ROZDZIAŁ 8

- A więc mówisz, że te odgłosy przydają się wam podczas polowań? - Kinnat oparła się plecami i pień drzewa, uważając przy tym by nie spaść z dość grubej gałęzi, chłopka usiadł okrakiem w stronę białowłosej 

- Taa.. - podrapał się po głowie - To trochę jak wasze widzenia, z tym że nasze jest leśne.. - dziewczyna zaśmiała się 

- Chciałabym zobaczyć las.. Ale taki bez grama śniegu, las w jakim ty się wychowywałeś.. - szepnęła 

- Pokażę ci go, nie dziś ani jutro, ale pokaże.. - odpowiedział spoglądając w głąb lasu 

Nim się obejrzał dziewczyna siedziała naprzeciwko niego, stykali się kolanami przez co Neteyama przeszedł dreszcz. Kinnat również nie była przekonana do tego co właśnie robi

- Jaki on jest? - spytała szeptem patrząc prosto w jego żółte oczy - Ten las, powiedz..

- Niesamowity, niebezpieczny ale i delikatny.. Ten szum który tam słyszysz, jest niepowtarzalny. Niesie w sobie miliony słów, nawet takie których jeszcze nikt nie wypowiedział.. - chłopak odparł z lekkim uśmiechem

- Ty masz takie słowa? 

- Mam.. - chłopak się zarumienił - Zmieńmy temat! - zawoła lekko szturchając ją w ramie 

- No dobra, na jaki? - białowłosa rozejrzała się dookoła 

- Poznajmy się lepiej. - westchnął dotykając jej dłoni 

- No dobrze.. - odpowiedziała z lekkim uśmiechem - Nazywam się Kinnat, jestem najstarszym dzieckiem oraz następną Tsahik. Uwielbiam przesiadywać całe dnie nad wodopojem, oraz rozmawiać ze zwierzętami. Więź z Zarą nawiązałam jeszcze jako małe dziecko, natomiast Rutt jest ze mną od niedawna.. - Kinnat westchnęła niewiedząc za bardzo co jeszcze mu powiedzieć - Kiedyś miałam lepszy kontakt z moim ojcem.. Teraz strasznie zależy mu na władzy, ale wciąż go kocham.. Teraz ty! - spojrzała na niebieskoskórego z wyczekiwaniem, Neteyam kaszlnął i zaczął opowiadać 

- Nie że się przechwalam, ale.. - zaczął z ogromnym uśmiechem, co rozbawiło Kinnat - Jeszcze jako dzieciak stałem się szanowanym wojownikiem, oraz doskonałym łucznikiem. Byłem najmłodszym z moich rówieśników klanu Omatikaya, który zabił gromowoła podczas Wielkiego Polowania. Zdobyłem również pas bojowy, czyli ozdobę tradycyjnie przyznawaną najbardziej uznanym wojownikom Na'vi, którzy przeszli już rytuał Uniltaron. 

- Co? - dziewczyna zmarszczyła brwi 

- Uniltaron czyli jeden z ważniejszych rytuałów praktykowanych przez Na'vi, którego celem jest odnalezienie swojego duchowego zwierzęcia podczas halucynacyjnych wizji. Rytuał ten jest częścią inicjacji młodych Na'vi (w skład której wchodzi także m.in. Iknimaya), a jego przejście jest warunkiem bycia uznanym za dorosłego, a więc i pełnoprawnego członka klanu. - Neteyam powiedział na jednym wdechu - Mój ojciec dostrzegł Toruka

- Tak? A ty co zobaczyłeś? - Kinnat ze zdumieniem rozchyliła lekko usta 

- Sam nie wiem.. To był dziwny cień który pojawił się nade mną, zdaje mi się że nawet już go gdzieś widziałem ale nie jestem pewien.. - odparł odruchowo drapiąc się po torsie, dziewczyna w tym samym momencie przypomniała sobie zachowanie Kirana wobec chłopaka 

- Niesamowite.. - dodała - Jesteś wyjątkowy w takim razie. 

- Ja? Nie.. Jestem normalny. - oboje się zaśmiali, Kinnat jednak spoważniała 

- Mogę coś zrobić? - spytała nieśmiało, osiemnastolatek przytaknął - Zamknij oczy.. - szepnęła nachylając się na jego uchem 

Gdy Neteyam wykonał jej polecenie, ta nachyliła się do jego ust. Dzieliły ich milimetry, przez co ich oddechy przyspieszyły. Na'vi z lasu przybliżył swoją twarz, jednak Kinnat była szybsza i odsunęła się kawałek. Neteyam mruknął, oraz objął ją w tali dzięki czemu przysunął białowłosą bliżej siebie

Dziewczyna uśmiechnęła się widząc, że chłopak pragnie tego samego. Białowłosa przeczesała jego włosy i objęła twarz czarnowłosego. Osiemnastolatek otworzył oczy

- Co chcesz zrobić? - spytał cicho lekko przymykając oczy, gdy dziewczyna zaczęła gładzić go po twarzy 

- Coś co napewno będę żałowała.. Ale jeśli ni spróbuję, to będę na siebie wściekła.. - odpowiedziała delikatnie łącząc ich usta 

- Gratuluje! - oboje odskoczyli od siebie gdy usłyszeli szczęśliwy głos Tsireyi, oraz klaskanie Lo'aka

- Rey, co tu robicie? Myśleliśmy że już wszyscy wróciliście do wioski! - Kinnat czym prędzej zeskoczyła z drzewa 

- Tak.. Ale stwierdziłam że wrócę, i jestem mega szczęśliwa! - zawołała obejmując przyjaciółkę 

- Przestań.. - Kinnat uwolniła się z jej uścisku, Lo'ak w tym samym czasie wdrapał się na drzewo, gdzie wciąż był jego brat - Nikt nie może się dowiedzieć, obiecaj.. - czarnowłosa niechętnie przytaknęła - I tak powiesz.. - białowsłosa westchnęła na co Tsireya przytaknęła smutno - No tak.. 

Ok. trzy godziny później Kinnat siedziała na swoim łóżku. Teca wraz Rianem chodzili dookoła niej 

- Czemu to zrobiłaś? Ojciec się wścieknie! Wszechmatko, ratuj moją bezmyślną siostrę.. - Teca stanął gwałtownie, przez co najmłodszy z rodzeństwa wpadł na niego - Uważaj jak chodzisz.. 

- To ty zacznij ostrzegać jak stajesz.. - Rian odparł masując obolałe miejsce na torsie 

- Rey to papla jakich mało, ale nie jest na tyle głupia żeby powiedzieć to Acairowi. Wy zresztą też.. - oboje spojrzeli w stronę radosnej siostry - Chłopcy.. Wkońcu poczułam to coś.. Wiem że to źle, ale.. 

- Nie ma żadnego "ale", Kinnat, ja wiem.. - Teca podszedł nie niej i usiadł obok - Jakby przybyli prędzej, teraz jest za późno.. - dziewczyna mocno przytuliła się do brata - Za późno.. - dodał spoglądając na wychodzącego z Igloo brata


- Czemu Tulkuni nie przypłynęli? - Kinnat stanęła obok matki, obie znajdowały się przy Świętych Wodach gdzie powinny pływać już ich Duchowe Rodzeństwo 

- Nie wiem kochanie.. - Sile odparła widząc jak piękna zorza polarna oświetla całą wioskę, z której dobiegały już śpiewy oraz dźwięk uderzania w bębny 

- Muszę ci coś powiedzieć.. - osiemnastolatka szepnęła niepewnie 

- Co takiego skarbie? - kobieta spojrzała na zagubioną córkę 

- Wśród nas znajduje się U'la Makto.. 

- Kto to? - obie spojrzały w kierunku wioski 

- Syn Toruk Makto.. 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top