- JUN - MUNDUREK

ONE SHOT :

Dziś w każdej szkole jest szczególny dzień. Dzień , zakończenia kolejnego roku szkolnego. Każdy w ten dzień żyje marzeniami, planami na wakacje, ale nie zawsze tak nie jest. Byłaś dziewczyną z biednej rodziny. Miałaś tylko jedną przyjaciółkę, z która już od roku pracujesz dorywczo w kawiarni. Bardzo ją lubisz i w sumie nie narzekasz na swoje życie. Wczoraj otrzymałaś zawiadomienie, że dostałaś się na  wymarzoną uczelnie i cieszyłaś się, że masz szanse być dobrą studentką. Martwiły cię tylko pieniądze na czesne... Mimo to tego dnia byłaś bardzo szczęśliwa. 

Szłaś własnie korytarzem , z którego wyszłaś na dziedziniec. Musiałaś przejść nim, by dostać się do  kolejnego budynku gdzie miał się odbyć uroczysty apel. Idąc spokojnie przed siebie , usłyszałaś nagle krzyki i piski innych dziewczyn. Byłaś z początku ciekawa, dlaczego tak krzyczą i zastanawiałaś się co się dzieję. Dlatego postanowiłaś to sprawdzić. Odwróciłaś się i zobaczyłaś tłum dziewczyn, które wyglądały jakby coś, albo kogoś otaczały. Zmarszczyłaś swoje brwi i podeszłaś bliżej. Jakimś magicznym cudem udało ci się podejść na tyle blisko by zobaczyć otoczonego przez swoje fanki, przystojnego  Park Junhee.  Zdziwiłaś się, że taka gwiazda jak on się tu pojawił. Mocno cię zaskoczył.

Chłopak uśmiechał się i rozdawał autografy i pozwalał na zdjęcia,jednak ty czułaś, że tak naprawdę nie ma na to ochoty. Słyszałam o nim nie raz od swojej koleżanki. Był to jej kuzyn, którego kocha jak brata. Dziewczyna często chciała cię z nim poznać, ale jakoś nigdy nie było na to czasu. Ty miałaś szkole i prace, a on był skupiony na karierze. Nie było wam to pisane. Westchnęłaś i zaczęłaś rozglądać się za swoją koleżanką. Liczyłaś na to , że to ona przegoni od chłopaka tłum dziewczyn, jednak nigdzie jej nie było. Odwróciłaś głowę i spojrzałaś na idola, który zaczął nerwowo się oglądać. Wiedziałaś , że  szuka on pomocy i w pewnym momencie wasze spojrzenia się z sobą spotkały. 

Junhee patrzył na ciebie jakby starał się ciebie rozpoznać. Zaczęłaś się zastanawiać czy JiSun kiedyś mówiła mu o tobie. Zaczęłaś się zastanawiać, czy chłopak może wiedzieć jak wyglądasz i kim jesteś. Jednak chyba nigdy nie dostaniesz odpowiedzi na te pytanie. Jun po kilku minutach patrzenia na ciebie, zwiesił głowę i spojrzał na ekran swojego telefonu.

-Wybaczcie dziewczyny, ale moja kuzynka mnie teraz potrzebuję, więc chodźmy już na apel- powiedział z uśmiechem i po radosnym pisku dziewczyn wszystkie ruszyły za nim jak zahipnotyzowane.

Patrzyłaś na nie i zastanawiałaś się co w tym takiego fajnego. Co fajnego jest w tym , że lubisz chłopaka, który po pierwsze cie nie zna, po drugie nie zapamięta twojego imienia na więcej niż 3 dni... i w ogóle jaki w tym sens tak za nimi szaleć. Rozumiałaś jak to jest być czyjąś fanką, ale nie rozumiałaś  tego jak można otaczać tak tego idola. Przecież on też chciałby mieć chwile prywatności. 

Pokręciłaś głową i ruszyłaś w stronę budynku. Kiedy weszłaś od razu ustawiałaś się tam gdzie pozostała cześć twojej klasy i po kilku minutach poczułaś jak ktoś obejmuję cię od tyłu. Wiedziałaś dokładnie, że to JiSun. Ucieszona przywitałaś się z nią i od razu zaczęliście z sobą rozmawiać na różne tematy. Nie trwało to długo, bo już po chwili zaczął się apel i zaraz po nim rozdanie świadectw dla ostatnich klas.

Po zakończeniu stałaś razem z JiSun i dyskretnie spojrzałaś w stronę trybun gdzie były miejsca dla rodziców i gości. Od razu w oczy rzucił się on. Park Junhee , który siedział i patrzył przed siebie. 

Wyglądał tak przystojne, że nawet teraz myślałaś, że chłopak pozuję do zdjęć. Zdziwiłaś się też , że nie ma przy nim jego fanek. Rozejrzałaś się i wiedziałaś dlaczego tak się stało. Wszyscy teraz spotykali się ze swoimi rodzinami i wykonywali pamiątkowe zdjęcia. Posmutniałaś na ten widok, bo ty niestety na nikogo dziś nie mogłaś liczyć...

-Twój tata nie przyjdzie?- zapytał naglę JiSun

-Wyjechał do Bussan, wróci pojutrze , a twoi rodzice będą?

-Tak, ale pewnie znowu się gdzieś pogubili...Powinnam ich chyba poszukać- zaśmiała się, a ty razem z nią. Czasami trochę jej zazdrościłaś.

Zazdrościłaś jej tego, że jej rodzice mimo swojej pracy, mają na nią czas. Często gdzieś razem wychodzą, jedzą wspólne posiłki i wyjeżdżają na wakacje. Dziewczyna jest też w lepszej sytuacji finansowej i nie raz bywało tak, że chciałaś zakończyć te przyjaźń. Czułaś , że na nią nie zasługujesz. Dziwiłaś się , że dziewczyna aż tak bardzo cie lubi. Może to dlatego, ze macie podobne charaktery...

-Nie mówiłaś nic , że twój kuzyn tez tu będzie- odezwałaś się nagle, a dziewczyna zmarszczyła czoło jakby nie wiedziała o czym do niej mówisz - Park Junhee tu jest, siedzi tam- wyjaśniłaś i pokazałaś dyskretnie palcem na chłopaka

Myślałaś, że JiSun się ucieszy i poleci do niego , ale ona kiedy tylko go zobaczyła warknęła pod nosem i odwróciła od niego swoje spojrzenie. Nie rozumiałaś jej zachowania. Przecież ona go lubiła, traktowała jak własnego brata, dziwiło cie jej zachowanie

-Co jest?- zapytałaś i położyłaś jej dłoń na ramieniu

-Dlaczego on tu przylazł?- zapytała i tupnęła nogom by pokazać tobie jaka jest teraz wściekła

-Pewnie chciał ci pogratulować zakończenia szkoły. O co ci chodzi?

-Jak to o co ? Przecież on jest popularny. Zaraz zleca się do niego tłumy fanek, a ja nie zamierzam go ratować. - powiedziała i zaczęła od ciebie  odchodzić

-Ej! ale gdzie ty idziesz?- krzyknęłaś za nią, a ona odpowiedziała ci, że idzie szukać rodziców i po chwili zniknęła ci z oczu. Westchnęłaś i przez chwile myślałaś o jej dziwnym zachowaniu. 

-Co jej jest?- usłyszałaś za sobą naglę głos jakiegoś chłopaka

-To wariatka...- szepnęłaś nawet nie patrząc na tego chłopaka

-Myślałem, ze się przyjaźnicie? Gdy na was patrzyłem , wyglądałyście jak przyjaciółki- powiedział, a ty w końcu postanowiłaś się do niego odwrócić i spojrzeć na niego. 

Gdy to zrobiłaś,  zaniemówiłaś. Przed tobą stał kuzyn twojej przyjaciółki...z bliska wyglądał jeszcze lepiej. Kiedy spojrzałaś mu w oczy twoje serce zaczęło bić mocniej, a nogi zaczynały odmawiać ci posłuszeństwa. Jeszcze nigdy nie czułaś się w podobny sposób. Nigdy nie reagowałaś tak na jakiegokolwiek chłopaka.  Patrzyłaś na niego  jakbyś nie dowierzała , ze chłopak naprawdę stoi przed tobą i się do ciebie uśmiecha. Miałaś wrażenie, że gapisz się na niego z otwartą buzią i śliną na wierzchu, ale naprawdę tak nie było.

-Park Junhee...- tylko to z siebie wydusiłaś

-Ach...czyli jesteś moją fanką...No nic będę leciał- powiedział chłopaka i poklepując cię w ramie zaczął odchodzić

-Nie , zaczekaj! Nie jestem twoją fanką, znaczy...Jestem przyjaciółką twojej kuzynki. Nazywam się [T.I. i N.]  - powiedziałaś choć sama nie wiedziałaś dlaczego to zrobiłaś. 

-Aaaa no tak, teraz cie kojarzę- przyznał zadowolonym głosem i ponownie do mnie podszedł - Widziałem cię wcześniej w tłumie, ale nie skojarzyłem cię. Wiedziałem, ze skądś cię pamiętam, ale ... Wybacz- powiedział i uśmiechnął się do ciebie w taki sposób, że miałaś ochotę  sama to zrobić. I zrobiłaś, mimowolnie się do niego uśmiechnęłaś

-Nic nie szkodzi, w końcu nie byliśmy sobie przedstawieni- zaśmiałaś się, a Junhee przytaknął i też zaśmiał się pod nosem

Wtedy oboje unieśliście swój wzrok na siebie i prze kilka minut patrzeliście na siebie bez słów. Dla ciebie ta chwila wydawała się jakby stanęła w miejscu. Nie myślałaś o niczym, nie robiłaś żadnych ruchów tak samo jak chłopak. Po prostu staliście i patrzeliście na siebie, jakbyście zastygli w czasie. Otrząsnęliście się z tego dopiero po 5 minutach, które dla was trwały tylko jak 5 sekund. 

Od razu usłyszeliście głosy i piski fanek chłopaka. Jun słysząc to złapał cię za nadgarstek i razem z tobą zaczął gdzieś uciekać.  Słyszałaś jak dziewczyny was gonią i co chwile oglądałaś się za siebie. W pewnym momencie chłopak otworzył drzwi od jednej z klas i oboje się tam ukryliście. Zaczęłaś dyszeć, bo z twoją kondycją nie było najlepiej, Jun przez okna patrzył, czy na korytarzu nie ma już jego fanek. Kiedy odetchnął z ulgą opadł na podłogę obok ciebie i nerwowo poczochrał się po włosach.

-Eh chyba nie potrzebnie tu przyjechałem- powiedział 

-Nie spodziewałeś się tu swoich fanek?- zapytałaś, a on spojrzał na ciebie spod byka

-Tak, mogłem to przewidzieć

-JiSun wiedziała , że tak będzie. Dlatego uciekła tak nagle gdy cie tylko zobaczyła. Nie chciała cię ratować- powiedziałaś i uśmiechnęłaś się pod nosem

-Ale z niej...Nieważne. Eh...tylko co ja teraz zrobię- westchnął Jun, a ty odwróciłaś się do niego i zaczęłaś mu się uważnie przyglądać

-Mogę ci pomóc stąd wyjść, ale nie wiem czy ci się to spodoba- powiedziałaś, a chłopak spojrzał ci prosto w oczy i przez chwile wyglądał jakby czytał ci w myślach

-Co masz na myśli?- zapytał po chwili

-Gdybyś ubrał moją koszule i marynarkę, wyglądałbyś jak zwykły uczeń...Problem tylko w tym, ze nie wiem czy się zmieścisz- powiedziałaś, a on od razu skupił swój wzrok na twoim ciele

-Warto spróbować- powiedział 

Podrapałaś się po karku i podniosłaś się z podłogi tak samo jak chłopak. Jun od razu zaczął zdejmować swoją koszulkę, a ty uciekałaś od niego wzrokiem. Jun cię zawstydzał i nie chciałaś się przy nim rozbierać. Zaczęłaś wzrokiem rozglądać się po klasie i odetchnęłaś z ulgą gdy zobaczyłaś rozłożoną mapę na stojaku. Od razu pomyślałaś o tym, że możesz ją wykorzystać jako parwan. Kiedy o tym pomyślałaś Jun zdjął już swoją koszulkę i podszedł do ciebie bliżej by dać ci ją. Stałaś do niego tyłem, bo czułabyś się niezręcznie widząc jego nagie do połowy ciało. Chłopak wystawił do ciebie rękę ze swoją czarną koszulką i dotknął twojego ramienia.

-Możesz ubrać na siebie to- powiedział , a ty się nieco zarumieniłaś. Cieszyłaś się, że chłopak to zaproponował, bo nie chciałabyś paradować po szkole w samym staniku. 

Przyjęłaś od chłopaka koszulkę i ruszyłaś w stronę mapy za którą się schowałaś. Jun widząc to uśmiechnął się pod nosem, ale ty przecież tego nie widziałaś. Szybko zaczęłaś zdejmować swoje ubrania i gdy ubrałaś na siebie T-shirt chłopaka, od razu poczułaś jego zapach. Przymknęłaś na moment oczy i powąchałaś ubranie, które było przesiąknięte perfumami, które chłopak używa. 

Gdy zdałaś sobie sprawę z tego co robisz, od razu  puknęłaś się w głowę i skarciłaś się w myślach. Złożyłaś szybko swoje ubrania i wyszłaś z ukrycia by podać je chłopakowi. Jun gdy zobaczył cię w swoim T-shircie zaniemówił z zadowolenia. Uśmiechnął się szeroko na twój widok i miał ochotę zaśmiać się kiedy z zakrytymi oczami szłaś w jego stronę. 

-Spokojnie przecież nie jestem całkowicie nagi- powiedział śmiejąc się delikatnie. Nie chciał cię w jakikolwiek sposób obrazić

-No i co... Załóż to i ..- powiedziałaś z trudnością

Jun słysząc twój zawstydzony głos , zaśmiał się i zabrał od ciebie ubrania. By nie męczyć cię bardziej szybko się w nie ubrał i gdy to robił cały czas zastanawiał się, co jest w tobie takiego, że chciałby poznać cie bliżej. Według niego różniłaś się od dziewczyn, które do tej pory spotkał i bardzo mu się to podobało.

-Już się ubrałem...możesz spojrzeć

Kiedy chłopak to powiedział powoli odwróciłaś się i przyjrzałaś  mu się. Z początku twoja mina nie wyrażała nic, ale po kilku sekundach zaczęłaś się z niego śmiać. Chłopak wyglądał komicznie w twojej białej koszuli i ciut za małej marynarce. Z jednej strony się zmieścił i nie wyglądał najgorzej, ale mimo to rozbawił cię ten widok. 

-Aż tak śmiesznie?- zapytał, a ty lekko przytknęłaś

Chwile minęło nim się uspokoiłaś i powiedziałaś , że wygląda ok. Jun wywrócił oczami i podszedł do drzwi od klasy. Kiedy nacisnął klamkę, by je otworzyć odwrócił się do ciebie i spojrzał w twoje oczy z wielką wdzięcznością.

-Dziękuję, że mi pomogłaś. Kiedyś ci się na pewno odwdzięczę

Gdy to powiedział uśmiechnął się i wyszedł z sali jakby nigdy nic się nie stało.Zostawił cię samą i przez następne dwa tygodnie nie spotkałaś go na swojej drodze. Oczywiście twoja przyjaciółka już usłyszała o całej sytuacji i śmiała się z ciebie i twojej głupoty. Tyle razy  wypominała ci, ze nie zrobiłaś zdjęcia chłopakowi, że sama zaczęłaś tego  żałować. Przecież byłaby z tego niezła pamiątka...

-Pozamykasz wszystko sama? Ja muszę uciekać, bo chłopak podjechał własnie na parking

-Jasne JiSun, leć!

-Jesteś najlepsza!- krzyknęła i jak struś pędziwiatr zaczęła biec do drzwi  

-Udanej randki!- krzyknęłaś jeszcze za nią i wróciłaś do wycierania ostatniego stolika.

Kiedy skończyłaś i chciałaś iść już na zaplecze usłyszałaś jak drzwi od lokalu się otwierają. Nie odwracając się w stronę wejścia poinformowałaś klienta, że lokal jest już zamykany i zaprosiłaś go jutro. Nikt nie raczył ci odpowiedzieć, więc odwróciłaś się i zobaczyłaś stojącego przy drzwiach chłopaka...

-Cześć Mundurku- powiedział z wielkim i szczerym uśmiechem, a twoje serce ponownie mocniej zabiło

__________________________

WOW napisałam aż 2000 słów...Przeszłam samą siebie :) Jeśli ten ONE SHOT wam się podobał i chcecie więcej, to po prostu dajcie mi znać. 

Miłego dnia :) 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top