-Mingi- SHOWER 18+
Dedykacja dla @AniaCiechanowska8
ONE SHOT :
Otworzyłam oczy nieco zdezorientowana i rozpalona, bo miałam na sobie zdecydowanie zbyt dużo ubrań. Zamrugałam parę razy i zdałam sobie sprawę z ciężaru na swoim brzuchu. Spojrzałam w dół i zobaczyłam głowę. Serce na chwile mi stanęło, dopóki wydarzenia z wczoraj do mnie nie doszły. Wow... To zdecydowanie nie było w moich planach. Chciałam ruszyć ręką i nieświadomie dotknęłam przez to miękkich , rudych włosów Mingiego. Poczułam tylko jak drgnął, ale nic poza tym się nie stało. Spał w bardzo dziwnej pozycji, z twarzą na moim brzuchu i ręką obejmującą moje biodro. Śmierdziało od niego alkoholem, który przytłumił jego zwykły zapach. To było coś nowego. Pijacy Mingi. Poznałam już wkurzonego, zimnego , namiętnego , a nawet zakłopotanego Mingiego. Ale tego tu nie znałam. Wczoraj był właściwie nawet całkiem zabawny. W innej sytuacji pewnie śmiałabym się z jego zachowania. Zastanawiałam się co skłoniło go do sięgnięcia po alkohol. Mimo wszystko nie potrafiłam sobie wyobrazić, żeby to było coś co zdarza mu się często.
Delikatnie przeczesałam palcami jego włosy, nie dowierzając, że są aż tak miękkie. Mingi mocniej ścisnął moje biodro kiedy to zrobiłam. Poznałam po tym , że jego sen robi się coraz płytszy. Westchnęłam cicho. Poczułam, że się wybudza jeszcze zanim usłyszałam jego ochrypły, poranny głos.
- Cholera co jest z tą poduszką - burknął nieprzytomnie.
- Mądry człowiek nie obraża swojej poduszki - powiedziałam cichutko. W odpowiedzi zerwał się, ale zaraz wrócił do poprzedniej pozycji ze zbolałą miną. - Z takim kacem nie radze wykonywać gwałtownych ruchów- dodałam
- Co ty tu robisz? - spytał zaspanym tonem, próbując jakoś ogarnąć rzeczywistość.
- Nie pamiętasz? - Tak to zdecydowanie było zabawne widzieć własnego szefa w takim stanie.
- Cholera niewiele pamiętam. Czy my coś...?
- Nie! - zaprzeczyłam gwałtownie nieco przytłoczona tą wizją.
- To dobrze. To by był naprawdę cholerny pech jakbym tego nie pamiętał
Mruknął pod nosem tak, że ledwo go usłyszałam. Mimo to zalała mnie fala ciepła i coś we mnie drgnęło mimo tak wczesnej pory. Uśmiech sam wypłynął mi na usta. Nie sądziłam wczoraj, że znajdę się w takiej sytuacji.
- A niby chciałbyś pamiętać? - spytałam z mocno bijącym sercem. Mingi podniósł lekko głowę, opierając brodę na moim brzuchu i uśmiechnął się leniwie.
- Każdy szczegół - powiedział akcentując oba słowa. Poczułam, że cała krew spłynęła mi do twarzy.
- Jesteś niemożliwy - mruknęłam. Usłyszałam jego cichy śmiech.
Chwilę później powoli podniósł się i wstał z łóżka wymachując ramionami, żeby rozruszać mięśnie, które zapewne odczuły dziwną pozycje, w której spał. Miał na sobie białą koszulę, która była tak mocno przylegająca, że miałam wrażenie, że zaraz usłyszę trzask pękającego materiału na jego ramionach. Nagle Mingi odwrócił się do mnie przodem i spojrzał na mnie z rozbawieniem.
- Wyglądasz uroczo w rozczochranych włosach - powiedział szczerząc się.
Po raz kolejny się zarumieniłam. Zadałam sobie pytanie kto to i co do cholery stało się z Mingim, którego znałam. Byłam pewna, że ten stan nie potrwa zbyt długo. Miałam wrażenie jakby na chwile się zapomniał i odsłaniał przede mną swoją prawdziwą twarz, bardziej ludzką, ale zwykle niedostępną dla nikogo.
- Idę wziąć prysznic, możesz zaczekać albo skorzystać z łazienki dla gości - odparł kierując się w stronę drzwi w rogu sypialni.
- Dżentelmen wpuściłby mnie przed sobą - prychnęłam chcąc podrażnić się trochę z tym nowym Mingim. Chłopak gdy to powiedziałam obrócił się w połowie kroku i spojrzał na mnie z niebezpiecznym błyskiem w oku.
- W takim razie nie jestem dżentelmenem, bo chciałem zaproponować ci, żebyś skorzystała z prysznica ze mną. - Powiedział, a ja przełknęłam ślinę.
- Oszczędzasz wodę? - spytałam słabym głosem.
- Możemy tak to nazwać.
Jego głos wracał do normy i stracił odrobinę swojej porannej chrypki. Nabrał za to tego brzmienia jakby każdym swoim słowem rzucał wyzwanie światu. Czułam, że wraca stary Mingi jednak nie w całości, jedynie jego pewność siebie i determinacja, żeby osiągnąć swój cel. Pod wpływem impulsu powiedziałam coś co krzyczało moje ciało, mimo że umysł wzbraniał się przed tym zawzięcie.
- A jeśli się zgodzę?
Powiedziałam wstając i podchodząc do niego na tyle blisko na ile się odważyłam. W jego ciemnych oczach błysnęło zaskoczenie. Jego jabłko Adama drgnęło kiedy przełykał ślinę wpatrzony we mnie uważnie, jakby zastanawiał się czy mówię poważnie.
- Jeśli się zgodzisz to... Co ja mówię, nie zgodzisz się - prychnął kręcąc głową.
Złapałam jego twarz w swoje dłonie i wspięłam się na palce całując go gorąco, ignorując fakt, że smakował jak alkohol i nie było w tym nic przyjemnego. Wychodząc z domu taki właśnie miałam cel. Zacząć robić to na co mam cholerną ochotę, nie zważając na konsekwencje. Mingi potrzebował zaledwie chwili, żeby odwzajemnić pocałunek. Jego ręce powędrowały na moje plecy, głaszcząc je powolnymi, doprowadzającymi do szału ruchami. Nie wiem, w którym momencie znalazłam się nad ziemią z nogami oplecionymi wokół jego talii, a moje ręce zanurzy się głęboko w jego włosach. Boże kocham jego włosy. Chłopak podtrzymywał mnie rękami.
Miałam wrażenie, że to wszystko za mało, wciąż nie jestem wystarczająco blisko niego. To mi nie wystarczało. Nagle poczułam, że gdzieś idziemy, ale ledwo zwróciłam na to uwagę. Mingi postawił mnie na ziemi i dopiero wtedy otworzyłam na sekundę oczy. Łazienka. Zrobiło mi się jeszcze goręcej. Nie odrywając swoich ust od moich, Mingi zdjął ze mnie mój niezbyt atrakcyjny sweter, a zaraz po tym koszulkę, przez chwilę nie potrafiąc sobie z nią poradzić przez co zachichotałam w momencie kiedy materiał w całości przykrył moją twarz. Kiedy odrzucił w końcu na bok moją bluzkę, zobaczyłam jego uśmiech i zakręciło mi się w głowie. Odruchowo sięgnęłam do jego policzków, nawet się nad tym nie zastanawiając. Wtedy Mingi przesunął moje ręce w dół, żebym pomogła rozpiąć mu koszulę.
Oddech mi zamarł kiedy zobaczyłam jego opalone ciało, bez grama tłuszczu. Uniosłam brwi nieśmiało przejeżdżając palcem po jego gorącej skórze. Czułam jak jego mięśnie napinają się pod moim dotykiem. Wyglądało to trochę tak, jakby bał się mojego dotyku. Jakby miał obawy , że zrobię mu coś złego...Spojrzałam na niego pytająco.
- Kiedyś ci opowiem dlaczego - powiedział tylko zdejmując do końca koszulę.
Byłam oszołomiona tym widokiem. Nagle przestał wyglądać jak milioner i właściciel ogromnej korporacji. Tym razem widziałam po prostu niesamowicie seksownego mężczyznę. A jego włosy przedstawiały pokręcony nieład, który był przeciwieństwem tego co zdążyłam poznać.
- Obiecujesz?
- Wszystko
Nie do końca rozumiałam co miał na myśli odpowiadając 'wszystko'. Ale w tym momencie zaczął całować moja szyję i przestałam o tym myśleć. Przestawiłam się na samo odczuwanie. Z niemałym trudem zsunęłam buty ze stóp razem ze skarpetkami, czego nie zrobiłam kiedy kładłam się poprzedniego wieczoru. Mingi rozpiął moje spodnie po czym obniżał się stopniowo, całując powoli mój brzuch. Zsunął ze mnie obcisłe spodnie, pozostawiając mnie w samej bieliźnie. Czułam, ze powinnam być zawstydzona. Nikt nie widział mnie prawie nagiej odkąd...
Ale to nie był czas na wspominanie przeszłości. Nie czułam wstydu, raczej zniecierpliwienie. Zaśmiałam się kiedy Mingi zaczął walczyć z zapięciem mojego stanika. Wyglądał wtedy tak uroczo...Jednak przestało mi być do śmiechu kiedy w końcu mnie go pozbawił. Jego dotyk wywołał palpitacje mojego serca. Widziałam w jego oczach, że był gotowy przestać jeśli tylko zechce. Ale moje spojrzenie nie zmieniało się. Z każdą chwilą byłam coraz bardziej pewna, że tego chce. I nie wiem kto był tym faktem bardziej zaskoczony.
Przeoczyłam moment, w którym chłopak pozbył się swoich spodni, ale na pewno nie ten, w którym pozbawił mnie ostatniego elementu garderoby. Przestałam na chwile kontaktować z rzeczywistością kiedy zanurzył we mnie dwa palce, doprowadzając mnie do krzyku, który stłumił pocałunkiem. Ciągnęłam go mocno za włosy przy każdym ruchu jaki wykonywał, szybko doprowadzając mnie na skraj przepaści. Bez zastanowienia skoczyłam rozpadając się na miliony kawałeczków z jego imieniem na ustach.
Mingi szybko pozbył się swoich czarnych bokserek. Weszliśmy do wielkiej kabiny prysznicowej, większej ze 3 razy od standardowej. Ciepła woda spłynęła na nas z góry. Nie mogłam się powstrzymać od dotykania go, każdy centymetr jego ciała wydawał się być perfekcyjny. Nie myślałam o swoich kompleksach w tym momencie. Gorące spojrzenie Mingiego kazało mi wierzyć w to, że jestem piękna i tylko to się liczyło. Podniósł mnie lekko do góry i ledwo zdążyłam opleść go nogami, a on już wszedł we mnie powtarzając moje imię szeptem tuż przy moim uchu. Czułam jak przyciska mnie do ściany pokrytej kafelkami przy każdym pchnięciu bioder, ale ledwo zauważałam ten drobny dyskomfort. Byłam jak masło w jego dłoniach, nic nie znaczyłam wobec siły jego pchnięć, które znowu wysyłały mnie na krawędź tym razem dużo gwałtowniej i mocniej. Przygryzłam skórę pomiędzy jego szyją a barkiem kiedy skończył we mnie, doprowadzając mnie niemal do płaczu. Oddychaliśmy szybko twarz przy twarzy, patrząc sobie głęboko w oczy trochę z niedowierzaniem, a trochę z zapowiedzią, że to wciąż mało. I już w tym momencie wiedziałam, że wpadłam. Zakochałam się w nim i nigdy nie będę w stanie się nim w pełni nasycić.
_______________________
Mam nadzieję, że ONE SHOT wam się podobał jeśli chcecie by pojawił się kolejny nie zapomnijcie zostawić po sobie jakiegoś komentarza :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top