- CHAN - RISK
ONE SHOT :
Otworzyłaś oczy i jak zawszę powolnie i z obojętną miną zaczęłaś poranną rutynę. Umyłaś się, pomalowałaś lekko i oczywiście ubrałaś. Kiedy skończyłaś wyszłaś ze swojego pokoju i jaz zawszę trącałaś nogami puste puszki od energetyków. Westchnęłaś widząc je i przystanęłaś przy drzwiach, które prowadziły do pokoju twojego współlokatora Yuchana. Zawszę kiedy widziałaś te śmieci na korytarzu chciałas mu wygarnąć, ale Chan z natury był raczej niegrzecznym chłopcem i zwyczajnie bałaś się, że by się na ciebie wkurzył. Niby nigdy nie miałaś z nim jakieś dramy i oboje raczej mijaliście się w mieszkaniu, ale już za dużo o nim słyszałaś i miałaś zwyczajnego pietra.
Potrząsnęłaś głową i w momencie kiedy miałaś postawić krok do przodu, drzwi od pokoju chłopaka się nagle otworzyły. Z szeroko otwartymi oczami spojrzałaś na nagi tors Chana, a dopiero później z lekkim strachem spojrzałaś na jego ponurą twarz. Chłopak mimo tego, ze pewnie całą noc imprezował, albo grał w gry wyglądał jak typowy model z magazynu modowego...
-Co ty tu robisz?- zapytał z lekką chrypą w głosie
-Ja... Znaczy, ten... ja- jąkałaś się, co go zirytowało
-Powinnaś być już w drodze na uczelnie... Mam cię tam zawieść?- zapytał poważnym głosem, co cię bardzo zaskoczyło. Przez te jego nagłą propozycję, bo tak to właśnie odebrałaś , nie wiedziałaś co masz mu odpowiedzieć, więc stałaś jak kołek i patrzyłaś na niego- Boże dziewczyno, ale ty jesteś nie ogarnięta... Zejdź na dół i zaczekaj na mnie- powiedział wzdychając i wracając do pokoju tylko po to by założyć na siebie biały T-shirt i spryskać się swoimi drogimi perfumami.
Nie chciałaś by przyłapał cię na podglądaniu go , więc szybko się otrząsnęłaś i tak jak mówił wyszłaś z mieszkania , a następnie zeszłaś schodami i wyszłaś z bloku , w którym wspólnie wynajmowaliście mieszkanie. Przystanęłaś przy motorze chłopaka i nie zdążyłaś nawet się obrócić , a on już był przy tobie. Bez zastanowienia usiadł na pojazd i wyciągnął do ciebie rękę z kaskiem.
-Tobie bardziej się przyda- powiedział po czym krótko na ciebie spojrzał
-Yuchan, dzięki, ale nie musisz mnie zawozić... Wiesz nigdy tego nie robiłeś- zaczęłaś przyjmując od niego kask, ale nie zdążyłaś, bo chłopak ci przerwał
-Mam coś do załatwienia i jest mi po drodze, a teraz nie gadaj i wsiadaj- popędził cię
Przełknęłaś ślinę i zaraz po tym zajęłaś miejsce obok niego . Pierwszy raz miałaś jechać na motorze z nim i przez to nie wiedziałaś jak się zachować. Czułaś pewien dyskomfort i bałaś się go objąć, ale kiedy chłopak spojrzał na ciebie wymownie zrobiłaś to i już po kilku sekundach przemierzaliście ulice miasta. Yuchan jechał szybko, ale nie na tyle byś się bała. Cały czas trzymałaś się chłopaka i obserwowałaś to co mijaliście. Nawet nie zauważyłaś ile czasu minęło gdy w końcu dojechaliście pod twoją uczelnie. Uświadomił cię w tym hałas i głosy innych studentów...
-No to dzięki za podwiezienie- odezwałaś się zaraz po oddaniu kasku chłopakowi, który tylko przytaknął i spojrzał za twoje plecy.
Po minie chłopaka byłaś ciekawa, co go tak zaskoczyło, wkurzyło , zirytowało . Yuchan wyglądał jakby był agresywny, więc zaciekawiona odwróciłaś się i automatycznie zbladłaś widząc dwóch chłopaków, który od jakiegoś dobrego miesiąca się na ciebie uwzięli. Jeden z nich zakochał się w tobie i chciał cię mieć dla siebie, ale ty go nie chciałaś... Nie był w twoim typie i nie lubiłaś tego, że uważał się tutaj za króla...
-Co to za typki ?- zapytał nagle twój współlokator, który tym samym przypomniał ci o swojej obecności
- Nikt ważny, ale ty ich nie znasz?- zapytałaś spoglądając na niego
-Nie... a powinienem?- zapytał z uniesioną brwią
-Dziwnie na nich spojrzałeś- odpowiedziałaś dość cicho, a Chan słysząc to zaśmiał się i ponownie spojrzał na tych kolesi
-To dlatego, ze śliną się na twój widok jak psy- odpowiedział wzdychając i podnosząc się z motoru.
Kiedy zszedł i minął cię powędrowałaś za nim wzrokiem. Patrzyłaś jak chłopak podszedł do JB i Jacksona i nagle zaczął się z niemi bić. Nie miałaś nawet jak zareagować wcześniej. Yuchan najpierw pchnął Jacksona, a następnie uderzył , który przez zaskoczenie opadł na ziemie. Dopiero wtedy zareagowałaś i podbiegłaś do nich, łapiąc Yuchana za dłoń
-Co ty robisz?- zapytałaś, ale on udawał jakby cię nie słyszał
-Pożałujesz tego- odezwał się wściekły JB, a Jackson mu zawtórował
-Oj uwaga już się boję- zaśmiał się Yuchan - Jeszcze raz spojrzycie na nią w taki sposób, a zleje was tak , że żadna laska was nie będzie chciała- pogroził im
-Co za skur*wiel - warknęli oboje i odeszli zostawiając ciebie i Yuchana
-Idziesz na uczelnie, czy wolisz jechać ze mną i nie patrzeć dziś na tych debili?- zapytał podniesionym tonem i spojrzał na ciebie ze złością w oczach... Pierwszy raz widziałaś go w takim stanie
-Yuchan, dlaczego to zrobiłeś?
-Bo nie mogłem znieść tego jak na ciebie patrzeli! Nie rozumiesz tego ? !- Krzyknął na cały głos, a ty zdębiałaś
Patrzyłaś na chłopaka i analizowałaś jego słowa. Byłaś bardzo, ale to bardzo zdziwiona. Nie wiedziałaś co powiedzieć i kiedy tak stałaś, Yuchan nagle pochylił się i cię pocałował... Zrobił to od tak, a zaraz po tym posadził cię z powrotem na motorze i zabrał cię na wycieczkę poza miasto. Tam z trudem wyjawił ci , że się w tobie zakochał . Przyznał, że starał się lekceważyć to co do ciebie czuł, ale mu się to nie udawało. W nocy , kiedy wrócił do waszego mieszkania, zakradł się do twojego pokoju i przez kilka minut patrzył jak śpisz i rozmyślał o tym czy ci to wszystko powiedzieć...
-Wiem, że nie powinienem tego robić, ale nie mogłem się powstrzymać. Wiesz... Nie jestem dobrym facetem i pewnie zdążyłaś już to zauważyć, więc zrozumiem jeżeli..
-Ucieknę w mieszkania i nie będę chciała cię więcej spotkać ?- zapytałaś , ale nie dałaś mu dojść do odpowiedzi- Pewnie bym to zrobiła, ale ...
-Ale?- zapytał odwracając wzrok od ciebie i przeczesał swoje włosy w dość seksowny sposób
-Ale coś czuję by dać ci szanse- przyznałaś i uśmiechnęłaś się nieśmiało.
Yuchan słysząc to co powiedziałaś uśmiechnął się pod nosem i wstał z krawężnika, na którym siedzieliście i podał ci dłoń. Kiedy ją chwyciłaś i wstałaś tak jak przed chwilą on , oboje spojrzeliście sobie w oczy i przez dłużą chwile milczeliście... Im dłużej się w niego wpatrywałaś tym bardziej czułaś, że w jakiś sposób go poznajesz. Wiedziałaś , że Chan ma swoją ciemną stronę i może bycie z nim nie jest właściwe, ale chciałas spróbować. Chciałaś dać mu szanse i chciałaś zobaczyć jak to jest być z kimś... Może jeszcze nie czułaś tego co chłopak, ale w podjęciu tej decyzji słuchałaś się serca, a one mówiło : Zaryzykuj...
________________________________
Mam nadzieję, że ONE SHOT z Chanem wam się spodobał. Dajcie znać w komentarzu co o nim sądzicie i czy chcecie zamówić coś dla siebie ... Do zobaczenia w kolejnym rozdziale :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top