Gorączka Mama Chuuya część 2
*Chuuya trzymając małą autorkę w ramionach poszedł do apteki. Sprzedawczyni okazała się bardzo pomocna i pomogła Chuuyi wybrać odpowiednie leki i powiedziała jak najszybciej uporać się z gorączką. Chuuya trzymając w jednej ręce autorkę a w drugiej siatkę z lekami szedł chodnikiem było po 18. Ludzie byli już w domach. Jedynie kto się kręcił o tej porze po Yokohamie byli... *
- Ej patrzcie chłopaki! – krzyknął jakiś 17 dzieciak
- Na co mamy patrzeć? – odpowiedzieli mu jego koledzy 19 latek i 15 latek
- Widzicie tego rudego kurdupla? – powiedział do nich
- Chuj widzę ciemno jest jak w dupie – odpowiedział jeden
- Pewnie jakiś frajer ze swoją jebniętą siostrzyczką – odpowiedział drugi
- Pokażmy mu kto rządzi w Yokohamie – odpowiedział
*Chłopacy podeszli do Chuuyi. Zaczęli go wyzywać od kurduplów, rudzielców itp. Śpiąca autorka zaczęła się przebudzać. Chuuya próbował ignorować chłopaków że względu na autorkę. Ale gdy zobaczył że ta się budzi a chłopacy coraz bardziej zaczęli go wkurzać. Odłożył autorkę i zakupy na ławkę w sam wziął trójkę i wbił ich swoją zdolnością w ziemię. Po kilku minutach byli martwi. Autorka się obudziła.*
Ja – Co się dzieje?
Chuuya – Nic śpij
Ja – Słyszałam krzyki
Chuuya – Musiało ci się wydawać
Ja – Naprawdę?
Chuuya – Tak. Śpij mała
Ja – Boli mnie główka. I jest mi bardzo bardzo zimno. *zaczynają napływać łzy do oczu*
Chuuya – Wiem malutka. Masz gorączkę. Zaraz dojdziemy do domku i położysz się w ciepłym łóżeczku weźmiesz lekarstwa i raz dwa poczujesz się lepiej.
Ja - *trzęsie się jak galareta*
Chuuya – Aż tak ci zimno?
Ja – Zimno zimno zimno
Chuuya – Wiem że zimno. Choć do domku
Ja – Zimno chce na rączki
Chuuya – Dobrze *bierze na rączki*
*Chuuya i autorka idą do domu Chuuyi. Autorka zasnęła na rękach Chuuyi. Chuuya położył autorkę w swoim łóżku i podał jej lekarstwa gdy ta była pół przytomna. Po północy Chuuya położył się na kanapie i zasnął. Po 3 nad ranem autorka obudziła Chuuyę płaczem.*
Ja - *płaczę*
Chuuya – Co się kurwa dzieje
Ja - *dalej płaczę*
Chuuya – Czemu ona płaczę *wchodzi do pokoju*
Chuuya – Czemu płaczesz?
Ja - *płacze dalej*
Chuuya – Halo! Śpisz? *sprawdza czy śpi* Na serio śpisz. Nie płacz nie płacz bo się zesrasz
Ja - *dalej płacze*
Chuuya - *budzi autorkę*
Ja - *budzę się*
Chuuya – Coś je dzieje mała? Czemu płaczesz? Masz koszmar?
Ja – Yhm
Chuuya – A co to za koszmar
Ja – Ty i Dazai giniecie. A ja jestem jedzona przez babę jagę.
Chuuya – Naprawdę straszne. *próbuje nie pęknąć ze śmiechu* Ale nie bój się ja jestem tutaj widzisz? A Dazai żyje i pewnie teraz się śmieje. Baba Jaga nie istnieje nie zrobi ci krzywdy. Jeśli by próbowała to bym cię ochronił i wysłał ją bardzo bardzo daleko.
Ja – Naprawdę?
Chuuya – Tak
Ja – Chuuya?
Chuuya – Tak?
Ja – Kocham cię
Chuuya – Ja ciebie też. Dobranoc
Ja – Chuuya?
Chuuya – Tak?
Ja – Zostaniesz tu?
Chuuya – A gdzie będę spać?
Ja – Obok mnie
Chuuya – Na pewno?
Ja – Tak
Chuuya – Okej
*Chuuya położył się obok autorki która natychmiast się w niego wtuliła. Około 9 Chuuya wstał i zaczął przyrządzać śniadanie.*
*****
Jakie rozdziały wolicie?
Długie czy takie jak ten?
Mamy już 4 komentarze hurra!!! Niestety żaden nie podaje pomysłu na ship. Chyba zmienię nazwę tej książki.
Zapraszam do komentowania i głosowania (dawajcie pomysły na shipy)
*będzie jeszcze kilka rozdziałów z kontynuacji Mama Chuuya (może później będzie odwrotnie)*
Bajos
TYTUŁ PIOSENKI
【MAD】バケモノ信者/文豪ストレイドッグス
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top