gramy w uno? 👅

(extra chaotic energy warning!)

— Uhm... Hejka... J-Jestem Hyojin... — wydukała przerażona faktem ile chłopaków ma znajdować się z nią pod jednym dachem. Każdy mierzył ją oceniającym wzrokiem. Oczy Chana wyrażały neutralność, Jeongina lekkie przerażenie, Changbina rozbawienie, Jisunga podirytowanie, za to Felixa wszystko na raz. Na całe szczęście i nieszczęście Minho podszedł szybkim krokiem i złapał dziewczynę za rękę.

— Chodź, pokażę ci moje kotki! — omal co nie pisnął z ekscytacji. Brunetka od razu skupiła całą swoją uwagę na chłopaku.

— Ach, właśnie... Ja ci pokażę też moje. Specjalnie zrobiłam osobny folder w galerii — uśmiechnęła się szeroko, a Lee sam nie mógł ukryć swoich emocji.

— Dobra to wybierz sobie do którego pokoju pójdziemy... Zdala od tych frajerów... — powiedział nieco ciszej wzrokiem chwilowo zjeżdżając na chłopaków. Biedni cały czas stali zdezorientowani nie wiedząc zbytnio co powiedzieć bądź zrobić.

— No i co się tak patrzycie? Koleżanki już mieć nie można? — prychnął.

— Nie o to chodzi... Po prostu to nie skończy się dobrze... Współczuję. Doczepiła się do ciebie osoba, którą w sekundę możesz zmienić w demona... — westchnął Chan posyłając brunetce współczujący wzrok.

— Zamknij się już, ja tu jestem od mamuśkowania — burknął Woojin wiedząc o planie ich szóstki. Wiedział też, że śmiesznie wyjdzie jeśli chłopakowi przy dziewczynie faktycznie odpierdoli.

Chan wzdrygnął ramionami.

— Ok, ok, to my idziemy na herbatę, a wy wypierdalać do salonu — oznajmił szybko i zabrał dziewczynę do swojego pokoju, gdzie na szafkach stały zdjęcia jego małych pocieszek. Trzasnął drzwiami i tyle było po ich dwójce.

— To co, idziemy pograć w uno? — zasugerował Jisung po czym wzrok każdego przeniósł się na jego osobę.

— Mi się nie chce. Idę zrobić obiad — Woojin szybko uciekł do kuchni z której chwile potem słychać było trzaskanie szafkami i garami — No i kto do cholery wpierdolił cały sos sojowy?! Przecież to kurwa aż obrzydliwe — krzyknął, ale jednak zostawił to bez słowa.

— Ja mogę pograć — zgodził się Hyunjin.

— To ja też — odpowiedział Changbin.

— Okej, ja też — uśmiechnął się Jeongin.

— Ktoś jeszcze? — zapytał Han.

— Ja, ale idę na kompa — mruknął Felix.

— Nigdzie nie idziesz frajerze — odpowiedział mu Changbin łapiąc go stanowczo za ramię — Grasz codziennie godzinami w tego minecrafta i jak masz do nas przyjść to nie, bo musisz jeszcze dobudować klub striptizerek dla zasranego rybika.

— Ej no, ale mój ziomek miał potrzeby... Świnka mu nie starczała bo była za ciasna i za głośno piszczała, więc... — wytłumaczył patrząc się bezbronnie na swojego.... Tak, to nadal pozostanie zagadką.

Seo przewrócił oczami.

— Idziesz do nas, rozumiesz? — spojrzał na niego przeszywającym wzrokiem.

— Ale ja muszę dokończyć, tym bardziej umówiony jestem na bed warsy, dlatego mnie puść — odpowiedział bezsilnie.

— Chuj mnie obchodzi twoje napierdalanie się kulkami — burknął i nie czekając na reakcję młodszego złapał go na pannę młodą, a następnie przełożył sobie przez bark — Dobra, chodźmy już do salonu zanim te gówno mi poturbuje plecy.

— Changbin jesteś pieprzonym debilem. Opuść mnie na dół — podniósł głos Felix.

— Opuścić na dół to ja ciebie mogę wiesz na czym — zaśmiał się za co dostał z pięści w plecy. Mimo bólu dzielnie przeszedł z całą resztą do salonu.

— Przysięgam, że kiedyś dołączę się do gangu Minho i Seungmina i wręcz z chęcią cię zapierdolę — warknął kopiąc nogą w klatkę drugiego.

— Kurwa ty mała pizdo to boli — krzyknął i zadał mu mocny strzał w dupę. Fioletowowłosy syknął, ale oddał mu kilkoma ciosami w plecy — Cholera jasna, tak się bawimy? — zapytał retorycznie i po wejściu w głąb pomieszczenia rzucił młodszego na kanapę.

— Japierdole... Znowu zaczynają — westchnął Hyunjin.

— To ja idę pomóc Woojinowi w kuchni... — Seungmin szybkimi ruchami odwrócił się na pięcie i wybiegł z pokoju.

W momencie kiedy Hyun wrócił wzrokiem do dwójki chłopaków, Changbin zdążył już zawisnąć nad Felixem.

— Ej no nie... — odwrócił wzrok — Mieliśmy grać w karty, a wy... — spojrzał na Seo, który nie bardzo przejmując się resztą łaskotał chłopaka — A wy... — nie wiedział jak to dokończyć, bo mimo wszystko wyglądało to nieco dwuznacznie.

— Przestań, bo się na ciebie zeszczam — pisnął Lee.

— Jasne... — zaśmiał się ciemnowłosy.

— Serio, lepiej go puść... Jak mówi, że się zeszcza to nie żartuje — powiedział poważnie Jisung.

— Co? Skąd ty to wiesz? — Changbin gwałtownie obrócił głowę.

— Raz coś było... Oglądaliśmy chore rzeczy i ten, że o kurde stop, coś tam coś tam i nagle wybiegł do łazienki... Wrócił już w innych dresach.

Hyunjin prychnął i nie potrafiąc się powstrzymać, wybuchnął ostrym śmiechem.

— Ty żmijo, to miało być między nami — prychnął obrażony.

— Oj tam, każdemu się zdarza... Niezależnie od tego nie przestaniesz mnie podniecać — mrugnął do niego i po pstryknięciu go w nosek usiadł się normalnie obok. Mniejszy skomentował to cichym „Debil".

— Eh, to gramy w te karty, czy dalej mam słuchać tych obrzydliwych rzeczy? — najmłodszy zapytał zniesmaczony.

— A no właśnie, co wy za rzeczy gadacie przy moim dziecku? Uważać sobie — pogroził lider. Szybko odłożył telefon od razu potem doskakując do Jeongina. Zamknął go w przyjemnym uścisku.

— Siadać — rozkazał Jisung siadając z jednej strony ławy. Rozłożył po równo karty każdemu z grającej piątki, resztę odłożył na bok plus jedną na środek — Chan grasz? — zapytał chłopaka nie podnosząc wzroku.

— Nie, nie, ja sobie popatrzę i porobię za fotelik Jeongina — odpowiedział z uśmiechem trzymając ciemnowłosego na kolanach.

— Spoko — mruknął i rozpoczął grę.

Pierwsza była widoczna niebieska dwójka od której cały ten armagedon się zaczął.

>>lil time skip

Seungmin, idź może sprawdź kto tam się tak drze — zaproponował mu Woojin chcąc się pozbyć młodszego ze swojej oazy spokoju.

— Okej — kiwnął głową udając się do salonu, gdzie działo się istne piekło — O kurde... — wyszeptał sam do siebie.

— TY SZMATO TAK NIE MOŻNA! — wykrzyczał Changbin wytykając palcem Jisunga, który najzwyczajniej w świecie oszukiwał.

— Świętojebca się znalazł — prychnął Han rzucając kolejną kartę na środek — OSZUKISTKO NIE ZAGLĄDAJ MI PO KARTACH! — krzyknął strzelając lepę Hyunjinowi.

— NIE BIJ MNIE CIPO! — odkrzyknął chłopak oddając Jisungowi z łokcia.

Chwila ciszy.

— NO JAPIERDOLE JAK? JEONGIN TY PIEPRZONY OSZUSTO! — wytknął Felix.

— I DOBRZE, PRZYNAJMNIEJ PRZEGRASZ FIUCIE! — krzyknął Changbin agresywnie kładąc kartę na stół.

To, co stało się, kiedy Jeongin postawił Jisungowi kartę stop w momencie, kiedy blondynowi pozostały tylko dwie karty, zamieniło salon w istną wojnę. Hyunjin korzystając z okazji szybko wyłożył swoją przedostatnią kartę.

— UNO KURWA! — krzyknął uradowany — WYGRAŁEM! — wstał zaczynając podskakiwać — Dzięki Jeongin... — uśmiechnął się zwycięsko.

Jisung za to wcale a wcale nie wyglądał jakby miał zaraz roznieść całe mieszkanie. Złapał za talię kart i gwałtownie się podniósł.

— ZGIŃ LAMPUCERO! — rzucił kartami w Hyunjina i kiedy miał już się na niego rzucić, wszystkich uciszył huk za ścianą.

— A to co? — zaniepokoił się Chan.

Nawet Woojin wyłonił się z kuchni, stając na korytarzu.

Nikt nie zabrał głosu nasłuchując.

Kolejny huk, tylko już nieco bardziej cichy.

— Nie masz racji! — krzyk.

Następny huk.

— Co się tam musi odkurwiać... — wyszeptał Woojin łapiąc się za głowę.

— Japierdole, mam cię dosyć! Jak można nie lubić rudych kotów? Ty pieprzona rasistko! — kolejne krzyki.

— A czy ty słyszysz siebie?! Dajesz kotom chrupki przed jedzeniem!

— A może to ty jesteś taka jebnięta, bo dajesz mu wodę z kranu zamiast mineralnej!

— Wyjdź stąd! Inaczej znowu czymś rzucę!

— Sam się wynoś idioto!

Coś ostro uderzyło o drzwi.

— Ty się lecz wariatko!

Cisza.

Głośne kroki.

Gwałtowne skrzypnięcie klamki.

Kroki.

Trzaśnięcie drzwiami.

— Co za pierdolec... Ta płeć jest nieźle szurnięta — prychnął kierując się do salonu. Wzrok każdego spoczął na nim — Nie wiem jak ty z nią wytrzymujesz — szepnął do Seungmina.

— Minho...? Jeśli mogę wiedzieć... Co tam spadło? — zapytał lider.

— E tam, to tylko komoda. Jest cała, ale za to krzesło... — zaśmiał się nerwowo.

— Co krzesło? — dopytał przerażony.

— Nie ma już dla niego ratunku.

🤡

Jaki ten rozdział chaotyczny X D

Ale nie ważne, tak ma być

Btw
Profilaktyka przed Hyojin has started.

Piękne 🤧

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top