- San- DEMON PART 2


Dedykacja dla : Wszystkich, który go chcieli. Przepraszam, ale było was tyle, że nie mogłam was wszystkich znaleźć :)

ONE SHOT :

Mijały dnie i  tygodnie, a San nie dawał ci spokoju. Często pojawiał się obok ciebie i męczył cię psychicznie. Miałaś go szczerze dość, ale z jednej strony się cieszyłaś. W końcu przecież mogłaś się odezwać i z kimś porozmawiać. Mimo tego, ze chłopak czasami cię przerażał to przez te kilka tygodni z czasem zaczęłaś się do niego przyzwyczajać. Oprócz ciebie nikt go nie widział. W szkole starałaś się nie zwracać na niego uwagi, ale było to trudne. Kiedy szkoło i praktycznie całe miasto dowiedziało się o samobójstwie trzech dziewczyn z twojej klasy, nie było za kolorowo. Wszyscy praktycznie dostali nadzór, każdy był przepytywany, a ty chcąc nie chcąc musiałaś udawać , że nie miałaś z tym wypadkiem nic wspólnego. No niby co miałaś powiedzieć policji? Że te dziewczyny zabił demon, który ci pomógł, bo one od miesięcy cię dręczyły? Kto by ci w to uwierzył ...

Westchnęłaś i przekręciłaś się na łóżku. Od dobrej godziny nie mogłaś zasnąć , bo zjadał cię stres i strach. Zaczęłaś się przyglądać uśmiechniętemu chłopakowi, który siedział sobie w fotelu przy twojej dużej szafie i patrzył się centralnie na ciebie. Wiedziałaś już , że chłopak karmi się twoimi uczuciami, zwłaszcza tymi negatywnymi. Z początku chciałas by przestał, chciałas by cię zostawił, ale on nie odchodził. Znikał na parę godzin, ale później przychodził, bo zaczęłaś o nim myśleć. Sama nie wiesz dlaczego , ale czułaś , że go potrzebujesz.  San nagle podszedł do ciebie i pochylił się tak, że swoje usta miał przy twojej szyi i uchu. Chłopak przez chwile milczał, a ty w tym czasie wiedziałaś, że siedzi on teraz w twojej głowie...

-Myślisz o śmierci.... Masz dość mnie i swojego życia. Nie dziwie ci się. - zaczął nazywać to co widział w twojej głowie. Nie odepchnęłaś go i pozwoliłaś mu by kontynuował- jesteś bardzo samotna- szepnął i przejechał językiem po swoich ustach- Ja też to czuję...Widzę jak cierpisz z tej bezradności. Czujesz , że jesteś nikim. Zastanawiasz się  dlaczego się ciebie uczepiłem..- powiedział i zaraz po tym się wyprostował i przykucnął, by wasze twarze były na podobnej wysokości - Jesteś taka podobna do mnie- odpowiedział w odpowiedzi, na pytanie, które chodziło po twojej głowie już od jakiegoś czasu

-Co to znaczy?- zapytałaś już na głos, a San oderwał od ciebie swój wzrok i zaczął kierować się w stronę okna

Podniosłaś się i podążyłaś za nim wzrokiem. Chłopak stanął przed oknem i zaczął patrzeć w stronę księżyca, które oświetlało jego twarz. Chłopak wyglądał naprawdę pięknie i w tym momencie zapomniałaś o tym, że jest on demonem... Wpatrywałaś się w niego jakby chłopak był aniołem. San to wiedział i od razu z ciebie zakpił uśmiechając się i prychając pod nosem. Kiedy założył skrzyżowane ręce na swojej piesi, czułaś w swojej duszy coś dziwnego. Czułaś jakieś dziwne przyciąganie, a po chwili zrobiło ci się bardzo zimno...

-San...- zaczęłaś bojąc się, ze coś ci jest. Bałaś się, bo miałaś takie wrażenie, jakbyś umierała...- San!!- krzyknęłaś, a on nadal wpatrzony w księżyc nawet nie zwracał na siebie uwagi - San proszę przestań- błagałaś łapiąc się za serce

Jeszcze nigdy w życiu nie czułaś czegoś takiego . Ten ból był taki mocny i taki straszny, że zaczęłaś płakać. Wiłaś się na łóżku i z ledwością wytrzymywałaś to wszystko. Czułaś jak chłopak cię pożera...Czułaś jak twoja dusza jest przez niego zabierana. Z czasem zaczęłaś krzyczeć, by przestał i po chwili do twojego pokoju przylecieli twoi rodzice, który zaczęli cię budzić, bo myśleli, że śnił ci się koszmar. San przestał cię męczyć i spojrzał na ciebie obojętnym wzrokiem.

Ty natomiast wtuliłaś  się w mamę i za jej plecami patrzyłaś na Sana. Patrzyłaś na niego ze strachem, smutkiem i  żalem. Bałaś się go, a on tak po prostu stał. Kiedy się uspokoiłaś, a twoi rodzice wyszli, miałaś ochotę uciec od niego jak najdalej. Wiedziałaś jednak, że to nie ma sensu, bo on i tak cię znajdzie. Skuliłaś się w łóżku i nieświadomie trzęsłaś się ze strachu. San powoli zaczął do ciebie podchodzić i jak gdyby nigdy nic usiadł obok ciebie na łóżku i położył rekę na twoim kolanie..

-Wybacz...Poniosło mnie...- powiedział cichym głosem, który nie był jakoś przekonywujący

-Zostaw mnie- powiedziałaś patrząc na niego ze strachem i obrzydzeniem

-Nie mogę- powiedział spoglądając ci w oczy

-Jeśli chcesz mnie zabić , to zrób to teraz! - krzyknęłaś ze łzami w oczach, a San widząc to jak się go boisz warknął pod nosem i zacisnął mocniej pięści ze złości

Nie minęła sekunda, a on zaczął cię całować. Wpił się w twoje usta i nie pozwolił ci uciec. Kontrolował wszystko...Trzymał cię tak mocno, że znowu zaczęłaś płakać. Byłaś bez silna, wtedy przestałaś widzieć w Sanie dobro. Zdałaś sobie sprawę z tego, ze on naprawdę chce cię tylko zabić...Zapomniałaś o waszych rozmowach, zapomniałaś o tym  jak się z nim śmiałaś i zapomniałaś o tym jak cię uratował...Teraz jedyne co w nim widziałaś to potwora...Prawdziwego demona, który chce cię zabić.

Czułaś , że tracisz oddech... Nie miałaś jak złapać oddechu. San napierał na ciebie jeszcze bardziej, a ty nadal nie mogłaś się ruszać. Twoje serce zwalniało, tak samo jak i twoje tętno. Chłopak cię zabijał, a ty dobrze o tym wiedziałaś...I szczerze cieszyłaś się z tego. Wolałaś umrzeć teraz niż znowu czuć to jak chłopak by cię męczył. Jak to mówią im szybciej tym lepiej. Czując , że się pogodziłaś ze swoim losem zaczęłaś oddawać pocałunek Sana. Chciałas przed śmiercią kogoś pocałować i to trochę głupie, ale padło na niego. San zaskoczony twoim ruchem odsunął się i patrzył na ciebie z niedowierzaniem...

-Dlaczego ty...?- odezwał się, a ty nim mu odpowiedziałaś poczułaś jak tracisz swoje siły i opadasz bezwładnie na łóżko. 

Myślałaś , że to był twój koniec , ale nie...Kiedy oddałaś pocałunek Sana chłopak poczuł do ciebie coś więcej. Oderwał się i widząc to co ci zrobił, był na siebie zły. Zaczął zastanawiać się dlaczego chciał cię zabić? Pytał się sam siebie, dlaczego chciał skrzywdzić taką delikatną dziewczynę. Kiedy oddałaś jego pocałunek San nie chciał cię zabić. Wtedy jego emocje się zmieniły i teraz chłopak chciał cię chronić i byś z tobą jak najdłużej. Gdy zobaczył jak opadasz bezwładnie na łóżko, złapał cię i zaczął przywracać ci wszystko co ci odebrał. Kiedy skończył, czuł, że już ci nic nie jest i teraz jesteś bezpieczna. Zastanawiał się czy ma wymazać ci wspomnienia, ale nie zrobił tego...Był zbyt egoistyczny i chciał być przy tobie, chciał być dla ciebie kimś więcej... Chłopak z łagodnym spojrzeniem patrzył na twoją twarz, a kiedy powoli zaczęłaś otwierać oczy postanowił ci coś wyznać

-Nie zostawię cię i nie pozwolę by ktoś, nawet ja cię zabił...Teraz jesteś już na zawsze pod moją opieką- powiedział licząc na to , że zrozumiesz to o co mu chodzi

-Ja też cię kocham San- powiedziałaś, a chłopak słysząc to po raz pierwszy w swoim życiu jako demon zaczął płakać

Jego łzy skapywały na twoje policzki...Powolnym ruchem uniosłaś swoją dłoń i przyłożyłaś ją do policzków chłopaka. San wtulił się w nią i przymknął oczy. W momencie kiedy zaczął cię za wszystko przepraszać, ty coraz bardziej zdawałaś sobie sprawę z tego że go kochasz. Wybaczyłaś mu wszystko co robił, bo wiedziałaś, że taka jest jego natura. San pogrążył się w rozpaczy, a ty czując się już lepiej podniosłaś się i go przytuliłaś...

-Nie chce taki być...Jestem demonem, a....- zaczął San, ale ty mu przerwałaś całując go namiętnie w usta

***

Od tamtego dnia minęły 4 lata. Ty i San byliście z sobą w związku i nic wam nie przeszkadzało. Cieszyliście się sobą, jednak to trwało tylko te cholerne 3 lata...San musiał cię zostawiać, by karmić się innymi, tobie zaczęło przeszkadzać to , że nikt prócz ciebie go nie widział. Miałaś dość takiego " ukrywania się" Chciałas kiedyś porozmawiać z chłopakiem w parku jak zwykli ludzie, ale nie mogłaś tego zrobić, bo byś wyszła na wariatkę. Wasza relacją zaczęła się psuć i w końcu oboje postanowiliście pójść swoimi własnymi drogami...San odszedł. Nie wiesz co robi , nie wiesz gdzie jest i jak się czuję... Starałaś się żyć normalnie...Skończyłaś szkołę i znalazłaś sobie chłopaka, twoje życie zmieniło się na lepsze i przestałaś z czasem myśleć o Sanie, który nadal kręcił się blisko ciebie, ale nie pokazywał ci się. Chłopak dokładnie widział jak sobie radzisz, czuł jaka jesteś szczęśliwa . Widział wszystko, widział jak całowałaś innego, jak spokojnie przesypiałaś noce i stwierdzając, że już nie potrzebujesz jego opieki , odszedł wymazując ci wspomnienia z nim związane...Wiedział, że teraz jeszcze bardziej będziesz szczęśliwa.  Nim odszedł na zawsze z twojego życia...pocałował cię w czoło i tym samym oznaczył cię jako nietykalną...Teraz jesteś chroniona przed wszystkimi demonami, nawet przed nim. Chłopak odszedł wiedząc , ze jeżeli zbliży się ponownie do ciebie nawet na 20 metrów umrze...

_______________________________

Zrobiłam wam trochę na przekór, bo wszyscy chcieli love story ze szczęśliwym zakończeniem, no ale wybaczcie . Mam nadzieję, że mimo to ten ONE SHOT wam się podobał i przepraszam, ze musieliście na niego tak długo czekać :) Miłego dnia i do jutra !

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top