2 🦊

2. Jak się poznacie?

Neil -
Wysiadłaś z samolotu ciągnąc za sobą trzy walizki. Trener Wymack mówił, że pośle jednego ze swych podopiecznych po ciebie. Powiedział również, żebyś wpatrywała bruneta z niebieskimi oczami i bliznami na twarzy. "Super, że wziął pod uwagę mój wzrost! "- pomyślałaś zirytowana. Ustawiłaś swoje trzy walizki na sobie i wspięłaś się na nie. " Tak lepiej! ".Od razu odszukałaś chłopaka, który pasował do opisu trenera. Stał wsparty o ścianę z rękami w kieszeniach kurtki. W pomieszczeniu było strasznie tłoczno. Zaczęłaś się chwiać na swoich walizkach. Paru ludzi odsunęło się od ciebie, jakby przewidziało co zaraz miało się wydarzyć. Walizki się przechyliły i spadłaś, a one poszybowały w powietrze. Wszystkie trzy wylądowały na jakimś mężczyźnie. Odwrócił się i zapewne chciał na ciebie nawrzeszczeć, ale niewiadomo skąd pojawił się chłopak wskazany przez trenera. Pokazał temu człowiekowi plakietkę, dowód osobisty czy coś w tym rodzaju.
- Aaa, pan Josten! - nagle zrobił się potulny jak baranek i pokazał swą uległość.
- Ona jest ze mną- powiedział chłopak stanowczo. Po jego postawie można było wywnioskować, że jest w pełni gotowości do walki.
- Bardzo przepraszam za to zajście... - nieznajomy wyszczerzył zęby, a twarz niebieskookiego pozostała bez wyrazu.
-... Mogę... prosić o autograf?
Chłopak przewrócił oczami i podpisał autograf, po czym kazał mu spadać. Następnie zwrócił spojrzenie na ciebie i pomógł ci wstać.
- Jak się nazywasz, niezdarko? - kąciki jego ust lekko się uniosły. Zacisnęłaś mocno zęby.
- [T.I.] i nie nazywaj mnie tak!
- Dobrze, niezdarko... to twoje? -zapytał wskazując na twoje walizki.
-Owszem- wycedziłaś przez zaciśnięte zęby. Chłopak wziął twoje walizki i ponaglił byś za nim szła i nie zgubiła mu się. Między wami trwała niezręczna cisza.
- Jestem Neil - przedstawił się, gdy wsiadaliście do czarnego samochodu. Skinęłaś głową. Resztę drogi milczeliście.

Andrew-
W swoim rodzinnym mieście grałaś w Exy już od najmłodszego. Żadna zagrywka nie stanowiła dla ciebie tajemnicy. Była już dość późna godzina, ale ty dalej trenowałaś na boisku. Exy stanowiły bardzo ważną część ciebie i nie wyobrażałaś sobie bez nich żyć! Od zawsze dążyłaś do tego, by być najlepsza. Skończyłaś dopiero o 4 nad ranem. Położyłaś się na murawie i podłożyłaś ręce pod głowę. Usłyszałaś ciche kroki,lecz je zignorowałaś i nim się obejrzałaś zasnęłaś. Obudziło cię uczucie, że ktoś ci się przygląda. Otworzyłaś gwałtownie oczy. Ukazała ci się blada, uśmiechnięta twarz. Przetarłaś oczy i uważniej przyjrzałaś się twarzy. Jasne, niesforne koszyki opadały mu na piegowatą twarz. Szczerzył się w uśmiechu ukazując rząd prostych, białych zębów. Piwne tęczówki były znacznie powiększone. Ogólnie rzecz biorąc chłopak był całkiem przystojny. Poczułaś dym z papierosa i rozejrzałaś się za źródłem zapachu.
- Kim jesteś? - zapytałaś delikatnie się uśmiechając. Chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej i przestał się nad tobą pochylać. Podniosłaś się do siadu opierając się na rękach. Chłopak usiadł przed tobą w siadzie skrzyżnym. Teraz mogłaś przeanalizować go całego. Był ubrany cały na czarno. Miał na sobie koszulkę na krótki rękach, a ja jego ręce od łokci do nadgarstków były pokryte czarnym materiałem. "Może się tnie?"- pomyślałaś i schowałaś swoje ręce bardziej za siebie. Ty również się cięłaś. Oprócz tego miałaś jeszcze ślady po igłach.
- Andrew- odpowiedział i zaciągnął się dymem z papierosa. - Jestem bramkarzem Lisów i trener wysłał mnie, bym przekonał cię żebyś podpisała kontrakt.
Czułaś, że to nie miało być zwykłe przekonanie, że krył się za tym jakiś haczyk. Z twarzy bramkarza wciąż nie schodził ten szeroki uśmiech. Zastanawiałaś się, co go tak bardzo bawiło.
- Moja odpowiedź nadal brzmi: nie!
Nie wiadomo skąd Andrew nagle zaczął obracać w dłoniach mały nożyk.Zbliżył się do ciebie znacznie i przeciął nożykiem twoje ochraniacze na nodze, które upadły na ziemię. Posłałaś mu krzywe spojrzenie. Na jego twarzy wciąż malował się szeroki uśmiech. Przysunął się do ciebie jeszcze bliżej.

- Minyard!Jak chcesz się do kogoś dobierać to w łóżku!Tu są do cholery kamery!- usłyszałaś męski wrzask gdzieś na trybunach.

- To jak...podpiszesz?- czułaś jego oddech na policzku i jak jego oczy przeszywają cię na wylot paraliżując twoje ciało. Jedynie co zrobiłaś to przełknęłaś głośno ślinę i przytaknęłaś głową. Andrew się wyprostował.

- Załatwione trenerze!- krzyknął.

Nicky (Nicky będzie bi, bo nie miałam serca robić go 100% hetero) -

Już dawno przyjęłaś ofertę trenera o przyłączenie się do drużyny. Zawsze byłaś miłą, spokojna i cicha.Nie zdziwiło cię, że byłaś jedyną dziewczyną w Lisach. Więc mogłaś sobie brać długi prysznic bez obawy, że ktoś ci przeszkodzi. Uwielbiałaś jak ciepła woda spływała po twoim ciele.Nagle drzwi otwarły się z trzaskiem. Wrzasnęłaś zakrywając się. Chłopak uśmiechnął się szeroko pochłaniając cię wzrokiem.

- Przestań!- krzyknęłaś i porwałaś prysznic lejąc mu znienacka wodą po twarzy. Chłopak próbował uchronić się przed wodą jak przed natrętnym robactwem machając rękoma. W końcu ruszył mózgiem i postąpił krok w prawo chroniąc się drzwiami kabiny prysznica. Sięgnął ręcznik i ci podał mówiąc:

- Musimy pogadać, mała.

Zabrałaś od niego ręcznik i owinęłaś się nim. Zakręciłaś wodę i wystąpiłaś przed kabinę sięgając po drugi ręcznik, którym zawinęłaś włosy.

- Więc? O co chodzi?- zapytałaś podpierając ręce na biodrach i stając przodem do chłopaka. On wyciągnął rękę przed siebie.

- Nicky. Nicky Hemmick

(-Ron.Ron Weasley _diaangelo_ )

Uścisnęłaś jego dłoń.

- [T.I.] - przedstawiłaś się. Nicky usiadł na ławce i zachęcająco poklepał dłonią miejsce obok siebie, zajęłaś je, ale zachowałaś zasadę o,5m. Do nikogo bez konieczności bardziej się nie zbliżałaś.

- Przepraszam, że zobaczyłem cię nago. Trener kazał mi posprawdzać czy nikogo nie ma w szatniach, ani pod prysznicami. Zobaczyłem, że leje się woda, więc pomyślałem, że ktoś po prostu zapomniał jej zakręcić.

Uniosłaś wzrok i spojrzałaś w jego ciemno brązowe oczy.

- Rozumiem - wymamrotałaś i podciągnęłaś ręcznik trochę wyżej.

- Rumienisz się - na jego twarz wkradł się szeroki uśmiech i przysunął się trochę do ciebie.

- Co? Nie! Nieprawda!- poczułaś, że się coraz bardziej czerwienisz.

- Taak!- Nicky zaklaskał w dłonie.

Dlaczego pozwalałaś mu na dominację? Będzie mu pokazać kto tutaj rządzi. Wstałaś gwałtownie i już w głowie układałaś plan co mu powiesz, gdy wtem poczułaś, że nie masz nic na sobie.

- Cholera - zaklęłaś pod nosem. Ręcznik zahaczył się o gwóźdź wystający z ławki. Czerwona i zdesperowana próbowałaś się jakoś zakryć. Nicky zdjął swoją koszulkę i ci podał z uśmiechem. Niemal natychmiast ją na siebie wsunęłaś. Sięgała ci do połowy ud i ślicznie pachniała. Mogłabyś ją wąchać całymi dniami. Nagle drzwi do damskiej łazienki otwarły się z hukiem.

- Trener...- Kevin stanął w drzwiach i zamknął je niemal tak samo szybko jak je otworzył.-...mówi, że chyba ją puknąłeś pod tym prysznicem. Macie 5 minut, by znaleźć się w holu na spotkaniu- dokończył zza drzwi i chyba odszedł. Nicky nerwowo nachylił się i cmoknął cię w policzek.

- Ubierz się- wyszedł za drzwi. Dotknęłaś opuszkami palców miejsca, które pocałował Nicky i mimowolnie się uśmiechnęłaś. Ubrałaś bieliznę i czarne wytarte jeansy z dziurami, lecz nie zrezygnowałaś z koszulki, którą ci pożyczył (czyt. dał na zawsze) Nicky.

Kevin -

- To koniec na dzisiaj- rzucił Kevin. Upuściłaś kij na ziemię i opadłaś na nią ciężko dysząc. Kevin dał wam wycisk jak nigdy. Przyglądałaś się jak zbiera pachołki po treningu. Byłaś też przekonana o tym, że daje wam tak popalić, ponieważ sam musi dwa razy więcej trenować słabszą rękę.

- Dlaczego nie idziesz do szatni, [T.I.]?- zapytał Kevin i stanął przed tobą.

- Nie mam siły. Na nic - burknęłaś opadając na plecy i przymknęłaś oczy. Poczułaś jak unosisz się w powietrzu. Otwarłaś gwałtownie oczy. Kevin przerzucił cię sobie przez ramię i szedł do szatni. Zaczęłaś wierzgać nogami.

- Co ty robisz?! Zostaw mnie!

Chłopak ścisnął cię trochę mocniej w talii.

- Pomagam ci, bo przecież nie masz na nic siły, prawda?- byłaś pewna, że w tym momencie na twarz Kevina wdarł się uśmieszek. Było to odczuwalne w jego głosie. Odstawił cię na chwilę w szatni byś mogła ściągnąć ochraniacze i ponownie zaniósł cię pod prysznic.

- Przestań! Mam własne nogi!- protestowałaś zirytowana. Kevin udawał, że nic nie słyszy. Postawił cię przed wejściem do łazienki dziewczyn.

- Zaczekam.

Posłałaś mu wrogie spojrzenie i ogarnęłaś się dość szybko. Po kąpieli wyjrzałaś niepewnie za drzwi. Co jeśli on tam naprawdę czeka?

- Uf, nikogo nie ma - westchnęłaś i wyszłaś na korytarz. Wtem Kevin wyskoczył zza drzwi. No tak, jak mogłaś pomyśleć, że Kevin Day sobie odpuści? Przyszpilił cię do ściany i zetknął was nosami.

- KEVIN- wydarłaś się głównie z szoku. Odsunęłaś jego twarz dłonią.

- Sio sio!- mruknęłaś, a chłopak uśmiechnął się szeroko.

______________________________________

Młodziłam ten rozdział chyba 3 dni :0

Ktoś to wogóle czyta? Jeśli tak to daj o sobie znać ludku :D

Jeszcze dzisiaj może wrzucę 2 rozdziały :33

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top