy się rozglądać. Zdziwił mnie fakt, że nikogo tu nie było. Ani ochrony, ani obsługi, ani pracowników. Nikt tutaj nawet nie sprzątał. Budynek był pusty i wyglądał jak te opuszczone budynki z horrorów, z tym, że był czysty.
-Dziwnie tutaj. Lotniska powinny być raczej zatłoczone... - odezwał się Yunho
-Może coś się stało?
-Ta , a niby co miało by się stać Jongho?- zapytał Yeosang patrząc na chłopaka spod byka
-No nie wiem..- odpowiedział mu najmłodszy wzruszając ramionami
-Pewnie nie ma tu nocnych lotów- westchnęłam - podeszłam do wolnych ławek, by na nich usiąść. W moje ślady ruszyła reszta.
-To co robimy?- zapytał Mingi, a część z nas popatrzyło na niego
-Idziemy spać- odpowiedział Hongjoong, a mu przytaknęliśmy
-A może sobie coś poopowiadamy ?- zaproponował Wooyoung
-O nie! Jak ma się powtórzyć poprzednia akcja to ja podziękuję- powiedziała Soora
Zaśmialiśmy się przypominając sobie naszą przygodę z busa, kiedy wracaliśmy na święta do domów. Trzeba było przyznać, że chyba nikt z nas o niej nie zapomni. Uśmiechnęłam się pod nosem i spojrzałam na Hongjoonga.. Chłopak tak jak ja przyglądał mi się dyskretnie i uśmiechał się do mnie. Wiedziałam dokładnie co chodzi mu po głowie.
-Nigdy się tak nie bałem. Myślałem, ze już ci się coś stało- odezwał się nagle Mingi, który szybko znalazł się obok mnie i mnie obiął
-Ale nic się nie stało. Poza tym byłam tam z Hongjoongiem- powiedziałam i chciałam odsunąć od siebie chłopaka
-Ale on by cie nie obronił. Zobacz jaki jest mały...Ja obiegłbym cie obronić, bo tylko popatrz na te mięśnie- powiedział i zaczął mi pokazywać swoje umięśnione ramiona
Nie wiem dlaczego, ale razem z resztą zaczęliśmy się z niego śmiać. To było po prostu zabawne. Nawet kątem oka zauważyłam , że nawet Hongjoong się śmiał i nie wyglądał jakby był zazdrosny. Chyba wiedział, że go nie zdradzę i miał z tym rację. Nigdy nie zrobiłabym mu czegoś takiego.
-A pamiętacie jak się poznaliśmy?- zapytał Jongho, a ja spojrzałam na nich z lekko uniesioną brwią
-Musicie mi o tym przypominać?- zapytałam przypominając sobie atak bolidów bagażowych na moją osobę
-To było na lotnisku..- westchnął Hongjoong rozglądając się po miejscu , w którym własnie byliśmy
-Przepraszam, że cie tak stratowałem- odezwał się Mingi głaszcząc mnie po głowę
-A ja przepraszam za to , że myślałem, że nie żyjesz - powiedział Yunho drapiąc się po karku
-Dajcie spokój...Gdyby nie te bolidy to pewnie byśmy się nie spotkali- powiedziała i uśmiechnęłam się do każdego z osobna.
Chłopacy odwzajemnili mój uśmiech i zaśmiali się krótko, bo pewnie w głowie wrócili do tej akcji. Ja także przez chwilę o niej pomyślałam. Dokładnie pamiętam jak później spóźniłam się na lot, a chwilę po tym zostałam zwolniona z roli asystentki ASTRO... Tak ten dzień naprawdę był szalony.
-Ciesze się, ze was poznałam
-Cieszysz się, że prawie przez nas nie umarłaś?- zapytał zaskoczony Seonghwa
-To fakt , mogłaś przez Mingiego umrzeć- dołączył do najstarszego, Hongjoong
-Ej mówiłem, ze ona mi z ziemi nagle wyrosła!- bronił się raper, a ja się zaśmiałam
-W takim razie to było przeznaczenie- zaśmiał się Jongho, a ja i lider zmierzyliśmy go wzrokiem
-No co? Młody ma rację. - zaczął Wooyoung- Gdyby nie to co się wtedy stało , nie poznałbym tej wariatki
-Ja ci tam wariatkę, ty bambusie- odgryzła się Soora, którą chłopak pocałował w policzek
-Ale i tak mnie kochasz- powiedział, a ona się zarumieniła
-No tak...Gdyby nie ten dzień z pewnością byśmy się nie poznali i nie mielibyśmy aż tylu przygód- stwierdził Yunho
-Ja mam nadzieję, że to nie koniec- powiedział San
-Powaliło cię? Z nimi na pewno nie będziemy się nudzić- powiedział Jongho wskazując na mnie i Soore
-To chyba my z wami nie będziemy się nudzić- powiedziałam równo ze swoją siostrą i po chwili wszyscy zaczęliśmy się śmiać
Po kilku minutowej rozmowie wszyscy zaczęliśmy układać się do snu. Teraz czeka nas kolejny rozdział...Kolejny nowy etap w życiu. Czeka nas ciężka praca i jestem ciekawa jak potoczy się dalej nasze życie. Ciekawe czy chłopcy wdrapią się na szczyt list przebojów, czy staną się bardziej rozpoznawali, a nawet jestem ciekawa czy z czasem staną się tacy jak BTS. Mam nadzieję, że dane mi będzie to zobaczyć. Chciałabym być wtedy z nimi i móc ich wspierać.
Nigdy nie sądziłam, że aż tak zżyję się z nimi. Teraz , po tym wyjeździe, po tych wakacjach czuję się jakbym była w rodzinie. Jakbym była ich częścią. Czuję szczęście mogąc być ich asystentką i liczę, że oni też czują to samo. Mam nadzieję, że razem osiągniemy wszystko i nikt i nic nas już nie rozdzieli...
-To co chłopaki...Gotowi na ciężką prace?- zapytałam z uśmiechem
-Czas podbić świat- powiedział nieco głośniej Jongho
-Ej ,ale musimy sobie coś obiecać- powiedział nagle najstarszy, a my spojrzeliśmy na niego z zaciekawieniem
-Co takiego?- zapytał go Yunho
-Bądźmy zawsze razem i się nie zmieniajmy- odpowiedział za niego lider, który chyba wiedział do czego najstarszy z zespołu zmierza.
Kiedy Seonghwa przytaknął, wszyscy zgodnie przytaknęliśmy i zebraliśmy się do wielkiego grupowego uścisku. Kiedy byłam przez nich obejmowana, czułam, że w końcu znalazłam swoje miejsce. Czułam, że jestem im potrzebna i czułam, że oni są mi potrzebni. Byłam już w 100% pewna, że to dla nich cze pracować. Teraz to ATEEZ są moim życiem i nie pozwolę by ktoś ich zniszczył. Sprawię, ze świat o nich usłyszy...
-Kocham was chłopaki- powiedziałam szeptem, ale oni i tak go usłyszeli
-My ciebie też- odpowiedzieli i poczułam jak San i Yunho poczochrali mnie po włosach
Tak...z nimi z pewnością nie będę się nudzić...
_________________________
-KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ -
23.06.2020r.
*********************
DZIĘKUJĘ ZA TE WSZYSTKIE KOMENTARZE💕💕. MAM NADZIEJĘ, ZE PIERWSZA CZĘŚĆ WAM SIĘ PODOBAŁA I BĘDZIECIE CHCIELI BY POJAWIŁA SIĘ KOLEJNA. JESZCZE NIE WIEM KIEDY DOKŁADNIE ZACZNĘ JĄ PUBLIKOWAĆ, ALE MOŻECIE POSPIESZAĆ MNIE W KOMENTARZACH😄😄. JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ ZA POŚWIĘCONY CZAS I UWAGĘ.
❣❣
Zachęcam do czytania moich innych opowiadań i proszę was o przesłuchanie piosenki w mediach na górze, bo idealnie mi się ona wpasowała w klimat tego ostatniego rozdziału. Mam nadzieję, ze spodoba wam się ona tak samo jak mi.
- Piosenka w mediach : A.C.E , STAND BY YOU-
❣❣
PS. Niedawno wyszła informacja o kontuzji SEONGHWY, więc życzmy mu powrotu do zdrowia ❤❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top