D O S
*Moje serce topnieje jak lód
A moja dusza rozrywa się na pół* *
Siedział na obsypanym teczkami biurku, przygryzając dolną część wargi. Wokół niego unosił się dym z papierosa. To Pacho palił. Robił tak, kiedy miał trudny okres w swoim młodym życiu. Komisarz spojrzał na swojego zamyślonego kompana i jeszcze raz próbował poukładać sobie niespokojne myśli.
"Więc tak: dziewczyna wyskoczyła z okna lub ktoś jej pomógł. Nie mogę odrzucić hipotezy, że to było zabójstwo. - prychnął - W pokoju oprócz odzieży i kosmetyków nie było nic związanego z przyjaciółmi. Żadnych zdjęć, planów wydarzeń na ten tydzień. Arce znalazł fiolkę po antydepresantach. I tak to nic. To, co oni mi powiedzieli, że to morderstwo?"
Retrospekcja
(...)
- Mamy panu coś do powiedzenia - szepnęli jednocześnie.
Cato sprawdził, czy nikt nie kreci się wokół schodów, a Tino zabrał dłoń z ust detektywa. Kiedy oboje mieli pewność, że nikt ich nie podsłucha ani zobaczy, zaczęli mówić.
- Bo widzi pan, to nie było samobójstwo - zaczął Cato. - Od kilku miesięcy była przybita i smutna. Nam też się wydawało, że sama skoczyła - dodał Tino. - Ale nigdzie nie ma tych kopert! - powiedział przejęty blondyn. - A widzieliśmy, że od kilku tygodni coś bagrze na papierze. Niekiedy coś wyrzucała do kosza, ale niektóre wkładała do kopert. - mówił brunet.
Baeza nie wiedział, o co im chodzi. Stał zdezorientowany.Patrzył to na jednego, to na drugiego. "Może coś brali?" - pomyślał. Miał od nich odejść, kiedy powiedzieli, coś bardzo interesującego dla jego uszu.
- Cato! A ten Włoch! Jak mu tam było - zastanawiał się garniturowiec - Marcelo Bocca? --- Jaki Marcelo? - dodał blondyn - Michael Broda? Tak, to było to!
- Matteo Balsano? - zapytał funkcjonariusz, wtrącając się do rozmowy przyjaciół.
Oboje kiwnęli twierdząco głowami.
- O to właśnie nam chodziło. Bo o nim ze sobą kręcili - blondyn pokazywał za kumplem bijące serca - i chyba coś się stało, bo kiedyś usłyszeliśmy, jak się kłócili przez telefon.
Mężczyzna pomyślał, że para tych idiotów, może się do czegoś przydać. Wyjął na marynarki dwie swoje wizytówki.
- W takim razie, zadzwońcie, kiedy będziecie mogli przyjechać na komendę, a tam dokończymy naszą rozmowę. - przycisnął palec do ust - Ale tak, żeby nikt nie słyszał, dobrze?
Zrobili ten sam gest, co przed momentem Gonzo i kiwnęli ponownie głowami. Sprawdzili, czy nikt nie idzie. Niczym szpiedzy z filmu, robiąc fikołki przedostali się do innej części willi.
Z poprawionym humorem komisarz opuścił progi posiadłości Sharon Benson.
Koniec retrospekcji
Z zamyślenia obudziły go kłęby dymu dobierające się do jego otwartych ust. Odkaszlną poirytowany. Pacho zgasił niedopałek papierosa, roznosząc tym samym na popielniczce popiół. Wstał z krzesła i podszedł do szklanej tablicy. Sięgnął po marker suchościeralny i zaczął gryzmolić swoim pismem. Przyczepił magnesem zdjęcie nieboszczyka. Jego skończony efekt prezentował się w ten sposób.
Na środku zdjęcie Luny Valente, pod spodem napis: "Martwa". Po lewej kolumna pt. "Dowody", a po prawej "Podejrzani". Kolumna "Dowody" miała tylko jedną pozycje - fiolka antydepresantów. W centrum na dole puste miejsce z nagłówkiem: "Motyw". Czekał potulnie na świeżaka, który miał zdobyć zdjęcia najbliższych ludzi z otoczenia dziewczyny. Najbardziej interesował go owy Włoch, który kłócił się z brunetką przez telefon.
"Coś przeoczyłem i dobrze o tym wiem. Ktoś pociąga mną jak marionetką i śledzi, każdy ruch."
Drzwi gwałtownie się otworzyły,a do pomieszczenie wbiegł zdyszany młody chłopak.
- To o co mnie pan prosił Komisarzu! - powiedział podając mu kopertę.
W zamian za to detektyw klepnął go w plecy, mówiąc: "Dobra robota". Otworzyłam zaklejone opakowanie i wyciągnął plik fotografii. Szczegółowo, przyjrzał się każdej osobie.
- Alejo! - powiedział do mężczyzny, siedzącego naprzeciw niemu. - Znajdź mi informacje o Lunie Valente i wszystkich osobach z jej otoczenia. Ale priorytetowo muszę mieć informacje o niejakim Matteo Balsano, jasne?
- Okej, ale zajmie mi to dużo czasu i nie wiem, ile mi to zajmie. - powiedział ocieżało Argentyńczyk.
Gonzalo spojrzał na niego spode łba.
- No to, weź kogoś do pomocy - rzucił na odchodne.
- Kogo niby?
- Pacho, bierz się do roboty! - krzyknął, waląc drzwiami.
Przez plecy technika przeszły dreszczy. Włożył do kieszeni paczkę Marlboro i zapalniczkę. Baca poukładał przed nim zdjęcia dzieciaków i zaczęli dyskutować kogo, kto sprawdza.
. . .
Kierował się w stronę Jam&Roller. Dowiedział się, że tam najwięcej czasu spędzała zielonooka. Przechodził przez park. Wokół świeżo zakwitniętych roślin biegały dzieci, próbujące puścić latawiec. W innej części jakieś dziewczynki próbowały zrobić obrót na wrotkach. Pomiędzy tą dobrą aurą, kryje się klucz do prawdy. Gorzkiej prawdy.
Przekraczając próg wrotkowiska zobaczył biało-czarną fotografie panny Valente, a przed nią kilka zniczy i bukiet lilii. Dwie dziewczyny zatrzymały się i na tym tle zrobiły sobie selfie. Policjant przeszedł koło nich, by usłyszeć od nich powód tego czynu. Do jego ucha dobiegł tylko fragment rozmowy.
- #Pamiętamy? - zapytała pierwsza.
- Tak, może być. - odpowiedziała druga.
Przedostał się przez aleje foteli i stolików i dotarł do baru. Za blatem stało dwóch chłopaków. Mieli na sobie czarne ubrania. Na oko mieli koło dwudziestu lat. Jeden był muskularnym wysokim blondynem, a drugi niskim brunetem. Zauważając nowego klienta, niższy udał się w jego kierunku.
- Co podać? - zapytał, ukrywając smutek.
- Szklankę soku pomarańczowego - powiedział, grzebiąc w marynarce - i - pokazał odznakę - informacje. Policja. Komisarz Gonzalo Baeza. Prowadzę śledztwo w sprawie samobójstwa waszej koleżanki.
Chłopaki spojrzeli niepewnie sobie w oczy i zgromili wzrokiem gliniarza.
- Spokojnie, bez tych nerwów. Za składanie fałszywych zeznań zgodnie z artykułem 233 kodeksu karnego, za kłamstwo grozi wam od trzech miesięcy do pięciu lat aresztu. Co wolicie? - zapytał - Możecie oczywiście, teraz mi nakłamać, ale ja potem zapytam napotkaną tu osobę i będzie po was. - zagroził palcem, wyjmując swój notes. - W takim razie, co wybieracie?
. . .
* Anna Blue - Night
Mam dla was ciekawy spoiler, dotyczące najprawdopodobniej trzeciego sezonu.
Wiecie jak wyglądają wrotki Luny, co nie?
Na filmiku u SoyLunaON na youtube.com pod tytułem:
"Soy Luna 3: Nuevos Patines para Luna y Llora en el Final de temporada?"
Przewińcie sobie na 4:33 minute. Widzimy tam Lunę w nowym stroju i wrotkach. Wpadają one w odcień żółci z domieszką najprawdopodobniej czerwieni lub różu. Sznurówki są chyba fioletowe. Co się stało z tamtymi wrotkami? Nowe dostała w prezencie czy sama kupiła? Snujcie teorie w komentarzach!
Link do filmu dodam w komentarzu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top