ROZDZIAŁ 9
Obie kobiety ruszyły w kierunku ogromnego zgromadzenia, które znajdowało się na na wolnym placu wioski. Na'vi zasiedli rodzinnie, na samym środku rozpalono ognisko, a młodzi wojownicy zaczęli ustawiać się w rządku
- Gdzie byłyście? - Merritt spojrzał na partnerkę i córkę, które siadały po obu jego bokach. Zaraz po nich przyłączył się Teca - Umiecie perfekcyjnie wesprzeć Riana.. - dodał z wyrzutami
- I tak mu pójdzie dobrze.. - Kinnat odparła, szukając wzrokiem Neteyama
- Taa.. - Teca przewrócił oczami i uśmiechnął się w stronę Aonunga, po czym nachylił się nad uchem siostry - Jak go szukasz, to spójrz w lewo.. - ponownie usiadł prosto tym razem przyglądając się młodym wojownikom
Kinnat posłuchała brata i spojrzała w danym kierunku, faktycznie siedział tam ze swoją rodziną. Zasmucił ją fakt, że gdy osiemnastolatek na nią spojrzał to nawet się nie uśmiechnął. Białowłosa zrezygnowana spojrzała na brata
- Jak ty to robisz? - spytała szeptem - Każdy na kogo spojrzysz zaraz się w tobie zakochuje, a ja? Nie dość że jestem zmuszona do małżeństwa, to chłopak który mi się spodobał właśnie mnie olał.. A minęło tylko parę godzin.. - szepnęła odsuwając się od ojca
- Po pierwsze, nie każdy. Po drugie daj mu czas, właśnie go wplątujesz w najgorszą rodzinę jaka istnieje, więc nie dziw się że jest taki. Po trzecie, ja jestem z kimś kto daje mi niesamowite szczęście, ale nie mogę o tym nikomu powiedzieć.. - białowłosy również odszepnął
- Może masz rację.. - podirytowana dziewczyną zaczęła oglądać pokaz
Najpierw każdy z osobna przedstawiał siebie, poprzez przyswojony styl walki. Praktycznie każdy z czternastu młodych wojowników był brutalny, każdego jednak zadziwił Rian. Szesnastolatek wręcz tańczył ze swoją bronią, każdy jego ruch był precyzyjnie dopracowany i widać było pełne skupienie na jego twarzy. Chłopak poruszał się niczym wiatr, delikatnie jednak z nutką agresywności
Kinnat była pod wrażeniem, zresztą nie tylko ona. Sam Wódz nawet się uśmiechnął, natomiast Teca jedynie prychnął
- Lizus.. - szepnął krzyżując dłonie na piersi
- Daj spokój, bardzo zależy mu na tym.. - przyszła Tsahik szczypnęła bliźniaka w bok
Druga część występu polegała na walce w parze, to już nie było za ciekawe przynajmniej dla osiemnastolatki. Nie lubiła patrzeć na przemoc, a tym bardziej na taką bezpodstawną. Znudzona dziewczyna opuściła pokaz w połowie. Nie widziała sensu by tam wracać, zaraz po wojownikach miały występować młode dziewczyny, które tańczyły tradycyjny taniec by tym samym przyciągnąć do siebie wolnych chłopaków
Kinnat zaczęła spacerować po pustej wiosce, aż wkońcu udała się nad wodopój
- Widzę was.. - schyliła swoją głowę stając przed szlachetnymi U'la, gdy jeden z nich mruknął przyjacielsko ta podeszła bliżej i jak to miała w zwyczaju usiadła nad strumykiem. Młode podeszło do niej i położyło się obok, dziewczyna zaczęła je głaskać - Co jest ze mną nie tak? - spytała szukając odpowiedzi w swoim odbiciu na tafli wody - Jakby, nie rozumiem pewnych rzeczy.. - dodała na co parę dorosłych osobników podeszło do niej, zdawać się mogło że chciały z nią rozmawiać. Jeden z U'la położył nawet trąbę na jej ramieniu - Zauroczyłam się w chłopaku, będąc już narzeczoną. Acair.. On nie jest dla mnie, nie rozumie mnie i traktuje chwilami jak dziecko. Jak coś do niego mówię to ten się śmieje, albo chamsko odpowiada. Urodziłam się w złym miejscu, tak mi się przynajmniej wydaje..
- Mi się wydaje, że w dobrym.. - Kinnat niechętnie spojrzała w kierunku Neteyama - One cię słuchają. - dodał wskazując na zwierzęta
- Czego chcesz. - syknęła odwracając się do niego plecami
- Widziałem że sobie poszłaś, chciałem zobaczyć gdzie. Mówiłaś, że przychodzisz tu, dlatego jestem.. - osiemnastolatek usiadł obok niej
- Daj mi spokój. Idź sobie oglądać wolne dziewczyny.. - westchnęła podginając kolana pod brodę
- Nie chce oglądać innych dziewczyn. Chce oglądać ciebie.. - Neteyam spojrzał na swoją towarzyszkę, która zrobiła się cała czerwona
- Przestań kłamać.. - stwierdziła niechętnie patrząc na niego
- Nie kłamie.. - odpowiedział przybliżając się do niej, dziewczyna położyła swoje dłonie na jego torsie by go zatrzymać
- I ja mam ci uwierzyć? - spytała smętnie, Sully położył swoje dłonie na jej
- A co słyszysz? - spytał uroczo się uśmiechając
- Słyszę, że żyjesz. Masz zdrowe serce.
- Kinnat.. - dziewczynę przeszedł dreszcz
- Nie możemy.. - westchnęła, gdy przestrzeń między ich twarzami zanikała
- Wiem.. - odpowiedział zanim złączył ich usta
U'la zaczęły wydobywać z siebie radosne dźwięki, stając przy tym na tylnych łapach i ponownie je opuszczać. Rozchichotani nastolatkowie odsunęli się od siebie
- Jesteś głupi. - białowsłosa szturchnęła swoją sympatię w rami
- Ze wzajemnością, ugryzłaś mnie. - Neteyam przetarł kciukiem po dolnej wardze, śmiejąc się przy tym głośno
- Ciszej, bo jeszcze ktoś usłyszy.. - Kinnat zastawiła usta chłopaka swoją dłonią, by było jej wygodniej to kucnęła za nim
Chłopak to wykorzystał moment i oprał się o nią plecami, córka Wodza usiadła, a czarnowłosy wtulił się w nią. Kinnat niewiedząc zbytnio co ma zrobić, zaczęła go gładzić po włosach
- Acair nigdy się tak nie przytulał, on raczej stronił od uczuć. Chyba że musiał, ale tak w normalnych okolicznościach to nigdy.. - odparła gdy Neteyam spojrzał na nią
- Czemu twojemu ojcu tak bardzo na nim zależy?
- Bo jest dobrym wojownikiem. Idealny Wódz, mąż oraz ojciec. Tak właśnie widzi go mój tata, a po zatem prawie nawiązał więź z Kiranem.. Sam rozumiesz.. Wódz, Jeździec U'la. To jest coś, a nie jakiś tam zwykły Na'vi.. - oznajmiła nachylając się nad twarzą chłopaka - Jak mam być szczera, ty byłbyś lepszy.. - dodała całując go w czubek nosa
- Zapomniałaś że ja nigdy nie zwiąże się z U'la..
- Widziałam w życiu wiele rzeczy, wielu śmiałków próbowało. Ale tylko na ciebie i Acaira Kiran tak zareagował.. Coś w tym musi być, lepiej się nie poddawać a pokazywać im swoje serce. Dziś, a raczej wczoraj, rozpoczął się Święty Tydzień. W tym okresie dzieje wiele niesłychanych rzeczy, więc lepiej nie wątpić.
Siedzieli tak jeszcze chwilę, po czym wspólnie stwierdzili że lepiej się rozejść by nie wzbudzać podejrzeń. Następny dzień rozpoczął się tak jak zwykle, śniadanie po którym kobiety posprzątały, następnie był moment na wspólnie pieśni przy Świętych Wodach
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top