(♡)
♡
Jungkook opuścił budynek, a jego spojrzenie skrzyżowało się ze wzrokiem stojącego nieopodal blondyna. W milczeniu ruszył przed siebie, w kierunku ustronnego miejsca za budynkiem hali sportowej. Yoongi poszedł w ślad za nim. Kiedy się zatrzymali, Jungkook od razu przeszedł do sedna sprawy, z powodu której się spotkali.
— Co zamierzasz teraz zrobić? — zapytał, wbijając w Mina twarde spojrzenie. Dłonie, schowane w kieszeni bluzy, zaciskał w pięści. Naprawdę miał ochotę przyłożyć chłopakowi. Nikt nie miał prawa oszukiwać Jimina, a szczególnie on - chłopak, w którym jego najlepszy przyjaciel był zakochany po uszy.
— Jeśli tylko zechce ze mną porozmawiać, to wyjaśnię mu wszys-
— A co tu wyjaśniać? — Jungkook przerwał mu, nie pozwalając dokończyć zdania. — Oszukiwałeś go.
— Chciałem, naprawdę chciałem powiedzieć mu prawdę o sobie, ale...bałem się, że go spłoszę, więc... — Yoon pokręcił głową, zdając sobie sprawę, że się pogrąża.
— Brnąc dalej, pisząc z nim, pozwalając, by ci się zwierzał, tylko pogorszyłeś sytuację. Jimin przez to wszystko nie chodzi do szkoły, wstydzi się...
— Jungkook — powiedział blondyn z nutą zawahania w głosie. — Pomożesz mi?
— A jak myślisz? — odpowiedział Jeon, a Min pokręcił głową, bo zdał sobie sprawę, że zupełnie niepotrzebnie poprosił o pomoc kogoś, kto go nie znosi. Odpowiedź była oczywista, żadnej innej nie mógł się spodziewać.
— Oczywiście, że pomogę. — Yoongi wbił w Jungkooka spojrzenie pełne zaskoczenia. — Ale tylko dlatego, że nie mogę patrzeć na Jimina w takim stanie.
— Dziękuję. Przykro mi, że tak się stało... I naprawdę zależy mi, żeby wyjaśnić całą sytuację. Bo wiesz... — Uciekł spojrzeniem gdzieś w bok. — Jimin też nie jest mi do końca obojętny...
— Posłuchaj. Nie obchodzi mnie to, ale jeżeli jeszcze kiedykolwiek skrzywdzisz mojego przyjaciela, to nie ręczę za siebie. Pamiętaj.
♡
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top