-Hongjoong- LAST SLEEP

Dedykacja dla : @xdarkxarhaix 

ONE SHOT :

Siedziałaś na plaży o przepięknym zachodzie słońca. Dużo myślałaś, rozmyślałaś dosłownie nad wszystkim. Dużo zastanawiałaś się nad tym czego tak dokładnie chcesz od życia. Nie wiedziałaś jaką drogą masz iść, nie wiedziałaś co tak naprawdę cię cieszy. Nie to, że byłaś wiecznie przygnębiona, czy miałaś depresję, nie. Wcale tak nie było. Miałaś kochająca się rodzinę, prawdziwych, zabawnych przyjaciół, których kochałaś nad życie, ale czułaś po prostu, że czegoś ci brakuję.

Patrząc w dal i przyglądając się zachodzącemu słońcu i ruchu fal chciałaś poznać na te pytanie odpowiedź. Wiedziałaś, że nie przyjdzie ona do ciebie tak od razu , ale liczyłaś na to, że może znajdziesz jakąś podpowiedź. Westchnęłaś i przez chwile spuściłaś znad morza swój wzrok, a zaczęłaś patrzeć na piasek. I gdy tylko to zrobiłaś od razu usłyszałaś jak ktoś niedaleko ciebie zaczął grać na gitarze . Podniosłaś głowę i rozejrzałaś się będąc zaciekawiona. Jednak nikogo nie widziałaś w pobliżu. Przez chwile zastanawiałaś się, czy te dźwięki nie powstały w twojej głowie. Zaczęłaś się zastanawiać czy nie zwariowałaś.

Podniosłaś się i wytrzepałaś z piasku i ruszyłaś za dźwiękiem. Z każdym twoim krokiem dźwięki robiły się nieco bardziej głośniejsze i wyraźniejsze. Cały czas szukałaś wzrokiem osoby , która grała. Dochodziłaś własnie do skał, które dzieliły plaże na dwie części. Z początku nie chciałaś się po nich wspinać, by przejść na drugą stronę, ale nie wiedząc czemu jednak to zrobiłaś. Zaczęłaś wchodzić na skały i uważnie wykonywałaś swój każdy ruch. Bałaś się , że spadniesz, ale mimo tych obaw ty i tak szłaś dalej. 

Muzyka, którą słyszałaś działała na ciebie jak jakiś magnes. Ona cię wręcz wołała. Te dźwięki, były najpiękniejszymi dźwiękami jakie słyszałaś. Było to dziwnie, nie oszukujmy się. Wiedziałaś, że to tylko muzyka i sama się dziwiłaś swoim zachowaniem. Kiedy weszłaś na tak jakby największą  kamienną półkę, która była na szczycie, zauważyłaś, że na jej skraju siedział chłopak z gitarą. Siedział on na dosłownie samej krawędzi skały grając na gitarze i od czasu do czasu zapisywał akordy  w zeszycie, który leżał obok niego. Chłopak miał czerwone włosy  i był ubrany dość oryginalnie. Od razu cię zainteresował. Zrobiłaś kilka kroków w jego stronę, ale gdy chłopak przestał grać, zatrzymałaś się , a twoje serce skoczyło, aż do gardła. Chłopak usłyszał, że ktoś się do niego zbliża i ze strachu odwrócił się w twoją stronę. Na twój widok trochę mu ulżyło. a Westchnął, ale ty zaczęłaś domyślać  dlaczego.

-Przepraszam jeśli cię wystraszyłam- powiedziałaś  miłym i spokojnym głosem

-Nic nie szkodzi...- powiedział nieco nieśmiało i odwrócił się w stronę zachodu słońca, który już zaczął znikać z nieba - Przyszłaś podziwiać zachód?- zapytał nagle nawet się do ciebie nie odwracając

-Nie, w zasadzie to usłyszałam jak grasz. Masz talent. W zasadzie to nawet nie wiem dlaczego tu przyszłam- powiedziałaś i zaśmiałaś się nerwowo. Czułaś się teraz głupio

-Dziękuję- powiedział chłopak na chwile na ciebie spoglądając zza pleców

-Przepraszam, że ci przeszkodziłam. Chyba już sobie pójdę. Moi rodzice będą się martwić, że tak długo nie wracam do hotelu

-Przyjechałaś tu na kawację? Nie mogłabyś chwile ze mną jeszcze posiedzieć?- zapytał, a ty otworzyłaś szerzej oczy

-Tak przyjechaliśmy tu na cały tydzień...Wybacz, ale naprawdę muszę już iść- powiedziałaś nie chcąc urazić chłopaka. Chciałaś już się odwrócić i zacząć schodzić ze skał, ale coś cię powstrzymało, był to jego głos.

-Proszę nie odchodź- powiedział chłopak, a ty unosząc swój wzrok na niego zobaczyłaś, że podniósł się i stał teraz naprzeciwko ciebie- Nie chce być sam w ten dzień- dodał nieco smutnym głosem

Od razu po tym chłopak zwiesił głowę i tak jakby posmutniał. Przytłoczył cię ten widok. Zrobiło ci się go żal i nie wiedziałaś co masz teraz zrobić. Patrząc na niego czułaś kilka uczuć naraz. Z jednej strony czułaś strach i obawy, a z drugiej zakłopotanie, smutek i żal... 

-Wiesz ja...ja cie nie znam- powiedziałaś po dłuższej chwili wspólnego milczenia

-Wybacz, jestem Kim Hongjoong- powiedział cicho i lekko się tobie ukłonił

-Ja jestem [ T.I I N. ] ...Ale czy coś się stało? Zrobiłeś się nagle jakiś smutny- zapytałaś i liczyłaś na to, że chłopak ci odpowie. 

Ale on zamiast tego zrobić odwrócił się i usiadł ponownie na krawędzi. Wydawał ci się dziwny, ale mimo to nie zaczęłaś od niego uciekać. Z zaciekawieniem śledziłaś go wzrokiem i kiedy zauważyłaś jak chłopak bierze gitarę i zaczyna coś grac, postanowiłaś jeszcze chwilę z nim zostać. Powolnym krokiem zaczęłaś do niego podchodzić i niepewnie usiadłaś obok niego. Wsłuchiwałaś się w melodie jaką grał i patrzyłaś przed siebie.

Słońce powoli znikało za horyzontem, a wysoko na niebie zaczęły pojawiać się przepiękne gwiazdy. Patrzyłaś w nie jak zaczarowana i nie zwróciłaś uwagi jak wtedy chłopak ci się przyglądał. Hongjoong był wpatrzony w ciebie jak w jakiś piękny obrazek. Jego kąciki ust chyba nigdy nie wyginały się w aż tak wielkim łuku. Uśmiechał się po prosu jak mysz do sera. W jego duszy panowała radość i spokój, których długo nie czuł.

Kiedy poczuł straszny ból w sercu  wiedział, że jego czas dobiega końca. Wiedział, że dzisiejszy zachód słońca był ostatnim zachodem jaki widział w tym życiu. Czuł, że trzeba się pożegnać z tym życiem. Był na to przygotowany. Odłożył gitarę i bez słowa wyjął z kieszeni bluzy swoją komórkę...Wysłał do swojego lekarza wcześniej przygotowaną wiadomość i czekał...Czekał na swój koniec.

-Coś nie tak?- zapytałaś patrząc jak chłopak trzyma się za serce, a w jego oczach pojawiają się przezroczyste łzy

-Mój czas się skończył. Musze odejść z tego świata- odpowiedział, a ty przez chwile myślałaś, że chłopak sobie tylko z ciebie żartuję

-Nie mów tak...Przecież jesteś młody - powieszałaś, ale jakąś chwile po tym chłopak zgiął się w pół z bólu jaki czół

Byłaś przerażona. Złapałaś go  i pozwoliłaś by Hongjoong oparł się o twoje ramie. Chłopak był ci bardzo wdzięczny. Wcześniej myślał, ze woli umrzeć sam, w samotności, ale jednak się mylił. Cieszył się, że w ostatnich chwilach życia mógł cię poznać.

-Dziękuję, że zgodziłaś się zostać- powiedział szeptem

-Co? , nie chwila... Ty nie możesz umrzeć. Poczekaj zadzwonię  po karetkę...

-Nie rób tego. Oni juz wiedzą. To mój czas , już nic nie da się zrobić- powiedział i odetchnął jakby ból przestał być dla niego odczuwalny

-Ale co ty mówisz?- zapytałaś czując jak do oczu napływają ci łzy

Nie znałaś chłopaka, ale mimo to przejęłaś się jego stanem. Chłopak naprawdę wyglądał jakby umierał. Pierwszy raz byłaś w takiej sytuacji. Chciałaś coś zrobić, a jednocześnie nie mogłaś. Hongjoong powoli zaczął zjeżdżać z twojego ramienia i po chwili jego głowa była na twoich udach. Spojrzałaś na niego z góry i zastanawiałaś się czy możesz mu jakoś pomóc. Nie chciałaś by umierał, ale...nie byłaś przecież lekarzem.

-Dziękuje, że tu przyszłaś. Nie spodziewałem się tego, ale dziękuję, że nie muszę umierać w samotności

-Hongjoong...to nie musi tak być

-Musi, całe życie chorowałem na serce...Lekarze dawali mi małe szanse. I tak już żyłem dłużej niż powinienem. Lekarzem mówili , że nie dożyję 20 lat, a tu proszę- zaśmiał się z ledwością, a tobie zaczęły wypływać łzy z oczu - Nie płacz, nie che widzieć jak ktoś płacze z mojego powodu- powiedział cicho czując twoje łzy na swoich policzkach

-Przepraszam, ale...to dla mnie takie trudne. Ja... mogę ci jakoś pomóc?- zapytałaś zrozpaczonym głosem

-Pozwól mi umrzeć w twoich ramionach

Kiedy Hongjoong to powiedział od razu zaczęłaś kiwać głowa na znak zgody. Chłopak patrząc na ciebie uśmiechnął się i resztką sił otarł twoje policzki od mokrych łez. Gdy kończył jego serce przestało bić. Chłopak zamknął oczy, a jego bezwładna ręka opadła w dół na jego klatkę piersiową. Widząc to czułaś  wielki i okropny ból. Smutek aż kół cię w serce. Obięłaś mocniej ciało Hongjoonga i zaczęłaś płakać jak małe dziecko. Popadłaś w taką rozpacz o jakiej nigdy nie myślałaś. Nie wiedziałaś, że potrafisz tak płakać. Przez kilka minut moczyłaś ubrania chłopaka łzami, a kiedy się trochę uspokoiłaś, odsunęłaś się i spojrzałaś na twarz chłopaka.

-Nigdy cię nie zapomnę Hongjoong...Miłych snów..- szepnęłaś cicho i przejechałaś delikatnie dłonią po jego policzku.

Tymi słowami chciałaś go pożegnać. Kiedy tylko spojrzałaś w górę i popatrzyłaś na gwiazdy, na skały weszli ratownicy. Jeden z nich powiedział , że to Hongjoong ich wezwał i powoli zaczęli zabierać od ciebie ciało chłopaka. Nie chciałaś go oddawać. Nie chciałaś się z nim  rozstawać. Chciałaś go przy sobie zatrzymać, ale nie mogłaś. Musiałaś pozwolić im zabrać chłopaka...

Od tamtego dnia minęło kilka lat. Co roku przyjeżdżasz w to samo miejsce, z gitarą i zeszytem chłopaka. By uczcić jego pamięć nauczyłaś się na niej grać i  zawszę gdy przychodzisz na te skały, podczas zachodu słońca...grasz pineskę, która on przed swoją śmiercią grał tobie...Czułaś, że gdy to robisz i tam jesteś, chłopak jest tam z tobą. 

______________________

Przepraszam, że napisałam takiego wyciskacza łez...Sama się poryczałam w trakcie pisania. Mimo to mam nadzieję, że ten ONE SHOT wam się podobał. Przepraszam, że zabiłam w nim Hongjoonga, ale akurat taka naszła mnie wena. Jeśli chcecie kolejne One SHOTY to nie bójcie się ich zamawiać  i komentujcie :) Z góry dziękuję !

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top