ROZDZIAŁ 16

- Wszechmatko! Ofiarowuję ci cały mój lud, cały nasz dom! - Tsahik Sile przemówiła stając na brzegu przy Świętych Wodach, twarzą skierowaną w stronę Lodowca Matki

Zorza odbijała się z przejrzystej wodzie, a przygotowane krystaliczne lilie odbijały kolorowe światła dodając jeszcze bardziej białej krainie uroku. W oddali usłyszeć można było śpiew Tulkunów, tutejsze śpiewaczki z Torrą na czele jedynie cicho pomrukiwały odświętne pieśni, a mężczyźni akompaniowali im na ludowych instrumentach 

Młodzi wojownicy stali w wyznaczonych miejscach trzymając pochodnie, których światło oczywiście były zbędne, ci starsi uzbrojeni również posiadali swoje stanowiska - musieli pilnować Wodza, na rozkaz samego Merritta który coraz bardziej obawiał się o swoje życie jednak nie potrafił przyznać się do tego przed rodziną 

Kinnat stała koło matki oraz trzymała dwie zawinięte lilie, Sile wzięła jedną od niej i obie klęknęły 

- Wszechmatko, nie proszę o wiele. Daj moim bracią i siostrą spokój i nadzieje, prowadź moje dzieci po dobrej drodze i daj im najszerszą miłość.. - kobieta szepnęła do krystalicznego kwiata i położyła go na lekko kołyszącej się tafli wody

- Wszechmatko, chroń tych mi najbliższych.. Pozwól kochać tym co nie mogą, i obdarz światłem tych co im ciemno.. - Kinnat szepnęła i wykonała to samo co jej matka

Obie wstały obserwując jak lilie płyną na środek Świętej Wody i rozkwitają. Tsahik kiwnęła w kierunku męża, ten wraz z synami podeszli i wzięli swoje rośliny. Gdy i ich lilie rozkwitły Wódz przyzwolił reszcie klanu na przekazanie swojej prośby Matce

Białowłosa szybko podbiegła do Neteyama i jego rodziny, każdy powitał ją uśmiechem chłopak natomiast dodał od siebie czułe cmoknięcie w czoło

- Nie idziecie złożyć swojej prośby? - spytała przytulając się do torsu chłopaka 

- W naszym klanie nie stosuje się takich rzeczy.. - Neytiri odpowiedziała łagodnie spoglądając w kierunku Na'vi U'labu 

- Rozumiem.. - białowłosa odpowiedziała machając w kierunku Rey, dziewczyna pociągnęła za sobą brata i resztę rodziny 

- Widziałaś jak Rian patrzył na Torrę? - czarnowłosa westchnęła stając obok przyjaciół, Aonung przewrócił jedynie oczami 

- Daj mu żyć, ona jest ładna a on nie ma za dużo do zaoferowania.. Żyje, to jest najbardziej pociągające w nim. - osiemnastolatek skwitował za co dostał przez głowę od matki 

- Wyrażaj się, on przynajmniej kogoś szuka. Nie to co ty.. - Ronal warknęła na co chłopak wyraźnie posmutniał 

- Spokojnie, napewno kogoś znajdzie.. Może ten ktoś będzie miał białe włosy? A! I może będzie to też ktoś ważny w klanie.. - Lo'ak udał rozmarzonego i myślącego, zielonkawi Na'vi jedynie syknął w jego stronę 

- Ej! Dziś jest ostatni dzień Świętego Tygodnia. Można, ale nie trzeba dzielić się sekretami. - Kinnat oznajmił przez zaciśnięte zęby 

- Jestem głodna.. - Tuk jęknęła zwracając tym samym całą uwagę na siebie 

- Kolacja za chwilę zostanie podana.. - Sile podeszła do zgromadzonych i dotknęła dłonią czoła cicho się witając - Chciałabym pomówić z Neytiri.. - dodała czule się uśmiechając 

Żona Jake'a niepewnie poszła za tutejszą Tsahik, Neteyam postanowił wykorzystać moment i opuścił towarzystwo bliskich mu osób ciągnąc Kinnat za sobą

- Ah ci młodzi.. - Tonowari delikatnym gestem głowy rozkazał Jake'owi iść za nim, Ronal zaciągnęła pozostałą młodzież do pomocy przy kolacji - Jake, musimy pomówić.. - Wódz Metkayina zaczął 

- O czym? - młodszy mężczyzna spojrzał na niego pytająco 

- O twoim synu.. A raczej synach. Oboje z nich znajdują się w trudnej sytuacji, oboje zakochali się w obcych im kobietach. - Jake przełknął zmieszany ślinę, w duchu zaczął wyklinać swoich synów - Nie zrozum mnie źle, Merritt zaakceptował Neteyama, a ja akceptuje Lo'aka.. Jednak przemyśl, co się stanie jak zagrożenie minie? Co się stanie jak będziecie musieli wrócić co swoich lasów? 

- Nie myślałem jeszcze o tym.. - Avatar odparł zgodnie z prawdą - Na chwilę obecną chce by moje dzieci były bezpieczne, nawet jeśli byśmy musieli jeść śnieg. 

- Nie o śnieg już chodzi.. Ten klan słynie z bliskości do Wszechmatki, jednak pewnie zauważyłeś że ważniejsza staje się władza.. Neteyam przyjął plecionkę, a sam wykonał naszyjnik z Kamieniem Lodowym. Podarowując oddał swoje serce nie tylko Kinnat, ale i wiosce, przyjmując otrzymał pewne zobowiązania wobec klanu. Po śmierci Merritta będzie miał prawo, a nawet obowiązek dojść do władzy, jednak jeśli Wódz nie zmieni swojego zdania co do Acaira.. Będzie lała się krew, wygra silniejszy.. Chyba że chłopak dokona czegoś niemożliwego, wtedy będzie należał się mu pokłon.. - Tonowari poklepał mężczyznę po ramieniu   

- Co według ciebie miałbym zrobić? - Jake spojrzał na niego spod byka 

Wódz w odpowiedzi uśmiechnął się i zostawił mężczyznę na środku śnieżnej łąki. Neteyam i Kinnat w tym samym czasie płynęli na Ilu chłopaka wprost do Lodowca Matki

Gdy już się tam zjawili szybko zniknęli w otchłani jaskini, szybkim krokiem zeszli po kamiennych schodach i stanęli pod Świętym Drzewem. Dziewczyna chwyciła za jedną z gałęzi i połączyła się z nią, chłopak zrobił to samo 

- Co słyszysz? - spytała otwierając oczy, Neteyam miał je wciąż zamknięte 

- Śmiech? Dzieci? - odpowiedział pytająco 

- To nie śmiech, wiele lat temu.. - dziewczyna przerwała połączenie, tak samo jak osiemnastolatek - Każdy zapragnął Serca Lodu, szlachetnego kamienia w którym można ujrzeć swoją zaginioną duszę.. Parę klanów odpuściło znajdując swoje skarby z których mogli zasłynąć, każdy prócz Omaticaya.. Ówczesny Wódz twojego klanu posiadał młodszego brata, wysłał go do młodej Tsahik mojego plemienia. Oboje dość szybko się pokochali i stworzyli rodzinę, Sa'kke, Wódz U'labu i młodszy brat A'kke postanowił zerwać dotrzymanie obietnicy na rzecz swojej rodziny. Wywołał tym samym wojnę między klanami. U'labu nie chciało walczyć, bo nie to było im wpajane od dziecka. Omaticaya zabijali każdego, wtedy nie różnili się niczym od Maanma'cay. Tylko po to, do zdobyć coś co nie istnieje.. Sa'kke poprosił U'la by oddzieliły tereny wioski od lądu, a Tulkuny by oddaliły powstałą wyspę jak najdalej tylko możliwe.. Oczywiście to tak nie wyglądało, między wyspą a lądem był lodowy most. Poproszono te obydwa gatunki o pomoc, ale tylko o zniszczenie mostu. Od tego czasu Na'vi mego klanu nie pojawili się na lądzie.. - dziewczyna westchnęła kucając na ziemi pokrytej korzeniami, Neteyam chwilę się zastanowił i kucnął naprzeciwko niej 

- Mówiłaś o jakimś sercu, czemu powiedziałaś że to nie istnieje, skoro rozpętała się o to wojna? 

- Słysząc Serce Lodu, masz na myśli coś podobnego do tego. - westchnęła wskazując na kamień w jej naszyjniku - Ale tu chodzi o coś w czym możesz ujrzeć duszę, chodzi tu o zwierzęta które żyją własnym życiem. U'la, to one są Sercem Lodu. Gdy spojrzysz im głęboko w oczy, ujrzysz wszystko czego pragniesz.. - odpowiedziała obejmując jego twarz rękoma 

- W twoich oczach widzę wszystko czego mi potrzeba, nie chce patrzeć w niczyje inne.. - osiemnastolatek westchnął składając na ustach dziewczyny namiętny pocałunek  

- Neteyam.. - dziewczyna westchnęła gdy chłopak delikatnie ujął jej warkocz, patrząc prosto w jej oczy wziął swój - Neteyam, Widzę Cię. - przymrużyła swoje niebieskie oczy

- Widzę Cię. - szepnął łącząc się z dziewczyną w tsaheylu

Chłopak również przymrużył oczy czując jak dotąd nieznane mu uczucie zawłada jego ciałem i umysłem. Czuł i słyszał wszystko, każde jej westchnięcie, bicie serca, widział i czuł to co ona chciała. Albo mu się to może zdawało? Sam nie mógł tego odszyfrować, wypuszczając powietrze z ust poczuł jak dziewczyna się nad nim nachyla

Niemyśląc za wiele jedną ręką objął ją w tali i przyciągnął na swoje kolana, ówcześnie siadając na ziemi. Gdy dziewczyna wygodnie siedziała jego ręka powędrowała w okolice paska od spódnicy, jęknął niezadowolony gdy odkrył że ściągniecie jej odzieży zajmie mu dłuższą chwilę. Kinnat chcąc zapobiec dalszej frustracji delikatnie pchnęła go tak by się położył, sama w tej chwili odwiązała sznurek trzymający całą górną odzież. Oczy Neteyama rozszerzyły się bardziej widząc półnagą ukochaną 

- Teraz nikt nam nie przeszkodzi.. - westchnęła nachylając się nad jego twarzą


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top