*×1×*
- Polska! - Usłyszałem znajomy głos.
- W-Węgry?! - Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. To naprawdę był on! Mój brat!
- W końcu cię znalazłem! - Podbiegł do mnie i zamknął w szczelnym oraz ciepłym uścisku. Oczywiście go odwzajemniłem.
- Gdzie byłeś przez ten cały czas? - zapytałem, ani na chwilę się od niego nie odrywając.
- Niestety... pojawiłem się w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwym czasie. - powiedział smutno. - Zostałem aresztowany przez żołnierzy III Rzeszy, a potem dokładnie przesłuchany. Oczywiście nie obyło się bez tortur... mówiłem im, że to zwykły przypadek, że znaleźli mnie przy fabryce, ale nie chcieli mnie słuchać...
- Przykro mi o tym słyszeć. - zasmuciłem się i jeszcze mocniej wtuliłem w klatkę piersiową brata. - Jak udało ci się uciec?
- Z małą pomocą... niestety... - Zaczął płakać.
- Węgry, proszę nie płacz. - Otarłem jego mokre od łez policzki.
- Austria się dla mnie poświęcił. Wywołał niezłe zamieszanie, a ja i parę innych więźniów to wykorzystaliśmy. Wszyscy pobiegliśmy w swoje strony. Każdy miał inny priorytet. Moim byłeś ty. - Pogłaskał mnie delikatnie po głowie.
- Mam nadzieję... taką małą... że... że Austria jeszcze żyje. - wychlipiałem.
- Niestety myślę, że to niemożliwe.
Staliśmy tak, przytuleni do siebie całkiem sporo czasu. Zaraz do naszych uszu dotarł cichy szmer. Szybko odsunęliśmy się od siebie i zaczęliśmy szybko oraz nerwowo szukać wzrokiem tego kogoś lub czegoś.
- Hej, chłopaki spokojnie. To tylko my. Grecja i Macedonia. - powiedział delikatny głos.
Rzeczywiście, zaraz przed nami stali Grecja i Macedonia.
- Co wy tu robicie? - spytałem.
- Wielka Brytania coś ma i kazał zaprosić wszystkie żyjące i niearesztowane państwa na spotkanie. Oczywiście też jesteście mile widziani. - powiedział Grecja.
- Węgry? A ty nie byłeś aresztowany? - zapytał Macedonia.
- Na szczęście udało mi się uciec.
- Bardzo się cieszymy, ale teraz zapraszamy was za nami. Jesteście chyba ostatni. - powiedział Grecja.
Wszyscy ruszyliśmy za biało niebieskim krajem. Szliśmy całkiem spory kawałek, ale w końcu udało nam się dotrzeć na miejsce.
Był to gęsty las. Z tego co mi wiadomo, są w nim zakopywane szczątki żołnierzy. Nikt nie bawi się tu w żadne pogrzeby, czy coś takiego. Kopią duże i głębokie doły, aby następnie wrzucić do nich stertę kości. Szczerze byłem świadkiem czegoś takiego tylko raz, ale obiecałem sobie, że to był ten ostatni. Dla mnie był to po prostu zbyt okrutny widok.
Chcąc nie chcąc weszliśmy z bratem do lasu za Grecją i Macedonią. Z każdym krokiem ścieżka się zacieśniała, a drzew robiło się coraz więcej.
W końcu udało nam się dojść do miejsca spotkania. Był to stary i obrośnięty mchem bunkier. Bez żadnego zwlekania weszliśmy do środka.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałem. Wyglądało jak coś na wzór salonu. Nie był w najlepszym stanie, ale nie ma co wybrzydzać. Teraz liczy się tylko to, by mieć jakieś schronienie. Chociaż na chwilę...
- Nareszcie jesteście! Polska! Węgry! Cieszę się, że was widzę. Chodźcie! - Zaprosił nas gestem ręki Wielka Brytania.
Usiadłem na czerwonej, porozdzieranej kanapie. Zauważyłem, że w samym bunkrze nie było więcej niż dwanaście krajów. Jest to naprawdę smutne. Większość państw jest w areszcie, niektórzy już nie żyją, a jeszcze inni pewnie nie zostali znalezieni.
- Dobrze. Widzę, że niestety to wszyscy. Nie będę przedłużał. Pewnie wiecie, że ostatnio Francja został aresztowany, ponieważ zdobywał informacje z innych kontynentów. Zanim jednak został zabrany do więzienia, przekazał mi pewną informacje...
××××××××××××××××××××××××××××
Bawię się w Polsacik ^^
Wybaczcie qwp
Myślę, że zobaczmy się już niedługo w następnym rozdziale.
Swoją drogą możecie napisać, co sądzicie o tym pomyśle 💜
~Marcyś
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top