las rownikowy👅

(gejowo)

— IT'S BRITNEY BITCH! — wykrzyczał, a bardziej to próbował rozedrzeć sobie gardło kompletnie nawalony Minho. Podgłośnił muzykę w radiu i przechylił butelkę — Woo? — bujnął się w stronę Woojina.

— Nie, dzięki. Niech będzie tu choć jeden trzeźwy — zaśmiał się.

— Dobra dobra nie kozacz — wydukał i podał butelkę do tyłu, którą odebrał Changbin.

— WE CAN GET DOWN LIKE THERE'S NO ONE AROUND — zaśpiewał pół nagi chłopak dopijając alkohol. Niestety, ale Woojin przysiągł sobie w głowie, że nie odpowiada za to, co dzieje się obok.

— THEY KEEP WATCHING KEEP WATCHING! — śpiewając, piegowaty chłopak sięgnął po dwie kolejne butelki — TERAZ BĘDZIE MANIANA — uśmiechnął się pod nosem podając jedną butelkę Changbinowi, a drugą Minho. W końcu on biedny sam ich nie otworzy.

— O dzięki młody — mruknął tancerz i po włożeniu całych swoich sił otworzył butelkę — A może jednak? — przystawił dziubek pod nos Kima.

— Nie Minho, prowadzę — posłał mu bezradny uśmiech.

— No okej, ale ty sztywniak jesteś... — prychnął i odwrócił się do tyłu — Ej Hyojin, a ty czego nie śpiewasz — zapytał kpiąco dziewczynę przywiązaną do rogu z taśmą na ustach. Ta kiwnęła głową w górę na swoje dłonie gdzie spojrzał Minho. Pokazała środkowy palec — Suka — Minho odwzajemnił przemiły gest.

Zabawa szła coraz dalej. Dobrze, że jechali przez lasy gdzie nie było żadnych radiowozów na bokach. Chyba.

No nie ważne. Jest ryzyko, jest zabawa.

Changbin nie przejmując się faktem, że w jadącym aucie jest niezbyt stabilnie, oparł się plecami o ścianę zaczynając robić niezły pokaz. Striptizer na miejscu. Każdy oprócz zesranej ze strachu Park zaczął huczeć na widok dzikich ruchów rapera.

— Zatańcz dla mnie — Felix korzystając z pięknej dla jego oczu okazji, nie mogąc jej przegapić, zwrócił się do Seo z wyzywającym wzrokiem. Ten nie mając zamiaru odmówić zadziornie podniósł kącik ust w górę i poruszył palcem dając mu znak. Blondyn szybko rzucił się w stronę chłopaka, który wolną ręką chwycił młodszego w talii. W drugiej zaś trzymał butelkę bimbru. Skąd takie cacka w pożyczonym busie? To wiedział tylko przyjaciel Minho.

Wystarczyły sekundy żeby ich ciała zaczęły się o siebie ocierać w rytm piosenki od Britney Spears. Obaj zaczynali odczuwać coraz większe gorąco i podniecenie sytuacją i gdyby nie byli tu gdzie są teraz, to zapewne pożarliby się na miejscu. Owszem, Changbin czuł jak twardnieje coraz bardziej przez ten cholerny tyłek Felixa, ale co mógł zrobić? Ewentualnie poczekać aż wrócą do domu.

— Jisuuuuuung — jęknął Minho przyciszając nieco muzykę.

— Minhooooo? — odpowiedział chłopak siedząc przy Hyojin kończąc robić jej już któregoś z kolei warkoczyka.

— Nic — prychnął i zgłośnił muzykę, którą było Criminal. Po tym jednak poczuł czyjąś obecność za sobą. Był spokojny z tą świadomością do czasu...

— CAUSE MAMA I'M IN LOVE WITH THE CRIMINAL — do jego uszu dobiegł nagły krzyk Jisunga, który objął go od tylu prawie dusząc.

— KURWA JISUNG — zląkł się uderzając w rękę młodszego.

— Mogę nią dla ciebie zostać... — mruknął w jego ucho.

— Nie — prychnął starszy.

Han posmutniał.

— Już nią jesteś debilu — zaśmiał się na co tym razem Jisung zareagował uderzeniem.

— Idziesz na pakę? — zapytał robiąc słodkie oczka.

— Tak Jisung, bierz go — odetchnął Woojin.

— A no mogę go wziąć — wymruczał nie puszczając starszego — No hyuuuung, chodź! — poprosił jak małe dziecko.

— Dobra, okej, nie zesraj się — przewrócił oczami i podniósł się z siedzenia po czym od razu stracił równowagę — Ja pierdole... — spróbował jeszcze raz i podparł się dwoma rękami o fotele. Oczywiście mimo początkowego odganiania młodszego, dał sobie pomóc.

— Dzięki — uśmiechnął się Woojin.

Jisung od razu przylepił się do Minho prawie upadając razem z nim na „podłogę". W końcu co się dziwić skoro Lee często udaje chłodnego i przez to Han czasami musi szukać czułości u innych.

Usiedli się obok Hyunjina zajętego grą w opiekę nad pupilkami.

— Znowu grasz w te... Puszyste... Maluszki? — zapytał Minho.

— Tak. Patrz jaka kuleczka — rozczulił się drugi — Mogę być ich tatusiem.

— Wolę moje koty — odpowiedział Minho odwracając wzrok.

— HALO HALO! ZARAZ JESTEŚMY NA MIEJSCU! — krzyknął najstarszy przez megafon. Tak, megafon.

— O w końcu! — odsapnął Jisung, może i specjalnie rozkładając się na udach tancerzy — Wygodniej niż na moim łóżku — mruknął i przymknął oczy na dwie sekundy. Jak się okazało nagle dostał po twarzy.

— Wychodzimy. Chyba że wolisz zostać w aucie, w ciemnym lesie... — podpuścił chłopaka starszy.

— Pójdę jak dostanę buzi — burknął.

— To podnieś dupsko, nie będę się schylać — odpowiedział zniecierpliwiony, kiedy reszta już opuściła pojazd. No jeszcze nie Hyojin, bo była odwiązywana od drzwi.

Jisunga jakby nagle dopadła fala energii i w prędkości światła znalazł się twarzą na przeciwko tej Minho. Ciemnowłosy westchnął i po złapaniu blondyna za policzki dał mu buziaczka. Mniejszy zarumienił się i to nie od alkoholu.

— Teraz chodź cwaniaku — złapał go za ramię i wyszedł razem z nim na zewnątrz zamykając drzwi.

— Okej w takim razie... — zaczął Woojin, no ale jasna cholera nie dali mu dokończyć.

— Trochę się boję — szepnął Felix trzymając się ramienia Changbina.

— Ja też. Chyba muszę siku... — Hyunjin uśmiechnął się niezręcznie.

— A ja, jak ktoś mnie spróbuje wystraszyć, to się zesram — ostrzegł Jisung.

Zapadła cisza urozmaicana szarpaniem się dziewczyny.

— Żartujecie sobie ze mnie? — odparł po chwili ich „lider".

— Może po prostu już chodźmy? — wycedził Minho.

— Lepiej tak — poparł Changbin widząc jak chłopak na przeciwko niego gotuje się w środku.

W taki sposób trafili do samego serca lasu. Cicho i spokojnie. No niespokojna to była tylko Hyojin, która skakała jakby miała odprawiać jakieś rytuały. To samo tyczyło się jej krzyków. Przez taśmę na ustach brzmiało to bardziej jak odgłosy godowe. Dziwaczka...

— Co jej robimy? — zapytał Changbin.

— Bzykniemy ją? — zaśmiał się Hyunjin.

— Grzeje cie? Takie prukwo jak ona? — prychnął Woojin — Nawet nie zasługuje na grę w ciasteczko z nią w środku.

— No w sumie... — brunet jakby troche pożałował tego co przed chwilą wydostało się z jego ust.

Po chwili usłyszeli krzyk zmieszany z piskiem. No i coś jeszcze. Minho bez namysłu postanowił zedrzeć taśmę z twarzy dziewczyny.

— Że aż tak ostro z nią jedziemy? — zdziwił się Felix.

— Możemy jeszcze gorzej... — uśmiechnął się drugi.

— JAK SIĘ STĄD WYDOSTANĘ TO WAS POZWĘ O WSZYSTKO CO MI ZROBICIE SZMACIARZE — wykrzyczała po czym dostała z liścia.

Od Woojina.

Miał jej już dosyć.

— No się musiałaś akurat do naszego Seungmina przypierdolić... — pokiwał zawiedziony głową — Zaczniemy paralizatorem.

🤡

nie wierzę, że to napisałam.
IM DUCKING DISAPPOINTED IN MYSELF

im done ze soba

ok stan hyunho, ja lece umierac

(niepoprawiane ha ha)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top