🄷🄴🄰🅅🄴🄽🄻🅈 🄿🅁🄾🄻🄾🄶🅄🄴

Boże! Dopomóż mu w tej niedoli!
Spójrz, jak tego Syna serce boli!
Jedno z Twych dzieci śmierci pragnie!
Ono w Morzu Krwi utopić się łaknie!

Boże! Nie chcesz czy nie widzisz?
Czy Ty z tego nędznika szydzisz?!
Boże, ale czemu? Po cóż to czynisz?
Błagam, o Wielki! Nie mów, że to jego winisz!

Widziałeś, Najmilszy! Widziałeś wszystko!
I widzisz, że koniec jego już blisko.
Czemu tam siedzisz w niebie wysoko
I na to męczeństwo zamykasz oko?

Boże! Ja proszę, bo znam go od malca!
Pozwól, abym mógł strzec go do starca!
Sam mi wydałeś jaśniejące rozkazy,
Aby jego dusza wróciła Tu bez skazy!

Wiem, że jestem winien!
Ale on tak cierpieć nie powinien!
Wiem, że nie dopilnowałem!
Wiem, że też go na to skazałem!

Lecz Boże! Ja błagam!
Niczego niemożliwego nie wymagam!
Pragnę jego szczęścia!
Pragnę dla jego duszy zwycięstwa!

A Ty Boże wstajesz.
Znak ciszy mi dajesz.
I przemawiasz.
Swą mądrość mi objawiasz.

I mówisz: "Ja kocham każdego,
Każdą Córkę i Syna mojego,
Lecz drogi Aniele Stróżu,
On nie chce z nami na tym wzgórzu,

Wśród dobra i piękna się kąpać,
On pragnie po Ogniu stąpać.
On z mężczyzną pagnie się kochać,
Z tym, za którym przyszło mu szlochać.

Nie potrafię go uratować!
Mogę go po wieki żałować,
Lecz go nie zatrzymam,
Chociaż ból w sercu Swym trzymam,

Nie mogę odebrać mu szczęścia,
O którym marzy od jego odejścia.
Jestem już obserwatorem, Aniele,
Nie ma dla niego miejsca w moim Kościele."

I siadasz, a ja mimo pragnienia,
Aby uratować go ze zniewolenia,
Nie mówię nawet słówka.
Krwawi serca połówka.

Zawiodłem. Anioł niegodny,
Jak grzech pierworodny,
Jedynie śmierć mnie czeka,
Jak mojego biednego człowieka.

Więc odrywam skrzydła,
Ma praca w chwilę zbrzydła.
Było: "Żegnaj Draconie Malfoy'u!
Spoczywaj w wiecznym pokoju!"

Lecz teraz gorsze słowa napiszą,
I na trumnie chłopca powieszą:
"Harry Potter tu pochowany,
A w jego pamięci na zawsze Ukochany."

słów;267

data publikacji;27.08.2020

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top