II † Memories †


  Brązowowłosy usiadł przy ladzie i zamówił jedno z lepszych win 'na krechę'. Jego przyjaciel z pewnością zamówiłby to samo.

  - Dazai, kiedy spłacisz długi? - zapytał siwiejący staruszek z zarostem i nalał ciecz do lampki od wina, po czym z uśmiechem podał stałemu klientowi.

  Uśmiechnął się jako odpowiedź na pytanie i usłyszał dzwonek oznajmujący, że ktoś wszedł do baru. Odchylił delikatnie głowę i spojrzał na swojego dawnego towarzysza. Mimowolnie na jego twarzy pojawił się uśmiech, jednak już nie taki sam jak w stosunku do Agencji, przyjaciół i [T/i].

  - Yo, Dazai. W jakiej sprawie mnie tu wzywasz? - spytał mężczyzna w kapeluszu powoli podchodząc do brązowowłosego.

  Dazai zastanowił się chwilę. Powiedzenie mu o [T/i] nie miało najmniejszego sensu. Przynajmniej dla niego. Nasporzyłby tym problemów zarówno sobie, jak i Agencji.

  - Wiesz, że zawsze chętnie cię przyjmiemy? - uśmiechnął się do niego szarmancko i usiadł obok dokańczając resztę wina Dazaia - Wyśmienite. Czemu zamówiłeś wino? Przecież nie przepadasz za tym trunkiem.

  - Co byś zrobił, gdyby miłość twojego życia powróciła do ciebie, ale zapomniała o tobie? - zapytał ignorując poprzednie pytania Chuuyi.

  - Hmm? Nie wiem, nie obchodzi mnie to. - spojrzał w jego włosy odbijające się na pustej lampce, którą się bawił.

  Dazai przymknął oczy i jak zwykle wyszedł bez pożegnania się z Chuuyą. Nie spodziewał się odpowiedzi na pytania, nigdy. Nie miał już z kim porozmawiać... Jak kiedyś. Chłopak udał się w stronę opuszczonego cmentarza z nadzieją, że spotka tam swojego prawdziwego przyjaciela.

  Zrobiłby dla niego wszystko, w pewnym sensie jak dla [T/i], lecz ona i jego przyjaciel byli zupełnie inni. Darzył ich tym samym, a jednak zupełnie innym uczuciem. Dazai mógł to porównać do ziarna i pięknego kwiata. [T/i] to coś więcej. Ktoś, kogo nie może stracić, jak jego. Ktoś, kto go nie pierwszy raz uratował, a nie ktoś kogo on sam musiał ratować. Z drugiej strony jego przyjaciel rozumiał go jak nikt inny.

  Dazai wszedł w jedną z alejek na cmentarzu, jednak wdepnął w ogromną kałużę błota. Było ciemno, nic nie widział.

  - Bleee! - jęknął mimowolnie i skierował się w stronę zapamiętanego mu od dawna grobu.

Sakunosuke Oda

                            
Memories

  - [T/i]! Wiesz dobrze, że nienawidzę psów, więc czemu?! Czy to kolejny powód do samobójstwa? To boli! - Dazai rozpaczliwie wołał i trzymał się teatralnie za serce, kiedy siedział z [T/i] w centrum miasta na ławce obok fontanny.

  Dziewczyna głaskała powoli słodkiego, małego, białego pieska wyglądającego jak puchata chmurka. Zaśmiała się miło i poprawiła swoje włosy za ucho. Przy Dazaiu nie starała się o wygląd, w końcu i tak nie wiadomo kiedy będzie musiała za nim skoczyć do wody, odwiązać od liny, skoczyć za nim z wieżowca lub poświęcić swoje życie za jego próby samobójcze.

  - Pójdziemy do Isaaca, jeżeli będziesz grzeczny. - westchnęła, a chłopak spojrzał na nią pytającym wzrokiem. Widać było delikatną zazdrość w jego oczach.

  Isaac był jej dawnym znajomym ze szkoły. Często razem siedzieli i się śmiali. Los chciał, że ostatnio go spotkała i dowiedziała się, że ma Kocią Kawiarnię! Kiedy [T/i] powiedziała o tym Dazaiowi, temu od razu zaświeciły się złote promyczki w oczach i pognał w tylko sobie znanym kierunku.

  - C-Czekaj! - krzyczała [T/i], biegnąc za nim.

  Kiedy w końcu zdążyła dobiec do miejsca, weszła, uprzednio uspokajając swoje emocje i zadyszkę. Dazai, ku jej zaskoczeniu, siedział na futerkowej, miętowej kanapie i głaskał jakiegoś kotka. [T/i] westchnęła z zadowolenia. Czuła nostalgię do czasów ze szkoły i wspomnień. Usiadła obok Dazaia, a po chwili niski chłopak o zielonych, wyrazistych oczach i brązowych, bujnych włosach podszedł do nich z zapytaniem o zamówienie.

  - Isaac! - [T/i] rzuciła się chłopakowi na szyję, a Dazai parsknął niezadowolony.

  Isaac odwzajemnił z zadowoleniem gest dziewczyny. Podczas przytulania [T/i] otworzył oczy i zmierzył się z morderczym wzrokiem Dazaia. Puścił dziewczynę, udając, że wszystko jest w porządku, ale ma rozplanowany cały dzień i musi się streszczać, bo inni klienci czekają. [T/i] zasmuciła się, ale zrozumiała.

  - Poproszę zimne mleko, dwa razy. - powiedziała z miłym uśmiechem i pokazała liczbę na palcach. Kelner się uśmiechnął i odszedł.

  [T/i] wyrwała się z zamyśleń i spojrzała na Dazaia, który bawił się włóczką z jakimś rudym kotem. Na jego twarzy widniał promienny uśmiech. Wszystkie emocje w środku jego ciała tak naprawdę wybuchły, ale starał się to zamaskować najlepiej jak umie.

  Kiedy otrzymali swoje zamówienie i wypili zimne mleko, rozmawiając przy tym na różne tematy, [T/i] westchnęła głośno i głęboko, po czym położyła głowę o ramię Dazaia. Pochyliła głowę w jego stronę i wtedy zobaczyła jego naprawdę prześliczne, brązowe oczy, które wpatrywały się w jej. Dazai przy tym miło dotykał włosy dziewczyny, po czym jego oczy, bez powodu zmieniły się na rażące blaskiem oczy dziecka. [T/i] rozejrzała się i delikatnie odsunęła przerażona.

  - [T/i]! Chciałabyś popełnić ze mną podwójne samobójstwo?! - kucnął przed nią i zawstydził dziewczynę. Ludzie w lokalu patrzyli na nich jak na dwojga idiotów.

  - Czy to oświadczyny? - zaśmiała się zawstydzona, a chłopak energicznie pokiwał głową na 'tak' - W takim razie nie mogę odmówić. Ale pod warunkiem, że dopiero kiedyś to zrobimy. Razem.

  Chłopaka przepełniła energia i wybiegł z kawiarni ciągnąc za sobą [kolor]oką w tylko sobie znanym kierunku. Już po chwili znaleźli się na niewielkim moście. Dazai nie mógł wytrzymać. Pod wpływem emocji skoczył do wody zanużając się cały.

  [T/i] spanikowała i pierwszą jej myślą była pomoc Dazaiowi, ale jak?! Nie potrafiła pływać. Zapomniała o jakichkolwiek umiejętnościach, jakie posiada i o całym świecie. Skoczyła do wody za chłopakiem. Nie spodziewała się jednak, że woda będzie tak szczypać w oczy. Ku jej nieszczęściu zahaczyła o jakąś gałąź nogą i zapomniała o całym świecie. Takiej śmierci obawiała się najbardziej. Zaczęła się topić. Dziewczyna nie mogła nawet uchylić oczu. Wymachiwała rękami i nogami we wszystkie strony mając przy tym otwarte usta. Poczuła, że nie może oddychać, że to już jej koniec. Całe życie przeleciało jej przed oczyma. Nagle coś mocno ją szarpnęło i wyrzuciło na brzeg, na trawę. Słyszała wszystko, ale nie mogła się ruszyć ani spojrzeć.

  - [T/i], proszę nie umieraj. Jestem taki głupi. Kocham cię, proszę! - mężczyzna mówił i uciskał jej klatkę piersiową.

  Po chwili dziewczyna wypluła wodę z płuc i spojrzała na chłopaka zdezorientowana. Dazai ściągnął swój płaszcz i okrył ją nim.

  [T/i] momentalnie złapała się za kłujące ją z bólu serce. Nie mogła tego wytrzymać, zemdlała. Jedyne co wtedy pamiętała to słowa chłopaka, które powtarzały się ciągle w jej głowie, ale powoli znikały.

  Przez tą sytuację zaczął się początek problemów.

  - Obudziła się. - [T/i] usłyszała nieznajomy sobie głos. W sumie dużo głosów.

  - [T/i]-chan! - jakiś chłopak rzucił jej się na szyję i mocno przytulił - Jak dobrze, że się obudziłaś.

  Nie rozumiała do końca co się dzieje. Czemu reszta patrzy na nią z współczuciem? A może zażenowaniem? Co to za uczucie? Kim są ci ludzie? Miała w głowie bardzo dużo pytań.

  - Dazai, zostaw [T/i]. Na pewno jest zmęczona. Może reszta też lepiej niech wyjdzie, a [T/i] porozmawia z Szefem? - zaproponował blondwłosy chłopiec. Wyglądał jakby miał conajmniej 14 lat.

  Jak na jego życzenie, reszta wyszła, chociaż chłopak, który ją przytulał odszedł z większym smutkiem niż pozostali. Nie miała pojęcia co się dzieje. Dlaczego? Czuła się kompletnie zagubiona, jakby żyła na nowo, z czystą kartą. Co jak to reinkarnacja? Przerażona usiłowała przypomnieć sobie ostatnie wydarzenia, albo cokolwiek z jej życia, ale nic nie mogło wpaść jej do głowy. Pozostało oddać się tym ludziom i żyć w spokoju. A może i strachu? [T/i] bardzo chciała spokoju. Może Ci ludzie są w stanie jej go zaoferować?

  - [T/i]. - spojrzała w stronę źródła dźwięku i ujrzała starszego mężczyznę z szarymi włosami do ramion, sterczały na wszystkie boki - W trakcie ostatniej walki odniosłaś poważne obrażenia, w wyniku czego nic nie pamiętasz. Póki co, pozwolę ci nie pracować przez dłuższy czas, żebyś w miarę poznała się na nowo z twoimi przyjaciółmi. Możliwe, że są w stanie przywrócić choć trochę twoich wspomnień z Agencji.

  [T/i] pokiwała powoli głową na gest zrozumienia i wychyliła delikatnie głowę przez okno.

'Jakie piękne miasto' - pomyślała.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top