-San- WINTER


Dedykacja dla : _Blair-Witch_

ONE SHOT :

Kolejny nudny , szary zimowy dzień. Śniegu było po kolana, a ty jak za kare musiałaś wstawać o 7 by iść na zajęcia do szkoły. Byłaś zła, że z zimę zawsze było tak ciemno. Mimo swoich narzekań leniwie zwlekłaś się z łóżka i szybko przygotowałaś się do wyjścia z domu. W drodze do szkoły słuchałaś muzyki i zajadałaś się mandarynką, którą podwędziłaś ze stołu w jadalni. Nie lubiłaś jeść śniadań od razu po przebudzeniu i twoja mam już była do tego przyzwyczajona. Po kilku minutach przemierzania odśnieżonych uliczek w końcu doszłaś do budynku szkoły. Westchnęłaś i wchodząc do środka od razu  powitała cię twoja przyjaciółka, która była z tobą od przedszkola. Razem udałyście się na lekcje i staraliście się przetrwać te 8 godzin zajęć. 

Lekcje strasznie się dłużyły i już na ostatniej lekcji nie mogłaś się skupić i gapiłaś się bez celu w okno. Rozmyślałaś o wszystkim i o niczym, aż w końcu zauważyłaś idącego chłopaka po przeciwnej stronie ulicy. Chłopak miał czarne włosy i w ogóle był ubrany na czarno. Wydawało ci się , że go znasz, ale kiedy w pewnym momencie udało ci się zobaczyć jego twarz, poczułaś rozczarowanie. Znałaś praktycznie każdego w tym miasteczku, ale ten chłopak był dla ciebie obcy. Zaczęłaś się zastanawiać kim on jest do momentu gdy chłopak nie wszedł do pobliskiego lasu. Do końca zajęć myślałaś o nim i zastanawiałaś się po co poszedł do lasu o tej porze... Nie dość , że jest zima to jeszcze za kilka minut zrobi się ciemno. 

-Ziemia do [t.i], dziewczyno czy ty w ogóle mnie słuchasz?- odezwała się dziewczyna siedząca obok ciebie i machająca ci ręką przed twarzą

-Co? a , wybacz... Zastanawiam się kim był chłopak , który wszedł do tego lasu

-Nadal cię on tak interesuję? Może przyjechał do kogoś na ferie? W sumie w innych województwach już się zaczęły

-Pewnie tak, ale nie widziałam by wychodził z tego lasu... A jak coś mu się stało? - zapytałaś przerażona 

-Za bardzo się wszystkim przejmujesz- westchnęła twoja przyjaciółka- na pewno już wrócił do domu... Eh no nic jak już uciekam, bo musze jeszcze pobawić się w nianie 

-Znowu zarabiasz na czarną godzinne?-  zapytałaś śmiejąc się, a dziewczyna tylko spojrzała na ciebie morderczym wzrokiem i żegnając się wyszła ze szkoły

Ty po kilku minutach zrobiłaś to samo, ale nie wracałaś miastem tylko z jakiegoś powodu zdecydowałaś się iść lasem. Tym samym lasem , do którego wcześniej wszedł ten tajemniczy chłopak. Szłaś dość blisko ulicy i starałaś się nie wywrócić na białym puchu, który skrzypiał za każdym razem jak robiłaś krok do przodu. Rozglądałaś się do okoła i cieszyłaś się naprawdę piękną pogodą. Promienie słońca, które padały na śnieg iskrzyły się i świeciły niczym diamenty... W lesie było tak przepięknie, że zaczęłaś się dziwić dlaczego wcześniej nie wybierałaś tej drogi. W pewnym momencie usłyszałaś jakiś dźwięk za swoimi plecami. Odwróciłaś się szybko i zobaczyłaś tego chłopaka. Oboje patrzeliście na siebie i nie wiedzieliście co powiedzieć. Cisza między wami nie była niezręczna, ale z czasem zaczęłaś czuć się bardzo głupio. Chłopak był bardzo przystojny, a jego oczy, które patrzyły prosto w twoje, hipnotyzowały cię. Kiedy chłopak zrobił krok w twoją stronę, poczułaś chłód i wielki smutek.

-Pomożesz mi ?- zapytał najpiękniejszym męskim głosem jaki kiedykolwiek słyszałaś

-Ja? Znaczy... w czym mam ci pomóc?- zapytałaś patrząc na niego z lekkim zawstydzeniem.

-Niczego nie pamiętam... Nie pamiętam nic oprócz swojego imienia i tego lasu- powiedział

Z początku nie chciałaś wierzyć chłopakowi i nie miałaś pojęcia co masz mu odpowiedzieć. Jednak chłopaka nie pozwolił ci odejść. Przekonywał cię, że potrzebuję pomocy , a ty koniec końców postanowiłaś mu pomóc. Zaprowadziłaś chłopaka do siebie i tam przedstawiłaś go swojej mamie.

-Mamo to jest ...- zaczęłaś, ale wtedy zdałaś sobie sprawę z tego, że chłopak ci się jeszcze nie przedstawił

-Jestem San- dokończył za ciebie

-Mamo on mówi , że nic nie pamięta...- zaczęłaś i zaraz po tym opowiedziałaś kobiecie co się dziś stało 

Ciężko było namówić twoją mamę do tego by pomóc chłopakowi i go tak jakby przygarnąć, ale po godzinie starań twoja mama się zgodziła. San dostał swój pokój i  przenocował u was  noc. Następnego dnia twoja mama pojechała z nim do szpitala, a następnie na policje, która zajęła się sprawą. Wszyscy w mieście dowiedzieli się o Sanie i każdy mu współczuł.  Ty i twoja mama byliście uznawane za bohaterki, ale na tobie to nie robiło wrażenia. Ty i San długo z sobą rozmawialiście, opowiadałaś chłopakowi o szkole, o tym co lubisz i nawet zwierzałaś mu się ze swoich problemów. San potrafił słuchać. Wysłuchiwał cię, dawał rady , rozśmieszał i pocieszał kiedy byłaś z jakiegoś powodu smutna. Przez te kilka dni bardzo się do siebie przywiązaliście. Codziennie też wychodziliście na spacery do lasu, a kiedy chłopak bardzo chciał odprowadzał cię nawet do szkoły. Wiele dziewczyn ci zazdrościło, powstało dużo plotek o tym , że San jest twoim chłopakiem. Oczywiście z początku zaprzeczałaś, ale z czasem sama tego bardzo zapragnęłaś. Po miesiącu znajomości z chłopakiem zdałaś sobie sprawę z tego, że się w nim zakochałaś...

Szłaś z chłopakiem po lesie i jak zawsze w ciszy myślałaś co by było gdybyś miesiąc temu tutaj nie przyszła. San pewnie wrócił by do miasta i znalazł kogoś innego , kto by mu pomógł. Może gdyby nie to nawet byś go nie poznała. Z jednej strony  cieszyłaś się, ze to wszystko się tak potoczyło, ale mimo to teraz czułaś jakiś smutek..

-Coś się stało? Jesteś dziś jakaś zamyślona- odezwał się San , który szedł obok ciebie i niósł twoją torbę z książkami

-Myśle o tobie... Zastanawiam się co byś zrobił gdybyśmy się nie spotkali w tym lesie

-Zapewne dalej bym po nim błądził i szukał swoich wspomnień- westchnął chłopak

-Nadal nic sobie nie przypomniałeś?- zapytałaś, a San polecił głową i westchnął

Obojgu wam zrobiło się smutno, więc wpadłaś na świetny pomysł.  Schyliłaś się  i ulepiłaś ze śniegu idealną śnieżkę, którą rzuciłaś w chłopaka. San czując śnieg , który na tyle głowy odwrócił się i zaczął cię atakować takim samym sposobem . Uciekaliście i atakowaliście się na zmianę. Ty i San  przez te kilka minut urządziliście sobie porządną bitwę na śnieżki i dobrze się przy tym bawiliście. Kiedy oboje już się zmęczyliście usiedliście na zaspie i spojrzeliście na siebie dysząc ze zmęczenia. San spojrzał w twoje oczy i widząc jak twoje włosy zasłaniały połowę twojej twarzy, delikatnym ruchem je odgarnął i założył ci za ucho. Uśmiechnęłaś się i poczułaś jak po  twoim ciele rozeszły się przyjemne dreszcze. Nie wiedząc czemu nabrałaś pewności siebie i złapałaś chłopaka za rękę. San spojrzał na wasze dłonie i poczuł dzięki temu spokój i bezpieczeństwo. Zaczął się też zastanawiać, czy ty także czujesz do niego coś więcej niż tylko przyjaźń...

-San ja chyba musze ci się do czegoś przyznać- zaczęłaś i w tym samym momencie poczułaś jak twoje policzki robią się różowe

-Chyba wiem co takiego chcesz mi powiedzieć - wtrącił się San

Podniosłaś na niego swój wzrok i gdy wasze spojrzenia się z sobą spotkały, oboje chcieliście się pocałować... San zaczął się do ciebie przybliżać, gdy nagle twój telefon zaczął dzwonić. Chciałaś już go odebrać, ale on ci na to nie pozwolił.  Złapał cię za policzki i wpił się w twoje usta. Pocałowaliście się, a kiedy obojgu wam zaczęło brakować tchu, San powoli się cofał...

-Znajdę sposób by cię jeszcze raz zobaczyć- szepnął patrząc ci w oczy

-Co to znaczy?- zapytałaś na co chłopak tylko się uśmiechnął i chwile po tym zaczął rozpływać się jakby we mgle.

San zniknął... nie zostało po nim zupełnie nic. Krzyczałaś, wołałaś go , ale odpowiadała ci cisza. Myślałaś, że to wszystko niemożliwe. Człowiek nie mógł od tak sobie zniknąć... Po powrocie do domu twoja mama  wypytywała o Sana... Nie wiedziałaś co masz jej powiedzieć i zwyczajnie poszłaś do pokoju. Przepłakałaś pół nocy, a kiedy  w końcu udało ci się zasnąć, zobaczyłaś go we śnie. Niestety po obudzeniu się wszystko wróciło do normy... Znowu czułaś się samotna, a dnie znowu zrobiły się szare. Każde dopytywanie się o chłopaka doprowadzało cię do płaczu. Kiedy gdziekolwiek słyszałaś imię San , twoje serce  rozbijało się na miliony kawałeczków...

Jednak czas leczył rany.... minął prawie rok. Znowu nastała zima. Wraz z nią jeszcze bardziej wspominałaś o Sanie... Nawet twoja mama coś o nim powiedziała przy śniadaniu. Kiedy wyszłaś do szkoły  i przechodziłaś obok lasu poczułaś nagle jak ktoś rzucił cię śnieżką... Odwróciłaś głowę i ku swojemu zdziwieniu zobaczyłaś go... Zobaczyłaś Sana, który z uśmiechem podrzucał kolejną śnieżkę. Nie mogłaś w to uwierzyć. Rzuciłaś się biegiem do niego, a kiedy wpadłaś w jego objęcia, chciałas w nich zostać już na zawsze... 

-Mówiłem ci , że wrócę- powiedział szepcząc ci do ucha

Miałaś do niego tak wiele pytań. Byłaś na niego zła i zarazem cieszyłaś się , że go widzisz. Chłopak zaciągnął cię , a tam wytłumaczył wszystko to co chciałas wiedzieć. Kiedy poznałaś prawdę o chłopaku byłaś pod wrażeniem, ale jednoczenie poczułaś smutek kiedy zdałaś sobie sprawę z tego , ze San nie jest do końca człowiekiem i pojawia się tylko wtedy kiedy spadnie pierwszy śnieg... Wiedziałaś, że gdy zima się skończy, San ponownie odejdzie... ponownie zniknie. Dlatego oboje nie chcieliście tracić czasu ...

____________________________

Mam nadzieję, że taki fantastyczny one shot wam się spodobał. Dajcie znać co o nim myślicie :)  Dziękuję za poświęcony czas i życzę wam miłego dnia ...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top