𝕮𝖍𝖆𝖕𝖙𝖊𝖗 7

Lmao nwm kiedy to opublikuje ale teraz kiedy to pisze jest środek nocy i słońce już zaczyna wstawać x"D

Soł
Chciałam ostatnio sprawdzić ile Tomura ma lat i ku mojemu zaskoczeniu (Bo trochę przestałam czytać bnha xd) jego backstory było już odkryte co dało mi po prostu tyle ciekawych pomysłów na rozwój historii. W rozdziale nie ma żadnych spoilerów dont worry. Trochę jestem z siebie dumna jak szybko wypompowałam z siebie tą część xD gorzej było z jej sprawdzanie bo ciągle się rozpraszałam.

Ostrzeżenie na resztę rozdziału jeśli ataki paniki to temat, którego ktoś nie lubi.

Chciałam napisać coś bardziej bolesnego, ale trochę to wszystko złagodziłam bo nie umiem być aż taka okrutna dla Tomury.

---------------------------------------------------------

Spokojne dni znowu przepełniły się dla Ciebie obecnością Tenko. Tak naprawdę nie działo się nic wartego zwrócenia uwagi, jedynie coraz głębsze i głębsze wpadanie razem z nim w rutynę. Mieszkał tu już? Może. Nie narzekałabyś gdyby został na zawsze. Miałaś nawet cichą nadzieję, że może tak będzie. Zdążyłaś się już do niego przywiązać, to było jasne i oczywiste więc dopóki chłopak nie miał zamiaru Cię opuścić byłaś daleka od pomysłu wygonienia go.

Dlatego właśnie równie daleko od Twoich chęci było podnoszenie tematu jego przeszłości, nie obchodziła Cię, ale wiedziałaś, że nie możesz jej unikać przez wieki. Może ktoś gdzieś go szukał i niezależnie jak szczęśliwy Tobie wydawał się tutaj, kim ty byłaś, żeby zabierać jakiejś matce jej syna? Zdecydowałaś, że dziś był dzień kiedy w końcu zadasz mu to naglące pytanie. Nawet jeśli nie byłaś do tego skora.

Grałaś z Tenko w jedną z gier, które jeszcze działały na twojej konsoli. Nigdy nie przestawał narzekać na jej wiek, ale chyba z braku lepszych opcji i tak zawsze męczył Cię żebyś z nim na niej grała. Siedział obok Ciebie stanowczo bliżej niż wymagała tego wielkość Twojej sofy. Jedną z cech chłopaka, którą zdążyłaś zauważyć na przestrzeni dni było to jak lubił zawsze mieć Cię blisko. Nawet teraz jego ramię przyciskało się do Ciebie niby przypadkowo.

Ty jednak wcale nie byłaś nieświadoma jego akcji i intencji, myślał, że nie zauważyłaś tych dyskretnych dotyków i mimowolnych muśnięć dłoni. Było wręcz przeciwnie, jego przywiązanie do Twojej bliskości robiło Ci dziwne rzeczy z głową i nie byłaś pewna czy chciałaś żeby przestał. Naturalnie nic na ten temat, nie powiedziałaś. Wiedziałaś, że był dosyć skrytym i wycofany człowiekiem dlatego gdyby nawet przez chwilę pomyślał jak bardzo świadoma byłaś jego czynów na pewno zaprzestałby ich natychmiast.

-Tenko...-zaczęłaś z ciężkim sercem odrywając się od myśli o nowej delikatności, którą dopiero co w nim odkrywałaś. - Czy nikt Cię nie szuka? -nie odrywając wzroku od ekranu zadałaś w końcu pytanie, którego się obawiałaś.

I wydawało się, że nie byłaś jedyną, która się go obawiała. Postać Tenko w grze nagle przestała się poruszać i zerknęłaś na niego samego chcąc sprawdzić jego reakcję. Jego oczy zwrócone gdzieś przed siebie nawet nie raczyły zwrócić się w twoja stronę na moment. Miałaś wręcz wątpliwości czy patrzył się na cokolwiek konkretnego. Chłopak zastygł w bezruchu jakby coś go uderzyło. Już otwierałaś usta by coś dodać kiedy jego ekspresja zmieniła się w tą wręcz urażoną i bolesną.

-Zaczynam Ci przeszkadzać? -odezwał się w końcu dalej nie zwracając oczu w Twoją stronę. Kontakt wzrokowy był jedną z tych rzeczy, których jak się dowiedziałaś również nie lubił. -Hm..
Jasne, wiadomość przyjętą. -w tonie jego głosu można było usłyszeć coś ponurego i bolesnego. -Mogłem się w sumie spodziewać...-jego ramiona podniosły się w geście niepewności.

-C-co? Nie! -zatrzymałaś go zanim zdążył wstać z kanapy -Chciałam się tylko dowiedzieć czy ktoś no wiesz... Cię nie szuka.

-Myślisz że wylądowałbym w tamtej uliczce gdyby ktoś mnie szukał? -odpowiedział Tenko wytykając to czego sama powinnaś się już dawno domyśleć. Zmarszczyłaś brwi nagle przepełniona wstydem, że wcześniej nie wzięłaś pod uwagę okoliczności w jakich go przecież znalazłaś. Może miałaś rację tamtego dnia, może rzeczywiście był bezdomny, a ty teraz tylko wetknęłaś patyk w mrowisko pytając o jego dom. Miałaś ochotę solidnie sobie przyłożyć. Jak mogłaś popełnić taką gafę?

-Oh-...um okej, możesz tu zostać ile chcesz. -dodałaś szybko próbując jak najprędzej zamazać wrażenie, że był tu niechciany. W końcu jeśli nikt go nie szukał to oznaczało chyba, że Tenko mógł tu zostać dłużej? Twój żołądek zrobił mały piruet na tą myśl. Mimo Twoich słów jednak nic w posturze chłopaka się nie zmieniło. Wręcz przeciwnie wydawało Ci się jakby bardziej zagłębiał się w swoich ponurych myślach, których zapewne usłyszeć nie chciałaś. Zrobiłaś więc pierwszą rzecz jaka wpadła Ci do głowy żeby odwrócić jego uwagę. Odłożyłaś kontroler i chwyciwszy swoją torebkę złapałaś chłopaka za ramiona i odwróciłaś go w swoja stronę. Spojrzał na Ciebie jakbyś była szalona, ale po tylu dniach już powinien się do tego przyzwyczaić.

-Twoja skóra znowu się wysusza. -zgrabnie zmieniłaś temat mając nadzieję, że nie zauważy w jak oczywisty sposób próbujesz odwrócić jego myśli od czegokolwiek czym się teraz martwił.

-Więc? -podniósł jedną brew.

Nie odpowiedziałaś zamiast tego wyciągając małe pudełeczko. Wskazującym palcem podniosłaś brodę chłopaka tak żeby patrzył się wprost na Ciebie. Jedną z wielu zagadek jego przeszłości były blizny i plamy suchej zaniedbanej skóry rozsiane po jego ciele. Patrząc na nie ciągle nurtowało Cię pytanie jak się tam znalazły, ale po tym jak dobrze poszła rozmowa o jego przeszłości zdecydowałaś że nie warto rozdrapywać i tych ran. Już zaczynałaś się godzić z tym, że odpowiedzi na większość swoich pytań O Twoim nowym lokatorze najprawdopodobniej nigdy nie dostaniesz. Nie przejmowałaś się tym jednak, nie będziesz wścibska. Wystarczało Ci to co już Ci dawał i byłaś pewna, że z czasem, może kiedyś, może niedługo, może za całe milenia, będzie gotowy sam opowiedzieć Ci wszystkie swoje sekrety. Na ten czas mogłaś poczekać. Byłaś cierpliwa. Na razie skupiłaś się na tym co robiłaś najlepiej. Naprawianiu tego co mogłaś naprawić.

Jednym szybkim ruchem otworzyłaś krem nawilżający i nałożyłaś go trochę na swój palec. Powoli delikatnie zaczęłaś nakładać maść wprost na głębokie suche wory pod oczami, które zawsze zdawały się akompaniować Tenko niezależnie jak wyspany był.

-Pfff jesteś nieznośna -prawie odwrócił się od nagłego kontaktu, ale przejechanie kremem po jego szyi sprawiło, że zastygł ponownie.

-Oj no weź, musisz zacząć trochę dbać o skórę. -po raz kolejny musnęłaś dłonią jego krtań. Chłopak z szybkością jaką rzadko u niego widziałaś złapał się za szyję i odsunął od Ciebie.

- Nie rób tak! -prawie krzyknął  i ledwo co zatrzymałaś swój śmiech. Nie...to nie możliwe czy on był...czy on miał łaskotki. Rzuciłaś się do przodu żeby zaatakować kolejny raz, ale ku Twojemu zdziwieniu Twój zazwyczaj apatyczny współlokator miał wyjątkowo dobry refleks i zanim się zorientowałaś już był daleko od kanapy mrucząc coś o "szalonej babie". Nie mogłaś się jednak pomylić kiedy zobaczyłeś mały uśmiech tańczący na jego zmęczonych rysach.

-

- No więc wtedy wilkołak mówi jej że za nic w świcie nie zostawi jej tak -kontynuowałaś tłumaczenie nowego serialu, który akurat oglądałaś kiedy Tenko ze swoim zwyczajnym niezainteresowanym wyrazem twarzy siedział przy stole i obierał mandarynkę. Bardzo chciałaś trzymać jego myśl i z daleka od rozmowy jaką mieliście wcześniej. Wciąż wydawało Ci się, że czuł się jakbyś w jakiś sposób zdradziła jego zaufanie tym pytaniem. Nie wspominając już o tym, że wyrzuty sumienia dalej nękały Cię za nieprzemyślenie wszystkiego lepiej.  Właśnie dlatego wypełniałaś ciszę pogodnym gadaniem o tym co akurat przyszło Ci do głowy -i ona mu odpowiada, że ma iść i nie przejmować się nią. Ma misję do wypełnienia w końcu. -dodałaś mając nadzieję, że słuchał. Nawet jeśli nie to nie przeszkadzało Ci to. Miło było po prostu się komuś wygadać. Nawet jeśli ten ktoś zazwyczaj zachowywał się jakby zawsze był na pogrzebie. Mieszkanie samemu miało swoje plusy ale zdecydowanie brakowało Ci tych zwykłych domowych rozmów o niczym. Nie miałaś nawet psa któremu mogłabyś opowiadać o swoim życiu, nie dziwne, że teraz okazywałaś się być bardzo rozgadaną osobą.

Przynajmniej tak tłumaczyłaś sobie swoją nagłą chęć do spędzania każdej sekundy na rozmowach z nim.

-Och to mi przypomina Tenko- użyłaś jego imienia aby zwrócić na siebie jego uwagę. Podniósł głowę patrząc na Ciebie z zaciekawieniem. Musiałaś w końcu zdecydować się co teraz z nim zrobisz. Wzięłaś sobie urlop od pracy kiedy pierwszy raz u Ciebie nocował, a potem przedłużyłaś go decydując, że potrzebowałaś paru więcej dni odpoczynku. A kiedy w końcu jest lepszy czas by wykorzystać wszystkie te dni wolne nagromadzone z nadgodzin, niż kiedy masz w domu kolesia potrzebującego Twojej ciągłej uwagi? Nie mogłaś się jednak łudzić że Twoje małe domowe wakacje  będą trwały wiecznie. Kiedyś musiałaś wrócić do swojej szarej codzienności, niezależnie od tego jak uwielbiałaś spędzać dni na graniu ze swoim nowym ulubionym człowiekiem, jedzeniu i spaniu. Kto chciałby od życia czegoś więcej niż tylko błogosławione lenistwo? Musiałaś jednak skończyć tą sielankę razem z dniem, w którym oficjalnie twoje wolne się kończyło. To jednak rodziło ważne pytanie. Co zrobić z człowiekiem który zawsze ma urlop i tak właściwe to mieszka już w Twoim domu?

Na początku sam pomysł bardzo Cię przerażał, ale szybko doszłaś do wniosku, że jeżeli miałby Cię obrabować zrobiłby to dawno temu podczas którejś z wielu nocy podczas, których nie zamykałaś już ukradkiem jego pokoju. Poza tym kto miałby Cię obrabować? Tenko? Pfff, no błagam, nie Twój Tenko. On by Cię nigdy nie skrzywdził prawda?...Prawda?

-Jutro wychodzę z powrotem do pracy około siódmej, pokaże Ci gdzie trzymam zapasowe klucze. Są teraz chyba Twoje -zaśmiałaś się decydując ostatecznie, że chłopak już oficjalnie tu mieszka. Lekkie zdanie wyszło z Twoich ust jakby nie miało żadnej wagi. Uśmiechnęłaś się nawet do siebie myśląc, że teraz wszystko będzie już tylko lepiej.

Myliłaś się jednak. Odwrócona tyłem do stołu nie zauważyłaś praktycznie natychmiastowej reakcji chłopaka i nie zauważyłaś jej póki nie usłyszałaś jak krzesło na którym siedział nagle przewraca się z hukiem. Zrobiłaś obrót o sto osiemdziesiąt stopni myśląc, że może spadł, Ale Tenko stał tam całkiem wyprostowany i patrzył na Ciebie szerokimi oczami. Jego źrenice były rozszerzone tak bardzo że ledwo widziałaś kolor, oczy w większości białe od tego jak szeroko je trzymał.

- Co masz na myśli...? -zaczął cichym głosem, prawda zazwyczaj nie mówił zbyt głośno, ale sposób w jaki wyszeptał te słowa sprawił, że przekrzywiłaś głowę z niezrozumieniem. Co miała oznaczać ta nagła zmiana w całym jego humorze?

- Co "Co masz na myśli"? Rachunki same się nie zapłacą, prawda? -spróbowałaś zażartować, ale Twoje słowa szybko spotkały się z kompletnym brakiem reakcji. Zmarszczyłaś brwi, ale utrzymałaś miły uśmiech. Nie miałaś pojęcia czemu musiał wstać z krzesła, czemu musiał je przewrócić i czemu atmosfera między wami w tak krótkim czasie zrobiła się tak ostra. Kątem oka zobaczyłaś jak jego kciuk zaciska się na ceracie stołu nawet nie zauważając jak paznokieć przerywa ją przez zbyt mocny nacisk.

-Zost-awiasz mnie? -jego głos załamał się w pół zdania i wystraszyłaś się tego nowego tonu wciąż jednak nie wiedząc o co mu chodzi. Cały spiął się jego postura praktycznie emanująca napięciem jakie narastało w pokoju -Zostawiasz mnie?! -krzyknął i w jednej sekundzie jakby jakaś cienka lina trzymającą go razem pękła. Zaczął wręcz maniakalnie pozbywać się wszystkich opatrunków, które mu założyłaś. Sama już to rozważałaś, ale szybko dowiedziałaś się, że ściągnięcie ich w brutalny taki sposób było błędem kiedy usłyszałaś chrupnięcie kości kiedy wszystkie jego palce były już uwolnione. Niezależnie czy dźwięk był spowodowany nie do końca zagojonymi dłońmi czy po prostu zwykłym zastaniem się stawów Tenko zdawał się nie być poruszony bólem. Na pewno nie kiedy zacisnął obie swoje pięści tak mocno że knykcie na jego dłoniach zrobiły się białe. Jego krótkie paznokcie wbijające się nieprzyjemnie w skórę dłoni.

Szybko jego prawa ręka rozluźniła się jednak nie miałaś czasu na oddech kiedy prawie natychmiast jego palce powędrowały wprost na swoją szyję wrzynając się w nią mocno i drapiąc tak jakby chciał zrobić tam dziurę.

-Wiedziałem! -zaśmiał się sucho i zatoczył do tyłu, jego szczupłe łopatki uderzyły w ścianę za nim w boleśnie wyglądający sposób. Stałaś tam nie wiedząc co ze sobą zrobić. Nie wiedziałaś jak cała ta sytuacją mogła rozwinąć się tak szybko i bałaś się, że najmniejszy błąd może ją jeszcze pogorszyć. Co się stało? Myślałaś, że wszystko co najgorsze już minęło razem z rozmową o jego przeszłości, co się teraz działo? Spojrzałaś na niego szukając odpowiedzi i wtedy to zobaczyłaś. Przez te dni i godziny nauczyłaś się całkiem dobrze czytać jedynie z cichych wyrazów jakie okazywała jego twarz i doszło do Ciebie ze widziałaś już ten wzrok gdzieś wcześniej. W noc, w której targała nim gorączka i w której Ci się przestawił. Twoje serce lekko zadrżało na samo wspomnienie. Tamten moment był...co najmniej dziwny.Nie byłaś specjalistą, ale w twojej głowie powoli zaczynało układać się o co chodzi. I szczerze mówiąc, łamało to Twoje serce.

-Tenko -szepnęłaś próbując podejść bliżej.

-Nie nazywaj mnie tak! -wrzasnął i zamarłaś w pół kroku. -Wiedziałem. Wiedziałem. Wszyscy mnie zostawiacie...Wszyscy! I ty nie jesteś wyjątkiem! ...Oczywiście, że nie jesteś...-mamrotał do siebie obie ręce wciąż brutalnie drapiące po skórze jego szyi do tego stopnia, że mogłaś zobaczyć jak już zaczynała się ona zaczerwieniać. Czy to był jakiś nawyk stresowy? Musiał być. Biedny koleś.

Chłopak zaczynał ciężko oddychać, a dłoń z szyi podniosła się by mocno przejechać paznokciem po delikatnej skórze pod oczami. "Czyli to dlatego tak wygląda" przebiegło szybko przez Twoją głowę, ale nie miałaś czasu się nad tym zastanawiać bo kolejny dźwięk jaki wydał z siebie chłopak brzmiał martwiąco. Coś wyraźnie złego działo się z jego głową i chciałaś to zatrzymać.

-Tenko? Tenko! O czym ty mówisz idę tylko do pracy! -tym razem udało Ci się znacznie bardziej do niego zbliżyć. Może jeśli użyjesz zwykłej logiki jakoś przejdziesz przez mgłę paranoi, która jak wodospad zalała chłopaka w najmniej spodziewanym momencie. Zawsze wydawał Ci się taki inteligentny, Twoje serce pękało na sam widok łamiącego się człowieka, a w szczególności nie mogłaś znieść widoku chłopaka przed Tobą w takim stanie, chłopaka, którego w końcu zdążyłaś tak polubić i naprawdę się o niego troszczyć. Co się musiało mu przydarzyć żeby wywołać takie reakcje?

-Powiedziałem...-znów zaczął niebezpiecznie cicho -Nie mów tak do mnie! -wycedził przez zęby z nienawiścią jakiej nigdy od niego nie słyszałaś. Z tej odległości nie umknęło Ci jak cały trząs się wręcz drgawkowo, nie tylko jego dłonie reagowały na nagły stres w jaki cały się wprowadził. Spojrzałaś na niego miękkim, spokojnym wzrokiem. Dłoń niegdyś na jego szyi została mocno przytwierdzona do jego ust, żeby zablokować jakiekolwiek zbyt żałosne dźwięki jakie prawie opuściły jego usta.

Zacisnął oczy próbując zablokować cokolwiek co niewątpliwie w tamtym momencie stało się jego największą zmorą, wciąż nie zauważając jednak, że atakujące go demony pochodziły od niego samego. Udało Ci się przybliżyć do niego wystarczająco żeby móc delikatnie pogładzić go po ramieniu. Jego głową praktycznie od razu odwróciła się w Twoją stronę z głośnym strzyknięciem, na pewno by wykrzyczeć coś obraźliwego, ale zatrzymałaś go cichym szeptem. Powoli rozłożyłaś ramiona z pełnym zamiarem żeby uspokoić go i wszystko wyjaśnić na spokojnie. O dziwo Twoja improwizowana taktyka wydawała się zadziałać. Jakkolwiek zamglone oczy Tenko nie były zdawały się jeszcze rozpoznać co próbujesz zrobić i wyciągnął dłonie żeby dać Ci się przytulić. Złapał grubą bluzę, która nosiłaś akurat na sobie i-

Cała jej tkanina na oczach was obojga praktycznie rozpłynęła się w nicość, powoli krusząc się na twoim ciele i zostawiając Cię jedynie w koszulce jaką miałaś pod nią. Świat na chwilę się zatrzymał. Agonalnie długi moment ciszy minął zanim do was obojga powoli dotarło co się stało.

Jeśli wcześniejsza reakcja Tenko była zła to to był czysty koszmar.

Chłopak w prawie sekundę wpadł w czysty atak paniki. Krzyknął i opadł na ziemię próbując oddalić się od Ciebie jak najdalej potrafił. Wszystkie uczucia uderzające go ze zdwojoną siłą i zmuszające do frantycznego wepchnięcia się w najbliższy kąt. Powoli otoczył się swoimi ramionami ciche dźwięki brzmiące niebezpiecznie blisko płaczu nie przestawały opuszczać jego suchych ust, ale żadne łzy nie spływały po jego policzkach. Jego oczy zbyt rozszerzone strachem, żeby nawet mrugnąć.

-Nie dotykaj mnie...nie możesz -spróbowałaś podejść do niego po raz kolejny, ale reakcja jaką wywołałaś sprawiła ze wystraszyłaś się o samego chłopaka.

Stanęłaś wryta w ziemię nie do końca pewna co powinnaś dalej zrobić. Mimo tego jak bardzo chciałaś mieć sytuację pod kontrolą Twoja bluza spontanicznie usunięta z egzystencji zostawiła nawet Ciebie w szoku, którego nie potrafiłaś opanować tak szybko jakbyś tego chciała. Przez cały ten czas spędzony z Tenko zdążyłaś um...zapomnieć, o jego małej zdolności i jak ci się zdawało on również. Teraz wspomnienia z momentu kiedy Twoja poduszka obróciła się w nicość wydały Ci się bardzo świeże i co gorsza bardzo ważne. Zdecydowanie była to informacja o której żadne z was nie powinno nigdy zapomnieć. Fala gniewu i wstydu już po raz drugi tamtego dnia zalała Cię z wielką siłą. Jak mogłaś powtarzać sobie, że byłaś jakkolwiek zainteresowana jego dobrem kiedy ciągle zapominasz o rzeczach wyraźnie mających duże znaczenie. Patrząc na niego mogłaś przecież łatwo ocenić, że był zbyt daleko od racjonalnego myślenia. Powinnaś pamiętać. Ugh...tak bardzo powinnaś pamiętać.

Jednak tamta noc nie była jedynymi wspomniani, które zdawały się wracać całkiem świeże teraz obudzone waszym niedużym wypadkiem. Kiedy spojrzałaś na chłopaka wyglądał znacznie gorzej niż wcześniej. W tamtym momencie Tenko próbował w panice jakoś się uspokoić. Mogłaś zobaczyć że jego oczy szukają czegoś co nie do końca tutaj było, a dłonie już nawet zbyt spięte żeby rozdrapywać jego skórę po prostu zdecydowały się pozostać w jednym miejscu wbite w jego gardło tak mocno, że bałaś się co może sobie nimi zrobić. Zazwyczaj był bladym człowiekiem, ale wyglądał prawie jak matowa ściana, cały kolor nieobecny na jego twarzy.

Powoli uklękłaś tuż obok niego; ruch który nawet w jego aktualnym stanie nie umknął uwadze chłopaka. - N-nie zbliżaj się -zdołał wypowiedzieć między serią nierównych płytkich oddechów. Nawet nie patrzył się już w Twoją stronę. Gdybyś nie była jedyną osobą razem z nim w pomieszczeniu nie wiedziałabyś nawet do kogo mówił. Rzeczywistość wyraźnie szybko przepływała mu przez palce i oddalał się od niej niebezpiecznie daleko. Nie wiedziałaś jak, ale musiałaś to zatrzymać jak najszybciej. Bałaś się, że parę sekund więcej i w głowie Tenko poluzuje się coś czego nie będziesz mogła ustawić z powrotem na miejsce. -Rozpłyniesz się. Nic nie zostanie. Nic. Kompletnie nic. Znikniesz tak jak- -Nie zdołał dokończyć, przerywając sam sobie w pół zdania by przycisnąć rękę do ust i zatrzymać cokolwiek co miało wyjść następne.

-Hej...hej -zaczęłaś wyjątkowo spokojnym głosem, do którego może trochę się przymusiłaś. Nie wiedziałaś jak radzić sobie z takimi momentami. Poprzednio kiedy się tak zachowywał po prostu sam przestał, ale tym razem wyraźnie to Ty musiałaś przywrócić go na miejsce. Chciałaś po prostu, żeby na chwilę się uspokoił. Nie chodziło już nawet o to co ty czułaś. Wyglądał na całkowicie przerażonego i sam widok sprawiał, że chciałaś po prostu zmusić całą traumę jaką w sobie trzymał do po prostu opuszczenia go w jednym momencie.  -Spójrz na mnie. (T.I). Pamiętasz?  -tak jak miałaś nadzieję jego głowa bardzo powoli odwróciła się w stronę Twojego głosu, ale nawet na chwilę nie zwrócił oczu w stronę twojej twarzy. -Spójrz na mnie. - Powtórzyłaś tym razem bardziej dobitnie. W końcu po długiej chwili oczekiwania wasze spojrzenia się spotkały, ale nie mogłaś odczytać w jego oczach Tenko, którego znałaś. Coraz jaśniejszym było dla Ciebie jak głęboko w odmęty strachu, paniki i traumy sama implikacja, że możesz go opuścisz go wepchnęła. Miałaś nadzieję, że zdołasz go z niej wyciągnąć.

-Daj mi swoją rękę. -Twój głos prawie zadrżał kiedy zobaczyłaś czyste przerażenie w oczach chłopaka na Twoją prośbę. Nie wycofałaś się jednak, powtarzając sobie w głowie, że wiesz co robisz.

-Nie, proszę nie rób tego...-odezwał się znowu. Jeśli to możliwe pojawiła się w Tobie kolejna warstwa współczucia i litości. Bał się o Ciebie, to nie tak, że sam mógł zrobić coś sobie swoją mocą, to Ty byłaś powodem jego zmartwień i coś w tym sprawiło, że tylko bardziej postanowiłeś trwać przy swoim.

-Zaufaj mi -odezwałaś się ciepłym głosem i powoli, bardzo powoli, jedna trzęsąca się dłoń została do Ciebie wyciągnięta. Mimo adrenaliny, która pulsowała na myśl, że jeden zły ruch może oznaczać rozpłyniecie się Twojej osoby w nicość utrzymałaś pełne skupienie kiedy powoli zaczęłaś umieszczać bandaże dokładnie tam skąd zerwał je przed chwilą chłopak. Wszystko było okej kiedy miał je na sobie i mimo, że nie zrozumiałaś jeszcze jego umiejętności musiałaś robić jednak coś dobrze, prawda? Jak ty w ogóle założyłaś mu to bez takiego stresu za pierwszym razem? Hm...pewnie wtedy nie wiedziałaś jeszcze, że Ty sama w całej swojej okazałości możesz obrócić się w proch jeśli popełnisz błąd. Powoli skończyłaś jedną dłoń i po chwili usztywnienia i na drugiej były gotowe. Dopiero teraz zorientowałaś się, że Tenko był tak samo jeśli nie bardziej spięty przez cały proces jak ty. Nie odzywał się, nawet nie oddychał i kiedy w końcu puściłaś jego nadgarstek chwilę zajęło mu samo wypuszczenie powietrza, które wstrzymywał.

-Patrz, już wszytko w porządku -delikatnie położyłaś całą swoją rękę na tej jego i w momencie wielkiego napięcia oboje nawet nie poruszyliście się o milimetr. Prawdę mówiąc nie wiedziałaś czy to zadziała tak samo jak chciałaś, ale byłaś gotowa spróbować. Minęła sekunda dwie, wciąż trzymaliście ramiona w tym samym miejscu, a ty nie czułaś żadnych oznak rozpadania się. Westchnęłaś w końcu z ulgą patrząc na chłopaka przed sobą chwilę zanim zdecydowałaś się żeby pociągnąć go w silny uścisk

-Widzisz. Mówiłam, wszystko już jest dobrze, wszystko jest okej. -szepnęłaś pocieszając tak naprawdę was oboje. Może powinnaś wycisnąć z siebie więcej niż tylko parę słów pustego pocieszenia, ale w tamtym momencie wiedziałaś, że czyny mówiły więcej niż słowa. Z resztą, słowa i tak nigdy nie były ważne jeśli chodziło o niego. Poczułaś jak niepewne dłonie oplatają się wokół Ciebie i zanim zdążyłaś zareagować ściskał Cię jakby zależało od tego jego życie. Czoło Tenko ciężko spoczywało na Twoim ramieniu, a jego długie, chude ciało nagle wstrząsane cichym łkaniem przyciskało się do Twojego mocno. Dałaś mu tak siedzieć, nawet kiedy jego  nierówne oddechy zrobiły się głośniejsze i poczułaś jak mokre łzy rozmazują się na Twojej szyi dałaś mu zostać tu razem z Tobą na zimnej posadzce, jedynie głaszcząc kojącą dłonią jego plecy. Przez chwilę pomyślałaś, że może potrzebowałaś tego tak bardzo jak on.
Nie wiedziałaś co było nie tak i nie wiedziałaś jakie demony przeszłości męczyły Tenko. Czułaś, że to nie ostatni raz kiedy je widziałaś i gdzieś z tyłu głowy coś mówiło Ci, że jeszcze przyjdą nawiedzić was oboje.
Przyrzekłaś sobie jednak, że nie pozwolisz by cokolwiek co przydarzyło się mu przed waszym spotkaniem zmieniło Twoje zdanie na jego temat.

Musiałaś się chyba w końcu przyznać przed samą sobą, że ponury chłopak stał się dla Ciebie po prostu zbyt ważny.

---------------------------------------------------------

Komentarze zawsze mile widziane ♡

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top