rozdział 11/ demon smutku
Słońce zaczęło zachodzić. Szłam z Edele przez las.
-Coś jest zbyt cicho-powiedziałam, wychodząc na polanę
-zgadzam się z tobą
Szłyśmy przez łąkę jeszcze przez kilka minut, aż zobaczyłyśmy krew. Zaczęłyśmy iść coraz szybciej za śladami krwii. Po kilku kilometrach naszym oczom ukazała się martwa dziewczyna. Podeszłyśmy bliżej, a za nią było kilkanaście innych martwych ciał, oraz jedna żywa sylwetka walczyła z demonem.
Demon Smutku-Kanashimi, to był on, byłam tego pewna, jego aura zaczeł roztaczać się powoli po całej polanie.
-oddech demona, postawa ósma, Akuma-wyciągnęłam swoją katane i zaatakowałałam demona, tym czasem Edele uzdrawiała dziewczynę, jeżeli się nie mylę miała na imię Kanao.
-Hę? Ty tutaj ? siostrzyczko?
-Nie nazywaj mnie tak, nie jestem twoją siostrą, nie łączą nas żadne więzły krwii, więc nie masz prawa nazywać mnie siostrą-mówiąc to zaatakowałam jeszcze raz
-Jak tam sobie chcesz, ale wiesz, że walcząc ze mną, skończy się tutaj twoję Życie!-mówiąc to zaatakował mnie, ale udało mi się uniknąć jego ciosu.
-Nie stracę go, napewno nie tu! NIRWANA!-z lewej strony demona zalała wielka fala wody, zaś potem został odrzucony przez smoka-zabij-powiedzilałam do smoka, gdy ten się do mnie zbliżył.
-Tak łatwo mnie nie pokonasz!-oberwałam i to dosyć mocno w brzuch, wyplułam krew, usłyszałam jak Edele do mnie krzyczy.
-Alaya, dasz radę!
-jasne, że dam-powiedziałam mimo, że moja twarz była cała zakrwawiona,
Spojrzałam na Nirwanę, smok już opadał z sił i coraz częściej obrywał,
-Nirwana znikaj-powiedziałam cicho, wyciągając przed siebie dwa palce
-Popełniłaś błąd! Teraz to ty zginiesz, a nie ten smok!
-Nie sądzę, Kanashimi, dzisiaj to twoja karta zostaje rozdarta nie moja.
-Chciałabyś-demon od razu mnie zaatakował, zaś ja tylko się pochyliłam unikając jego ciosu, po czym szybko uniosłam katanę do góry, ostrze katany wbiło się prosto w serce demona.
-Oddech demona, forma dziesiąta, smok duszy!-Ciało demona robiło się na kawałeczki, cała była tylko głowa, ale długo to nie potrwało, kilka sekund później demon zregenerował się, tak, że znów był w jednej części.
-Hej, teraz to mnie zdenerwowałaś. Powinnaś umrzeć kiedy ci o tym mówiłem! Teraz będziesz umierać w bólu!-pod nogami Kanashimi pojawił się okrąg, który po chwili zalśnił, a z niego wyszło wiele rąk, które chciały nie tylko mnie dosięgnąć, ale także Edele i Kanao.
-Oddech demona, forma siódma, honor anioła!-gdy użyłam siódmej formy, wszystkie ręce się rozpadły. Kątem oka zauważyłam obok Edele kogoś jeszcze, był to Tanjiro.
-Tanjiro!-rzuciłam chłopakowi mój naszyjnik z sercem, był on dla mnie bardzo ważny, dostałam go od mistrza-Po pilnujcie mi tego!
-Dobrze!-krzyknął Tanjiro
-Hej, skup się na walce Alaya!-usłyszałam bardzo niski głos demona.
-Hm? Nie odzywaj się do mnie-powiedziałam-twój głos sprawia, że chcę Cię zabić bezboleśnie, ale nie martw się będziesz cierpiał, tak jak cierpieli wszyscy ludzie, których pożarłeś! Oddech demona, forma trzecia, spiralna śmierć!
- nie, jeszcze nie teraz!-demon krzyczał z bólu, po czym tylko się uśmiechnął, ja zaś znalazłam się w ciemnym miejscu.-Jesteś we mnie, teraz to już tylko czas, aż wkońcu umrzesz.
-ja? Miałabym umrzeć? Pożarta przez ciebie? Haha nie żartuj-powiedziałam po czym stwierdziłam, że muszę to zakończyć-Oddech demona, forma jedynasta, Avis Iris-mój miecz w sekundzie odciął głowę demonowi.
Stałam, z mieczem w ręce, tyłem do Edeli i reszty, lekko się odwróciłam.
-ALAYA! ŻYJESZ!-usłyszałam głos Edeli, od razu do mnie przybiegła i mnie przytuliła.
-A czemu miałabym nie żyć?
-To był jeden z najwyższych on cię pożarł!
- nie pożarł mnie, chciał ale coś mu nie pykło.
-Jak ja się cieszę, że żyjesz!
- tak, wiem cieszysz się, a teraz możesz mnie puścić?
-Aaa tak przepraszam!
-Zira-sama mogę się od ciebie uczyć?-zapytał Tanjiro
-hm? dobrze, pomogę Ci stać się silniejszym-uśmiechnęłam się
-To jest Twoje prawda Alaya-sama?
-tak dziękuję za popilnowanie-powiedziałam do Tanjiro, po chwili usłyszeliśmy głos Kanashimi
-Przepraszam, uważajcie za sznurki pociąga ktoś inny.
- Czekaj! O czym mówisz!?-krzyknęłam, ale Kanashimi zdążył już zniknąć-skoro za sznurki nie pociąga żaden z trzech najwyższych to kto?
- Chyba już się domyślasz...-powiedziała Edele
-Niemożliwe, zostawmy to, będzie trzeba się skontaktować z resztą.
-racja
-Tanjiro, gdzie jest Nezuko ?
- Tuuuuuuuuu- Nezuko wyszła ze skrzynki
-okej, wracajmy
-dobra
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top