R2


Stałam w bardzo długiej kolejce po kawy dla chłopaków na podróż. Nie wiem dlaczego wysłali mnie tutaj skoro w samolocie mogli by dostać je za darmo, ale niech im będzie, mamy jeszcze trochę czasu. Kiedy oni poszli już na odprawę ja czekałam , aż kawy będą gotowe. Co chwila zerkałam na zegarek , by zakomunikować obsłudze ,że mi się śpieszy, ale oni udawali ,że tego nie widzą. Typowe. 

W pewnym momencie usłyszałam krzyk jakiegoś chłopaka, a zaraz po nim kolejny. Odwróciłam się i zobaczyłam pędzący w moją stronę wózek na bagaże. Całe szczęście, że w porę zdążyłam odskoczyć w bok. Kiedy spojrzałam na dwóch chłopaków na jeżdżących na tych wózkach pomyślałam sobie o nich jak o dzieciach..

-Uwaga, bolid!- usłyszałam po raz kolejny i niestety, ale tym razem nie zareagowałam w porę. 

Dwóm innym chłopakom udało się mnie ominąć, ale przy tym niestety jedna z walizek wypadła i uderzyła mnie w głowę. Upadłam na podłogę i pomyślałam sobie, że umieram. Nie dość, że spóźnię się na samolot, to dodatkowo umrę na lotnisku w towarzystwie nie znanych mi chłopaków, którzy byli temu winni...

-Nie żyje- powiedział zachrypniętym głosem jeden z nich gdy zobaczył jak moje gałki oczne odjeżdżają w głąb mojej głowy

-Przestań tak mówić ośle!- skarcił go drugi  i zaraz po tym usłyszałam jak obaj zaczynają się przepychać

-Co wyście zrobili?!Mówiłem , że Mingi nie może prowadzić !- odezwał się jeszcze inny głos chłopaka, który przyszedł chyba z kimś jeszcze. Przynajmniej tak mogłam stwierdzić dzięki dobremu słuchowi.

Mimo tego, że zrobiło mi się już lepiej i mogłam wstać nie zrobiłam tego, bo bałam się, że trafiłam na bandę jakiś psycholi z wariatkowa. Same nazywanie wózka bagażowego bolidem było bardzo głupie i dziecinne.

-To nie moja wina, że ona wyrosła znikąd !- powiedział chłopak z  niskim głosem. Który chyba znowu od kogoś oberwał. Wtedy znowu usłyszałam czyjeś kroki, a zaraz po tym usłyszałam odgłos stopera.

-To chyba nowy rekord- Zwrócił się prawdopodobnie do tych chłopaków. Nie mogłam uwierzyć w to, że oni urządzili sobie wyścig bolidów, znaczy wózków bagażowych na lotnisku. I dziwie się też , że jeszcze nikt z obsługi lotniska nie przyszedł sprawdzić czy coś się stało.

-A to kto?- zapytał ten sam głos co przed chwilą. Chłopak chyba dopiero teraz zorientował się, że leże na podłodze i udaję nieprzytomną.- Nasza fanka?- dodał

-Nie ona nie zemdlała na twój widok...Ci idioci ją potrącili!- odezwał się kolejny chłopak...Boże ilu ich jest.Coraz bardziej mam ochotę otworzyć oczy, ale nadal tego nie robię z jakiegoś powodu.

-Może zadzwonimy na pogotowie?- zapytał w końcu ktoś rozważny

-I co im powiesz? Że ścigałeś się na lotnisku wózkami bagażowymi i potrąciłeś dziewczynę?

-Zwalimy wszystko na panią, która nam je udostępniła- zaproponował ten zachrypnięty głos 

-W takim razie zrobię sztuczne oddychanie- zaoferował jeden z nich, a ja się wzdrygnęłam

-Nie, Hongjoon...Niech  Ming to zrobi. W końcu to on ją potrącił- powiedział kolejny głos

-Nic nikomu nie będę robił. Poza tym ona oddycha.  Weźcie jej nogi do góry i dajcie wody- powiedział któryś z nich  jakby nie obchodził go w ogóle mój stan.

-Ale to wszystko twoja wina!- krzyknęła cała grupa, która chyba była dość liczna.

-A kto wymyślił te głupie zawody!!- odkrzyknął im chyba ten Mingi, który chyba znów od kogoś oberwał. Kiedy słyszałam znowu przepychanki poczułam obok siebie czyjąś obecność. Ktoś się nade mną chyba nachylał

-Zorbie usta usta tak dla pewności- usłyszałam nad sobą, więc uznałam, że to najlepszy moment by się obudzić

-YeoSang ! Trzymaj Hongjoona!!

Zaraz , zaraz coś mówiły mi te imiona. Zdaje mi się, że w składzie tej nowej k popowej grupy ATEEZ, byli tacy z takimi imionami...Kiedy podniosłam się do pozycji siedzącej i ledwo co uniknęłam zderzenia głowami z jednym z chłopaków spojrzałam na nich i zdałam sobie sprawę z tego, że to naprawdę byli chłopaki z grupy ATEEZ. No kto by pomyślał, że spotkam ich w takiej sytuacji. Jeszcze dziwniejsze jest to, że rozpoznawałam ich po głosach.

-Ona żyję!!- krzyknął ucieszony Hongjoon i uniósł ręce do góry jakby dziękował bogu 

-Dobra, już dobra! Nic ci nie jest?- zapytał z tego co mi się wydaję Seonghwa i odepchnął ode mnie swojego kolegę z zespołu, który jeszcze chwile temu chciał mi robić usta usta.

-Nic mi nie jest- odpowiedziałam nieco zmieszana

-Całe szczęście! Poszlibyśmy do mamra i nici z kariery- powiedział Son i westchnął z ulgą.

Dziwnie się czułam jak osiem osób pochylało się nade mną i patrzyło na mnie jak na bardzo poszkodowaną. W dodatku wszyscy byli bardzo przystojni i to mnie onieśmielało. Chciałam wstać i gdy się do tego zbierałam, zobaczyłam wyciągniętą do mnie dłoń oferującą mi pomoc. Spojrzałam na właściciela i zobaczyłam ,że to Mingi. Chłopak patrzył na mnie jakby odczuwał poczucie winy. Kiedy pozwoliłam mu sobie pomóc zdałam sobie sprawę z tego, że samolot do Londynu własnie odleciał. Westchnąłem ciężko i złapałam się za nadal bolącą głowę. Ta walizka wcale nie była mała i lekka...

-Jak masz na imię?- zapytał mnie najmłodszy z zespołu Jongho. Aż śmieszne, że jest także ode mnie młodszy

-Sunmi- odpowiedziałam

-O jak ta piosenkarka! Może to ty? w sumie wyglądasz prawie jak ona- odezwał się WooYoung, który zaraz po powiedzeniu tych słów zaczął mi się zboczenie przyglądać

-Eh...WooYoung daj dziewczynie spokój. Nie podrywaj jej - powiedział Seonghwa i uderzył chłopaka w tył głowy

-Nie jesteś liderem by mi tego zabraniać- obraniał się i stanął na palcach , by być od niego nieco wyższym

-Nasz lider jest tak samo zboczony jak ty- powiedzieli razem San i Mingi

-Ej ja wcale nie jestem jak on!- powiedział Hongjoong

Kiedy tamci zaczęli się kłócić, zaczęłam myśleć o tym co mam teraz zrobić. Może powinnam kupić bilet na kolejny lot i dolecieć do reszty jak najszybciej. Może nie stanie się nic złego, że dotrę tam z opóźnieniem. Gdy o tym myślałam zauważyłam , że jeden z ATEEZ do mnie podchodzi...Był to Mingi przez którego oberwałam tą głupią walizką.

***-***

-Mówicie prawdę?- zapytałem i spojrzałem na całą grupę, która wykorzystując fakt, że nie ma z nami Sunmi, zaczęli mi na nią skarżyć

-Tak...Ona nie nadaję się na naszą asystentkę. To przez nią nie mogliśmy się skupić- powiedział Eunwoo , który w samolocie siedział najbliżej mnie

-Rozpraszała nas i często krzyczała- odezwał się kawałek dalej MJ

-No i non stop nas obrażała- dodał Jin Jin

-To do niej nie podobne- powiedziałem, bo nie do końca chciało mi się im wierzyć

-Uwierz nam, że to przez jej obecność tak spadliśmy w dół. Fanki zaczęły myśleć, że ona umawia się z którymś z nas

-I to prawda!- krzyknął Rocky

-Co ty gadasz?- zapytał oburzony Moon Bin, a ja spojrzałem na Rockyego i czekałem aż mi to wytłumaczy. Jeśli Sunmi romansowała z którymś z nich od razu oznacza to, że muszę ją wyrzucić z tej pracy.

-Ona mnie podrywała..Dobierała się do mnie gdy byliśmy sami- powiedział i spojrzał na chłopaków jakby się czegoś bał.

-Aaaa...wiec dlatego byłeś taki niespokojny- przeciągnął MJ patrząc na Rockyego, który po tym poczuł ulgę.

Nie czekając na dalsze zażalenia do dziewczyny, wyciągnąłem telefon i napisałem do dziewczyny email informujący o tym, że została zwolniona. Resztą zajmie się wytwórnia gdy im napisze dlaczego się tak stało. Oni przygotują dla niej wypowiedzenie.

_________________________________

Mam nadzieję, że książka wam się spodoba. Obiecuję, że będzie tu wiele śmiesznych sytuacji. Pamiętajcie, że nadal czekam na jakąś pomoc w wyborze tego głównego chłopaka ...Także piszcie w komentarzach tylko i wyłącznie imię jednego chłopaka :) 

Licze na to, że wybierzecie któregoś z moich proponowanych, czyli :

Mingi, Seonghwa, WooYoung :)

POWODZENIA W WYBORZE !

W następnym rozdziale Sunmi straci prace jako asystentka ASTRO. Co zrobią chłopacy gdy dowiedzą się o tym? Jak jej pomogą i czy się na to zgodzi


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top